Mła nie wie co ją podkusiło żeby kupić mielonkę w puszce. Nie jem za wiele mięsa bo jakoś nie jestem specjalnie mięsożerna ale od czasu do czasu mam tzw. upadlające skłonności. No i rzuca mła wtedy w jakieś ohydy typu mielonka okrutna. Teraz tyż tak było, sklep, przypominek z odległej przeszłości i bach, pucha wylądowała w koszyku. Mła nie przewidziała jednego, że ohydą zainteresuje się najwybredniejsza z kot. Mła otworzywszy puszeczkę na posiłek wieczorny a tu skradu, skradu i wyrażenie zainteresowania - mami daj, daj proszę. Mła pomyślawszy że kota zrobiła się głodna i w te pędy po pasztecik na G, co to go najsłodsza preferuje. Pasztecik otwarty, miseczka pod sznupkę podstawiona a tu zonk, - mami, ja tego nie chcę, tamtego chcę. No to mła dała kocie stanowczą odmowę bo sól niezdrowa na kocie nereczki a mielonka słonawa, kota miała inne zdanie i mła ma podrapaną gębę w wyniku różnicy zdań. Mielonka została mła przemocą z ust wydarta i zechlana a potem było
picie potwornych ilości wody i zalanie dokumentne żwirku.
Mła się do małej francy nie odzywa, niech wie że jest w niełasce. Nieważne że na razie ma to w doopie, jeszcze zatęskni za drapaniem za uchem. Mrutki tyż dobry, mła podczas sprawdzania futerka wykryła u niego malutkiego kleszcza i postanowiła bydlę natychmiast wprawnie usunąć. A Mrutek do mła wymiauczał żeby mła się odpiendroliła, bardzo niegrzecznie tak do madki miauknął, bo kleszcz jest własność prywatna Mrutka i nie ma pozbawiania kota praw do własności. Miauczał nie na temat, zupełnie jak nasz pan premier i mła musiała zastosować przemoc. Kleszczu wyrwany i utopiony i w tym przypadku to Mrutek się do mła nie odzywa. Nie to nie, zatęskni się jeszcze do smyrania po główce. Sztaflik, Okularia i Pasiak opalały się dziś na parapetach, potem dołączyły do Szpagetki i Mrutka rezydujących w Alcatrazie. Ściągnęły do domu jak już ciemno było, pożarły i teraz zajmują moje wyro. Jak zwykle w całości zajmują, mła znów będzie musiała się na chama wbić we własną pościel i wysłuchać tych niezadowolonych pomruków.
Małgoś - Sąsiadka, Ciotka Elka, Pan Dzidek i Gienia przechodzą samych siebie. Ostatnio ustalają ranking pogrzebowy. Trzema głosami do jednego ustalono że pogrzeb małżonka królowej brytyjskiej była bardziej elegancki niż pogrzeb Krzysztofa Krawczyka ale pogrzeb Pana Krzysia był za to bardziej dramatyczny i wogle przemawiający do serca. Małgoś bezczelnie twierdzi że ona takie pogrzeby to by mogła oglądać "bo człowiek się wzrusza", zaraz jednakże dodała że nie życzy nikomu zejścia "ale dużo znanych ludzi umiera", no to mogliby stosowne pochówki transmitować. O zgrozo, pomysł zyskał uznanie a mła już sobie wyobraziła TV Funeral i jej geriatryczną trzódkę wpatrzoną w ekrany. Taa... Na tym nie koniec, Pan Dzidek i Małgoś przeprowadzili dyskusję na temat drapieżnego rogala z Krakowa, mła się dowiedziała że wg. Małgoś Sąsiadki lagun to "małpka ale nie całkiem" czyli lemur, a wg. Pana Dzidka to jaszczur czyli legwan. Gienia się przysłuchiwała i robiła sobie podśmiechujki po czym na koniec dyskusji Małgosino - Dzidkowej wypaliła że takiego zwierzęcia jak lagun nie ma, jest za to lawan. Hym... mła się nie włączyła w dyskusję na temat zwierząt nieznanych zoologii, choć wydawało jej się że lagun istnieje i jest kimś zupełnie inszym niż lemur, jaszczur i nieznany jej lawan. Porechotała za to razem z geriatrią ze ślepoty "baby z Krakowa" czyli kalectwa, moje niedowidzące geriatryczne stadko rechotało z jadowitą satysfakcją.
