Niedzierla Palmowa mła upłynęła na cinżkim wkurzeniu, mła uplanowała sobie mały kilkudniowy wyjazd a tu przed świętami rozpiżdżaj awiacyjny. Mła ma bilet zakupiony w chwili kiedy The Bill odwołał srandemię, mieszkanko zabukowane a tu nasze dziewczynki i chłopce z tzw. żeglugi powietrznej pokłóciły się z kontrolerami lotu. Jak się quźwa ma wojnę tuż za granicą i jest się hubem przeładunkowym zarówno dla pomocy humanitarnej jak i tej mniej humanitarnej to się dba o to by kontrola lotów działała bez zarzutów, nie tylko dlatego że mła może mieć problem z wyleceniem na parę dni odpoczynku ale dlatego że jak się pretenduje do roli koordynatora pewnych działań to trzeba zapewnić logistykę. Te miernoty z zarzundu jak zwykle wszystko wszystkim naobiecywały a jak przyszło do konkretów to dupa i nikt nic nie wie czeski film. Może odchudzić te spółki Skarbu Państwa z rodzinki i znajomków pozatrudnianych na cinżko wymyślonych etatach to będzie wincyj kasy na to by kontrola lotów mogła działać tak by latanie w naszej przestrzeni powietrznej było bezpieczne. Mła nie może na te tępe gęby patrzeć, szczyt intelektu to dla tego tałatajstwa umiejętność "zakręcenia się", kombinatorstwa i zwykłego złodziejstwa, zaczynam skłaniać się coraz bardziej ku zdaniu tych, którzy twierdzą że w naszym państwie za jakiś czas trzeba będzie przeprowadzić gruntowną depisyzację. Mła się wkurzała, myślała , przeplanowywała a w końcu machnęła ręką i będzie co ma być, tu niczego zaplanować się nie da.
Zmiana otoczenia jest mła bezwzględnie potrzebna bo mła zaczyna siadać psychicznie, za dużo tego wszystkiego jak na mały rozumek mła. Wyznawcy srowida najsampierw atakowali, teraz raszyści i pokrewni którzy wszędzie widzą banderowców i tacy którzy przy okazji dopieprzania raszystom czują że można dopieprzać bogu ducha winnym ludziom. Jakby było mało tego ogólnego jazgotu to mamy jeszcze głupotę naszego zarzundu, która wychodzi dokładnie wtedy kiedy nie powinna. Mła wie że jakby się dokładniej j przyjrzeć zarzundzającym z inszych krajów to człowiek w miarę ogarnięty mógłby dojść do wniosku że od innych dupków zarzundzajacych nasze znów tak strasznie nie odbiegają, ot, mniej udanie kłamią. Dla mła one jednak są strasznie męczące, najwyższa pora na odpoczynek zanim mła wybuchnie i zacznie przemyśliwać na poważnie nad tym co można zrobić z coraz bardziej deficytowych nawozów sztucznych z dużą ilością azotu i cholernie drogiej benzyny. I po co to mła takie brzydkie myśli mieć i się stresować, lepiej te parę dni odpocząć od tego wszystkiego. Gdybym ci ja miała skrzydełka jak gąska to i tak jako gruby nielot musiałabym korzystać z komunikacji lotniczej żeby odfrunąć na tyle daleko żeby umysł mógł się swobodnie odstresować. A tu głupia podróż do kraju UE zaczyna cóś wyglądać jak wylot na Antarktydę z misją. Dla własnego dobra ten zarzundowy desant w żegludze powietrznej powinien umożliwić mła odstresunek. Zanim mła będzie wszystko jedno i zaatakuje gnojków jak Wujek Wowa Ukrainę.
