Mła powinna zrobić prasówkę ale jej się zwyczajnie nie chce, bo nic dobrego do zakomunikowania nie ma. W zeszłym roku Rosjanie wywalili w kosmos tamę w Nowej Kachowce na Ukrainie, w tym roku sypią się tamy w Rosji na Uralu. Nie, tym razem nie rakiety czy drony ale zwykły brak konserwacji. W zeszłym roku żal tyłek ściskał na widok tego co się działo na Ukrainie, w tym roku ściska bo dzieje się w Rosji. W obu wypadkach poszkodowani są przecież zwyczajni ludzie, ich zwierzęta. Przepada cały dobytek i nie miejcie złudzeń, w Rosji będzie go tak samo ciężko odtworzyć jak na wschodzie Ukrainy. Wojenki politycznych a rachunek jak zawsze przychodzi wystawiony na tzw. szarego człowieka, w jednym wypadku przez celowe działanie, w drugim przez celowe zaniechanie. Jeśli chodzi o wojnę nam najbliższą na Ukrainie i w Rosji, to polityka wewnętrzna przełazi na front, stety i niestety. Gotuje się i to mocno pomiędzy wojskowymi i politykami. Mła przyuważyła że im gorzej tym szumniejsze zapowiedzi działań z obu stron płyną. A tak naprawdę to Rosjanie zdobywają wiochy którą mają być odskocznią do ofensywy letniej, z którą nie wiadomo do końca jak to będzie a Ukraińcy rozwalają rafinerie i fabryki dronów, co niby oficjalnie ma nie szkodzić Rosji ale szkodzi. Taka wojna na wyniszczenie, w której zdarzają się też samobójcze zagrywki z jednej i drugiej strony. Chińczycy chyba się zorientowali co jest grane bo po opowieściach o nowym porządku świata przystąpili do działań przymilnych.
Chętni do odbierania przymilań w Europie byli jedynie Niemcy ale tam rząd ma obecnie tak słabą pozycję że to zaczyna być bez znaczenia. W Niemczech dzieje się źle bo siada im tzw. model rozwojowy, własnymi, politycznymi łapkami sobie to zrobili. Na zasadzie zróbmy wincyj kłopotów zaczyna też gotować się na Bałkanach. U nas wybory i po wyborach, w mieście mła żadnej zmiany co mła uważa za niezdrowe, bo władza sprawowana powyżej dwóch kadencji zawsze tworzy niezdrowość, vide Niemcy i ich makrelowe kanclerstwo. No i to by było na tyle politycznego, więcej mła nie była w stanie znieść, może jak się ociewiucham to napiszę o osławionym sojuszu krajów BRICS, który zdawa się istnieje tylko w głowach politologów ( Brazylia awanturuje się całkiem poważnie w sprawie chińskiego dumpingu a stosunki indyjsko - chińskie to tak cóś jak u małżeństwa na dwa dni przed pierwszą rozprawą rozwodową ). Teraz basta! Nie jestem w stanie przejść do normalnej prasówki, kiedy na jedynce portali napotykam tekst "Myślała że to zaparcie, nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła w misce klozetowej". Sorry, odpadam.
Mła nadal przesadza sukinkulenty. Z pomocnikami, szczególnie pomaga Mruciu, który ciągle, tak jak i mła, tęskni za Pasiakiem. Oznaczyła prawilno niektóre ze swoich kaktusów, np: Gymnocalycium chaconense, Gymnocalycium saglionis, Parodia haselbergii czy Parodia roseoluteus. Mła nabyła kolejne egzemplarze Gymnocalycium mihanovicii, który w zeszłym roku wyprodukował naprawdę urodne kfioty. Niestety mła odnotowała zimowe wypady. Żywot zakończyły niektóre eszewerie, na szczęście te łatwe do kupienia w Pierdonce, nie wszystkie grubosze są w dobrej formie, podobnie jest z aloesami. No cóż, nie zawsze mła sprawdza się w roli sukinkulentowej ogrodniczki, sukinkulenty potrafią kaprysić. Nic to, mła się znów bierze za uprawę sucholubów tak bardziej poważnie. Doniczków ma dużo a one aż się proszą o obsadzenie. Mła ma też w tym roku zadane przez Cio Mary obsadzenie ciotowych skrzynek balkonowych. W związku ze związkiem mła popracowała nad koncepcją i w tym roku u Cio będzie na balkonie jak u Chmielewskiej, znaczy wszystko czerwone. Mła zakupiła bulwy begonii bulwiastych odmian 'Red Fimbriata', 'Red Cascade', karpy dalii 'Happy Single Romeo' a z własnego ogrodu dołoży żurawki o brązowych liściach. Ogniście po całości. Teraz to wszystko przyglebić, oznaczyć doniczki i pędzić, żeby za sześć do ośmiu tygodni podpędzone rośliny posadzić w balkonowe skrzynki i donice.
