Dzisiejsze zdjątka to ten wygrzebek w towarzystwie. W muzyczniku nadal Wanda Warska.
Strony
wtorek, 30 listopada 2021
Bye, bye listopad!
poniedziałek, 29 listopada 2021
Groch z kapustą w różnych sosach
"Jakoś tak się składa, że w ostatnich czasach między teoriami spiskowymi a rzeczywistością istnieje coraz mniejszy interwał czasowy"
Komentarz z netu
Pomieszanie z poplątaniem, groch z kapustą i dysonanse poznawcze. Chaos, Panie tego, chaos po całości. Bańki i banieczki, wojny i wojenki ale jak się dobrze przyjrzeć to jest prosto. Klucz tylko znaleźć. Podziały w świecie biegną cóś inaczej niż nam to mendia przedstawiajo. Narracja w mainstreamie jest taka: zaszczepieni walczą z antyszepionkowcami. Taa... tylko jakim cudem większość antyszczepionkowców jest zaszczepiona? Narracja wśród przeciwników przymusu jest taka że albo walczą z faszyzmem albo walczą z komuną, czasem walczą nawet z oboma naraz i sami ze sobą. Wszystko to tylko pitulenie, jak odrzucić nazewnictwo to widać jasno że ścierają się ze sobą zwolennicy przymusu państwowego i jego przeciwnicy. Wyszło to daleko za sprawę szczepionek, których skuteczności nie broni już nawet skorumpowana WHO. Nie broni bo się bronić nie da, fakty można bowiem różnie interpretować ale nie da się im ni cholery zaprzeczyć ( szczepionki nie działają i trza znaleźć jakieś wyjście z sytuacji, wyjście nazywa się Omicron ). To jest właściwa linia podziału - zamordyści kontra swobodziarze, żadnej innej tak naprawdę nie ma. Oczywiście nie idzie to prosto i łatwo. Niedawno nasz przyłębski trybunał uznała że prawa człowieka nie zawsze są zgodne z polską konstytucją, część zamordystów bardzo źle to przyjęła a część wolnościowców hurra. Hym... mła zdumiewa ta radość wśród tych co niby za wolnościo. No bo wicie rozumicie, wolność ale od czego? Jak na razie to mła wychodzi że w wielu przypadkach jest to wolność od rozumu.Nie miejcie złudzeń, cały czas mła o tym pisze że większość ludzi jest w stanie poświęcić wolność dla bezpieczeństwa ( vide Szwajcarzy ), oczywiście tylko do tego momentu w którym się orientują że wraz z zabraniem wolności zabiera się im też prawo do bezpieczeństwa ( a to się zdarza zawsze, nieuniknione jak obroty Ziemi ). O ile konotacja słowa wolnościowiec jest u nas pozytywna ( jakoś nikt nie pamięta że anarchizacja życia wykończyła naszą państwowość w XVIII wieku ) o tyle nikt nie chce być zamordystą bo to przeca be, więc wymyśla sobie alibi, zasłania te ciągoty wyrosłe na strachu i pewnie stąd to dość zajadłe antyszepionkowanie, foliarzenie czy płaskoziemczość. Ciężko się przed sobą przyznać do tego że jest się zamordystą, zwłaszcza jak całe lata myślało się o sobie jako o demokracie. Wydaje mi się też że trochę większa u covidian niż u drugiej strony jest konieczność tworzenia stada. Stado zapewnia bezpieczeństwo, jest nas więcej mamy rację. Taa... Foliarze tyż to majo ale się mła odnosi wrażenie że jednak jest to słabiej rozwinięte, foliarze z natury bywajo mniej stadni. Oczywiście do tego wszystkiego czyli grochu z kapustą, zamieszania zamordystyczno - wolnościowego podaje się różne sosy. U nas lubią ten antysemicki ( szczególnie widoczny po stronie prawej sceny politycznej ) więc mamy opowiastki o tym jak to spisek żydowski wytruwa szczepionkami cały Izrael żeby nikt nie myślał że koszerni niewolący świat za tym stoją. Taa... Lewa strona zapodaje za to ubite prawa obywatelskie grillowane w zaprawie "Liberté!", mamy mieć mniej wolności żebyśmy byli prawdziwie wolni. Jakoś jedni i drudzy mniej chętnie poruszają temat właściwy - problem nie jest koszerny ale na pewno jest wielkokapitałowy, a wbrew temu co małe Zyzie z prawicy sobie myślo to kapitał nie ma narodowości. Zyzie nie lubio o wielkim kapitale tak myśleć bo to by ich zmusiło do przyznania że lewica kiedyś tam w zamierzchłych czasach miała rację. Problemem jest nadmierna koncentracja kapitału. O dziwo lewica w ogóle o tym myśleć nie chce bo bardzo cwanie sobie umościła gniazdko pieniążkami wielkiego kapitału ( fundacyje różne ) i zajmuje się głównie obyczajówką, znaczy walczy o prawo do wyrażania osobowości przez procent osób niebinarnych przy jednoczesnej chęci ograniczenia praw wszystkich do dysponowania własnym ciałem ( wyjątkiem jest aborcja, bo na niej można ugrać poparcie aż miło i nikt lewicy nie pyta o durnoty typu prawa pracownicze i o to kto płaci jej rachunki, hym... lewica już żyje w świecie dochodu podstawowego ). Też żadna to nowość, mła się powtarza jak zacięta płyta.
