Strony
▼
sobota, 15 sierpnia 2020
Codziennik - mocny sierp ( ni ) owy
Uff, działo się ! Wczoraj i przedwczoraj szczególnie dużo ale generalnie mijający tydzień nie należał do tych dla mła najprostszych. Sprawa dachu powolutku zmierza do finału ( i tak jeszcze nie pomaluję sufitu, poczekam na pierwsze deszcze coby sprawdzić czy nowe rozwiązanie rynnowe czy też rynienne na fabrycznym dachu zdaje egzamin ), taranowanie urzędów w połowie ( kocham te klimaty, recepcjonistka w centralce podająca głuche numery telefonów bo wszyscy na zdalnej - pierdolnik instytucjonalny w związku z tym tylko przybiera na sile ), wieczorkiem w domu kocie ucieczki i sąsiedzkie akcje poszukiwawcze trwające do późnej nocy i białego rana ( w nocy z poniedziałku na wtorek z domu sąsiadów spruła niejaka Basia, lat 12, charakter ciężki bo typ Czachórska - bohaterski Mrutek, kot tropiący odnalazł ją nad ranem, przedwczoraj osobnik znany jako Synuś Fanty zszedł był sobie po drzewku bez smyczy na wolność - co samo w sobie jest normalne i nikt ludzki i koci nie protestuje z tego powodu - i został zawrócony szczęśliwie przed godziną 12 w nocy spod fabrycznego płotu co to już wymagało interwencji bo wypady do fabryki są zakazane dla kotów nie znających zasad ruchu drogowego ). Z rzeczy dobrych to Pabasia z okazji imienin Cio Mary wykonała 90 pierogów ruskich i Małgoś - Sąsiadka i mła oberwały rykoszetem. Małgoś wysłała mła po jakieś monstrualne ilości śmietany i zdaje się że nadchodzący weekend upłynie nam na pierogowej orgii. Jeść będziemy jak południowcy, wieczorkiem, bowiem Małgoś zmęczona upałami za dnia podsypia razem z Mrutkiem na ortopedycznym ( Mrutek uwielbia ortopedyczne bo jest wysokie i Mrutki jednym, ledwie otwartym okiem może ogarnąć całą niebezpieczną sytuejszyn, tzn. próbę dostania się do Małgosinego pokoju przez Pasiaka - wg. Mrutka Pasiak może przekroczyć próg Małgosinej kuchni ale pokój jest dla niego zakazany ).
Z drugich dobrych rzeczy to krystalizuje się zagramaniczne zamówienie cebulkowe, mła zastanawia się jeszcze nad zimowitem ciekawym bo i on ładny i co istotne, cebule kwitnące jesienią przyspieszają transport. Na początku przyszłego tygodnia zamówienie powinno już wyleźć, potem tylko czekać na paczkę i porozsyłać ściepkowe cebulki. Wczoraj wieczorkiem mła podejechała do OBI bo Romana wykryła że pojawiły się tam już cebule ale cebule nie takie jak mła chciała a i OBI nie taki coolorowy jak ten Romanowy w Częstoschowanej. Przedwczoraj mła rozmawiała z Dżizaasem ( obecna ksywka Polipek ) i sister się zapowiedziała z nawiedzinami. Przyjechawszy z prezentami dla kotów i z bombką z Harahova dla mła. Dżizaas będzie nosiła okularki, jest wkurzona z tego powodu ( głownie na okulistę, któś musiał być winny ). Dla polepszenia nastroju omówiłyśmy nasz nowy projekt wakacyjny, który zamierzamy uskutecznić po tzw. pierwszej fazie remontu chałupki Dżizaasa wykonywanego Jądrzejem. Tak à propos remontów to zarówno Jądrzej jak i Sławnecjusz i Wujek Jo po licznych kontaktach z tzw. fachowcami sami zabrali się do prac remontowych. Mła jest w związku z tym nieco przerażona bo ona postanowiła wymienić ogrodzenie i potrzebny jest jej rachunek do rozliczeń kamienicznych , no i będzie będzie narażona na kontakt z fachowcami. Nie żeby mła pot zimny oblewał ale ma w sobie niepokój. Wszelkie fachowce budzą ostatnio we mła niepokój.