Mła znów zaczyna odczuwać tę dziwność jak z początku srandemii, poczucie nieuzasadnionego niczym uwięzienia. To pewnie przez te ataki głupoty zarzundu, które jako żywo przypominają zamykanie lasów i inne srandemiczne występy. Staram się uspokajać ogrodem, cieszyć kocim towarzystwem ale idzie mi naprawdę opornie, jest ze mła coraz gorzej. Tak szczerze pisząc to ogrodem przy takiej pogodzie cinżko się uspokoić, pieruńsko zimno i jak do tej pory to deszczu nie napadało tyle ile zdaniem mła powinno napadać. No i mła jak już się przestała martwić zmarzniętymi kwiatami ciemierników to zaczęła się martwić kwiatami magnolii i grożącymi im przymrozkami. Hym... ogród pełen zmartwień, zamiast radosnych zachwytów kwitnieniami mła się gryzie tym czy aby mróz nie zniszczy tych otwierających się magnoliowych tepali i zamiast bieli i różykow oraz czerwieni mła nie będzie się wgapiać w herbaciałość paskudną. Mła wie że to zamartwianie się nie leży tak naprawdę w tym że w ogrodzie obiektywnie tragedia i hekatomba zielonego, to we mła jest takie niezadowolnienie ze wszystkiego, które bierze się ze stresu i braku odpoczynku. Kiepsko u mła z higieną umysłu. Na kocie pocieszki mła też średnio może liczyć, koty bardzo zajęte sobą i nowym towarzystwem, znaczy Kituchną, który coraz częściej zagląda do naszego ogrodu ku zachwytowi Sztaflika i Mrutka i ciężkiemu niezadowolnieniu Pasiaka i Pusia. Okularia i Szpagetka specjalnie się nie interesują tymi odwiedzinami ale tym że mła przydałoby się jakieś przytulanko kocie tyż się nie interesują, byle po szopkach latać.
Fotki to zdziśki ogrodowo - domowe, tak to dziś u mła wyglądało. W muzyczniku marzonkowa muzyczka.
No i przebodźcowałaś się...Znam bardzo fajny i miły i tani hotelik pod Ślężą. Tam dojedziesz samochodem. Spokój, cisza, zielono. Niedaleko arboretum w Wojsławicach. Nie trzeba nigdzie latać :)
OdpowiedzUsuńSorry, za blisko. Mła potrzebuje prawdziwej odskoczni, zdecydowanej zmiany klimatu, innego świata w którym ludzie mówią inszym językiem. Nie wiem czy to jest kwestia przebodźcowania, mam wrażenie że to raczej kwestia otaczającej mła głupoty, której niestety nie potrafię nie widzieć i nie słyszeć. Nie że tam gdzie lecę to tego nie ma, szczęśliwie nie znam na tyle języka tubylców żeby się ichniejszą głupotą przejmować. Mła próbowała, w zeszłym roku po kraju jeździła, w lesie się zaszyła, było fajnie. Ale teraz to chce czegoś innego, chce móc bezproblemowo wylecieć a nie jak za komuny na dupie w kraju siedzieć. Chce zobaczyć kwitnące pod niebem pomarańczowe drzewa, napić dobrego moscato w rozsądnej cenie, poszwendać się po ogrodach liczących pół tysiąclecia. Na to mam ochotę, na nic innego. :-/
UsuńJak ja to rozumiem. Ja również dobrze odpoczywam w kraju, gdzie mówią tak innym językiem, że nic nie rozumiem - choć teraz wszechobecny internet i smartfon nie do końca pozwoli się odciąć od świata ale próbować można :) .. zrobiło nam się okienko turystyczne i rozumiem potrzebę skorzystania...
UsuńNo właśnie, wyalienowania mła cza, rzeczywistości magicznej jaka przeżywają turyści, oddechu od codzienności. Bo co tu może mła od codzienności oderwać? Raport Antoniego? Ech...
UsuńTak czy siak kwiatków masz multum pięknistych, wiec nie jest tak źle jak by sie wydawało. A co do odpoczynku, to rzeczywiscie każdemu z nas by sie chyba przydał, bo klaustrofobicznie coraz bardziej i dręcząco z każdej strony. Licze na to, że jak w końcu zrobi sie tak naprawdę ciepło, to i stare smutki i troski od człowieka odstapią a wykiełkują nowe radości. Co roku tak jest, wiec i teraz, mam nadzieję, będzie.
OdpowiedzUsuńSerdeczne mysli zasyłam Ci z mojej górki, gdzie właśnie znowu śniegiem sypie, że hej!:-)
No właśnie Olu, gdyby jeszcze było ciepło to człowiek mógłby w ogrodzie się zrelaksować. A tu dupanda, po ostatnim ogrodowaniu to mła pokręcona chodziła i łbem ruszać nie mogła z powodu sztywnego karku. W ogrodzie ledwie troszki zrobione a mła jak półinwalidka. A przeca w straszliwym zimnie nie robiła. Kiedy mła czyta prognozy to jej coś słabo się robi, zamierzam wrócić kiedy zacznie się ocieplenie. O ile oczywiście uda się mła wylecieć.