Rzecz jasna jest sporo ludzi o prawicowych poglądach i sporo o poglądach lewicowych, którzy jak to się mawia - myślą w poprzek. Nie mają judeoofobii czy zawierzeń w naukę. Ale ci od banieczek nie bardzo chcą żeby to myślenie w poprzek było widoczne. Bo jeszcze się upowszechni! Tylko że myślenie ma to do siebie że jak już człowiek raz zacznie to przestać nie może i robi mu się w bańce ciasno. No i bańkę opuszcza przez co bańka maleje. Nie mieści się w niej taki gej, który ma prawicowe poglądy gospodarcze, jest zwolennikiem legalizacji związków partnerskich, przeciwnikiem państwowego przymusu i jakby było mało to uważa że obecna sytuacja migracyjna to wplątywanie zwykłych ludzi w politykę mocarstw i napędzanie kasy przemytnikom. Jeszcze tylko do szczęścia brakuje żeby był muslimem. I na kogo ten biedny gej ma głosować? Myślę że trza nam stworzyć nową platformę ( he, he, he ) porozumienia, trzeba przy tym tworzeniu kierować się logiką a nie emocjami, które ją wyłączają i tworzą z inteligentnych ludzi histeryków podatnych na sterowanie - dotyczy to zarówno tych bardziej prawych jak i tych bardziej lewych.
Mła nie ma się na ten przykład na kim oprzeć, nikt w parlamencie nie wyraża jej poglądów. Jest jak ten biedny gej narodowiec bo wszyscy w parlamencie obecni zamiast kierować się potrzebą stworzenia spójnego, logicznego prawa, wykraczającego poza partyjne i prywatne widzimisie kompromisu, którego większość społeczeństwa jest w stanie uznać za prawną normę, kierują się albo ideologicznym zacietrzewieniem albo cinżkim interesem własnym. Dla prawicy ciało winno być wolne od przymusu państwowego ale z wyłączeniem macicy, dla lewicy macica może sobie być wolna za to cała reszta nie. Argumenty logiczne żadne - jedni bredzą o prawach osób nienarodzonych depcząc przy tym prawa osób narodzonych ( uwielbiam te teksty o reprezentacji tych nienarodzonych, mła ma od razu ochotę spytać kto im ową reprezentację powierzył bo raczej nie opiekunki prawne embrionów ), drudzy pieprzą o zdrowiu publicznym które jest sumą dobrostanu jednostek a nie zalecaniem wszystkim jak leci jednej terapii bez względu na to czy ją zniosą czy nie ( medycyna ma leczyć przede wszystkim ludzi a nie społeczeństwo ). Jedni i drudzy są siebie warci zdaniem mła. Dupki żałosne.
