Sypie, mła odśnieża, nadal sypie, mła odśnieża ponownie, jeszcze sypie, mła mruczy brzydkie wyrazy i łapie za łopatę do odśnieżania. Świat wokół szczęśliwie sparaliżowany, mła nigdzie nie musi leźć niczego załatwiać na cito i może skoncentrować się na odśnieżaniu. Na szczęście nie jest sama z tym odśnieżaniem, po południu sąsiad Maciek postanowił zrobić sobie "ścieżkę zdrowia". Pan Dzidek należycie poinstruowany dał odpór wypisce ze szpitala ( musiałby co dzień pojawiać się na SORze celem zabiegów i łopatrunków, już widzę jak razem jeździmy w te mrozy ) i został jeszcze na troszki. Ten triumf tak go na duchu podniósł że aż musiałam mu przypomnieć żeby go zbytnio energia nie rozpierała bo wywalenie radosnego ozdrowieńca miałby załatwione w trymiga. Dla mła to kamień z serca bo wożenie w tę i z powrotem wiekowego człowieka po poważnych zabiegach na opatrunki szpitalne ( w naszym POZcie pielęgniarek na lekarstwo i zawalone są robotą tak że jest problem z wciśnięciem nowych pacjentów do doglądania ), to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Co z tego że pacjent covid przeszedł skoro jest tak wyjałowiony antybiotykami i inszym świństwem że każde przeziębienie organizmu jest ryzykowne. Mła zatem nadal będzie wychodziła z pieskami i doglądała chałupy Pana Dzidka, łobowiązek znacznie mniej stresujący niż wożenie się z nie całkiem wyzdrowiałym.
Koty i Małgoś - Sąsiadka jednakowo reagują na prawdziwie zimową aurę - pochrapują na całego. Małgoś ma łobowiązkową drzemkę przed południem i łobowiazkową drzemkę po południu. W nocy za to ojla, ojla, telewizur włączony a Małgoś wystawiona na medialny przekaz na temat rzeczywistości. Dobrze że Małgoś trening antymendialny przeszła za komuny bo by się jeszcze jej od tych info przedziwnie dobieranych co z główką porobiło. Koty tyż balują nocną porą, nie ma to jak ryczeć mła nad uchem o trzeciej w nocy że czuje się silną potrzebę wyjścia na dwór ( a potem się tyłek trzyma w cieple a łepek wystawia na mróz i dłuuugo wpatruje się w ciemność, kiedy mła radzi zdecydować czy zasiada się na parapecie wewnętrznym czy zewnętrznym rzuca się w kierunku mła spojrzenia wyrzucające ). Mła w związku z kocim życiem towarzyskim tak sobie podsypia nocami, oczywiście najbardziej chce się jej spać właśnie wtedy kiedy musi wstać. Żadne to dla niej pocieszenie że nie tylko ona tak ma.
Polityczne szalejo ale mła sobie odpuszcza teatr bo ma inne zajęcia a poza tym polityczne majo w programie same powtórki. Ileż można razy to samo oglądać, słuchać czy przeżywać. O ile co nowego nie pojawi się na afiszu to uprzejmie proszę wy........ć. Jeśli chodzi o strajk medialny mła ma tzw. mieszane uczucia. Mła uważa że dostęp do informacji powinien być jak najszerszy i jak najbardziej pozbawiony wpływu na ich treść wywieranego przez politycznych i nie tylko politycznych. No i przy tych nie sensu stricto politycznych mła się zacina. Bo mendia ostatnio to są głównie wolne od zdrowego rozsądku który nakazuje dbałość o rzetelność informacji pod groźbą utraty wiarygodności. Pogoń za klikalnością, biznesowe uwikłania dostawców informacji, dawanie dupy ( tego nie da się inaczej określić ) przez koncerny multimedialne ćwierkające o wolności słowa w państwach zarządzanych autorytarnie, które są wielkim rynkiem zbytu, to nie jest coś za co mła chciałaby wchodzić na barykady.
