Popadało i nasączyło. Mła wyszła tylko na troszki, coby choć okiem zerknąć na kwitnienie irysków i podlany Alcatraz. Na dłużej nie mogła sobie pozwolić bo Szpagetka musi być zostawiana w abażurku co bardzo ale to bardzo źle jej robi na charakter. W domu mła ostro pilnuje żeby nie było rozlizywania szwów co też się Szpagetce nie podoba ale między pilnowaniem a abażurkowaniem jest taka różnica jak między niełaskawym pomrukiwaniem a solidną awanturą z robieniem grubego karczku i groźbą łapoczynów. Mła zatem karnie w chałupie siedzi i pilnuje kota, wolne miała przedwczoraj. Zatem obabrazków z Alcatrazu i z Suchej - Żwirowej za wiele ni ma, bo to ledwie był obieg a nie porządne obejście i nacieszenie się urodą roślin. Nacięłam sobie jeszcze troszki tulipków do wazonu, coby sobie na nie popatrzeć w domowych pieleszach, pod czujnym ślepkiem Szpagetkowskiej.
Iryski SDB kwitną na Suchej - Żwirowej masowo ale trochę dziwnie, znaczy wszystkie odmiany rozwijają się naraz - zarówno te wczesne jak i te kwitnące w środku sezonu kwitnień SDB. Mła przypuszcza że to z powodu ostatniej fali ciepła tak się z tymi kwitnieniami porobiło, wegetacja przyspieszyła jakby z turbodoładowaniem. Cóż, zdawa się mła ze w tym sezonie sezon kwitnień irysów SDB odbębni po łebkach, wiadomo Jej Trójłapość jest najważniejsza i mła odpuszcza sobie pielenia, odliczania zakwitających debiutów na moich ogrodowych włościach a nawet oznaczenia odmian. Co zdąży w chwilach luzu zrobić to zrobi a resztę czasu to poświęci na zarabianie na chlebek i opiekę nad kotem. Mam nadzieję że kiedy zaczną kwitnienie irysy wyższych kategorii to mła będzie trochę wolniejsza, znaczy że Szpagetka złapie formę a pracę sobie jakoś ustawię po ludzku.
Alcatraz pachnący jak marzenie, mła skorzystała z tego że Szpagetka nie przepada za deszczową pogodą i deszczyk lubi przeleżeć w chałupce i otworzyła szeroko okna. Do domu doleciały upojne kalinowe wonie, mła od razu zrobiło się wiosennie i jakoś tak lekko na duszy - wiecie jak mła ma z tymi zapachami, mają duży wpływ na jej nastrój. Kalinową woń dopełniał cóś jakby zapaszek lilaków i rzeczywiście mła zauważyła że powoli rozwijają się ich kwiaty. Jeszcze nie wszystkie, na razie te na drzewkach rosnących n a najbardziej słonecznych stanowiskach. Najpiękniejszy był jednak nie zapach kwiatów a zapach ziemi po deszczu, mój boszsz... to powinni butelkować i sprzedawać. Alcatraz zielony jak należy i niestety zaślimaczony co było widać po deszczyku. Mła miała mało czasu na zbieranie zarazy więc poleciła swoje funkie opiece Muczenicy Dorofieji i obiecała sobie że wróci do Alcatrazu coby je ratować przed ślimaczym apetytem, kiedy tylko będzie mogła powierzyć spokojnie Szpagetkę opiece św. Gertrudy z Nivelles. Mła ma nadzieję że Szpagi będzie dochodzić do się bez komplikacji ( hym... kichanie było wieczorem, mami pełna niepokoju ale jakoś przeszło i spanie było na brzuchu u mami a nie szukanie swojego kącika ) zanim funkie ulegną i staną się wspomnieniem. To jest priorytet w tym roku , wyprzedza walka ze ślimorami odliczanie irysów.
