Ten luty jest naprawdę wyjątkowo ciepły. El Niño czy też La Niña, gubię się już w tych pogodowych zjawiskach, sprawił bądź sprawiła że luty jest bardziej wiosenny niż nie jeden bywał marzec. Mła przyznawa że nie troska się tymi klimatycznymi anomaliami, ot, zdarzają się, mła się cieszy tym szybszym nadejściem wiosny. No bo już, tadam, tadam, wiosna u proga, skoro wokół nas prawdziwe przedwiośnie trwa w najlepsze. Niestety są też wiosenne zmartwienia, takie typu Pasiak widziany przez Gienię wczoraj w południe i zachowujący się skandalicznie ( "Nie znam pani, nieznana babciu Gieniu i proszę się w związku z tym odtitirytkać się ode mnie, bo do domu nie pójdę a już na pewno nie z Rukim! Mam pilne sprawy o znaczeniu międzynarodowym do załatwienia!" ) Nie ma gada w domu 48 godzin, zraz wyruszę z ekspedycją karną, tylko się nieco obmyje po ogrodowaniu.
No bo mła się jednak zdecydowała przejść z sekatorem po ogrodzie. Na dzień dobry poobcinałam stare liście ciemierników i tradycyjnie oblookałam nowe ich sadzonki. W tym roku uda się mła zaciemiernikować vel zaciemierniczyć spory kawałek ogrodu. Mła skontrolowała swoje zeszłoroczne rozsadzenie śnieżyczkowe. Odmiana śnieżyczki przebiśnieg Galanthus nivalis 'Viridapice' wypuściła szczypiorek. Uff, mła się bała że ona tak w terminie nie tego sadzona może złośliwie zaniknąć a tu jednak zielone wyszło. Nie wiem ile poczekam na kwiaty ale grunt że cebulki podjęły współpracę z Alcatrazem. Reszta odmianowych nivalisek się odmeldowała, wyszły też gatunki.
Wyjątkowo wcześnie zaczęły w tym roku kwitnienie krokusy, cyklameny, irysy cebulowe a z bylin przylaszczki. Zazwyczaj zaczynały kwitnienie w połowie przebiśniegowego sezonu a tym razem niespodziewanka - wszystko to zakwitło naraz, przedwiośnie po prostu wybuchło. Mła jest wręcz zaskoczona ilością wybudzonych owadów i innych roboszków, w ogrodzie brzęczy. Są pszczoły, trzmiele, małe muszki. Na kamorach mła widziała małe pajączki, na kwiatowych pędach ciemierników wygrzewające się biedronki. Ptocy nas w tym roku mocno zaszczycają, sikorki i kosy w dużej ilości, mła usiłowała je dziś focić ale musiała zaprzestać, bo koty robiły się zbyt zainteresowane fruwającymi modelami, dlatego zdjęć niet. No cóż, musicie się zadowolić kwiatowo - owadzią wersją przedwiośnia sfoconą w ogrodzie. Może ptoki uda się złapać obiektywem następną razą.
Pięknie!!!
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie a mła ma nerw. Znów był widziany i znów odmówił powrotu do domu. Ponad 48 godzin poza chałupą! Okularia wpadła tylko na żarcie, koniec ogona widziałam. Tylko czarnuszki przychodzą kulturalnie na posiłki.
UsuńHa, więc jednak nie wytrzymałaś i ruszyłaś do ogrodowania, choćby półgębkiem ;-) Cudna ta przylaszczka ! Idę jutro przyjrzeć się z bliska moim nielicznym ciemiernikom- kwitnąć kwitną, ale żadnych siewek do tej pory przy nich nie przyuważyłam.
OdpowiedzUsuńNie zdzierżyłam, taka pogoda, takie przedwiośnie, mła aż ręce świerzbiły do tego sekatora. U mnie siewek mnogo, pytanie jakie kfioty będą. Odmianowe niektóre to impotenty, jak to mieszańce. ;-D
UsuńPopraw tytuł, please!
OdpowiedzUsuńA poza tym - zazdrość, jak co roku na widok zdjęć Twoich roślin.
Już poprawiłam, szybko mła pisała bo to tak znów troszki na gwizdek u niej. Dziś było pięknie, żebyż jeszcze koty były grzeczne i Pasiak z Okularią powrócili na rodzinnego memłona. :-/
UsuńKorus potworus odgryzł pewnemu ciemiernikowi wszystkie pączki. Łodygi zostawił.
UsuńZ ciemierników robi się leki, nasercowe!!!! Kiedy?!!! Czy nic mu nie jest?!!! Może to nie on, może jakie sarny lub zające?
UsuńOn ich nie zeżarł, tylko odgryzł. I na pewno on.
UsuńUfff, nie zeżarł... Ufff.
UsuńEsteta, tak się wziął i kfiotami zachwycił że zerwał. ;-D Niektórzy wrócili po trzydniowym tournée do domu i udają że nic się nie stało.
UsuńI dupska nie możesz im przetrzepać, bo przecież wrócili.
UsuńTabi, Ty się ciesz że futra część energii wyładowywują na tourne. Że przy okazji i Twojej energii to norma, mnie macki opadają i bez wychodzenia futer.
UsuńPasiak osiągnął stan takiego rozbisurmanienia że kłopotom wychowawczym poświęciłam wrzutowy wpis. Energia wydatkowana poza chałupą nie oznacza że on w domu aniołek. Ponieważ z kocurami ostatnio bitki mu nie wychodzą to usiłuje podkręcany przez Mrutazego napadać dziefczynki. Doopsko będę obijała za te ekscesy!
UsuńTak wiosnowo, kolorowo!
OdpowiedzUsuńOby tylko solidnie nie przymroziło.
UsuńCudnosci wiosenne u Cię! Ja dziś uprzatnęłam balkon i ściągnęłam osłony z roslin.
OdpowiedzUsuńA mła się będzie musiała zabrać za swoje sukinkulenty.
Usuń