Uff.., no i mamy marzec. Tak jak w raz z rozpoczęciem grudnia mła rozpoczyna zimę ( mimo że na astronomiczną czeka się jeszcze trzy tygodnie ) tak z pierwszym dniem marca mła czuje że już idzie wiosna, choćby na dworze zalegał śnieg ( i tyż trza czekać na właściwą datę wiosennego przesilenia te trzy tygodnie ). Przed mła mnóstwo zajęć i trza się jej będzie sprężać jeżeli chce cóś konkretnego wiosennego w ogrodzie i chałupie zrobić. Nie wie na co znajdzie czas a co będzie musiała sobie odpuścić. Oj, nie ma lekko. Kamienicznie tyż nie najciekawiej - srandemia oczywiście trwa co oznacza że z niektórymi pracami prosto nie będzie bo nie zawsze da się dostać dobrego pracownika ( budowlanka, remonty, konserwacja, wszystko wymaga jakichś kwalifikacji ). Z drugiej strony inflacja zżera kasę i trza będzie się starać o jej
zwiększony dopływ. Mła przewiduje trudności które trza będzie brać
na klatę.
Ech... Doro dzwoniła w sprawie Cleo, jest mniej niż średnio ale opieka domowa i kota stabilna. Najważniejsze żeby nie cierpiała i trza się Doro teraz skoncentrować na zapewnieniu odpowiednich ku temu warunków. No więc Doro się koncentruje a mła przeżywa. Mła świetnie rozumie bo wie dobrze jak to jest, kiedy już tylko najlepszą domowiznę można zapewnić i spokój. Mało mła nie udusiła Szpagetki coby się pocieszyć, ona chyba wyczuła że ze mła cóś nie halo bo była wyjątkowo łaskawa. No wiecie - lizactwo, pomruki, cheek to cheek. Mła się od tego troszki polepszyło, był nawet moment że "Heaven I'm in heaven". Zaraz po tej krótkiej chwili mniłości Szpagetka pokazała rogi żeby mła do realu wróciła ( jak te małe biedne ząbki w tych delikatnych, biednych dziąsełkach potrafią upieprzyć to cud ) . Na szczęście Sztaflik i Okularia obsiadły mła i kontynuowały pocieszycielskie obłożenie. Na grube dziefczynki można w kwestii pocieszeń liczyć, nie to co mała małpa i chłopaki zajęci pilnowaniem ogrodu ( Mrutek pilnuje Alcatrazu prowadzając się z Epuzerem i Pusiem a zazdrosny Pasiak pilnuje Mrutka ).
Zrobiło się troszki chłodniej i wegetacja się zatrzymała, nie jest to jednak jakaś spektakularna zamrożka czy cóś w tym guście. Ot, spowolnienie lekkie. Mła usiłowała planować przycinanie krzewów na ten weekend ale pogoda ma być nie najlepsza więc poczeka sobie do przyszłotygodniowego weekendu. Mła nie może się pod żadnym pozorem przeziębić, za dużo ludziów i zwierząt na niej "wisi". Poza tym mła musi mieć dobre samopoczucie by nie dawać satysfakcji żmijom z zarzundu, które robio wszystko by mła wykończyć. Mła będzie musiała troszki kotom dobrutek podkraść na tranie robionych i takich inszych na wzmocnienie odporności sobie dokupić bo marcowe pogody zdradliwe. No a wyjechać w celu nabycia odporności poprzez dosłonecznienie nie ma jak bo srandemia. Przy okazji srandemii, gazociągów, tudzież inszych sprawek gospodarczych - mła pragnie przyuważyć jak UE będzie się w takim tempie zamieniała w agendę niemiecką to się rozpirzy zanim UK czy to co z niego zostanie ponownie zgłosi do niej akces. Pasienie koncernów z dużą ilością niemieckiego kapitału to droga do amerykanizacji Europy, czyli zważywszy na to co się w Stanach dzieje droga donikąd. Z dobrych politycznych info - we Francji dobrali się do exprezydenta ( Niemiaszkom tyż by się przydało solidne wietrzenie salonu bo zapyzienie jak u ciotki Klotki ). Co prawda troszki nieciekawie bo łamiąc tabu ale się dobrali ( zdaje się jest jeszcze możliwość apelacji ale już samo to że któś gnojkom którzy odpowiadają "przed bogiem i historią" dobiera się do tyłka jest dla mła miłe ) . Politycy w Polsce od lat ingerują w system sprawiedliwości, żeby żaden polityk nie został skazany za łamanie prawa. Do dupy to jest, mła ma nadzieję że ta ekipa będzie pierwszą za którą się porządnie zabiorą prawnicy. I że ta zbożna działalność będzie kontynuowana w miarę potrzeb, bo polityczni powinni mieć nad sobą bat żeby im się we łbach nie przewracało.