Powoli kończą kwitnienie magnolki, jeszcze tylko pąki na Magnolia sieboldii się rozwiną i mła zakończy sezon magnoliowy w Alcatrazie. W tym roku mła postanowiła wspomóc magnolki mineralnym nawozem, raz na jakiś czas drzewkom się należy. Kupi taki specjalistyczny, specjalnie drogi nie jest więc jakoś da radę i nawiezie swoje drzewka. Magnolki kwitnące wiosną zasila się do sierpnia, w czasie kiedy tworzą nowe pąki kwiatowe zimujące na drzewie. Nie to żeby mła narzekała że tegoroczne kwitnienia słabe czy cóś, po prostu magnolkom należy się teraz dokarmianie bo drzewka dzielnie co roku przyrastają a wiadomo że jak przyrastają to z czasem kwitnienie może być bardziej skąpe bo siły idą w co inszego. Tak samo jak magnolie mła postanowiła potraktować nawozem jedną ze swoich jabłonek, jest śliczna i pięknie przyrosła zwisającymi pędami. No ale kwiatuszków było w tym roku jak na lekarstwo, znaczy nawiezienie się należy bo przycięcie na ozdobnych jabłonkach było wykonane prawilno.
Przycięcie będzie się za to należało w tym sezonie mojemu stareńkiemu krzewowi pigwowca Chaenomeles ×superba i złotlinu japońskiego Kerria japonica 'Pleniflora'. Wybujały aż nieprzyzwoicie , złotlin wymaga opanowania bo zbyt się rozrasta a pigwowiec stracił ładny pokrój - wyraźnie czas na sekator i szpadelek. À propos kolorków jarzeniowych, znaczy takich w jakich kwitną dwa wymienione krzewy, to mła zauważyła że w pobliżu czekoladowo kwitnących ciemierników zamiast cud białych narcyzków 'Thalia' i ich biało kwitnących kuzynów z tej samej grupy, pojawiły się tzw. oczojebności. No pełna groza bo to niedaleko moich różowo kwitnących magnolek. Cała moja nadzieja we wrażym pobzygu cebularzu, znaczy że się weźmie i pokusi na te złocistości. Choć jak znam życie to pobzyg będzie wolał żerować na moich ulubionych odmianach a nie na tym słonecznie radosnym oczojebku.
Po takich atrakcjach coolorystycznych mła czym prędzej ucieka w zieloność i jakieś biele co najwyżej. Wczesnowiosenne pragnienie coolorów już jej powoli przechodzi, mła się nasyciła barwami kwitnień w Alcatrazie, teraz liczy na to że będzie mogła paść oczy wszystkimi odcieniami zieleni, rolę coolorowego ogrodu przejmie Sucha - Żwirowa i kwitnienia irysów bródkowych i letnich bylin. No i rzecz jasna kwitnienia różanych krzewów. Alcatraz ma być zielonym wytchnieniem dla oczu podczas lata i oczu oczarowaniem podczas jesiennej orgii przebarwień liści. Sami widzicie, całkiem insze są już w tej chwili moje dwa ogrody, ten podwórkowy i ten "właściwy". Oba wymagają pielęgnacji ale całkiem innej, hym... Alcatraz w zasadzie uprawia się sekatorem i nożycami do gałęzi oraz piłą w cięższych przypadkach a Suchą - Żwirową to tradycyjnie gracką, szpadelkiem, małymi grabkami. Oczywiście oba ogrody wymagają zasilania gleby zarówno nawozami ( kompost, od czasu do czasu nawozy mineralne i suszony bydlęcy obornik ) ale zasilanie Alcatrazu na solidnie odbywa się na masową skalę w miesiącach wiosennych, po kwitnieniu krzewów a główne nawożenie Suchej Żwirowej ma miejsce jesienią. Dobra, teraz najważniejsza atrakcja domowa - Szpagetka zdjęta podczas wypoczywu. W muzyczniku wielkie damy polskiej muzyczki, prawie tak wielkie jak Szpagetka burcząca na mła - Krycha, Ewwa, Graża.
Noo, spojrzenie Szpagi takie, że aż siem zalenkłam, choć daleko jestem ;))). Ale to oznacza, że idzie ku dobremu !!! I wiesz, jednak nie ,masz najgorzej - ja ongi z ciężko chorym psem spałam tydzień w kuchni pod stołem, bo bieduś nigdzie indziej nie chciał. Wyzdrowiał :)).
OdpowiedzUsuńO tak ! zapachy ogrodu, kalin, bzów, ziemi, trawy, deszczu - to dla mnie najpiękniejsze chwile......
