Strony

sobota, 17 czerwca 2023

Odpowiedzialnik na komentarze z dwóch ostatnich wpisów

Mła Was bardzo przeprasza za brak odpowiedzi na komentarze ostatnich wpisów. Mła ledwie energii starczyło żeby cóś tam napisać, potem odpłynęła do zamartwiania się  nieobecnością Okularii. Na szczęście Okularia po  prawie pięciu dniach powróciła na łono rodziny a we mła dojrzało postanowienie gonienia wszystkich ewentualnych sprawców "kłopotów sercowych" naszej puszczalskiej.  Nie ma wizyt ognistych kocurków, skończyły się zalecanki! Okularia się szwenda z jakimś  kocim dziadostwem po nieznanych mła podwórkach a muam sobie oczy wypłakuje ( nie wspominając o tym że zmartwiła odchodzącą babcię, która z głuchego pnia pod koniec życia zamieniła się w gumowe ucho i mało co jej w rzadkich chwilkach jawy umyka ). Teraz siedzenie w domu, słuchanie budujących historii o grzecznych kotach opowiadanych przez muam, jedzonko żeby do formy wrócić i mizianie.


Dobra, mła przystępuje do odpowiedzi. Sprawy nieuniknione Doruś są nieuniknione i mła się cieszy że odchodzenie Małgoś przypomina łagodny zjazd sankami z dużej ale niestromej góry. Wiem że to wyglądać może dziwnie ale jest naprawdę OK. Wszyscy zadowoleni, może sama schodząca zniecierpliwiona ale generalnie jest w porzo. Małgoś teraz miewa bardzo kolorowe sny, twierdzi że w życiu takich barwnych nie śniła. Mła zaskakuje cały czas trzeźwość jej umysłu i to że chce się ona  ze mła dzielić wrażeniami z odpływania. Zawsze była wyjątkowa, mła niby to wiedziała ale nie była świadoma jak bardzo Małgoś jest odrębna. Mła została oddana w spadku Gieni, podobno wczoraj miała miejsce uroczysta przysięga, kiedy mła wypruła żeby wraz z Cio Mary dopilnować spraw cmentarnych Wujka Jo. Mła została powiadomiona o tym dzisiaj, kiedy Gienia postawiła  mła przed nosem talerz z żarłem. Tak, 95 latka dała mła w spadku 85 latce, mam być pilnowana i zaopiekowana. No  cinżkie chwile Agatku to mła przeżyła kiedy Gienia wyjęła kalendarzyk i zaczęła w nim zapisywać jadłospis dla mła na nadchodzący tydzień i rozpiskę zakupową, mła kęs znakomitego Gieniowego kurczaka w ziołach mało w gardle nie utknął! Ciekawe czy będę  się musiała meldować wychodząc?

Co do Rominych ogrodowych zlewów przyściennych to czasem można coś najść na wysortach. Fakt, teraz żeliwne  cenne, ale trafiają się urocze starotkowe emalie a handlujące wysortami jeszcze nie w pełni świadome wartości tej starzyzny i można targować. Jak już człek utarguje to często jest tak jak u Mariolki, rzecz czeka na obróbkę. Mła to przerabiała przy kawiaczku a obecnie ćwiczy na koronce z Brugii. Taa... Sprawę misy i tak musiałam odłożyć, z kasą bardzo krucho a ja tu jeszcze usiłuję coś uzbierać na kocie młode i cinżko mła idzie. Na szczęście w misach posucha więc mła jakoś szczególnie mocno nie odczuwa swojej dupiastej sytuacji finansowej. Jeśli chodzi o montowanie czegokolwiek na misie, mła poprosi sąsiada Bogdana i nie będzie że to przysługa czy cóś. Mła się uprze i zapłaci, bo wie że żeliwne stworzonka przymocować niełatwo a to ma być naprawdę   sicher.

Agniecho Ty nie zwalaj na mła zakupu michy dla ptasząt! Kupiłaś bo się Tobie micha podobała, he, he, he.  Musi być niezła skoro Latający zagarnął ptokom. Co do stypy to jasne że trza skórkę opić, mła kiedyś była na takiej stypie na której po pewnym czasie wznoszono toasty "za zdrowie nieboszczyka Lolka". Znając Lolka mła śmie twierdzić że nie obraziłby się za cóś takiego, był z niego król życia, bon vivant i pieszczota serc niewieścich. Rechotałby razem z opijającymi. Kocurrku Mruti ostatnimi czasy usiłuje madkę tresować, madka mu do uszka chciala profilaktykę zapodać a on madkę pogryzł za spoufalanie się. No to teraz ma nie tylko antyświerzbowcowe zapodawane ale antybiotyk i antygrzybicze. Madka w związku z tym zapodawaniem jest w strasznej niełasce.