Mła rozumie że nasze zarzundzające z całkiem słusznego dociśnięcia koncernów mendialnych usiłujo wykombinować cóś na kształt chińskiego jedynie słusznego obiegu informacji i dupnąć wszelkie niezależne od nich media ale o ile mła rozumie wagę sprawy o tyle nie podoba jej się że o niezależności i wolności słowa wrzeszczą ci, którzy info cenzurują i sami stosują politykę wybiórczego dostarczania informacji. Co do wyniku starcia mendia vs zarzund to mła jest dziwnie spokojna. Po pierwsze zarzund jest jaki jest znaczy jak zwykle spieprzą , a po drugie okoliczności im nie sprzyjają bo to nie jest czas miesiąca miodowego po wyborach i następuje spora zmiana świata wokół nas ( zarzund wyraźnie zamyka oczy na zasadzie jak czego nie widzę to ta rzecz czy sprawa nie istnieje ), pewna epoka w naszej części świata właśnie mija a to że zarzund sprawia wrażenie ( podkreślam to że sprawia wrażenie ) niezorientowanego nie ma dla rozwoju wypadków żadnego znaczenia.
Dziś foty mieszane, troszki muszelków łazienkowych ( mła się dopieszcza po tych odśnieżaniach, nawet maseczkę sobie na gębę położyła, choć tak po prawdzie to na zmarszczki jej chyba lepiej zrobiły racuszki i faworki autorstwa Gieni, jutro Tłusty Czwartek to mła sobie znów zaordynuje kurację przeciw zmarszczkową ), troszki śniegów ( temat monotonny jakby, byłoby lepiej gdyby mła się przeszła gdzieś z aparatem a nie tylko ogród fociła ale czasu na przechadzki mła brak ). W muzyczniku zimowa muzyczka mła, znaczy taka przenosząca w insze światy ( choć ballada o wilku prawdziwie lutowa, pasząca do mrozów, śniegów i innych zimowych okoliczności przyrody ).
Odśnieżam podjazd. Mieszka ze mną trzech dorodnych panów w tym mój mąż. Czasami jak odśnieżam, zastanawiam się jak to jest, że Ich mam a to ja odśnieżam i wtedy przychodzi mi do głowy, że to nie ja ich mam ale oni mnie i dzięki temu mają odśnieżone :P . Czy ta myśl powinna mnie pocieszać? Nie wiem...
OdpowiedzUsuńSuper, że znów są muszelki, bardzo je lubię. :)
Co do strajku medialnego czy jak to tam się zwie to ja bym opłatę nałożyła na każdą reklamę to może by było tego dziadostwa mniej bo mam już reklam dość. Jestem za - aby było więcej piosenek po Polsku, nie koniecznie disko, bo mam wrażenie, że tylko amerykanie piosenki tworzą. Chociaż kiedyś jak puścili polską piosenkę to musiałam wyłączyć bo słownictwo użyte w niej było nie do przyjęcia... gdzie ta dawna kultura medialna? Gdzie ten dawny poziom?
Wróćmy może do muszelek... są cudne :)
Ale się spryciarze urządzili! Namawiam Cię na strajk kiedy Ci się odśnieżanie znudzi, rozbisurmanione te Twoje chłopy jak moje koty.;-D Moja sąsiadka w ramach edukacji domowej robi swojemu synowi dość często Dzień Matki, znaczy "dziś jest ten dzień kiedy mamusia nie... " i tu wstawia się czynność którą trza wykonać a która młodego zdumiewa ( jak wiesz wystarczy powiedzieć "Stoliczku nakryj się!" i obiad gotowy ;-) ).