Z rzeczy jeszcze milszych. Ciemierniki startujo i tu nic nie trza pisać. Wystarczy na fotki popatrzeć.
Mła ma zatem taki mix nastrojów, z jednej strony przeraża ją ilość kamienicznej roboty którą ma do zrobienia ( a może nie mieć kim ), ilość roboty do przerobienia samodzielnego ( którą mła tyż najchętniej zrobiłaby cudzymi rękami ) a z drugiej strony cieszy się bo wiosna idzie, polityków sadzajo a ptocy pitulo. Z jednej strony zmartwienie bo choroba Cleo z tych najpaskudniejszych i trza być przygotowaną na najgorsze, z drugiej strony Szpagetka jakby trochę milsza i wydaje się zdrowsza.
O miła blogująca Tabaazello. O zdanie proszę w temacie muminkowej książczynki "Niebezpieczna podróż". Czy dorwana i przeczytana?
OdpowiedzUsuńKupiona za sprawa Pana Dzidka, któren postanowił że mła cóś koniecznie musi od niego dostać "za pomoc" i to nie ma być "byle co". Mła było głupio ale Pan Dzidek cóś zaczął bredzić o łańcuszkach ze szlachetnych kruszców więc czym prędzej powiedziałam że chcę książkę o Muminkach. Pan Dzidek szlachetnie nie skomentował zainteresowań literackich mła i mła dziś nabyła książczynę w straszliwej cenie ( bo się bała że jak będzie cena za niska to Pani Dzidek wróci do tematu szlachetnego łańcuszka ).
UsuńTaba, z zachwytem patrzę na Twoją ogrodową wiosnę. U mnie (Mazury) na takie widoki trzeba jeszcze poczekać ze 2-3 tygodnie...
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed Twymi (zwłaszcza) kamienicznymi kłopotami. Że Ty to wszystko i tak jakoś ogarniasz!
Nie wierzę w istnienie jakiegokolwiek (a już zwłaszcza trwałego i niezależnego) bata nad politycznymi :(
O rany, nie ogarniam! Szczerze pisząc to ledwie dyszę. Bat nad politycznymi zawiśnie bo jak nie on to poznają się z gilotyną ( myślę że sami wybiorą opcję z batem ). Czy bacisko będzie wisiało nad politycznymi tyłkami stale? Przyznam że wątpię, myślę że istnieje cykliczność pewnych zjawisk, więc tylko raz na jakiś czas batem dostaną. Co do wiosny to obecnie zamrożona.
UsuńZdrówka dla tych cierpiących! Widzę wspaniałe zdjęcia, widzę urocze sukulenty, śliczny wazon, wszystko mi się podoba i powoduje mój uśmiech. Pewnie prac w ogrodzie zacznie przybywać, ale Ty dasz sobie radę, a co nie pójdzie zrobić, to pójdzie zrobić. hehe ;) Pozdrawiam Cię kochana kobieto. :)))
OdpowiedzUsuńNiestety dal niektórych na zdrówko już za późno, takie życie. Nie zawsze może być OK i trza to brać na klatę. Co do prac ogrodowych, obawiam się że sporo sobie będę musiała odpuścić, są sprawy ważne i ważniejsze. No ale trza zachować pogodę ducha, w końcu są gorsze rzeczy niż konieczność zapieprzu który nie sprawia dzikiej satysfakcji.
UsuńNo "mła" wymiatasz w związku z tym,
OdpowiedzUsuńże ja, jakoś romanistyke na ujocie skończyłam
a potem, by prace mieć,
nauczanie początkowe zaliczyłam
by z uczniami pierwotnymi,
miec coś do życia mieć zarobek na życie mieć
i być mieć jakies zatrudnienie i na nie zarabiać.
To twoje moi, jakieś z francunskiego pochodzi,
czyzbyś romanistyke ukończyła i sie nie odnalazlaś?
A tak w ogóle,
Usuńto za małe litery masz,
na tym blogu,
bym bez okularów Cie czytała
a poza tym wszystko jest w porzadku
Ja kiedyś własne blogi miałam,
OdpowiedzUsuńa teraz jestem nikim
na plaftormie wyborczej
,niestety to ona te blogi zlikwidowała.