Mła chyba ogłoszenie powinna do gazety dać - "Poszukiwa się polityka ograniczającego rolę państwa do podstawowych zadań i gwarantującego prawa jednostki do samostanowienia o sobie. Niechęć do koncentracji wielkiego kapitału obowiązkowa ( żadnych fascynacji ludźmi typu Bezos czy Musk ). Mile widziana chęć przywrócenia prymatu medycyny nad farmacją. Niezbędna gotowość do posadzenia poprzedników za kratkami ( mła chętnie by też posadziła niektórych z KE gdyby to tylko było możliwe ). Preferowany wiek - od 30 do 60 lat. Wymagana wyłącznie potwierdzona umową notarialną jednokadencyjność i odróbek po kadencji dziesięciu lat w strukturach państwowych z wyłączeniem na lat pięć spółek skarbu państwa. Oczywizda z jednoczesnym zakazem nawiązywania inszych stosunków pracy ( znaczy żadnych Gazpromów )". Fajnie by było jakby się kto zgłosił. Do parlamentu UE taka sama zasada, mła by sobie jeszcze domarzyła że możliwe ma być odwołanie KE w głosowaniu i rozpisanie nowych wyborów. Mła w jednokadencyjności czyli możliwości załapania się do samorządu czy parlamentów jeno raz na powiedzmy 25 lat, upatruje narzędzie uleczenia tego cuchnącego bagienka, którego najgorszym przykładem jest pani która obecnie szefuje rozwalaniu KE i kto wie czy nie UE ( po uprzednim starannym rozwaleniu dwóch resortów w rzundzie Makreli, przy czym sprawa Bundeswehry śmierdzi na kilometr ) czy nasze zarzundowe kwiatuszki. Uff, dosyć tego grochowo - kapustnego menu, z kiepskimi sosami na dokładkę. Dzisiejszy wpis ilustrują prace Hannah Willow, w muzyczniku Wanda Warska ( w towarzystwie zawodzącego Pana Czesia ).
P.S. Pilnie poszukiwany dom dla Jogiego. U Psicy jest za dużo kotów i dochodzi do ekscesów typu lanie chromego Kapsla ( inna rzecz że Kapsel zdrowieje i wiadomo że się stawia ). Jogi wyedukowany i w ogóle sam miód i uroda. Potrzebny kochający domek.
Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-rzad-wielkiej-brytanii-oglasza-nowe-restrykcje-po-wykryciu-p,nId,5672293#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefoxm
sobota, 27 listopada 2021
Śnieg nieduży ale wagi ciężkiej, cóś jak mła
Spadł pierwszy śnieg. Wcześnie rano wyglądał jeszcze oszałamiająco, koło dziesiątej zachwyty minęły - cinżka, mokra breja i uczucie wilgotnego chłodu. Przygniata gałęzie, paskudnie wodnieje pod stopami, fuj, łobrzydliwość! Jakby było mało tej pluchy śnieżnej prognoza na pierwsze dni grudnia z tych mało mła zachwycających, znaczy trza zamówić paliwo. Mało, tylko tyle coby solidnie mury przegrzać i nie marznąć w nocy. Oczywiście ceny opału kosmiczne ale pan premier dobrotliwie zrezygnuje z części akcyzy. Za to równie dobrotliwie z nas zedrze w przyszłym roku dla zdrowotności naszej. Hym... mła spytała Wróżki Edny czym to się skończy taka dobrotliwość a wieszcząca jej obwieściła że wysypem robótek na czarno i że gospodarczo to będzie partyzantka i podziemie bo nikt o zdrowych zmysłach nie będzie bulił na stojący odłogiem szpital na Narodowym czy tym podobne inwestycje. A rachunków za "darmowe" czepionki to lepiej narodowi tak nachalnie przed oczy nie pchać i o tym to nawet nasz niemundry zarzund wie. Mła zatem musi być zdrowa bo jakby co to chyba tylko na poszeptuchę będzie ją stać. Zatem trza zainwestować w paliwo coby kotów i siebie nie przeziębić. Cóż, życie z rachunkami za opał to nie jest radość i wesele, mła się pociesza tym że zarzund daje choć występy rozrywkowe za ten piniądz co z nas ściąga. Marna to pociecha bo repertuar zarzundu kiepski i jakby nieświeży ale zawsze cóś.
Ponieważ ostatnio co sobotę mła baluje z hydraulikami ( jak tak dalej pójdzie to mła napisze książkę o wyższości zaworów gazowych nad tymi powszechnie używanymi w hydraulice ) to po południu postanowiła uciec z domu i udała się po kocie zakupy i na przegląd mikołajowy. Nawet się jej udało choć ten cały Black Friday po polsku to niezła ściema jest. Do domu wróciłam ledwie żywa i dobrze że Małgoś okazała serce i prawdziwy hart ducha, znaczy wykonała obiadek pod tytułem kartofel i śledź w śmietanie, bo mła padła po tych wędrówkach sklepowych ( nie żeby były dzikie tłumy, mła by się w żadne tłumy nie pchała choćby za darmo towar dawali - mła ma uczulenie na tłum, po prostu wiele miejsc mła musiała odwiedzić żeby dostać to co chciała ). Koty wystąpiły z pretensją do śledzia ale mła udawała że nie rozumie o co im chodzi. A teraz mła sobie odpocznie, kawy wieczornej się napije a po jej wychlaniu obejrzy łupy i zacznie je obrabiać. No chyba że znów niektórzy zaczną wabiąco mruczeć i mła będzie musiała ( musiała podkreślam ) łobowiązek madki kotów wypełnić czyli zalec wraz z nimi.