UsuńCo do reklam, oj nie o reklamy tu chodzi. Mła rozśmiesza do rozpęku hipokryzja zarzundu i udawanie że chodzi o cóś innego niż nałożenie kagańca na media które pokazują sprawki wybrańców narodu. Przeca z tevałki państwowej o "leczeniu" panny Krysi byś się nie dowiedziała, tak jak o pokoju na godziny w chałupie którą w niejasny sposób pozyskał szef NIKu, czy przewaleniu ciężkiej kasy w ramach walki z zarazą przez ludzi związanych z ministerstwem zdrowia i resortami siłowymi. Przekręty spółki Srebrna związanej z Nadprezesem nie ujrzałyby światła dziennego, małżonka ministra od sprawiedliwości nadal byłaby jak żona Cezara, pan Obatel Czarnecki byłby wzorem uczciwości a nie facetem kombinującym na kilometrówkach a osoba sprawująca urząd prezydenta interesowała by się swoimi obowiązkami a nie szusowaniem po zboczach. ;-) Przeca trudno kraść w świetle reflektorów Agatku, złodziejstwo ( a rządzą nami złodzieje i pisze to z pełną odpowiedzialnością za słowo ) nie lubi blasku fleszy i podsuniętych mikrofonów.
Co do piosenków - Ty i ja Agatku miałyśmy swoje piosenki, słuchałyśmy ich dziesiąt lat temu. Teraz nowe pokolenie ma swoje. Nam się nie podobają, trudno. Moja prababcia mawiała że Maryla Rodowicz i Urszula Sipińska to żadne piosenkarki, Hanka Ordonówna to była prawdziwa "pieśniarka".
Kochana, ja od politycznych wynurzeń trzymam się z daleka i jako patriotka powiem, że poprzedni rząd kradł jeszcze więcej i nasz kraj tak niszczył jak mało który rząd :( Jedno i drugie głupie ale jednak złodziejstwo złodziejstwu nierówne. Ot i tyle.
UsuńPiosenki , piosenkami ale jakiś poziom musi być, bo za chwilę cofniemy się na drzewa.
Agatku każda władza kradnie ale pozwolę się nie zgodzić z Tobą w kwestii jakości złodziejstwa. Obecna władza bije na głowę w tym względzie poprzednią, przedpoprzednią ( czyli samą siebie z dawnych lat )i jeszcze przedpoprzednią ( dawne SLD ). Fakty są jakie są, zmienić ich nie sposób. Dziury w worku z kasą się nie zapełni, kategoria realna że się tak wypiszę. Bardzo konkretna teraz ta dziura jest i o wiele większa niż za poprzedników ( wliczając w to tzw. dziurwę Bauca z czasów AWSu ). Mła się tym martwi. :-/
UsuńAgatku, moja prababcia tyż twierdziła że poziom musi być a wyraz "kochanka" jest nieprzyzwoity. Świat nas wyprzedza a nam wydaje się jak wszystkim ludziom w pewnym wieku że się cofa. Taa... "to życie mija nie ja", jak śpiewał o tym złudzeniu Rybczyński. Młodzież dziś bluzga tak że mła włosy na głowie się jeżą ( taka wiązankę ostatnio usłyszała od nastolatki rozmawiającej z cooleżanką że myślała że to wstęp do rękoczynów a to była zwyczajna pogawędka ;-) )ale ... Dzisiejsze określenie osoby płci żeńskiej "kobieta" wzięło się hym... od tego, no niemalże odpowiednika... określenia pani lekkich obyczajów używanego dziś jako przerywnik ( Brückner bardzo grzecznie XIX wiecznie wywodzi je od słowa kob, czyli chlew, taa... wyraz był obelgą aż do końca XVIII wieku ). Dziś nikt się nie rumieni kiedy słyszy wyraz kobieta, za sto lat pewnie nikt się nie zarumieni kiedy usłyszy wyraz dziś bulwersujący ludzi naszego pokolenia. Tak toczy się światek, wyrazy zmieniają znaczenie. Myślę sobie że na takie zmiany trzeba patrzeć z pewnym dystansem, nie przesiewać wszystkiego przez wrażliwość charakterystyczną dla ludzi naszej daty. Bo jeszcze usłyszymy że babciejemy i pitulimy oraz kochamy się w Mieczysławie Foggu. ;-D