Kwietniowe upały wcale mła nie skłaniają do wytężonej pracy w ogrodzie, dla mła takie gorąco to cóś nie tego. Mła zdecydowanie wolałaby wolniejsze tempo rozwoju roślin a tu z powodu pogody nie ma nawet czasu nacieszyć się kwitnieniami. Podobno od dzisiaj zmiana i popada, znaczy z tym popadaniem to tak na dwoje babka wróżyła. No i bardzo dobrze, byleby tylko przymrozków nie było. Popadanie mile widziane, ziemia nasiąknie i mła ruszy sobie w piel na Suchej - Żwirowej. Wcale nie późno, normalnie. To wiosna w tym roku jest insza niż zazwyczaj, nie że mła się spóźnia z robotami ogrodowymi. Nie mam w związku z tym pseudospóźnianiem żadnych ogrodowych wyrzutów resztek sumienia. Jeżeli Wy jakieś macie to sobie sumienie wytrzepcie, odkurzcie czy tam cóś, bo za dużo grzychów nabiera. To wiosenka grzesznie lilakami kwitnącymi w pierwszej dekadzie kwietnia szczuje. W ogrodzie mła do kwitnienia lilaków jeszcze chwila ale w mieście mła widziała już lilakowe fiolety. O wiele za wcześnie. Na szczęście w Alcatrazie normalniej, znaczy w miarę normalniej,obecnie przeżywamy kwitnienie magnolek. Teraz jest faza kwitnienia mieszańców magnolii purpurowej Magnolia liliflora 'Nigra'. 'Betty' w tym roku kwitnie spektakularnie, natomiast 'Suzan' ma mniej kwiatów niż zazwyczaj. Trzeba będzie ją troszki dopieścić nawozowo i chyba też nieco skorygować jej kształt, tak żeby więcej słońca padało na konary.
No i to by było na tyle. Zdjęcia domowo - ogródkowe ( sasanka jest z ogrodu Mamelona ) a w Muzyczniku muzyczka słuchana przez Mamelona, znaczy LP.
Laura Pergolizzi jest super. Nie pomaga na artykuly o tym co nie do uwierzenia można zobaczyć w kiblu, czyli na jakość i poziom informacji, szkoda. Ale jest pozytywem, bez wątpienia, tak jak i aktualny magnolkowy szał, te bzy, sasanki i zawilce. Oraz sukinkulenty, czerwone skrzynki i KOTY. Jednak koty.
OdpowiedzUsuńLP łagodzi uderzenia mendialne, przynajmniej tyle. Człowiek słucha i wyłącza się z nadrzeczywistości mendialnie wybredzonej. Jeśli chodzi o ogrodowe szały to mła wczoraj zobaczyła pierwsze kfioty irysów SDB, no mało szału, nie dostała. ;-D Zdecydowanie za wcześnie. Sukinkulenty i czerwone skrzynki są OK, natomiast z kotami mła ma troszki kłopotów wychowawczych. To wszystko przez nieobecność Ciągle Wyczekiwanego. No, jest pastwienie się na mła. Szczyty są obecnie w wykonaniu Okularii. Do domu przychodzi raz dziennie, o północy i żąda trzech saszetek naraz po czym wychodzi do ogrodu i sąsiedztwa, w którym pojawił się nowy kocurek. On co prawda wysterylizowany świeżo ale Okularia i tak postanowiła go uwieść. Państwo od kocurka nie oponują, bo Okularia przymilna a kocurek zachwycony. Taa... prosiłam żeby nie karmili królowej dupodajstwa, bo przynajmniej raz dziennie kotę kontroluję czy aby kleszczy nie podłapała.