U mnie deszczowo a ciepławo , pachną jeszcze ostatnie kwiaty kaliny, szaleje glicynia i zaczął bez.....a w domu, biegiem ścinane przed deszczem ,te stare, najzwyklejsze, białe narcyzy.... jest cudnie :).
Pigwowce też będę przycinać ale dlaczego nadmieniasz o szpadelku ? Coś nie wiem jak ?
Irysy u Ciebie budzą mój zachwyt od dawna, od zawsze urzekały mnie te kwiaty, mam tylko kosaćce i trochę takich zwykłych irysów co to zawsze były w ogródkach, boję się, że te prześliczne to u mnie nie będą chciały :((.
Co do ślimaków to już nawet nabyłam te niebieskie aliści okazało się wczora z wieczora, że nie tylko ropucha ale i jeż :)! u mnie tupta, no to cóż......
To miłego, wonnego dnia i głaski dla Szpagi :) - mam słabość do czarnych kotów :)))
Rabarbara
Dżizaas poleciła granulki z fosforanem żelaza i są takie preparaty z suszonymi Phasmarhabditis hermaphrodita, pasożytującymi na śliomorach. Mła Ci prześle iryski razem z ciemiernikami, spróbuj. Szpadelek do złotlinu bo on chodzi. Narcyzki poeticusy rządzą. U młą kwitną i pachną w ogrodzie ale mła postanowiła sobie dokupić ich troszki do wazonów jak jej tylko kasa się pojawi na cóś innego niż Szpagetkowanie. Szpagetka śpi ale podjada i pomrukuje, więc mła nie panikuje jeszcze z powodu katarku. Jutro jedziemy na kontrolę, zobaczymy jak Dohtory to widzą. Mła tyż by podsypiała tam gdzie zwierz by sobie życzył, mła tak ma, choć zna ludzi cóś brzdękających o jej głupocie. Zdaniem mła nawet jak to głupota to na tym świecie są gorsze objawy głupoty niż jej prozwierzęce działania.
UsuńAaa, na złotlin się czaisz ;). No tak, się rozłazi ale u mnie ma gdzie to mu nie przeszkadzam.
UsuńZa poradnictwo ślimakowe dzienks, popędzę szukać, bo żarty żartami ale doprawdy mam ważniejsze zajęcia niż parę razy dziennie tracić czas na łażenie i zbieranie paskud.
Ludzi co uważają o zwierzętach inaczej niż ja, to staram się nie znać bo i po co?
To nadal głaski, dla Ciebie życzenia sił i zdrowia (ktoś zdrowy być musi, prawdaż)
i czekam na kolejne info jutro.
Rabarbara
Czaję się bo on bezczelny, oczywiście lezie nie tam gdzie chcę żeby szedł. Mła musi być zdrowa bo nie ma wyjścia, to ją trzyma od dawna w jakiej takiej formie, choć miewa chwilowe załamki. Szpagi śpi i teraz ja się oczywiście znów zaczynam martwic tym czy nie za dużo tego spania. Tłumaczę sobie że pogoda jest jaka jest a ona jest po przejściach i to poważnych. Dziś nie było jeszcze odwiedzonej kuwety i tylko pięć prób dobrania się do szwów. Za to lizactwo futerka wygląda pocieszająco. Mła może wydawać się rąbnięta bo inwigiluje biedną kotę nieustannie ale mła już życie nauczyło że pogorszyć i to szybko może się całkiem niespodziewanie.
UsuńMoje też śpią jak po narkozie, raz odsypianie przehulanej nocy, dwa deszcz pada. Sen leczy, też to weź pod uwagę, Szpagi tym razem wie co robi że śpi. Z moimi, to się boję, że zbierają siły na noc 😀
UsuńU mła teraz chrapią wszystkie, niektóre głośno. Mła po południu poszła do sklepu, jak wrócił a to czym prędzej do wanny i w pielesze. Nie jest zimno ale tak jakoś niemiło i rozlaźle. Zaraz się przytulimy i pójdziemy w kojo. Dziś jestem po papierach i liczeniu więc łeb mnie boli.
UsuńPigwowiec też lekko chodzi, szpadelek się przyda jak ma być podcięty.