Na fotkach to cóś białe, wilgne i obciążające moje rośliny, w muzyczniku joik, pieśń z kraju wiecznej zimy.
środa, 24 listopada 2021
Listopadzizm i wymóżdżenia mła podsumowujące "rozwijającą" lekturę
Mła sobie szuka zajęcia, szuka bo się martwi. Kotowymi przypadłościami ( mała dropiatka Nikusia u Kocurro ), ludzkimi przypadłościami ( dzieci Izydora chorujo i mła sobie wyobraziła jak Izydor się martwi i z tej wyobraźni to sama zaczęła się martwić, nie o te testy pitupitu ale o to że naprawdę chore dziecko Izydora stało na deszczu po ten durny test zamiast w wyrku leżeć i na medycznych oczekiwać - nóż się w kieszeni otwiera ), roślinnymi przypadłościami ( jeden z asparagusów cóś mła się nie podobie ). Listopadowy humor mła ma od tego wszystkiego. Jak sobie jeszcze pomyślała o tych wmuszaniach czepionki w ludzi którzy muszą podróżować, albo leczyć się w szpitalu to też jej się od tego lepiej nie zrobiło. Potem sobie czarnowidzko uświadomiła że po austriackim przekroczeniu Rubikonu i niemieckich awanturach ( Niemce to lubio totalitarne ciągoty z Austrii sprowadzać ) czeka nas nie miękkie rozmontowywanie systemu a raczej prędzej czy później mało przyjemne załatwianie spraw z zarzundami ( oby bez patroszenia ). Oj, będzie się działo! Tak po całości. Mła bardzo lubi swoje różowe okulary i nie ma ochoty ich zdejmować ale rzeczywistość skrzeczy. Listopadzieje od tego w środku, kafkizm się w niej zalągł i dziobie duszydło mła. Trza cóś, Panie tego, zacząć robić żeby człowieka nie dogniotło, tylko problem jest taki że robota się w rękach nie pali. Snuj się za to snuje. Niedobrze. Mła się zmusiła do dokończenia lektury, którą z miesiąc międliła. Hym... to było cóś jakby bohaterstwo.
Mła oczywiście poddusza swoje koty, podduszanie robi jej dobrze na jestestwo, koty tyż wyraźnie zadowolnione - łebki się odchylajo, oczka zapluszczajo, moduł mruczący się włącza. Mła pucha w miękkie futra, drapie po słodkich dupkach, ćwierka im do uszek. Pomaga, mła izolowana od zgniłości listopadowych zapada się w kotostwo. Wieczorkami mła udawa się do Mamelona i to jej służy. Mamelonu chyba tyż. Za to na pewno nie służy to naszym portfelom, oglądamy różniste stronki wypatrując okazji, które po dokładnym przeliczeniu okazują się nie być aż takimi okazjami. Kupujemy bardzo dużo, klikając radośnie w ikonki po czym starannie nie realizujemy zakupów. Hym... tzw. stosunek przerywany. Czasem niestety cóś nas jednak podkusi żeby zakupić i wówczas jedna strofuje drugą i walczymy wspólnymi siłami z chciejstwem i materializmem. Przy okazji mamy troszki zabawy bo oferty z netu tłumaczone translatorem są po prostu cudowne. Gdyby nie to że mła absolutnie nie pasuje wysoka cena, rozmiary, coolor oraz materiał z którego został towar oferowany wykonany, to mła pewnie by się skusiła na zakup pościeli bo posiadanie pościeli "w stylu duszpasterskim" wydawa się mła odjazdowe.
Dobra, teraz o ozdobnikach - to jesienne elfy i wiedźmy autorstwa Arthura Rackhama, brytyjskiego ilustratora z przełomu wieków XIX i XX. W muzyczniku możecie sobie odsłuchać co obecnie podśpiewuje sobie mła. Ryczę jak Florence, własny skrzek mnie na duchu podnosi. I aaaaaaaa, aaaaaaaa, aaa, aaa, aaejkheaaa, akhhaaa!