Tylko niestety, innych blogi czytam,
i nie stać mnie od nowa,
by się siebie promować,
choć wiele do powiedzenia bym miała,
Zatem jestem nim,
jakimś błądkiem kroczącym
itp i tde
Witam w nieskromnych progach blogiego Tabazelli, promującego jej osobę jako piąkną blondynkę ( prawdziwa platyna się mła z wiekiem na łbie zrobiła )o niebiewskich oczach i intelekcie średnio rozgarniętego ślimaka ( nie jest źle, ślimory zawsze pojawiajo się tam gdzie jest cóś do zechlania, znaczy jakby bystre ). Mła nie jest pokłosiem wykształcenia mła i nauczenia jej języka francowatego, mła jest hołdem dla Świnki Piggi ( Pamela Salceson ), z którą mła odczuwa pewna więź emocjonalną mła jest troszki do Miss Piggi podobna, nie tylko fizycznie ). Hym... mła się jakoś nad literkami nie zastanawiała, dała takie normalne. Może rzeczywiście powinna dać większe, tylko że posty by jej wtedy krowiaste wychodziły ( już przy tych literkach są nieraz długaśne co cud ). Na przekór platformie wyborczej załóż blogiego gdzie indzi, co się będziesz ograniczać ! I się promuj, najlepiej jak umiesz ( np. jako ognista brunetka o jadowitym intelekcie ).
UsuńA u nas znowu biało. Już nie chcę. I smutno. Ale cóż, takie życie, nie zawsze robi, czego człowiek sobie życzy. Klacz się wyźrebiła w nocy, przyszłam rano, a tam zamiast radości, rozpacz i smutek. Umarł.
OdpowiedzUsuńAgniecho przykro bardzo.
UsuńO mój Ty Najwyższy Koński - jak mogłeś?! Agniecho strasznie mi przykro. Mam nadzieję że choć matka w porządku, biedna klaczka. :-(
UsuńOdpukać, matka zdrowa, choć smutna. Ale żre dużo. To dobrze rokuje.
UsuńDobre i to że żyrta. Małego szkoda ale co robić.
UsuńNo właśnie, życie.. ech. Zaczynam się ciut martwić milczeniem blogujacej, mam nadzieję, że to tylko zabieganie, a nie że życie coś wywinęło.
OdpowiedzUsuńOczywiście że wywinęło i dało popalić, tak to już jest. Na szczęście troszki mła opanowała sytuejszyn i jakoś idziemy do przodu , choć mła to ze złamanym serduchem.
UsuńCholernie wredne jest życie pod kątem wywijania patrząc. Nie dopytuję co się stało. Cieszę się że dałaś głos, bo może to i dziwne, ale martwiłam się. Jakoś to się mi porobiło, że Twoje uniwersum stało się ważne.
UsuńJa tyż tak z Wami mam, za dużo ciszy i zaczynam z niepokojem podglądać. Nie zawsze się odzywam ale podglądam i podglądam. No madka Muminka ( nie Mama Muminka tylko typowa madka, kwoczę i odliczam ). jutro siędę i napiszę, teraz sobie poczytam troszki Muminków. :-)
UsuńSlicznosci w kwietno wazonkowych wystawkach.
OdpowiedzUsuńU nas dzis snieg ale zaraz się stopi, bo slonko teraz pieknie zaswiecilo i kotek Rysiulek , ktory dzis nabroil nocą, stracając kubek ze stołu, wyvrzewa gnatki na parapecie lapiąc slonko.
A jak juz ogrodowe podrosły!
OdpowiedzUsuńRysiulek widac uznał że marcowa nocka zobowiązuje. Ciesz się że Rysiulek raczył załatwić tylko kubek, mła dziś miała rozmowę z Pasiakiem na temat szlajania się z obcymi kotami i traktowania chałupy jako baru szybkiej obsługi. Ech... dobrze że są już kfiotki w ogrodzie, mła się może troszki odstresować przy zielonym, mimo że zimno.
UsuńZimno,mroźno,i u nas nawet ciut sniegu spadło.
UsuńU nas po południu padał wyrób śniegopodobny, taki proszek do prania któren topniał zanim gleby dotknął. Mało przyjemny.
Usuń"wyrób śniegopodobny, taki proszek do prania" 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńHym... no tak to wyglądało.
UsuńU nas też taki proszek padał. Ale stopniał, zanim go do pralki zdążyłam wrzucić.:-D
UsuńA u nas dziś tylko szron, za to mało przyjemnie tak jakoś. Mimo słoneczka.
UsuńKazali bob posiac w lutym to posialam (powsadzalam) w inspekcie... a tu ciagle zimno i w nocy mroz.... oj, nie wyrosnie chyba...
OdpowiedzUsuńOd środy ma być cieplej, więc zacznie wzrastać. :-)
Usuń