UsuńNawet moja wielka optymistycznosc sklesla, mnie tez zalatwilo przenikliwe zimno, wiatr i deszcz. Przesypialam i przelezywalam niepogode, pomimo wyrzutow sumienia, ze praca ogrodkowa stoi. Dobrze, ze drzewka wsadzilam, gdy pierwsza wiosna byla, i moglam pozytywnie o deszczu I chlodzie myśleć (jednak!) , bo wszystkie drzewka rosna slicznie :)))
OdpowiedzUsuńTwoje ciemierniki wpedzaja mnie w czarna orchlan, bo co posadze, to mi zdycha....
Dzisiaj pokazuja przyjscie drugiej wiosny, wiec sie juz zbroje, zeby pazury w ziemie wsadzac :)))) Na byc w polednie 13 stopni :)))
Musze dalszy ciag plotkow postawic, dookola wrazliwych na deptanie roslinkow, bo tabun psow (dwa) na święta przyjedzie. Obie psy maja ADHD :))))))
Dzieki tej syfiastej pogodzie mam piec duzych Becker pelnych wody, a podlewac jeszcze nic nie musze, wiec na dluzej starczy. Czyli cos za cos.
Zajaczki masz cuuuudne :)
U mła poniżej dziesięciu stopni, mła sobie może popaczeć i tyle. Dobrze że róże przycięte, reszta musi sobie dać radę. Ciemierników powinno być przynajmniej o 2/3 więcej ale nocny marcowy mróz zrobił swoje. U nas niestety dużo nie padało, zdaniem mła powinno pokropić solidniej. A tu i owszem takie sobie padanko, potem ziąb a jeszcze później wiatr. Za dobrze to ta ziemia nie nasiąkła. Moje koty nie mają ADHD ale coś jakby syndrom łaski pańskiej co na pstrym koniu jeździ - kiedy ml;a prosi o przytulanko to nie ale kiedy ma robotę taką co ją zrobić musi to musowo wleźć na kolana, plecy , głowę i ocierać się i udeptywać. Ech... Zajączki w dużej części są z cudzej krzywdy, czyli z tego likwidowanego jesienią sklepu. Czekoladowe są z fundacji Małgoś.
UsuńZające Ci się wiosennie pokociły, to są Twoje łabądki? Fajneeeee😀😀😀😀 Pięknie masz z wiosennościami, baranek mnie rozczulił i zachwycił szczególnie. Jednak wypoczynek należy Ci się, idea jest słuszna, i to taki jak chcesz!!!!!!. Czy już przepadło, czy to część nerwówki przedwyjazdowej?
OdpowiedzUsuńMuzyczka dla mnie objawienie, nie znałam, dzięki.
UsuńU mnie niedziela była wredna. Bardzo.
No witaj w klubie przywalonych wredną niedzierlą. :-/ Mła ma dużo zajączków, w ogóle u mła zwierzątków jest dużo. No wiesz, mła jest infantylna, przynajmniej estetycznie ;-D Nie przepadło ale cholera wie co będzie, nerwy mam nadal. Muzyczka jest prawdziwie wakacyjna, he, he, he.
UsuńRomi mła ma nadzieję że mimo paskudnej niedzierli Ty i koty się trzymacie?
UsuńJako tako. Zbieramy się do pionu. Jakby złe u nas było wczoraj. Gacek podrapany, i to niechcący przez Felusia. Rozdarty nosek. Feluś spał, bardzo głęboko i po psiemu coś przeżywał, popiskując. Gacuś podszedł sprawdzić co się dzieje i oberwał od półprzytomnego Felusia. Jacuś ma wyrwany w furii i poczuciu krzywdy kłaczek z ogonka, Gacenty odreagowywał krzywdę. Poszło ujęcie wody przy pralce. Niedziela, nie prała, zaczęło ciec. Stłuczki po za tym są. To widziane pozostałości cholernej niedzieli, inne też są. Rocznica, cholera.
