'Princess In Dance' to odmiana zarejestrowana przez Roberta Piątka w roku 2013. Siewka oznaczona # 10-157-E-RP powstała w wyniku krzyżowania starszej odmiany autorstwa Roberta, 'Eighteen', z odmianą 'Bride's Blush'. Po mateczce odziedziczyły niewiele ( może troszkę po dziadku po kądzieli, odmianie 'Conjuration' Monty Byersa możemy się doszukać w przedłużonej linii bródek ) za to po tatusiu całkiem sporo bo i coolorek płatów i zadmuszek na kopule. Po dziadku po mieczu odmianie 'Fashion Designer' Keitha Keppela jest ta słoneczność na płatkach kopuły i tuż przy haftach u nasady płatków dolnych. 'Princess In Dance' jest wysoka, dorasta do 104 cm, zalicza się od odmian zakwitających w środku sezonu i kwitnących aż do jego końca. To bardzo piękny, ciepły irys, jak dla mła to zdecydowanie do sadzenia w landrynkowej części rabaty. Nie jest co prawda cukierkowy ale jakiś taki słodycz lodów śmietankowo - owocowych przywodzący na myśl.
Czy mnie się tylko wydaje, czy może to tak jest, że te obecne iryski mają mocniejsze, bardziej sprężyste kwiatki? Tak mi wychodzi jak porównuję swojego szmateczkowego białaska z Twoimi. I tak, to bita śmietanka ze śladem owoców, deserowy jest😀
OdpowiedzUsuńTo się nazywa w gwarze hybrydyzerów irysów i kolekcjonerów tych roślin substancja. Od substancji płatków zależy ile pojedynczy kwiat będzie kwitł, im ona mocniejsza tym kwitnienie dłuższe. Ponadto współczesne irysy są mocniej upączone, im więcej pąków - w mieszku na ogół są po dwa - tym kwitnienie bardziej obfite i dłuższe. Niestety cóś za cóś, dużo pąków to wysoki pędy, wysoki pęd to tendencja do wyłamywania się i pokładania. Dlatego mła tak ceni irysy niższych kategorii a i te niższe TB cóś bardziej preferuje. Twój szmateczkowy białasek nosi dumne miano irysa historycznego, większość z nich doskonale się rozrasta i braki w substancji nadrabia ilością pędów. Oberwiesz iryskiem bo od mła wszyscy iryskami obrywają, nie ma zmiłuj. Przerąbane.
UsuńTo błagam o takiego co kwiatów nie wywraca, białasek robi fik nawet pędem z samymi pąkami i w tym roku Bobuś skosił😔. Od razu Ci napiszę, że trafiłam do Ciebie po wstukaniu kiedyś hasła "tęczowy irys". I pokazał się irysek 'Trillion'?. Jakoś tak. Na tyle był piękny że zaczęłam czytać i tak irysek zdobył Ci nałogowego Czytacza.
OdpowiedzUsuńMam koncepcje na cóś co połączy rutewki, liliowce i maki, będzie ciepłe i jednocześnie troszki kremowe. Nie powinno się wywalać. 'Trilliona' poszukam, bo on w tym roku nie kwitnie. Dasz na tył i też będzie pasił.
UsuńOjoj😀. Znaczy, będę miała wszechmocne cudo-niespodziankę😀
UsuńNo takie cieplaczki, fotki zrobię i Ci prześlę do zaakceptowania - wiem że miejsca nie jest dużo więc się trza zastanowić.