Potwierdzajo że ten niepokój jest uzasadniony nasze fachowce od polityki, które robio się bezczelne. Mła to skonstatowała po zajawkach mendialnych - bandycka ustawa złodziejska ( Małgoś do mła od razu że jak obrobimy bankomat to połowę odpalamy szpitalowi i nikt nas nie tyka ) + podwyżki dla rzundzących ( no bo to tak fajnie dostawać pieniądze, szczególnie jak się inszym obcięło pensyjki o 1/5 i umożliwiło ich bezproblemowe zwolnienie z pracy ) i pensja prezydentowej, wyższa niż pensje urzędników z wyboru ( mła nie rozumie dlaczego małżonka prezydenta ma dostawać pensje wyższą niż tę którą otrzymywała w swojej "cywilnej" pracy, oczywiście powiększoną o te wszystkie podwyżki i inne dobrutki, które otrzymałaby nadal wykonując swój zawód, przeca ona nie jest wybrana na urząd, jest tylko jakby oddelegowana do ozdóbstwa, co zresztą mła uważa za głupie ale nie ma co się kopać z zasadami dyplomacji ). Rzundzące wraz z opozycjo umocniły przekonanie w społeczeństwie że do wadzy to idzie się po to żeby się nachapać ( jacy oni wszyscy w tej pazerności zgodni ) i że żaden kryzys nie jest w stanie naszych politycznych powstrzymać przed nimi samymi. Z ustawką złodziejską jest o tyle ciekawie że minister do niesprawiedliwości się odciął. Nie jego ludzie umoczeni, kole tyłka mu się pali po tej wtopie z LGBT, no i wie że po co komu prokurator generalny i minister niesprawiedliwości w jednym jak z samej ustawy wynika bezkarność.
Przewidująco się nabzdyczył, okopał i kontynuuje podlizywanie się korwiniątkom, które jednakże cóś obojętne na wdzięki podlizującego. Mła zauważa tak à propos aferyzacji z LGBT że obecnie podział wśród komentatorów tego zjawiska nie przebiega zgodnie z liniami podziału politycznego tylko zgodnie z datą urodzenia. Im Jan starszy tym skorupka bardziej trąci, że tak rzecz ujmę. Mła w ogóle różne zdziwności zauważa, semantyczne głównie. Nie ma już wśród polityków czy dziennikarzy identyfikujących się z chrześcijaństwem powszechnie obowiązującego jeszcze parę lat temu pojęcia zasad katolickich, pojawiła się wrażliwość katolicka. Pewnie wraz ze świadomością utraty rządu dusz. Nadal za to silnie występuje brak obiektywizmu wobec własnej religii ( no cóż, mało kogo stać żeby wyznanie własne zobiektywizować i nadal wierzyć, trzeba być nietuzinkowym człowiekiem żeby tak się stało ) i brak chęci zrozumienia że duchowość ujęta w ramy instytucjonalne jest jak wszystko co ludzkie procesem - zmiany, fazy itd., zawsze tak samo od początku do końca. To niezrozumienie chyba też jest związane z wiekiem, a może i z płcią ( sprawa dla mła do przemyślenia ).
Kurtularnie to mła oblookała film który u nas chodzi pod tytułem "Arkansas" ( w oryginale "Criminal Boss" ) i całkiem dobry serial HBO "Perry". Usiłowała czytać lekki kryminał ale zasypiała na drugiej stronie ( chyba jest zbyt lekki i powieki mła reagują na tę lekkość zwiększonym ciężarem ) . Muzyczki ne słuchała tylko kocich wrzasków, dziś sobie posłucha czegoś miłego dla ucha. Na fotach okupacja stołu w kuchni, kocie ciała włażą w obiektyw ( np. martwa natura z kawałkiem tyłka Okularii, Mruti po całości, skromne papusianie Pasiaka ). Jest też fotka baranka z Harahova.
Czy upał u Cię zelżał? Bo te wszystkie atrakcje to w upale przecież były, co sam w sobie trudny. I wcale się nie dziwię kocim ucieczkom, one po prostu szukały miejsca z klimatem łatwiejszym do zniesienia. Jak upał sobie poszedł, to reszta może zrobi się strawniejsza, łącznie z pierogami😀. U mnie niby ciut chłodniej-słońce za chmurami, ale za to duchota nie do zniesienia. Ledwo żyjemy.
OdpowiedzUsuńA dekoracje, z kiciami włącznie prześliczne. Nawet nawłocie, co to prawie sama zgroza w naturze.