Co do naszych wyborów, są rzeczy na które  mamy wpływ większy, są takie z którymi nic nie zrobimy. Ola ostatnimi czasy zastanawiała się czy podsadzenie chabrami wrotycza  go nie wykończyło. A może to nieodchwaszczenie na czas? A mła przyszło do głowy że wrotycz zszedł był ze starości, bo on nie peonia a astrowaty. Jak było z wrotyczem Oli nie wiem    ale sprawa rozwiązała się sama, Ola znalazła niezłe siewki i porozsadzała je już na właściwe miejsca. Jakbyśmy nie wybierali to nie wszystkie nasze wybory będą dobre dla nas i innych ale zawsze się znajdą jakieś nowe  możliwości, mła uważa że w przysłowiu że jak Pan Bóg zamyka drzwi to jednocześnie otwiera okno jest sporo racji. Może to jak z podróżą, no wicie rozumicie, cel celem ale naprawdę to podróżowanie się liczy. Może  tak samo jest z wyborami, najważniejsze jest wybieranie. Nawet takie obarczone pomyłkami, które powoduje u nas  deprechę. Mła sobie chyba odświeży lekturę o taoizmie.


A teraz całkiem innej beczki. Są u nas jak wiecie dzikie źwierzęta i to  takie najrzydziurne i rozłażące się. Małe jeże opuściły gniazdko i popitalają po ogrodzie i o zgrozo, po podwórku. Ci, którzy wracają kiedy na dworze mrok, świecą pod nogi komórkami, żeby  nie rozdeptać towarzystwa. Mła dopaja i dokarmia te słabsze na wszelki wypadek, karmą dla kocich  juniorów. W jednym wypadku musiała wystąpić z antybiotykiem, bo maluchu skaleczony i muchi  go obsiedli. Jeże przed mła nie uciekają, nawet zaprzestały zwijania się w kłębek, mła jednakże ich nie dotyka ze zrozumiałych względów. Mają mieć odpowiedni zapach dla jeżycy, no i mają być dzikie, nieufne wobec ludzi. To dla nich najlepsze, daje największe szanse na normalne jeżowe życie. Jak podrosną to może pomogą mła w jej walce ze ślimakami. O ile nie będą ich bardziej interesowały pędraki czy insze robale.

Mła cała szczęśliwa że jeże u niej zalęgnięte, jeden z bonusów  braku latania jak wściekła z kosiarką. Zboczeńcy od sianka instant na takie znajomości nie mają szans. Doceniając wszelkie odcienie szarości, radośnie sobie wyobrażając naszych zarzundzających i naszo opozycję, jak z piórkami w tyłkach i grzechotkami odstraszającymi złe Mzimu, usiłują się dobrać do konfitur wspierając się na plecach Jaźniowego i Odlotowca Uzdrawiacza, słuchając pomiaukiwań zza okna (nadal wojownicze nastroje Kocurrku , Szpagetka od pewnego czasu rozstawia inne koty po kątach ) i wąchając przenikający do mieszkania zapach kapryfolium, oglądam sobie w necie różę Baronessę i zastanawiam gdzie Okularia się na te prawie pięć dni zadekowała. Teraz o fotkach - resztki irysowe, różyczki i insze zapachniacze, koronki com jedną doprała a druga jest dziełem Małgoś. No i rzecz jasna jeże oraz powrócona na memłona Okularia. W Muzyczniku muzyka nocy.

I mój ulubiony nokturn Chopina - Op. 27 No.2 , skomponowany dla hrabini Apponyi, z domu Gräfin Nogarola, la divine Thérèse, znaczy boskiej Teresy. Hrabinie się należało, pomogła Fryderykowi zrobić karierę w Paryżu. W ogóle była ciekawą osobą, gdyby nie urodziła się arystokratką wylądowałaby na operowej scenie albo przy instrumencie. Uwielbiała muzykę nie dlatego że damie tak wypadało, była po prostu melomanką. To nie była jedna z tych uczennic Chopina z socjety, które kombinowały jakby tu mistrz w ramach nauczania je przeleciał. Romantycznie!


