Wczoraj jesień pokazała swoją bardziej miłą twarz, znaczy poświeciło i było ciepło. Mła w związku z tym wylazła do ogroda i robiła zdjęcia temu co uniknęło skutków suchego lata we wrześniu i jako tako wygląda. No niewiele tego, oszałamiających przebarwień nie ma, bo sporo liści zdążyło zlecieć nim nabrało cooloru. Podrosły paprociumy a niektóre z nich dojrzewają do rozsadzenia. Mła się jednak ogrodem w spokoju za długo nie cieszyła bowiem mła śledziła Szpagetkę. Moja gwiazdka nie chce jeść i jutro z rana jedziemy do Dohtorowej. Wicie, rozumicie, brak łaknienia u kota zawsze stawia mami do pionu, mła jest naszykowana na terapię z płukaniami jakby co i codzienne dojazdy. Szpagetka nie wygląda na ciężko chorą ale mła swoje wie, Szpagetka może cóś ukrywać, jak to ona. Reszta kotów wydawa się mła w porządku, już zimowo utyte i wieczorami rozleniwione. Mła usmażyła te swoje węgierkowe powidła przy okazji doprowadzając garnek do stanu wymagającego długiego odmaczania i będzie dopiero teraz ładować je do słoika. Smażyły się długo bo mła ciągle dokładała co tam wyjadła ale są za to słodkie bez dodatku cukru. No i tyle. Mła nic nie oglądała bo jak wlazła raz do neta to polityczne na nią naskoczyły i mła się zorientowała że festiwal wyborczy nadal trwa w najlepsze. Ostrożnie się teraz po necie porusza żeby się nie napatoczyć na to sztucznie podtrzymywane przez mendia wyborcze wzmożenie. Mła sobie za to troszki polekturowała, wróciła do dawno czytanych pozycji, coby sobie odświeżyć wrażenia, co okazało się poszukiwaniem utraconego czasu - wrażenia były cóś inne. No i to wszystko na temat ubiegłego tyźnia, jak widzicie egzystencja mła nudnawa i wypełniona kocim zmartwieniem. Ech... Nawet Muzycznika mła się nie chce zapodawać, tylko fotki z wczoraj.
Ach ta Cesarzowa, niech ona się nie wygłupia, zdrowa ma być!!!! Oczywiście że brak łaknienia u futerka stawia do pionu i trzeba zrobić przegląd i podgląd, bo możliwe że znów gdzieś dojada, a jeśli w gości nie chadza to może coś upolowała, a może bola ja np. kosteczki. Szkoda że one tak prosto z mostu nie powiedzą o co kaman. Jadłam lub coś boli..... Niech to będzie duperela prosta do korekty... Ech, te futerka. Moje dały mi do wiwatu wczoraj, oj dały. Wyszłam i okazało się że skorzystały z braku nadzoru - była wojna, gruzowiska i kłęby futra, ucierpiał Jacuś, trochę ciemniejszego futerka Felusia. Pobojowisko z krzesel, książek, zwalone do wanny kosmetyki, dużo więcej takiego rozpiżdżaju, aż nie chce mi się pisać. Śmiem podejrzewać że tandem Feluś i Rysia dały Cacusiowi wycisk, podejrzewam że zasłużył, bo wczoraj wyraźnie był mendowaty. Teraz trzyma się mnie jak rzep, wyraźnie prosząc o opiekę, w nocy spał jak nigdy, nie w moich nogach, a wciśnięty pomiędzy mnie a ścianę. Bez nocnych, normalnych u niego harców,. Rysia i Feluś trzymają się razem.
OdpowiedzUsuńMła chciała przed chwilą nakarmić i był bardzo zły wzrok i mruczenie grożące. Trudno, jutro się ja nawodni, na razie mła ustępuje potworkowi. Zobaczymy co to jest, wiesz jaka Szpagutkowka potrafi być z tymi swoim przypadłościami. U mła niedobry jest ozdrowieniec, czyli Mrutek. Leje wszystkich dookoła z wyjątkiem Szpagetki i szczęśliwy jak Rififi kombinujący jak obrobić bank. Przy jego gonitwach za resztą stada co i raz cóś ląduje na glebie. Okularia za to napada na cudze miski, tak na chama. W związku ze związkiem waży już blisko pięć kilo, mła się niepokoi bo miała być trzymana w ryzach z ta wagą. Taa... Okularia i trzymanie w ryzach. Mła dobrze rozumie Twoje problema z Cackiem, ech... sama też się spodziewam zbiorowego wpieprzu wykonanego na Mrutku, zanosi się. :-/
UsuńŁadnie wyglądają twoje paprocie, dorodnie i zielono, jakby wody im nigdy nie brakowało.
OdpowiedzUsuńSzpagetka ma być zdrowa, powiedz jej, że ciocia Agniecha tego jej życzy.
Tak szczerze pisząc to byłam zaskoczona paprociową formą, to pewnie pogoda w ostatnich dwóch tygodniach im sprzyjała. Poza tym mła ze względu na jeże nic nie przecinała, wiec w ogrodzie było nieco cieniście. Szpagetce zaraz przekażę, śpi pod kordełką w muchomorki i sobie pochrapuje. Oj, żeby tylko to była jakaś pierdoła zdrowotna. :-/
UsuńHi hi Taba, moje paprocie dzieki angielskiemu " latu" maja juz po dwa metry srednicy:) bez wysilku z mojej strony zadnego😂 Wolalabym mizerniejsze ale wincyj slonca a mniej wody :)) Szpagetce zycze kociego zdrowka 🤞Milej niedzieli
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku lato było prawdziwie kontynentalne - gorąco i sucho. Właściwie to zdziwne że paprocie tak porosły. Szpagetka leczona, mła jest okazywana obraza.