OdpowiedzUsuńRaj masz, jak dla mnie, nawet jeśli w użyciu szlachetna sztuka kadrowania, to wonie, kolory i zieleń. Irysy i magnolie😀 Idealne że są dwa ogrody😀
Co do stworów to podejście Rabarbary i Twoje podzielam, za coś gorszego od głupoty mając nieczułość wobec domowych stworzaków. Rodziny, jak by nie patrzeć. Z granulkami i tak bym była ostrożna, sama wiesz. Już szybciej bym fundowała ślimorom piwo lub utopkę w rzece oraz transport winniczków od MP.
Szpagetta patrzy jak mój duet na Jacusia dzisiejszej nocy. Nie wiem co konkretnie sobie myśli, ale ma moc w spojrzeniu, oj ma 😀
Co z tą dietą Cesarzowej, dlaczego doktor tak okrutny?
UsuńU mnie pigwowiec karny, nie wypełza korzonkami za daleko. Złotlin za to łazik zawołany. Z tymi dwoma ogrodami to nie było wyjścia, mła nie dałaby rady obrabiać bardzo "ogrodowego" ogrodu. A poza tym taki dzikawy jest cool, mła się właśnie takie ogrody coraz bardziej podobią. Moje ślimaki jakieś wstrzemięźlwe w temacie alkoholi, qurna, jakiś klub ślimaczych abstynentów mła się trafił. Co do mocy w spojrzeniu to mła musiała właśnie zaryczeć bo było szóste podejście do szwów i teraz mła jest piorunowana wzrokiem jako wstrętna megiera i kat koteczki. Taa... Dieta jest troszki restrykcyjna bo rana wchodzi na brzuszek i trza uważać coby problemów jelitowych na ten przykład nie było.
UsuńNie jesteś rąbnięta, inwigilacja bezwzględnie konieczna a co do reszty to nie gdybamy, czekamy na kontrol dohtorską :)).
UsuńRabarbara
No mła śledzi jak ten śledź, zobaczy jak Pan Dohtor ją znajdzie. Kichanie jakby mniejsze.
UsuńUuuu. To rzeczywiście, ostro cięcie poszło. Fluidy oczywiście lecą.
OdpowiedzUsuńŚlimaki, ja nie wiem, ale raczej bym nie truła. Są oczywiście że są, ale są i ropuchy, są jaszczurki (maleńkie, kamolki im bardzo sprzyjają), a jako ratunek dla funkii wysypałam ziemię igliwiem. Na razie chyba działa.
U mła nie ma gdzie tego igliwia sypać bo funkie podsadzone innymi roślinami a ślimory żrą. Ponoć kulkamio z tą paskudną , niewymawialną istotą załatwiającą ślimory nie da się zatruć inszych źwierząt. Szpagi śpi nadal, podjadła i bęc na wyro, mła trochę spokojniejsza bo zauważyła że w zasadzie to dziś wszystkie chrapią.
UsuńNo to spokojnej nocy, niech kotostwo śpi grzecznie do rana.
OdpowiedzUsuńWyspało się za dnia. Spokój musiałam sobie zapewniać rykiem. O drugiej w nocy została przyniesiona do domu żywa myszka. :-/
UsuńFluidy cały czas nadaje choć z chroma nóżka. Nóżka dziś odpoczywa a ja się dobijam do teleporady. Jak się nie uda wpisze urlop i jutro znowu. No niestety ale już Opokan nie działa więc trzeba iść nie ma wyjścia. Muszą prześwietlić i powiedzieć co dalej. Wiem że jakieś się robi coś się zapisuje człowiek ale jak to zrobić to ja nie wiem. Zobaczymy co rodzinna teleporada powie....
OdpowiedzUsuńŁoyesu, Kocurek, to teraz my Cię będziemy fluidować. Co prawda nie wiem czy podobałoby Ci się podejście Szpagetki - "Obetną i po bólu." - ale nawet Panna Zązel Cinżko de Chora obiecała fluidować zwrotnie w Twoim kierunku jakby co.
OdpowiedzUsuńA dora z Chroma nozka cos robi? Bo trzeba klub zakłądać!
OdpowiedzUsuń