poniedziałek, 22 listopada 2021
Codziennik - jesienność późnolistopadowa
Prasóweczka - mła przeczytała artykuł pani K. z jej żądaniem segregacji sanitarnej skierowanym do zarzundu . No cóż było klasycznie, jak to cza segregować bo część społeczeństwa zawierzyła nauce i co z tego ma. Mła do tej pory sądziła że zawierzenia to głównie w "Gościu Niedzielnym" ale widać mła się robi otępiała na starość. Na pewno jednak mniej niż redaktory który taki kawałek puściły w gazecie, mającej w stopce redakcyjnej hasło "Nie ma wolności bez Solidarności". No i gdzie ta solidarność i ta wolność? Cóś jakby mentalność Kalego, solidarnie to jest tylko wtedy kiedy solidaryzujemy się z tymi wyczepionymi bo nam za to płacą? Co to w ogóle za nawoływanie do podziałów?! Pani K. mentalnie cóś blisko do pani G. działaczki na rzecz zwiększenia praw zygot i płodów kosztem życia praw ludzi urodzonych, zdaniem mła obie są ciężkostrawne. Do tego stopnia że mła ma ochotę tym paniom zaproponować udział w takim performance jaki widziała w filmie "La Grande Bellezza" - solidny rozbieg i przypieprzenie czółkiem w filar akweduktu. Trzecia pani która jest dla mła denerwująca to pani Makrela, której cóś cinżko się rozstać z urzędem i co i raz jakiegoś byka gabarytów przewodnika stada ustrzeli.
Na szczęście udało jej się tym razem wkarwić nawet własny zarzund który wyczuł z kolei wkarw unijny. Na jedno szczęście nasze dupki poczuły że kryzys na granicy się zaraz będzie kończył i przynajmniej się podłączyły pod unijną politykę z groźbą odcięcia połączeń kolejowych. Mogli to zrobić w sierpniu ale słupki były ważne. U nas mendialne ogólne pianie jak to Polacy chcą lockdownu. Taa... proponuję tym razem zmienić taktykę, Biedronki i Lidle nie pracujo, urzędasy zapiendralajo - każdy chce odpocząć. Mła czyta te opowieści Szeherezady w mainstreamie informacyjnym z obowiązku, są bowiem nużąco jednostajne, jednostronne i wykrzywiające obraz rzeczywistości. Dotyczy to nie tylko srandemii ale też wszelkich nowych wałków. Cóż, po tej lekturze politycznej wiem już jedno - o ile nie pojawi się któś mający cóś racjonalnego i realnego do zaproponowania to mła sobie darowuje wybory - szkoda jej głosu bo wszyscy teraz obecni w polityce nie majo jej nic do zaproponowania. W żaden sposób nie są przedstawicielami ani opinii mła ani jej interesów. Politycznie to mła jest obecnie na etapie spuszczania wody po obecnym zarzundzie i jego parlamentarnej opozycji. Dobra łobowiązek łodwalony, przejdźmy do spraw milszych.Ostatnie złoto jesienne chwile w ogrodzie, znaczy u mła jeszcze resztki liści na berberysach i wytrwale na prawie zielono, w pełnym ulistnieniu egzystuje ambrowiec. Mła i Pan Darek dokonywali pospiesznych ogrodowych prac, bo już lada chwila śnieg i przymrozki. W końcu mamy końcówkę listopada, ma prawo śnieżyć. Mrozić będzie głównie w nocy, ale tak bez przesadyzmu. Mła ma wrażenie że śniegu raczej nie zobaczy prędzej niż w grudniu. Koty w porządku ale mła się znów stresuje bo ten rok u Kocurro cinżki, na zdrowiu zapadła jedna z młodszych członkiń rodziny, prześliczna niebieskooka popielato - dropiata Nikusia. Trzymamy mocno kciuki. Poszukujemy też bardzo dobrego domu dla kota wyjątkowego umaszczenia i usposobienia, Jogurcik się nazywa i jest ponoć prawego charakteru, metafizycznie wrażliwy ( usiłował ulokować się w kościele ) a jednocześnie zaradny ( nawiązał stosunki z Panią Sklepową ). Z urody przypomina koty które wyszły spod pędzli z chińskich i japońskich artystów, normalnie czar Orientu z tą jednolicie szarą częścią okrywy. Koty mła zdrowe ale tak mła skoncentrowana na tym żeby nie upaść Mrutka rozpasła niechcący Pasiaka, któren osiągnął gabaryty Piesowej Łazanki. Teraz mła już pilnuje wszystkich z żarłem, nawet Szpagetki, która jak wiadomo nie jest z tych łapczywych ( no chyba że wołek surowy albo wątróbka kurzęca ).