19 komentarzy:

  1. U mnie u Młodego Yuumi zaczęła rozstawiać koty, ale dostała te jedną jedyną słuszną obroze co działa - a kiedy Mefisto z Amber wojowali wszystkie na rynku przetestowałam i ta jedyna jest super. No i obroża z tego co słyszę działa. Jak ma bardziej nerwowy dzień to dostaje tabletke na stres firmy Pokusa. Więc mnie Yuumi nieco wykończyła nerwowo. Dla małych puszki mi z zooplusa lecą (promocja na Animonda -15%) będę je wzmacniać, bo one takie biedulki wyglądają. Albo są małe albo wolno rosną sama nie wiem. Dzisiaj wrzucę ich zdjęcia ostatnie.
    Mrutek ma być grzeczny! I Okularia ma się nie szwędać. Nie stresować Matki! I tak świat szaleje, opiekuni się stresują, ceny rosną,
    Na dziecka obóz wzięłam pożyczkę z pracy. Niech jedzie z harcerzami. Ustaliliśmy, że niech Młody ma wakacje. Ja i tak do wyjazdów długich się nie nadaje. Nie chcę żeby Jagodowa tu kuwety musiała robić. To jednak jest trzecie piętro. I osiem kuwet.
    Czy jeże jedzą mokra czy sucha kocia karmę? Mama by chciała jakieś na slimory ale jak je zachęcić na działkę przyjść ehhhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starsze jedzą kocią mokrą, młodsze piją kocie mleko albo rozwodnione mleko z żółtkiem. Pozorami kociej bidy się martw Kocurrku, Sztaflik i Szpagetka na sztucznym cycku jechały i przez pewien czas mła tyż uważała że bida z nędzą a potem się ładnie zaczęły zaokrąglać. Szpagetka od zawsze była modelką ale Sztaflik to taka pumelowata. Co do rozrób to moje wychodzą ale jakoś to temperamentów nie studzi, mła wygłasza długie przemowy. Niestety niekiedy w nerwach takie zaczynające się od jednego z najpopularniejszych polskich pięcioliterowych słów, bo naprawdę towarzystwo bywa niedobre. No i jeszcze są fumy i pretensje.
      Młodemu obóz się należy jak piesu zupa, Ty Kocurrku będziesz miała bonus w postaci wszystkich futerek tylko dla się. :-D

      Usuń
  2. Napracowałaś się, napisałaś, a mogłaś przecie poleżeć wsród tego cudnego kwiecia.Miałam już kiedyś zapytać, czy masz jakiś wygodny fotel, leżak lub ławkę, żeby poodpoczywać w swoim ogrodowym królestwie?
    Uśmialam się przy tych uczennicaxh i Chopinie😃😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jakby to rzecz ując, krzesełka ogrodowe są tylko czasu nie ma tyle żeby sobie posiedzieć wśród róż. Mła teraz lata jak latawiec, wczoraj robiła porządek z sukinkulentami, potem była akcja z jeżem, potem Małgoś szczęśliwie się wybudziła na całe pół godzinki i mogłam z nią pogadać, potem obiad dla Małgoś podstępem wciśnięty, garnuszek zupy, co jest wielkim sukcesem. No a jeszcze później rozliczenia pracowe co to je miałam w piątek zrobić i nie zdążyłam. W międzyczasie ganianie kotów, wydanie sąsiedztwu materiałów do remontu, szybka kontrola Pana Dzidka i Włodzimierza, z którym jest niedobrze i trza go będzie w przyszłym tyźniu po lekarzach prowadzać. Z doskoku patrzenie czy sąsiad Maciek jeszcze może ładować drobne gałązki w puchę i czy już z workami nie trzeba wystąpić. No i przerzucenie z nim kompostu. Sama nie wiem dlaczego mła to wszystko tyle czasu zajmuje, pewnie mam nie taka organizacje czasu pracy. :-/ Z koroneczkami to białą Małgoś szydełkowała a druga kremowa to z wysortów.

      Usuń
  4. Już dawno chciałam to napisać i jakoś się nie składało. Zawsze koncentrowałam się na innych sprawach. Masz świetne wyczucie koloru, wszystkie Twoje kompozycje kwiatowe i aranżacje są takie harmonijne i przyjemne dla oka, że nawet kiedy nie mam czasu od razu przeczytać, co napisałaś, to oglądam sobie zdjęcia, żeby poczuć to coś w środku - błogość i estetyczne zaspokojenie, jeśli można to tak nazwać.
    Kurczaki, zapomniałam, jak przyjemnie słucha się Chopina. Dzięki za nokturny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że Tobie się robi dobrze od moich dekorejszonów, mła sobie nimi też poprawia nastrój. Kiedy jest zmęczona, kiedy sprzątać jej się nie chce, kiedy czuje że coś by tu ale sama nie wie co to sobie coś ustawi i od razu jej się wydaje że świat ogarnęła. ;-D wiesz jak jest, każdy ma swoje Dyniaki. Chopin dobrze grany wcale nie jest czułostkowy, mła od czasu do czasu lubi sobie wpuścić w uszy nutki jego autorstwa. :-D

