Strony

wtorek, 20 kwietnia 2021

Jacusie - rzecz o hiacyntowaniu

Hiacynty czyli Jacusie. Coroczne zachwyty zapachem który sieją po ogrodzie ma teraz miejsce. Mła bardzo lubi ten hiacyntowy czas, koty niestety też, znaczy mła co i raz zatyka widok zalegających w hiacyntach futer. Najmniej szkód wśród kwitnących kwiatów  wyrządza Szpagetka, która jest leciutka i elfowata. Reszta  towarzystwa to w zasadzie waga ciężka, mastodonty. Co prawda żadna i żaden z zalegającej  czeredy  nie jest w stanie dokonać takich przypłaszczeń jakie były  udziałem  Lalusia.  Lali jak zalegał to rośliny z trudem nadawały się do wazonowania, trza było usuwać pogniecione dzwoneczki.  Za to Laleczek pachniał jak marzenie, hiacynt mamusi. Obecnie przyleżane hiacynty da się jakoś ratować.  Najlepiej  kocie zalegiwanie znoszą "zdziczałe" sztuki, najgorzej mają się te które jeszcze nie zatraciły "ogrodowego" wyglądu. Hym... mła zawsze podobały się te dziczejące, no i proszę - one jakby stworzone  do jej zakoconego ogrodu.

Uzyskanie dzikiego wyglądu łatwiej przychodzi hiacyntom wielopędowym. Mła sobie obiecała że w tym roku na nie zapoluje, kto wie czy zagramanicą  ich nie kupi. Bo hiacynty wielopędowe które mła dorwała swojego czasu w Lidlu, to tylko ciemne. Śliczny błękit odmiany 'Anastasia' , który w naszych warunkach może udawać hiacyntowca czyli bluebellsa porastającego francuskie i brytolskie lasy.  Jednakże mła marzą się mniej głębokie odcienie błękitu, ba, mła by chciała troszki różyków i bieli dodać do Alcatrazu. Jest taka  seria hiacyntów wielopędowych 'Festival',  one występują w pastelowych odcieniach błękitu, perłowego różu i bieli. Mła by chętnie  uprawiała bo one paszą do naturalistycznych ogrodów a w  końcu Alcatraz ma być taki  coraz mniej  formalny a coraz bardziej sprawiający wrażenie celowego zapuszczenia. Znaczy nie chynch jaki jest obecnie a raczej pielęgnowane zapuszczenie. Hiacynty które od razu wyglądają jakby z dziczyzny przeniesione pomagałyby stworzyć takie wrażenie. Hym... może jakiś market budowlany sprowadzi, zawsze to mniej kłopotu  niż zagramaniczne zakupy, które są stresujące dla mła. Z tzw.  normalnymi hiacyntami to mła musi lata czekać coby one zaczęły choć trochę przypominać dzikich przodków a i to nie jest tak do końca tym co mła by chciała żeby było.

Jest jeszcze jedna sprawa którą powinnam zająć  się w swoim hiacyntowaniu.  Jeżeli rośliny mają sprawiać wrażenie swobodnych nasadzeń to u mła one są cóś za bardzo  ogrodowo sadzone. Rządek, Panie tego,  rabatka, qrcze,  wiosenna.  Mła robi co może żeby to troszki rozluźnić, naciemiernikowała pomiędzy hiacyntami, poprzesadzała  skąd  się dało śnieżników i cebulic ale zdaje się że na efekt to sobie dłuuugo poczeka. Na razie jest sztywno i ciężko ogrodowo, mła się pociesza tym że z roku na rok będzie lepiej i w końcu doczeka się wiosennej łąki pod kwitnącymi magnolkami. Hiacyntom wydelikatnieje postura, dzwonki nie będą takie grubaśne tylko pięknie będą się rysowały na tle innych roślin i mła wreszcie wyuprawia sobie cóś jakby dzicz hiacyntową.  Należycie pachnącą , rzecz jasna.

17 komentarzy:

  1. Na fotach to masz całe pola. Może i mało dzikie, ale robią WRAŻENIE. Przepiękne i teraz. Aż przyjemnie pomyśleć jak pachnąco musi być. Ale dziczy Jacusiowej życzę, skoro sobie życzysz 😀. Brateczków nie widzę, czy one sobie idą w dal, jak jednoroczne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brateczki są dwuletnie, znaczy mła kupuje to co się w zeszłym roku wyprodukowało. Z sianiem bywa różnie, niektóre się sieją na potęgę, insze nie bo mieszańce z nich pełna gebą, znaczy całym kwiatem. W tym roku mła przyoszczędziła na bratkach bo zamierza kupić troszki bylin. Byliny cóś trwalsze, znaczy mła rządna ogrodniczka, he, he, he.