Mła się wzbogaciła kaktusowo o trzy malutkie ( wiadomo, cena ) kaktusiki. One takie jakby prezentowe troszki bo kiedy Ciotka Elka dowiedziała się że mła by chciała to kasa prezentowa została mła przekazana. Ciotka bowiem doszła do wniosku że taki prezent to ona mła chętnie zasponsoruje "Zamiast głupoty kupować!". Wczoraj wieczorem mła została dumną posiadaczką sulcorebutii Sulcorebutia rauschii i echinocereusa Echinocereus pectinatus var. rubispinus. Wybarwienie rebutii, i kolor cierni echinocereusa bardzo mła się podobają. Sama już sobie dofundowałam malutkie gymnocalycium Gymnocalycium horstii. Gymnolek jest nieco dziwny, miękkawy, ale ten gatunek ponoć tak ma. Pampiak, znaczy pochodzi z pamp Ameryki Południowej, naturalnie występuje w Urugwaju i Argentynie. Sulcorebutia pochodzi z kolei z Boliwii a nowy echinocereus to Meksykanin. Zdjęcia nówek nie są najlepsze ale pogoda jest jaka jest, światła mało a przy sztucznym świetle robione fotki nie pokazują prawdziwych coolorów. No a w tym wypadku to coolorki przeca chodzi. Pampiaka mła posadziła razem z krewnym z Argentyny, natomiast do coolorowych kaktusów dosadziła gymnolka zmieniającego coolor pod wpływem nasłonecznienia, Gymnocalycium mihanovicii.
Ponieważ mła nie może cieszyć się czymś dużym, jakimś przełomem mentalnym większości społeczeństwa ( mła jest pewna że on przełom się dzieje ale mła jest z tych presto, presto a społeczeństwo jest z tych langsam, langsam, he, he, he ), który umożliwiłby mła spokojniejsze patrzenie w przyszłość to mła się cieszy tzw. małym. Wiecie, takimi drobnymi przyjemnościami życia codziennego typu zasłonka zrobiona z olbrzymiego szala z indyjskiej bawełny wymacanego w lumperionku i nabytego za trzy złote polskie ( uwielbiam kupować takie szmatki za cenę biletu MPK - sumienie mnie nie rusza, ba, nawet czuję się jakby lepiej ze świadomością że przelezę się "nogami" dla zdrowotności ), jak i prezentową poduszeczką w kocie fête galante. Ponieważ sama cieszę się prezentami postanowiłam w tym roku zatrudnić św. Mikołaja. Nie że na umowę, porobi u mła na zlecenie - kogo dzisiaj stać na ZUS?! Albo ZUS albo działalność czyli prezenty, he, he, he. Do niezłych absurdów dochodzimy. Części składowe mikołajowego mła właśnie kompletuje ( czekolady wiadome na razie nabyła ) , nie chodzi o to żeby było drogo, chodzi o to żeby było przyjemnie.
Niektórzy dostano szpieniądze, bo akurat to im się przyda najbardziej ( nawet jak piniądz niewielki to zawsze to coś ), insi dostano drobiazgi ale takie żeby ciepło się człowieku zrobiło. Za drogo nie będzie ale jak sami widzicie nawet trzy złote mogą sprawić że jakoś tak lepiej na duszy się robi. Mikołaj musi mieć w tym roku sporo roboty bo mła się wydawa że trza go w czas kryzysowy wesprzeć, niech nosi choćby słoik domowych powideł, chodzi o to by jak najwięcej osób poczuło że są dla mła ważne. Taka własna wersja Orkiestry Świątecznej Pomocy, wspierająca głównie na duchu, żebyśmy poczuli się ważni. No i przede wszystkim żeby mła poczuła się ważna, obdarowywanie to czysty egoizm, człowiek czuje się taki wspaniałomyślny, dobry i wogle. Dzisiejszy wpis mła obkleiła zdjątkami z listopadowego Podwórka i Alcatrazu, fotkami kaktusowych łupów i pokrzepiających dobrutek ( nie wszystkich, niektóre musiała przed krążącą niczym sowa polująca na myszki Małgoś schować - ona ma jakiś radar nastawiony na pojawiające się w domu słodkości ). W muzyczniku piosenka zapewniająca że nie ma na świecie takiej rury, której by nie można odetkać ( mła miała weekend hydrauliczny, Gieni udało się zalać Małgoś, wyobraźcie sobie jaką rewie urządziły panie starsze - mła latała z acardem i kropelkami a hydraulik rurował ).