Mła dziś pracowała dzielnie na wielu etatach, w tym na tym najmilszym ogródkowym. Macie troszki fotek drobnicy cebulowo - bylinowej a o ogrodzie mła napisze kiedy będzie mogła już normalnie usiąść, na razie leży na brzucholu, tak jej kręgosłup zmuszony do gimnastyki w ogrodzie odpoczywa wieczorną porą. W muzyczniku dzieciaki tańczą Jerusalema.
Hejka o poranku :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia... ale to nic nowego przecież. Wiesz co...? Ja lubię mielonkę. Masz rację zakorzenione przez poprzednie pokolenie. Ba! Pracowałam w pewnym miejscu gdzie szefowa też lubiła mielonkę :P Spod tego samego znaku zodiaku byłyśmy i potrafiłyśmy przynieść owe w tym samym dniu do pracy jako śniadanie. Lubię... Ale muszę zastanowić się z tą słonością... hymmm... Ale pod innym kątem. Co takiego jem słonego, że słoność konserwy mi nie przeszkadza. Miłego dnia :)))
Mła tyż ma słabość do kulinariów wspominkowych. Na przykład od czasu do czasu chodzi za nią taka metka. Tylko ze to co dziś sprzedają pod tą nazwa zupełnie nie przypomina tego co mła pożerała w dzieciństwie No całkiem insza bajka. Konserwa jest słonawa ale ona chyba taka powinna być, znaczy młą się tak wydawa.
UsuńZazdroszczę Ci możliwości grzebania w ogródku, nawet z konsekwencjami w kręgosłupie :(((.
OdpowiedzUsuńU mnie dziś niby dzień bez deszczu ale mokro i błotno tak, że nawet zwlekanie suchych gałęzi na kupki to chyba jak w Luizjanie, a łódki nie mam ..... może jaki alegator się pojawi albo inny kajmak ;)).
Pragnienia Twojej geriatrii przypomniały mi kąśliwy tekst Słonimskiego - "Doświadczenie nas uczy, że zawsze kto inny umiera"....
Co do jedzenia pysznych posiłków na oczach krzywdzonych kotów - cóż, zasłużyłaś ! I nie rób tego więcej !! Chowaj się w komórce...
A na poważnie, to z prognoz wynika, że cokolwiek będę mogła robić w ogrodzie dopiero ok 10 maja.... może zimni ogrodnicy się zlitują.... A plany miałam......że HOHO ...!
Pozdrawiam Twój kręgosłup, niech wraca do równowagi :).
Rabarbara
Zimni ogrodnicy- sadyści rozeprą się łokciami po całym maju. Zobaczysz. Jeszcze będziesz po lodzie chodzić.
UsuńA Słonimski, nie wiedzieć czemu, rozbawił mnie swą trafnością.
Mój kręgosłupek pozdrawia wasze, koleżanki ogrodniczki.
Agniecha , złych proroctw nie przyjmuję do wiadomości !
UsuńA trafność Słonimskiego widzę coraz trafniej z biegiem lat ;)).
Ogrodnicy powinni być bezkręgowcami.
Rabarbara
To nie proroctwo. To sarkazm.