UsuńO to czyli trafiłam z czekoladą 😆
UsuńOoooo taaaak😀
UsuńDo nas jeszcze nie doszło, czekamy an różową kopertę. dziś było oskarżenie o stalking w wykonaniu Szpagetki. Znaczy Mrutek niby ją prześladuje co jest nieprawdą bo on napada jedynie w celach zabawowych a poza tym z godnością znosi wylizywanie przez Szpagetke, wytresowany wie jak się układać do lizania i ma pełna świadomość że nie można na Szpagetkę wówczas patrzyć i broń boszsz ... ją samemu lizać. Zresztą to oskarżenie było coś dziwne, Szpagetka niespodziewanie urąbała przechodzącego Mrutka z wrzaskiem "Stalker, stalker!". Może i mła by uwierzyła gdyby tej sytuacji znad deski do prasowania nie widziała, Mruti naprawdę tylko przechodził. Szpagetka jednak przyleciała z donosem i wskazówkami dotyczącymi uspokojenia ( zapodanie gotowanego kurczaka ). No cóż, nie wiem co o tym sądzić bo kurczaka wyżerała razem z Mrutkiem z jednej miski. Cóś mam wrażenie że to nie było "Stalker, stalker!" tylko "Głupia, głupia mami!"
UsuńTo nie było ani jedno ani drugie wołanie w takim razie. Raczej chęć podżarcia, tak silna że aż Mrucio był nadkąszony lub naddrapany.
UsuńA może to była zmowa namowmy Matkę na żarcie???
UsuńWygląda na zmowę.
UsuńJa myślę że w skrzynce może będzie coś dzisiaj 😶😶😶
OdpowiedzUsuńMła będzie polowała, dziś siedzi w domu, znaczy odgruzowuje chałupę. ;-D
UsuńRóżowa koperta to ja 😆
UsuńCzekamy na listowego cierpliwie. ;-D
UsuńEj no doszło?
UsuńWiesz co o Kocurro? Cóś mi się wydaje że Tabaazella poleciaaaała. Będzie uszczęśliwiać się i sobą słodką Italię, konkurując z kwiatem pomarańczy.
UsuńItalię uszczęśliwię sobą za chwilkę. Na kopertę czekamy. He, he, he, mła się przypomniało "Będąc młoda lekarką".
UsuńDoskonale ciem rozumiem z tom odleglosciom. Odleglosc trzeba zmieniac. Dlategom ja się przeleciałam na Twoj kuniec Europy i o dziwo bezproblemowo zupełnie :)
OdpowiedzUsuńMojego kunca ci na razie nie polecam, za zimno jeszcze, tutaj najlepsza pora to koncowka maja. Pogoda gwarantowana i kwitnienie dla oczu zapewnione.
Cyrki z wylotami tu się odbywają również i to wlasnie w te słoneczne kierunki, setki canselacji i odwolan, tak jakby naprawdę chcieli ludzi zniechecic do latania…
Niemniej czymam kciuki za Twoje wojaże do krainy slonca i pomarańczy, oby jak najszybciej
Taa... odległość musi być, mła tęskni za cieplejszym powietrzem. U nas dziś w nocy zapowiadają tak z -5 przy gruncie a w ogóle to -2, no skacze, qurna, z radości! :-/ Wiesz jak u Was jest kiepsko to u nas musi być jeszcze tak ze po kukarde bo nasze uwielbiajo być najpierwsiejsze w tworzeniu bajzlu. Mła karnie w skarpetkach i polarku, koty w domu pod kocykiem, tylko kosy pitulęce świadczą o tym że wiosna. Ech...
UsuńKwiatostan u Ciebie cudnej urody jest i bardzo wiosenny, a ze zimno? To ma prawo byc zimno, kwiecien to nie jest cieply miesiac!! Kwiecien - plecien, bo przeplata, troche zimy, troche lata - czemu wszyscy chca tylko lata ::) ? Kiedy Trzech Ogrodnikow? Czy wszyscy juz zapomnieli, ze trza sie sluchac co starsi mowia? :))
UsuńWiosna przyjdzie w maju i bedzie piknie i cieplo... poki co trza brac co jest :)
Mła w związku z majowymi pięknościami już wie że będzie się musiała zasadzić na ślimory. Paskudne muszelki już się obudziły, pewnie zaraz obudzą się te bezczelne slugi.:-/
UsuńJa nie latam, nie podróżuję, wiec i apetyt nie rozbudzony.
OdpowiedzUsuńOby się Twoje plany zisciły,już czekam na relacje po powrocie.