czwartek, 18 listopada 2021
Ku pokrzepieniu serc - mła proponuje posurfować na fali czyli partyzantka netowa i ta w realu
Jak osiągnąć to cóś zbliżone do nirwany? Mła sobie pomyśliwała małym rozumkiem aż wymyśliła. Bierny opór ( po co tracić energię na zabawy uliczne, lepiej tworzyć państwo podziemne znaczy silne sieci społeczne ) i przejmowanie pomysłów zarzundów i takie ich przerabianie żeby na dzień dobry te pomysły w pierwszej kolejności dotknęły zarzundzających. Nas jest więcej a nasi przywódcy, póki nimi jeszcze so, powinni dawać świetlany przykład, a szczególnie ci od wielkich pieniędzy. Czwarta rewolucja przemysłowa powinna się zacząć od określenia kto z wielkich powinien zapłacić za bajzel tym sztucznym piniądzem drukowanym, w nadmiarze . I nie tylko że GAFA bo na oczach i wszyscy , Panie tego, widzo te ekscesy. Kiedy już się okaże że piniądz bezwartościowy to podatki zawsze można ściągnąć w naturze. Rewolucja przeca od zawsze polegała na tym że to raz na jakiś czas bogaci musieli płacić wyższe podatki niż bida ( to wszystko ekonomiczne nie kręci się na świecie dlatego że bogaci płaco podatki tylko że ta masa bidoty je płaci, może po prostu biedni, tacy którzy nie mają majątku o wartości powiedzmy dzisiejszych 10 , no może 20 milionów dolarów, w ogóle nie powinni ich płacić? ). Czysty komunizm czyż nie, chyba nawet Chińczycy byliby szczęśliwi jakby cesarza zastąpił zwyczajny system ściągający podatki z molochów?
Niech płaco Ci co zarabiajo na człowieku baaardzo, baardzo duże sumy, a jak już się podzielo na drobne, to niech płaco już razem ze wszystkimi małymi firmami. Podatkami się powinno wymusić podział molochów. Trza by jeszcze ograniczyć ilość rad nadzorczych w których mogą zasiadać ci sami ludzie i ludzie powiązani z nimi rodzinnie . Taa... kiedy fala się wznosi może po prostu trza się na nią rzucić z dechą i popłynąć jak ten surfer. Zabrać im te nowe i zielone łady "na partyzanta" czyli tak wykonywać żeby było niewykonane i niech się bujają. Swoje własne łady robić, "na Kuronia" się wciskać ( pamiętacie "Nie palcie komitetów, budujcie własne!" ). W Wiedniu w polizei już jest wkarw, wiecie ile to roboty z pilnowaniem ludzi? Jak nie będzie można ludziów lekstronicznie namierzyć to co? Przeca okienko czasowe dla zmian coraz węższe, a jak w przeciągu szyba czaśnie to strach co będzie. Nie smućcie się zatem i nie podupadajcie na duszydłach, pomyślcie o tym ile z nas, czepów i nieczepów, chętnie strząśnie ten balast zarzundów. Rząd światowy? Jaki rząd, wypad! Mła guziczek chce mnieć referendalny jak każden obywatel, na wuj jej jakiś zarzund! System jest wtedy dobry gdy służy największej liczbie ludzi, gdy jak największa ilość ludzi nim zarządza. W tej chwili większość ruchu w necie nam wcale nie służy, mamy problem z centralizacją. Rzućcie fejsdzbuki i insze serwisy w których wymaga się od Was lakoniczności, zwięzłość przekazu jest tam po coś - nawet nie wiecie z iloma botami się tam spotykacie. Te boty są skonstruowane nie tyle dla Was co na Was. Niech Wam się nie wydawa że problem z takimi serwisami leży tylko w tym że sprzedaje Wasze dane ( jedno z najczęściej słyszanych i czytanych przez mła zdań na temat portali typu fejdzbuk i przepraszam ale też jedno z najgłupszych - "A czegóż oni mogą się tam o mnie dowiedzieć, przecież ja nie mam żadnych tajemnic?" - każdy ma tajemnice, a czego nie dowiedzą się od Ciebie, dowiedzą się o Tobie od innych i to wcale nie są sprawy którymi chcesz się dzielić - lekarce łatwo jest napisać że dziś zarżnięta bo miała onkologicznego pacjenta a system zaczyna łączyć kropki a za tym systemem stoją ludzie którzy na nim zarabiają i nagle w Twoich reklamach zaczynają się wyświetlać specyfiki wzmacniające immunologię ). Amazon, taka fajna platforma handlowa. Cud