Ja odśnieżam tylko za chałupą szerokie na łopatę dojście do karmników i do drewutni, żeby kotostwo mogło się poprzechadzać, jak nabierze ochoty, natomiast małżonek ma za zadanie odkopać jakąś ścieżynę przy domu , żeby można było się przedrzeć do auta. Reszta czeka na wiosnę :-) Dzisiejszy protest mediów lekko mną wstrząsnął, nie wyobrażam sobie, żebyśmy pozostali z tym, co dziś można było przeczytać czy obejrzeć. W ramach umartwiania się postanowiłam spojrzeć na okoliczności z drugiej strony i włączyłam dtv na jedynce- jednak nie dałam rady. Straszne, ja już żyłam w takim świecie i za nic nie chciałabym do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńMła musi swoje zrobić czyli zapewnić dojście do kamieniczki itd. . Trochę tego jest a że mła jest oszczędna w kamienicznych wydatkach ( bo zawsze cza cóś remontować a to są koszty ) to sama zaiwania a nie firmę wynajmuje. Mła protest mendialny nie wcząsnął bo mła nie jest telewizyjna od ponad 15 lat a netowa jest w ten sposób że łazi nie tylko po polskich stronach. Dobrze że ludziom dał do myślenia choć sądzę że rozjuszył serialomaniaczki i kibiców z innych powodów niż Ciebie. ;-D Wydawa mła się że zarzund poszedł na wojnę której nie jest w stanie wygrać, zapatrzyli się na Węgry a mają do czynienia z polskimi realiami, bardzo różnymi od węgierskich. Gdyby mła nie miała na głowie inszych zajęć to zrobiłaby sobie popkorn i popaczyła na odwracanie kota ogonem. No ale mła ma swoje robótki a poza tym śnieg ma znów padać, więc mła zamiast oglądania tzw. komedii pomyłek będzie zaiwaniać z łopatą.
UsuńMoje głębokie współczucie co do tej łopaty. Teraz machanie nią zakrawa na wersję robót Syzyfa. Jedyna (słaba jednak), pociecha, że bezkarnie można sobie podmaszkiecić, czyli dopiescić ciałko smakołykami. Słaba, bo co ciałko obrywa, to jego. Zima niedobra rzecz.
OdpowiedzUsuńMła się czuje jak ten Syzyf pchający baaardzo duuuży kamień. No ale co robić, śnieży drobniutko a złośliwie i podobno przed nami kolejne prawdziwe śnieżyce. Młą nie ma wyjścia, pociesza się ze to dobre dla mięśni. No i marzy o faworkach. :-) Zima rzecz bardzo nie dobra, hu - hu ha! ;-D
UsuńLutnik, skojarzyło mi sie z muzykiem, rzemieslnikiem, i powiedzonkiem, bo jak cię lutnę..
OdpowiedzUsuńMuszelkowy szał dobry na ten belkot covidianski, popatrzy se czlek, zaduma nad naturą stworzenia, malzy, slimaka, co w ow muszelubi miał domek, nad błekitną tonią morską , spokojem, ciszą, szumem fal...
No, mła się przy muszelkach i innych wspominkach po koralowcach relaksuje. Jak się wyrelaksuje to nie korci jej coby kogo lutnąć ( a zrobiło się niedobrze bo mła ma całą listę takich, którzy jej zdaniem zasługują na lutnięcie, od tej jednoosobowej grozy sąsiedzkiej w kamienicy obok poczynając ).
OdpowiedzUsuńJa codziennie mam jakieś ćwiczenia survivalowe chyba to ma być. Nie odśnieżają chodników. Część odśnieżona a cześć nie, bo to już jest spółdzielnia A a tutaj spółdzielnia B ma w dupie, a tu spółdzielnia XYz posypała solą i uważa, że to starczy, a pod blokiem sypnęli ziemią i szcześliwi a breja jak była tak jest...
OdpowiedzUsuńGorzej jak się wyhamuje jak dzisiaj i mnie pięta boli. WRRRR
U mła dziś było lekkie odbijanie lodu po wczorajszej niespodziewanej i raczej krótkotrwałej odwilży. Takiej że na dachu sople urosły i lód pojawił się gdzie nie trzeba. Mła tęskni za prawdziwym przedwiośniem, a boli ją cały człowiek od tego odbijania lodu. :-/
Usuń