UsuńU mła też jest Luizjana, mła wdziącznie się przesuwa po swoim bajou coby nie zabajorować. Problem jest nie tylko ogrodowy, mła dopiero dziś mogła nabyć drogą kupna dla Małgoś i kotów rarytetną wołowinkę - Pan Dzidek pozostał przy chamskim schabowym, podobno dlatego że wołowina i szuflada czyli wytwór stomatologiczny się ze sobą nie zgadzają - bowiem musiała przeleźc przejściem podziemnym którym nijak przeleźć się nie dało. Przepłynąć to i owszem. Mła nie mogła przejść na nielegalu bowiem w pobliżu używanego przez wszystkich w takich wypadkach crossingu, czekały niebiewskie alegatory z żółtymi znamionami. Gatunek pinindzożerny, bardzo niebezpieczny. Nie dość że pouczają to jeszcze każą sobie za to płacić. Na maj to z ogrodnikami nie ma co czekać, zimno zrobi się jeszcze w tym tygodniu, mamy winną - Agniecha wykrakała. No i yes, ogrodnicy powinni być bezkręgowcami, tylko cóś jak dżdżownica a nie Gowin J. .
UsuńJuż widzę Cię, jak, jako dżdżownica, spulchniasz glebę.
UsuńPowinnam sie odniesc do tresci Twojego posta, ale ja chce o czym innym: FAJNIE PISZESZ.
OdpowiedzUsuńPs. A te biale kwiatki, co to jest?
Mła się wydawa że mła pisze cóś zawile. Te białe kfiotki to anemony greckie zwane też zawilcami greckimi.
UsuńDziń dybry, niebieskosci cebulicowe mi dobrze robią. U nas deszczowo i zimno, a robota mi TAM rośnie ,,bo pogoda iscie wiosenna po 17 st. Kregospop i nozki bolą na samą myśl co mnie czeka.
OdpowiedzUsuńZrób kręgosłupu akcję afirmatywną, no wiesz, jesteś piękny, mocny i prosty.
UsuńCo za śliczności!! przy nich wiadomo, że etat jeden z najmilszych (anemony, ach anemony). Ogrodnicy powinni kręgosłup mieć bardziej wyrozumiały, a nie że boli jak za karę.
OdpowiedzUsuńTv niechby miał odrębny kanał Funeral, dostępny darmowo dla żądnej tego geriatrii. Napatrzyliby się jak Łojciec na Kiepskich, i może by im też przeszło. A reszta wiedziałaby co omijać.
Co do zwierzątek nieznanych i znanych, to tak na prawdę niewiele o nich wiemy,no kto by przypuszczał że aż takie instynkty posiadacza i aż taka drapieżna bezczelność. Nie tak dawno nie miałam pojęcia o istnieniu ratela, a tyle tych stworków. Uwaga wymieniam: desman znany jako wychuchol, gwiazdonos, rokselana, babirusa i golec, gerenuk, dujker zebrowaty, lotokot. Prześliczny wilk grzywiasty. Czy on by wyrywał mielonkę z ust, to nie wiem, taki grzeczniutki na zdjęciach. Ale Szpagetka harpia też grzeczniutka na fotach.
O mój boszsz... Sławencjusz też katuje Kiepskich, jak i Wujek Jo. Pewnie nawiązali więź z Ferdkiem, co jest nieco dołujące. U mła w kamieniczce kanał funeralny w niektórych mieszkankach to by leciał na okrągło, mła nie ma złudzeń. Dziś był u nas wypadek drogowy z tych hucznych, geriatraia czym prędzej podreptała coby współczująco się napawać. Akcja w stylu "Taki młody a mało nie umarł". Zwierzątków o dziwnych nazwach jest cała masa, można by powtórzyć ten numer jak u Haszka - pisać za piniądze o zwierzętach które nie istnieją. Mła sobie myśli że po ponad stu latach ludzkość jakichś szalonych postępów w dziedzinie upowszechnienia wiedzy zoologicznej nie dokonała - większość by uwierzyła nawet w istnienie pokraka trzyzębnego. Taki trzyzębny miałby marne szanse na odebranie mła mielonki, nie to co należycie wyposażona w zębiszcza Szpagetka.
UsuńKwiatki mają uspokajające działanie. TV Funeral moja mama by oglądała :)
OdpowiedzUsuńA mielonka u mnie w lodówce musi być. Lody zwłaszcza lubię zagryźć później.