Ty podróżujesz ale inaczej bo pracowo i wogle, więc wyjazdy dla Cię Dorko to może tak niekoniecznie, dla mła wyjazdy to oddech od codzienności - insza inszość. Mła realem zmęczona, stąd jej się na odlot zebrało. ;-D
UsuńJa siem z rana wyfiokowałam,znaczy zaliczyłam fryzjera.Obiad został z wczoraja,więc dziś mam labę,choć powinnam się wziąć za porządki.
OdpowiedzUsuńKontrolerom lotu obcięli zarobki stąd to zamieszanie.Zatrudnili teraz nową prezes,więc zapewne się dogadają.Tak że pewnie polecisz paniT.
Wystrój masz już świąteczny,ja jeszcze nic nie powyciągałam.Na razie wyścieliłam serwetą nowiuśki koszyczek do święconki,co go byłam świeżo nabyłam i bardzo mi się podobuje.Koszyczków mam do wyboru i koloru;)Teraz muszę co rychlej zbierać łuski cebuli do zafarbowania jajców.
Z przyjemnością patrzę na Twoje bratki i hiacynciki,takie świeżutkie aż czuć zapach.
Mła jest średnio zarośnięta, jakoś obleci. Wiesz mła ma wrażenie że w tej żegludze powietrznej to kolejna dojarnia była i kasa na wszystko leciała tylko nie na prawidłowe obsadzenie stanowisk. Zresztą problem kontroli lotów to nie tylko nasz problem, to jest akurat taka dziedzina której bezpośrednio na ekonomie przełożyć się nie da bo bezpieczeństwo sprawą nadrzędną ale różne ekonomy tego nie rozumio. Mła zajączki sobie wyciągnęła pocieszycielsko, było jej naprawdę w tę niedzielę nie tego. U Romi wiadomo, rocznica a u mła to co? U mla tylko skrzecząca rzeczywistość. :-/
UsuńMnie nawet trudno dojść jaki to dzień tygodnia, skoro każdy jest KULAWY. Wolałabym, żeby chociaż co niektóry był COOLOWY ale gdzie tam. Dziś to mnie konkretnie trzęsło że zdenerwowania wszystkim.
OdpowiedzUsuńAle już jest lepiej.
Latający zakupił szparagi białe. Będzie wyżerka.
Mam nadzieję że dolecisz tam gdzie chcesz.
A kwiecie piękne i nic na to nie poradzisz.
No teraz to kulawy ale dwie nóżki Tobie zrobili klaczko polska, no to co Ty kcesz? Widzisz jak to nerwy w powietrzu się unoszą i co i raz kogoś napadają, koty nam się leją, my znerwowane, pogoda dodupna - co to za wiosenność mało miła?! Szcześciara z tymi szparagami, u nas dziś byłą zwykła pomidorowa bo trza było wywarek w którym kurczak się gotował doprawić i spożyć. Oczywiście niesolony kurczak nie został nawet przez nas powąchany, Małgoś uznała że koty muszą formę budować. Jutro gotujemy barszcz ukraiński, niejaka Zacharowa nam apetytu narobiła wiec młą kupiła kapustę, która jak wiadomo podstawą porządnej szczi. Jest szansa że nawet kawałek wołowiny zostanie przez mła powąchany.;-D
UsuńAgniecho,porzuć zdenerwowanie, no co Ci ono, od razu zrobi sie blizej do COOLOWO.
UsuńWcale się nie dziwię, żeś wkurzona. Nie tylko Ty zresztą, bo wkurzające to wszystko od lat. Za to na Twoich zdjęciach śliczności! Aż trochę mi to wkurzenie przechodzi.
OdpowiedzUsuńMłą nie przechodzi na widok kfiotkow, wszystko przez te mrożące prognozy. Ech... Ninko jak mła by ich wszystkich pogoniła, jak z procy kamorami by w kierunku miernot strzelała. Mój boszsz... jakie ja mam okropne myśli na temat osób wiadomych. Aż wstyd. :-/
UsuńSiostro!
UsuńOstatnio z powodu wyjazdu im nieco odpuszczam ale przyznam że rozmyślałam bardzo nieładnie nie tak dawno nad wyzwalającym użyciem łyżki do opon.;-D
UsuńWyobraźcie sobie, dziewczęta, że po tym jak napisałam Wam, że jestem zdenerwowana, to się okazało, że to był taki sobie malusi wstęp do okazalych rozmiarów stresu, przestrachu i wkurwienia.