      Usuń
  2. Zapach z takich łanów hiacyntów musi być niesamowity ! Piękne, szczególnie podobają mi się te pastele z ostatnich zdjęć, rzeczywiście mają takie kolory, czy aparat podrasował je ? Mielonki były kiedyś wakacyjnymi hitami, ale parę razy trafiłam na taką podłą padlinę, że teraz już boję się po nie sięgać :) To już prędzej skuszę się na taką ze słoika, choć i do nich soli nie skąpią. Zresztą teraz i tak skończyło się rumakowanie, przyszło mi zdrowo się odżywiać, o losie podły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pachnie wręcz nieziemsko, kiedy mła ma otwarte okno ta fala woni dociera czasem do mieszkania. Ta odmiana coolorowa to była kupiona przez mła parę lat temu, mła nie pamięta czy to 'Splendid Cornelia' czy 'Purple Star', a może to 'Top Hit ? Stawia osobiście na tego ostatniego.'Carribean Dream'czy 'City Of Bradford' wydają się mła bardziej niebiewskie. . Mła się podobają takie nieoczywiste coolorki jak u odmiany 'Blue Eyes' a potem ma zastanowienia bo odmiana cóś mało popularna i nazwa wylatuje z głowy. Kfiotki nieoczywiste są takie jak na fotce. Mielonka rulez zdaje się, he, he, he.

      Usuń
  3. Oj jadało sie kiedyś turystyczną.
    Teraz nie kupuję, puszek jak najmniej, a i koty nie lubiejo puszkowego, bo im puchą jedzie, wolą saszety.zatem sni mielonek ani rybnych niet.
    Ja skuszam sie niekiedy na sardynki lub szprotki podwędzane.

    Kolorowo hiacyntowo, az milo popatrzeć, a zapach musi byc przyjemny chociaz i upojny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młą tyż lata nie jadała ale ją podkusiło. Dlaczego podkusiło Szpagetkę która głównie zdrowotnie i pasztecikowo tego mła nie wie. Przypuszcza że zwierz też się chciał upodlić. Hiacynty dajo czadu, oj dajo.

      Usuń
  4. Nie wiem jak u Ciebie ale u mnie z dziczeniem hiacyntów to miałam tak, że owszem, po 2-3 latach dziczały, ale były coraz drobniejsze, niższe, nie przyrastały aż zanikały. Po prawdzie brak mi energii na przydługie eksperymenty, więc odpuszczam i kupuję nowe ale tak dla wiedzy to ciekawa jestem, czy to ta moja glina, czy miejsce zbyt słoneczne czy ot, genetyka. W ub. roku pokupowałam pół na pół grube i "botaniczne" i zdecydowanie wolę te delikatne. W grubych wydaje mi się, że coraz większy wybór kolorów ale jakoś przy klasyce ;). Znaczy niebieskie, róż i biel.
    Jak kręgosłup ? Lepiej wyfiletować ?
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy klasyce, że się trzymam ;), mówiłam, że nie lubię pisać ? ;)
      Rabarbara

      Usuń
    2. Nie lubią zbytnich ciężarów i alkaliów, dlatego glina nie jest optymalna. Zdecydowanie lepiej rosną na lżejszych glebach. U mła w takich miejscach wyłażą po ponad piętnastu latach. No ale mła je też ogoławia czyli zrywa im nasienniki. Kręgosłup do wyfiletowania, napieprza - nie ma innego słowa.

      Usuń
    3. Moja glina kwaśna z lekkim przechyłem do obojętnej. Ja też zrywam, no ale....
      Cóż, nie można mieć wszystkiego :).
      U mnie dziś pogodowo nawet znośnie ale tylko przycięłam co suche na glicynii (częściowo) bo reszta błocko.
      Kręgosłup błędem natury ;(.
      Rabarbara

      Usuń
    4. Dziś mła dochodzi do wniosku że nie tyle błędem co czystą złośliwością powodowanym upiendroleniem. No boli.

      Usuń
  5. Hai!Hoi! Hallou!
    Pola, pola hiacyntów. Jak w Holandii, tylko tam były równo w rządku po horyzont. Pięknie. Wolę jednak krzywo u ciebie.
    Bądź miła dla kręgosłupka. Bardzo miła. Jemu ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pola uprawne, te pasy wymuszane przez konieczność to cud olenderści ale mła jakoś tak bardziej do serca przemawia dziczyzna łąk. No, ta uroda niewymuszona.
      Mojemu kręgosłupu dziś zrobiłam wolne, za zimno na ogrodowe szaleństwa.

      Usuń
  6. Kręgosłupek mój już nie boli. Chrupie złowieszczo przy właściwie każdym ruchu, ale nie boli. Pomogło zaniechanie czynności nadwyrężających. ale u Ciebie nie ma na to zdaje się szans. Ogrodniczący mają przegwizdane, tu kręgosłup, a tu aż ssie do działań nadwyrężających. A Izaura? Zdaje się, że się sprawdziła jako wspomaganie przy pieleniu. Fluidy ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła kręgosłup i boli i troszki chrupie, na szczęście tak bardzo troszki. Mła dziś zabroniła kręgosłupu i Isaurze ogrodować, przeca ona nie tak dawno miała leczone solidnie korzonki więc nie ma ryzykownych akcji ogrodowych. Kręgosłup tyż sobie odpocznie. Zgarnęłam Isaurę na kawę i wywołałam z górki Ciotkę Elkę, były ploteczki. Zadowolona bo jest z kim ponarzekać na paskudność dzisiejszych czasów. Za fluiduy dziękuje, Mrutek na mła obrażony ale o tym dlaczego mła napisze osobny pościk. W ogóle stado daje mła popalić, chyba są zazdrosne bo Jusia się rozsypała, znaczy w kamienicy małe dziecko będzie i panie starsze ciamkają nie nad nimi.

      Usuń
    2. Wszyscy przeżywamy bo trochę za małe, znaczy za wcześnie się urodziło.

      Usuń