OdpowiedzUsuńNic nie zelżało , mła się w upale miotała bo prostu są rzeczy które trza wykonać. Mła jest wkurzona na utrudnienia z jakimi ma do czynienia a które powstały nie z niczego inszego tylko z głupoty zarzundu i jego kretyńskiej reakcji na medialną histerię ( to że zarzund na tle innych zarzundów nie jest się wyróżniający wcale mła nie pociesza ). Mła lata , ocenia real wokół siebie i jakoś nie widzi powodów do narodowego tumiwisizmu, przymusowych urlopków bo koronaświrus i tym podobnych atrakcji. Może quźwa oprzytomniejo te ludzie jak zwolnienia z roboty dostano ( na co się wyraźnie zanosi, tylko durnie jeszcze tego nie pokapowały ). Dżizaas, która nie ma do czynienia z petentami, zaćwierkała mła że praca zdalna pracą zdalną ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy i obecność w robocie musowa o ile to ma jakoś chodzić. Mła wierzy własnej sister, sama widzi jaki pierdolnik się robi. Pierogi ruskie domowe podane po małopolsku ze śmietaną i pożerane wieczorkiem to jest to! W dzień żywimy się lodami, mrożoną kawą i wodą z miętą z lodówki. Wczoraj podlałam ogród, akurat przed nocnym niespodziewanym deszczem. Hym... na pewno mu to jednak nie zaszkodzi. Z powodu dowodnienia u nas tyż duchota, ale mła się pokłada dziś w domku, dopiero po południu wylezie do ogrodu ( cel lokalizacja Czachórskiej, która się nażarła i udała jak to ona "w nieznane miejsce" ). Mła lubi nawłocie wyłącznie w wazonach, tak jej się zrobiło kiedy wiosną po ostatnich wykopkach jesiennych odkryła cud nowe i silne siewki gadziny. Jeśli chodzi o dekoracje z kotów to Mruti jest mistrzem póz malowniczych.:-)
UsuńAha, koty w w domach chłodek majo bo my w okolicy to w starym budownictwie siedzim. Moim zdaniem to one po prostu zatęskniły za atrakcjami bo wyplute państwo się bawić nie chce, jakieś takie niemrawe i powolne się zrobiło jak te muchy w smole. No a kot to ma swoje potrzeby. ;-)
UsuńMożesz mieć rację z tym szukaniem atrakcji. A u mnie gdyby była możliwość wyjścia to nabombany obrazą duet poszedłby pewnie szukać lokalu bez Jacusia. Znów foch.
UsuńTen foch to pewnie dlatego żeby uczcić święto, bo co to za święto bez focha. Mła właśnie zebrała opieprz od Czachórskiej że kuweta źle ustawiona ( bo ona lubi zasiadać w kuwecie z konkretnej strony ), nie ma lekko znaczy. ;-)
UsuńCzy można się jeszcze przyłączyć do zbiorczego zamówienia europulp?;-)
OdpowiedzUsuńDo ponierdziałku a nawet wtorku można. :-)
UsuńWysłałam maila.
UsuńOK. lezę odebrać. :-)
UsuńNie dotarło, wyślij jeszcze raz.
UsuńWysłałam dziś, z dwóch adresów.
UsuńNic mi się nie chce....eeee....
Mrut pięknie się błyszczy :)
OdpowiedzUsuńAle poczytałam o remontach i się zmęczyłam. Mój mąż jakiś knuje, czuję to, nic nie mówi, mamrocze do siebie i patrzy na mnie dziwnym wzrokiem...ech.
Znaczy jeszcze u Cię przed szałem ale już wiesz że się zacznie. Hym... stoicki spokój, tylko to Cię może uratować. ;-)
UsuńWysłałam z dwóch adresów. To chyba dojdzie? I koment poprzedni mi wcięło, chociaż może wcisnęłam niewłaściwy guzik?
OdpowiedzUsuńZ drugiego doszło, wpisałam. Zaraz pogonię pozostałych zainteresowanych bo pouciekają nam ze stronki co lepsze cebulki.
UsuńWgapiam się w tę kocią łapę z pierwszej foty jak zahipnotyzowana :D
OdpowiedzUsuńHym... Mruti ma duże "stópki" bo jest wysokim kocurkiem, znaczy one proporcjonalne. Ostatnio Jądrzej się Mrutim zachwycał, stłumiłam te zachwyty w zalążku malując słowem obraz prawdziwego kociego potwora. Mła wyczuła tę chęć natychmiastowego przysposobienia jej najwłaśniejszego kota, never! ;-)
Usuń