OdpowiedzUsuńNo niech to gęś kopnie!
Nie będę Wam pisać o co się stało, bo mi się nie chce stukać w telefon.
Ale nic Ci się nie porobiło ?
UsuńWszyscy cali?
Mła pyta za Rominkiem, wszyscy cali?
UsuńA ja się napisałam i blogger się wykrzaczył. Ja podobnie jak Dora samolotami nie podróżuję, ale życzę rozwiązania problemu. Za to chętnie obejrzałam zakątki , zwłaszcza ogrodowe oraz zajęczą mamę z gzubem.
OdpowiedzUsuńOstatnie opóźnienia do pół godziny, nie jest źle. Gzub to piękne słowo. ;-D
UsuńOjojoj, to nie zazdroszczę nerwówki. Oby się dogadali jedni z drugimi i wylot doszedł do skutku , trzymam kciuki .
OdpowiedzUsuńZajęcze stadko piękności niespotykanej , a najbardziej urodny ten z wiadomymi malunkami :) Zakwitł mi ciemny ciemiernik, to chyba od Ciebie siewka była ? To teraz już mogę oficjalnie podziękować- nie zapeszę :) Pozostałe łupy umieszczone w rozsadniku też wyglądają dobrze, ciekawa jestem, co z nich wyrośnie.
Mam nadzieję, że kolejny Twój post to będzie relacja z bardzo udanego wyjazdu !
Moje kolejne posty umieszczone będo, mla się teraz dopiero wyszlaja po Wiecznym Mieście i ma nadzieję że nie będzie to Wietrzne Miasto. Łupy niech rosno.
UsuńAgniecho daj mi adresa na priva wyśle ci w takim razie też pocieszajke w różowej kopercie! :D
OdpowiedzUsuńMy kolanowe łajzy musimy się trzymać razem!
Ahoj!
Listowy napuszczony bo u nas straszne przestoje z pocztówkami i wogle. Ciotka Elka dostala taką wysłąną trzy tygodnie temu, z Gorzowa. 8-O
UsuńPonoć dziś dzień czystych okien.Niestety nie obchodzę,mam brudne.
OdpowiedzUsuńRobię listę zakupów i kolejności gotowania.
Może wykonam babkę drożdżową kraffin,bo dawno nie piekłam.Tylko z nią jest trochę zabawy,trza rozwałkować,posypać bakaliami,wysmarować masłem,zrolować,rozciąć i zaaranżować ślimakowo-artystycznie..no obaczę..;)
Poza tym śliczny dzionek,ciepełko i bez wiatru.
Mła nic nie wykonała bo mła fruuuu. Za to zamierza żreć do rozpuku. :-D
UsuńMnie tam trochę wywiało. Moje okna nie świetowały, tylko część przetarta😀
OdpowiedzUsuńNo wzięła i zaginęła no
OdpowiedzUsuńMyślę że poleeeeciaaaałaaaaaa.
UsuńNie zaginęła tylko była straszliwie zalatana, po prostu straszliwie bo mla jak wyjeżdża to musi miec wszystko wokół siebie dopięte coby dało się ogarnąć. Np. Małgoś ma zakaz chorowania i umierania w czasie jej nieobecności.;-D
UsuńDziś lato, ale nadal wiatr, nich go kaczka kopnie, no nie lubie bo tu mi goraco, a tu mię gorącą owiewa.
OdpowiedzUsuńKolezanka ma z rodzina wybiera sie do Turcji, cos upodobali sobie urlopowanie w tamtych klimatach.
Tak więc jedni lecą inni będą chodzić po lasach,a moze i do córuś pojadą na chwilkę. Lalala.
Będę się szlajać po Trastevere, po willach, po lodziarniach po tej starożytności tak mła miłej. Natychmiast pójdę i zeżrę spagetti all'Amatriciana, kocham kluchy typu bucatnini. Polezę oblookać Rafaela w najlepszej formie. No i nie będę patrzeć na te nasze polityczne mordy wyzierające z ekranu. :-D
UsuńA ja od poniedzialku ogroduje jak szalona, bo pogoda piekna. I czekam z utesknieniem na 10 maja kiedy to syna moja przyjedzie z wizytom. Bede miala wtedy wszystkie swieta w kupie przez cale 10 dni.
OdpowiedzUsuńMła wróci to tyż zamierza się rzucić w zielone.tak na całego. :-D
Usuń