maszyna do przejmowania klientów. Masz sklep na Amazon, taa...jeszcze masz. Jednym z głównych zadań firmy jest zbieranie i tworzenie baz klientów, to nawet nie jest tajemnica. Uzależnianie ludzi od kontaktu z bazą czyli potrzeba ciągłego bycia w sieci. Srajfon robi za strzykawkę do heroiny, za jego pomocą możesz pogadać zarówno z kimś żywym jak też z maszyną wyznaczoną do obsługi takiego targetu jak Ty. Mła od wielu lat obserwuje wmuszanie w ludzi posiadania mobilnego sprzętu do telekomunikacji ( słynne nie możemy wysłać SMS a to potrzebne do przesłania kodu ), technologia która powinna być wyborem staje się obowiązkiem ( sprawdzanie zakwarantannowanych na początku pandemii, od zeszłego roku olewają tych którzy są bezkomórkowi i czasowo beztelefoniczni ). Wiem, nie wyobrażacie sobie życia bez komórki ale żyjecie za pan brat ze szpiegiem, technologia która miała Wam pomóc już dawno Wam nie pomaga tylko dostarcza informacji na Wasz temat zarówno pieniężnym jak i służbom bez nazw, dla których już jesteście tylko numerami. Mła z komórki korzysta sporadycznie, raz na rok i jakoś od tego nie umiera. Uwaga, mła funkcjonuje! Załatwia co ma do załatwienia. Kupa inszych ludzi tyż funkcjonuje ograniczając się do tego co konieczne i nie korzystając z "darmowych minut" ( sorry, nie ma niczego za darmo ) czy zniżek w sklepach ( za tę zniżkę Wasze dane są obrabiane przez tzw. partnerów biznesowych ) . Przez uzależnienie od kontaktu z bazą tracimy zdolność rozróżniania co jest konieczne ( pomoc ) a co nie ( łatwość ). Google powinno nazywać się moderatorem myślenia, zdaniem mła piszącej na googlanej platformie to jest pierwsza z firm do rozwałki. Oby jak najszybszej! Miejcie zawsze parę przeglądarek, różnych rzeczy szukajcie różnymi, zawsze to jakieś utrudnienie dla systemu. Kochajcie gotówkę, ciężej ją wyłączyć z obiegu niż elektroniczną walutę. Nie eliminujcie z grona znajomych ludzi bo zaczepieni lub niezaczepieni, problematyczni nie są bowiem ci co wybierają tak czy siak, problematyczni to są tacy którzy chcą żeby było po ichniemu, za wszelką cenę. Zwolennicy zamordyzmu, oczadziali strachem albo po prostu głupi i wygodni upatrujący w możliwości poniżenia innych możliwej drogi awansu społecznego ( wiecie. tzw ciecizm, znaczy cieć wie najlepiej co można a co nie ). Nie bójcie się, pandemia srandemia, świat się toczy a my i tak prędzej czy później wszyscy kipniemy. Pewnie że każdy chciałby później ale im mła starsza tym jakoś tak bardziej świadoma że z pewnymi rzeczami nie tylko nic zrobić się nie da, ale że one są wręcz konieczne. Nie traktujcie pisaniny inszych, mundrzejszych od mła, jak i samej mła, jako recepty czy remedium, to tylko wskazówki. Nie budujcie cokołów bo każdy autorytet kiedyś upada, myślcie. Co chcecie ale myślcie. Nie uciekajcie w domowizny od problemów bo źle Wam bardzo, bo będzie jeszcze gorzej i możecie już zawsze uciekać. Łączcie się, w kupie siła! Bądźcie dla siebie i zwykłych ludzi dobrzy. Bo jak Wy nie będziecie to kto będzie?
W ramach podświadomie świadomego tworzenia podziemnej sieci dobroci mła wczoraj dostała paczkę pokrzepiającą. Wiecie, paczki pokrzepiające, czułe maile, wspierające wirtualne głaski, żywcowe odwiedzania sąsiadów, nawiedzanie przyjaciół, szukanie ludzi z którymi nas cóś może łączyć - w tym nasza siła. W stadzie! Wiem że oczywista oczywistość ale jakbyśmy ciągle jej nieświadomi byli. W ramach ozdóbstw dziś po raz drugi w blogim prace Aleksandra Sigova ( dobrutki paczkowe mła zaprezentuje niedługo ). W muzyczniku Warszawska Orkiestra Sentymentalna - "Abram ja ci zagram" i "Panama".
Mła właśnie wyczytawszy u Koccuro że był Dzień Czarnego Kota ( dobrze że wołka miałam dla kotów ) więc zapodaję Wam też z tej okazji muzyczkę odpowiednią w wykonaniu Warszawskiego Combo Tanecznego.