UsuńJutro chwarny dzień Cirilli wiec stres.
OdpowiedzUsuńI za ciepło jest.
I spać mi się chce. O.
Będziemy Kocurrku mruczeć i trzymać kciuki za małą. Jutro wolne, wiec troszki sobie po wszystkim odpoczniecie. Kto wie, może nawet pospać się uda. :-D
UsuńPolitycy robią co mogą by zohydzić rzeczywistosć. Czasem robia to tak skutecznie, że aż człowiek przestaje dostrzegać cuda natury, przestaje umieć się nimi cieszyć...
OdpowiedzUsuńAle wiosna teraz taka, że jak tu sie nie zachwycać. Piękny masz ogród, Tabo!:-)
Politycy są tacy jak zawsze byli, mła bardziej martwio mendialne, które biją pianę nie tam gdzie trzeba a tam gdzie by się to przydało to zapadajo na wybiórczo ślepotę, głuchotę i niemotę. Jednakże one mła nie zepsują wiosny, wystarczy że popsowali dwie wiosny parę lat temu. Ogród zaniedbany, mła się słabo ogarnia ale cóż robić kiedy łobowiązków jakoś nie ubywa? Widzieć tylko co ładniejsze fragmenty. ;-D
UsuńKwiecie wszelakie aż miło spojrzeć. Masz Ty tych kaktusików sporo, ale że tak każdy w swojej doniczce i to dość wysokiej jak na roslinkę. Moje naczynia bardziej płaskie, acz nie wszystkie. Jesli zwirek dotrze jutro to bedzie róbotka, jesli nie to po niedzieli.
OdpowiedzUsuńOne są wysokie te doniczki bo w połowie wypełnione żwirem. Mła przyuważyła że młowe lepiej kaktusy rosną kiedy nie rosną zbiorowo, stąd te osobne mieszkanka. Mła kończy przesadzanie, teraz zacznie wyciąganie kolców z łap. Przede mną mycie okien. :-/
UsuńŻwirek nie dotarł, zatem przesadzanko w poniedziałek.
UsuńNo to masz wolne. ;-D
UsuńMelduję, że jestem. Prasówkę przeleciałam zerkając jednym okiem między palcami łapki, którą to oko sobie zakrywawszy. Drugie oko miałam zamknięte. Na szczęście potem przyszły zdjęcia ukwieconego drzewostanu i już można było oczęta otworzyć. Potrzebuję bardzo pięknych widoków, wiosny dookoła oraz ilustrowanych miłych historii o kotach - cudzych :)
OdpowiedzUsuńOch, jak dobrze że jesteś, myślimy o Tobie. Mrutek z niepokojem, no ale on ma przeżycia związane ze zniknęciem Pasiaka i się wszystkim niepokoi. Mła musi uglaskiwać, w związku z tym Mruciu jest balonem na wysokich łapkach, bardzo niedobrym zresztą, co podobno wynika z kiepskich "Kompetencji wychowawczych" mła. Jeśli chodzi o prasówkę to jest taki młowy łobowiązek miesięczny mła, lektura dla czytelnikow blogiego unikających mendiów info, żeby wiedzieli na jakim świecie żyją. Mła coraz trudniej przychodzi znajdowanie info, wg. tych od paszy informacyjnej najważniejsza dla ludu jest informacje o dodzie dudym czy dudzie dody czy cóś takiego. Z tymi z offu rzucającymi info tyż trza uważać, niektórzy są tylko pozornie z offu. Mła bardzo musi przecedzać wszelkie info bo wszystkie kłamio. Co nie znaczy że trza info odpuszczać i pozwalać na tzw. narracje. Zdjęciów narobię, koty poinstruuję w kwestii dostarczania miłych info do zapodania, szczególnie Okularię, która powoli zdobywa reputację dzielnicowej Messaliny, wiośnie nagadam żeby za szybko nie zmieniała się w lato. Postraszę obiektywem irysy. Buniolujemy Cię, bardzo cieszymy się z Twojego dania głosu. :-D
UsuńChyba mój komentarz poleciał do spamu...
OdpowiedzUsuńNaprawiwszy sytuejszyn. ;-D
Usuń