      Usuń
  5. Powaliło mnie przekazanie Ciebie Gieni w spadku. Zatkało. Przygoda życia, rzadko kto jest tak sprawnie przekazany😀. Małgoś nadal zaskakująca 😀
    Poczytałam o tym rano, teraz powtórka lektury i dotarła do mnie reszta treści.
    Jeżunie! Ach. Jakie ufiaste i śliczne! Dziełem Małgoś jest serwetka szydełkowa? Takie umiem, ale ta druga to już trochę abrakadabra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zatkało i wlało w serce troszki otuchy że może Małgoś jeszcze z nami troszki zostanie. To jak jak pisała Bziczek, jeszcze się interesuje tym światem, on ją za nóżkę trzyma i Małgoś nie tupie raźno ku wieczności. Może to wygląda na przekazanie niewolnicy 6 kategorii ale tak naprawdę to Małgosina troska i Gieniowa tyż. Małgoś szydełkowała, drutowała i wogle, człek wielkiej pracowitości od zawsze, dlatego że nie bardzo miała wyjście być inną. Mimo tego zalatania znajdowała zawsze choć odrobinę czasu aby poczytać, Małgoś od zawsze też lubiła czytać, kiedy tylko mogla to odstawiała te wszystkie robótki, gotowania, których niby nie musiała uskuteczniać ale na żarełko wszyscy czekali, no i brała się do czytania. Swego czasu Dżizaas dzieliła się z Małgoś swoimi akademickimi podręcznikami po czym prowadziły rozgawory na temat roli niewoli babilońskiej w religii judaistycznej. Małgoś niby prosta kobita a całkiem nieźle zna historię Kościoła. Nie tam katechizmy itp. ale historię instytucji. Wielkim bólem jest dla niej to że nie może już więcej czytać, jeszcze trzy miesiące temu czytała gazety, teraz już nie widzi liter i nie jest to niestety tylko sprawa zaćmy. Małgoś twierdzi że bez czytania się jej mózg lasuje dlatego mła robi za lektorkę dla Głuchego Pnia, ostatnio szczęśliwie mniej głuchego. Nasza doktorka w rozmówce ze mła w kuchni niby żartem powiedziała o Małgoś że w jej wypadku stawia na to że funkcje poznawcze mózgu wyłączą się u tej pacjentki bezdyskusyjnie jako ostatnie. Z pokoju niby Głuchego Pnia dobiegło radosne - "Żebym jak tylko śmierci własnej nie przeżyła". Doktorka do mła - "O tym właśnie mówiłam". Jeśli chodzi o jeże to dłuższa historia, mła napisze ale nie teraz bo teraz to ma pudełko do butów i obowiązek.

      Usuń
    2. Cudna Małgoś😃😃😃

      Usuń
  6. No dobra, ja też do działań różnych, ale zanim co to krótko sprostuję w sprawie prostoty Małgoś. Małgoś nie jest prosta, ona jest strzelista, znacznie przerasta pojęcie "prosta kobieta" . Rzecz rzadka. Potrzebny cały wachlarz zalet i to w natężeniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosta w tym sensie że nieposiadająca formalnego wykształcenie, u Małgoś za szkoły i uniwersytety robiło powojnie a miała bardzo mocno pod górkę jako osoba z mieszanej polsko - niemieckiej rodziny, która zdecydowała się zostać w Cebulandii. Dla Polaków była Niemką, dla Niemców była Polką, przerąbane po całości bo tu Wermacht, tam polska armia i podziemie. Bardzo to pokręcone wszystko. Małgoś wojna i powojnie tak skutecznie wyleczyły ze wszelkiego nacjonalizmu że on sama to się dziwi że się internacjonalistyczny komunizm w niej nie zalągł. No ale to pewnie dlatego że rodzinę Małgoś to najpierw starannie przesłuchiwało gestapo, a zaraz potem ubecja

      Usuń
    2. Piękny człowiek po prostu.

      Usuń
    3. Właśnie. To o tę wewnętrzną urodę chodzi. Można analizować i wymieniać składowe wśród których przeżyte doświadczenia i wyjście z nich mają swoją wagę, ale to raczej sztuka dla sztuki, nie da rady powtórzyć.

      Usuń
  7. Hym... Malgoś by się z Wami częściowo tylko zgodziła, cytacik - "Czasem to lepiej mieć tylko ładą buzię, zawsze to łatwiej i nikt się po człowieku rozumu i całej cnoty świata nie spodziewa". ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie zaglądam i czytam co tam u Małgoś słychać :) I tak sobie myślę , że o niej, jej przeżyciach i przemysleniach to by wspaniały film powstał.

      Usuń
    2. Hym... Małgoś by pewnie chciała żeby to była czarna komedia. ;-D Ona nie lubi dramatów.

      Usuń