Usuń😀♥️😀
UsuńAle wiesz, tak naprawdę, to do roślin niespodziankowych przywykłam😀. Owszem, znaczna ilość roślin to jest to co chciałam, część z nich chciałam niesłusznie (zawilec wielosieczny bladożółty, błąd, fota kłamała, on białobrudny i prawie paskudny). Z liliami mam na koncie jeden pseudosukces. Sprytnie wyczułam, że foty założone na skrzynkę z odmianowymi cebulami odwrotnie i wybrałam zgodnie z wyczuciem. Miałam rację, ale jak na razie lilie kwitły raz. Omyłkowe i nie takie jak miały być, kwitną jak należy, na szczęście kwiatami do zaakceptowania😀. Szczytem jest lilia 'Cygański cud'. Takim szczytem, że jeśli nie odpłynęła, to będzie miała przy swoim kwitnieniu wpis. Kiedyś może poprządkuję, tak by było lepiej i wizualnie i dla roślin. Może.
Mła największe niespodziewanki sprawiały liliowce, cóż jej się za papagaje trafiały. Albo na odwrót - mięso wieprzowe dobrze zleżałe. Fuj.
UsuńŁadniusi, delikatny taki, ale nie mdły.
OdpowiedzUsuńDonoszę, że zdjęcia powoli, pojedynczo przechodzą z telefonu do kompa.
Więc może dziś uda mi się jakąś dokumentację irysową pokazać. Albo jutro.
Pracuj, pracuj...;-D
UsuńCiesz się, że jesteś daleko. Bo bym Ci przyłożyła. Za te sarkazmy, kiedy ja tu się męczę.
UsuńAle za to kruszonka z rabarbrem wyszła doskonale.
Ręka by Ci w fałdach i załomkach mojego obłego ciała uwięzła i tyle by było z przykładania, he, he, he. Zjadła bym i rabarbar i kruszonkę, ale musiałabym się z tym schować przed Małgosią, która ma jakiś detektor wykrywający żarełko z zakazanym cukrem.
UsuńFajny przepis, Jamiego Oliviera. Z dodatkiem imbiru w syropie oraz płatkami owsianymi w kruszonce. Pycha.
UsuńNie kuś! Kolejny kilogram może rozwalić mła kręgosłup.
UsuńTo ja takie lody dziś jadłam śmietankowe z muśnięciem pomarańczy.Tak mi się kojarzy ten irysek.
OdpowiedzUsuńHa, jednak ten dzień nie całkiem był pod znakiem bolącej poety! Deserek był!:-D
OdpowiedzUsuńTak, i kustykajacy spacer, no bo tam gdzis kolejka to zrezygnowalismy, ale jesli juz vylismy w tym miescie to ryneczek i lody, i nawet trafilismy , ze 12 i atrakcja- hejnał dzwoneczkowy.
UsuńZnaczy carillon grał. Eee... to był całkiem udany dzień, co tak narzekałaś? No wiem że poeta ale jakieś atrakcje były - dzwoneczki, słodkości.
UsuńA bo jakos tak nastawilam się inaczej a nie wyszlo.
UsuńZnaczy w Tobie niezadowolnienie siedziało. Pewnie przez poetę tak Ci się porobiło.
UsuńWypełniłam obywatelski obowiązek - nowy wpis opublikowany.
OdpowiedzUsuń:-D
Usuńhttps://echmarychachacotyrobisz.blogspot.com/2021/06/a-ktoz-ktoz-piekniejszy.html?showComment=1623612090809&m=1#c2906339347254892078
OdpowiedzUsuńBlogowa kolezanka kurnikowa Marija prezentuje cudnosci irysowe ( i nie tylko) wprost z Wrocławia.
Była, oblookałam fotki - cud, miód i malina! :-) Kwitnące grupy irysów to jest właśnie to co tygrysy lubią najbardziej.
UsuńDla mnie on śmietankowo - waniliowy, no, może jeszcze z odrobiną mango :) Substancja- ładne określenie, ze staropolska brzmiąco- azaliż ciotka Waćpanny solidnej substancji ?
OdpowiedzUsuńA tańczące one wszystkie mi się wydają, te nowe irysy- jak klasyczne baletnice.
To przez te falbanki takie tańczące wrażenie robią. Substancja jak najbardziej w staropolskim rozumieniu słowa moja Waćpani :-D
Usuń