UsuńPięknie prezentują sie rośliny w Twoim ogrodzie, Tabo. Nie dostrzegam tam destrukcyjnego wpływu suszy. Zieleń soczysta i bujna a opadłe liscie tworzą urodziwy, rudo-oliwkowy kobierzec.
OdpowiedzUsuńA co do Twojej Szpagetki, to może to nic poważnego. Może utkwił jej gdzieś w przewodzie pokarmowym kłab sierści i nie potrafi go wykrztusić? Z moją kotką tak właśnie było. Martwiłam się, bo przez trzy dni nic jest nie chciała tylko przesypiała ten czas w ciasnym pudełku po butach. A w końcu wstała odkrztusiła nareszcie to ,co jej przeszkadzało i jak gdyby nigdy nic wróciła do aktywnosci i apetytu. Oby i z Twoją kiciunią było podobnie!:-)
Mnie też zadziwia to że mimo tej suszy cienioluby jakoś wyglądają. Teraz to dopiero przylało. Mła ma nadzieję że u Szpagetki to będą ząbki do roboty, że nic bardziej poważnego.
UsuńTrzymam kciuki za królewnę.
OdpowiedzUsuńCzymaj, czymaj, przyda się.
UsuńJesień spóźniona, ale przyszła. Paprocie lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Szpagetkę. W człowieku zaraz te najgorsze scenariusze, a może to jednak nic poważnego
Mła jest zaskoczona stanem paproci bo naprawdę było sucho. 8-O Szpagetka obrażona.
UsuńSzpagietka ma sie nie wygłupiać mam jej portret za szklem i nastawiam maluchy w jej strone. Male szaleja w kubraczkach im nic nie przeszkadza. Ja mam antybiotyk na zatoki. Alex nie ma wynikow, bo czekamy. Duzo tam mu zaznaczyła.
OdpowiedzUsuńDziefczynki mła tak na chybcika, potem odpiszę konkretnie na komenty. Szpagetka zaczęła pić i raczyła zjeść pół puszeczki rarytetnej. Jutro idziemy do labu i na pełny ogląd. Ona już dziś cinżko obrażona, mła musiała po ogrodzie ją ścigać. Czymajcie kciuki.
UsuńNo dobra, a co z Tobą, zaraza opanowana?
UsuńCo tam z Cesarzova?
UsuńSzczęśliwie wykluczone nerki, wirusów niet, wątroba w porządku, jutro wyniki pełnej morfologii z tarczycowym badaniem, nawodnione, nakłuta lekami, zjadła swój pasztecik i troszki kurczaka, na pewno będą robione zęby. Elegancko nalała poza kuwetą, ze msty. W lecznicy robiła za gwiazdę, znaczy udawała że nie interesuje się szynszylami za to zainteresowana jest drapaniem pod brodka w czasie zapodawania kroplówki - no wiecie, drap bo będę skrzeczeć, głośno będę skrzeczeć. Mła jest z lekka padnięta, nerwy ją zżerają. :-/
UsuńJak wyniki?
UsuńAleksik ma wzorowe!
Super!
UsuńWyniki OK ale znów dziś odmawia jedzenia. :-/
UsuńWymasuj arystokratkę. Możliwe że boli ją kręgosłup, śp. Niezrównana Pamela Trójnożna od czasu do czasu domagała się takiego czegoś. Lubiła no i zaraz po masażu było jedzonko, picie kuweta i lulu. Albo lulu i reszta po. Nie wiem jak Szpagetka, czy lubi i pozwoli, ale może?
UsuńHmmmm a usg?
UsuńMoze cos tam sie zakłaczyło?
Tfu, tfu, tfu, zaczęła podjadać. Widać że boli buzia więc mła pasztecikuje i blenduje. Jej Skrzekliwość obecnie chrapie w pościeli, po obiadku z jednej i pół wątróbki drobiowej. Rano było 50 gram paszteciku, popijanie wody olała. Sikanie było w kuwetę a w przerwie międzydeszczowej nawet spacerek był zaliczony do szopki. Lekarstwa podane, niezadowolnienie było okazane. Mła jeszcze czeka dziś pryskanie Szpagetkowej buzi, to jest dopiero przedstawienie! Tak w ogóle to mła poinformowano u Dohtorowej że istnieją dwie Szpagetki - ta słodka i bardzo przymilna koteczka zostawiana sam na sam z Dohtorową i potworek zarządzający zasobami ludzkimi, który objawia się kiedy tylko Szpagetka zauważa że mami jest w pobliżu.
UsuńMasować mogę tylko przed zaśnięciem, w inszych terminach to precz z łapami!
UsuńCzyli boli ja zab?? 😱
UsuńPrzechodzilam psikanie z Ejmiska. Wyrwalismy zeba jak najszybciej bo tylko potem ze zlosci az wymiotowala slina i tym co zjadla 😿
UsuńTrzymam kciuki, a skoro Cesarzowa raczyła coś zjeść i popić, to mam nadzieję, że to tylko chwilowa słabość była. Oby !
OdpowiedzUsuńPiękne paprocie i trawy, bardzo szlachetnie wyglądają w tym jesiennym anturażu (czy u Ciebie nie ma wcale tego przeklętego podagrycznika ?).
Mariolko podagrycznik jakimś cudem nie wlazł w obiektyw ale uwierz, pleni się francowaty jak żadna inna roślina w ogrodzie. :-/
Usuń