A razem ze mną zagryzają 4 koty i suczka, choć lodów nie jedzą. No słona, ale co zrobisz...dobra ;)
Taa..,. lody i mielonka to jest zestaw odpowiedni. No i kisiel, kisiel popijany na rozgrzewkę.
UsuńAż chyba sobie jakąś kupię dzisiaj :D
OdpowiedzUsuńKochać Mrutka on miał rację! Sam sobie upolował i chciał wykmchowac na swoje podobienstwo! Nic się Nami nie znasz!
Jak kotek chce to dostanie ! No nie! Jakąś ciemnota umysłową Wasza Matkie dorwała, kotki ! Uwaga ślemy fluidy!
😆😆😆
Fluidy kotom czy matce?
UsuńChyba i tu i tu.
UsuńMam puszkę tuńczyka razy cztery z Biedry promka jest!
Nie no Matkie musi kupić sobie druga puszkę to myślę że jak się podzieli i z Mrutku i Szpagietku to będzie zgoda.
Nie mam żadnej ciemnoty, one dobrze wiedzom że madka nie jest chora. Madka ma niezwykłą wręcz jasność umysłu jeśli idzie o kocie przestępstwa. Ale fluidy wyślij, na obite kocie tyłki pomogą.
UsuńWiedzom ale knujom, mła makrelkę pożarła zamknięta w kuchni. Chyba wyczuły a może i nadal cóś czują bo wyjątkowo przymilne. Ocierki i wogle.
UsuńDołączam się do fluidów, ale protestując przeciw wychowywaniu kleszcza😀 Krowa, to co innego😀
OdpowiedzUsuńRomana! krowa na Mrutku??? No weź.
UsuńA nie, Krowa od Rabarbary, do wychowania mrutkowego.
UsuńI nawóz naturalny do ogródka jak znalazł.......
UsuńRabarbara
Ale że gdzie krowa,zagubiłam się?
OdpowiedzUsuńDoruś, Rabarbar rozważała wysłanie w rewanżu za ciemierniki. Propozycja została odrzucona, bo wataha kocia by zepsuła wychowaniem krowinie charakter. Ale jak Mrutek chce hodować i wychowywać kleszcza, to jednak krowa lepsza😀
OdpowiedzUsuńKrowa robiąca miau i reagująca na kici kici ;D
UsuńAaaaa,to czytałam, ale nie skojarzyłam😃😃😃
UsuńWrr. Rabarbara.
OdpowiedzUsuńAle że co? Że nawóz ? Ogrodnik musi patrzeć praktycznie na całokształt ;).
UsuńNo i nie wiem, nie wiem, krowy łagodne i cierpliwe są, może jako kocia guwernantka odniosłaby sukces? ;D
Rabarbara
🤣🤣🤣🤣Ja warczałam na korektę Twego miana wyprowadzoną samowolnie przez Gugieła. Krowa zdecydowanie lepszym wyborem niż kleszcz. Jedyne niebezpieczeństwo to takie, że rozpieszczona do wypęku przez miłościwie nam blogujacą i wyszkolona przez niemilościwie harpiowatą Szpagetkę, zmieniłaby się w ŚWIĘTĄ KROWĘ.
OdpowiedzUsuńI, jako roślinożerca....... ej! strach myśleć ?!?! 0|0
UsuńRabarbara =
W sprawie Mrutka, socjalizacji klesza i krowy co się odwdzięcza - pięć kotów i basta! Kleszcza, którego trzeba by zapisać do żłobka, potem do przedszkola, później do szkoły i na uniwerek oraz krowy, która na pewno miałaby fanaberie typu kiszonki do mordy nie wezmę a z wetów to wolę tego ognistego bruneta to mła stanowczo nie będzie hodować.
UsuńMasz weta ognistego bruneta?
UsuńNasz Pan Dohtor to kiedyś był ognisty brunet, teraz jest szlachetnie srebrzysty.
Usuń🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuń