Mła dochodzi do się. Tatusia wczoraj zgarnęło pogotowie, przesiedział naście godzin na SORze z podejrzeniem zawału. Na szczęście fałszywy alarm, troponina niska na wejściu i wyjściu, o ile Tatuś nie buja - zażądałyśmy z Dżizaasem wypisu szpitalnego. Przyznał się że malował mieszkanie, no i zabolało go i miał problem ze złapaniem oddechu kiedy dźwignął drabinę. Teraz bezczelnie mła wmawia że ta drabina aluminiowa. Mła opadły macki, Tatuś ma lat 80, idzie mu na 81 ale wygląda mła że nie serduszko u Tatusia problemem, zdawa się że ma jakąś formę demencji, bo cyferki mu się najwyraźniej miejscami zamieniły. Mła już to drzewiej podejrzewała. Tatuś groził mła kontynuowaniem malowania i mało tego, oświadczył że jego najwyższy niepokój wzbudziło zestresowanie Rattuska przez sanitariuszy a Dżizaas, Magdzioł i mła histeryzujemy, w związku z czym o stanie swojego zdrowia będzie informował tylko kury, bo one nie panikują tylko spokojnie znoszą jajka. Kot i my mamy wprowadzone embargo informacyjne. Na takie dictum to mła mało jajka nie zniosła, tak mła ciśnienie skoczyło. Zagroziłam Tatusiowi ekspedycją karną i wymogłam obietnicę zaniechania na jakiś czas tych malunków w chałupie. Tatuś oświadczył że w związku z zaniechaniem będzie teraz oglądał internet i ani myśli wyjść na powietrze dla zdrowia. Wzięłam tabletkę od spokojności, jutro z Tatusiem bojów ciąg dalszy. To by było na tyle, za ozdobnik robi obabrazek Heinricha Schlitta. Malowanie przedstawione na tym obabrazku to jedyne malowanie jakie mła dopuszcza obecnie w wykonie Tatusia. W Muzyczniku cóś w sam raz dla Tatusia, Panie Dziejaszku, jak go córcia ucałuje - uceluje z dubeltówki za te numery...
Strony
▼
Taaaaa tatusie wiedzom najlepiej, nie przegada się im.
OdpowiedzUsuńPisałam w kurniku, że mój tatulo wyhodował sobie przepuklinę gigant.
W wieku osiemdziesięciu lat remonty mieszkania robił, a jakże by inaczej! A aluminiową drabinę to kupiliśmy po jego śmierci dopiero, bo tej jego drewnianej nie mieliśmy siły przenosić. Mieszkanko mamy 100 m2 w starej kamienicy, wysokie na 3.40, na 3 piętrze z wysokim parterem. I łón z tą przepukliną jako osiemdziesięciotrzylatek, wiaderko węgla jeszcze lubił sobie wnieść w sezonie grzewczym.
Razu pewnego zamówiłam braci do przesunięcia dużej lodówki, przyszli po pracy więc dałam im wpierw jeść, a tatulo w tym czasie próbował cichaczem sam tą lodówkę przesunąć, jak mu to udaremniłam to pizgnął swojemi nowymi zabawkami, rolki do przesuwania sobie kupił, ino zaiskrzyło.
Umarł na trzeci dzień po operacji tej monstrualnej przepukliny, którą mu zoperowali dopiero wtedy jak wystąpiło zagrożenie życia bo mu uwięzła, żaden lekarz przed tym nie chciał się podjąć operacji. A w jej trakcie, przy znieczuleniu przeponowym, słyszał jak lekarze się głowią jak te jego kichy z powrotem umieścić w jamie brzusznej. Wygląda na to że dopiero wtedy dotarła do niego powaga sytuacji, bo bał się wstawać aby to mu się to nie rozwaliło. No a jak na trzeci dzień po operacji wstał, poszedł do łazienki, urwał mu się skrzep w nodze i odmaszerował do aniołków!!!
Powodzenia życzę w ujarzmianiu Tatusia, praca raczej jak na ugorze ;)
Taa... orka na ugorze to właściwe określenie. W naszym wypadku to jeszcze ugór wyjątkowo kamienisty bo nie dość że rodziciel odznacza się silnym charakterem to jeszcze ma odleciane poczucie niezależności. Nasz Tatuś, człowiek który samodzielnie wyhodował nowotwór! Następnie go zwalczył omal przy tym nie fikając. Facet niespodziewanka i pogromca medyków. Z medycznymi żyje dobrze o ile nie usiłują mu pomóc, wtedy w Tatusia cóś wstępuje i Tatuś zanika. Tatuś wierzy maszynom, niepokoi go natomiast interpretacja badań, takie tam inżynierskie dylemata. No cóś strasznego. Mła go dziś chciała przywabić na badanka kompleksowe, taa... usłyszała czułe "Spiendralaj dziecko, ze mną wszystko dobrze. Robili mi wczoraj badania. Te najważniejsze." Mła od razu wypaliła że Sławencjuszowi też robili a na stole to dopiero było zdziwko! Mła oświadczyła Tatusiowi że jeszcze jeden taki numer a ma sporą szansę przeżyć swoje najstarsze dziecko, bo mła jeszcze jaka żyłka z nerwów pęknie. No i co ja usłyszałam w odpowiedzi? "Powinnaś to natychmiast wyciszyć, musisz iść do lekarza." :-/
UsuńOj coś o tym wiem. Łociec lat miał prawie 58/59 a w upał na rowerze do pracy w pełnym słońcu. I w pracy na wejściu zawał... Taaaa....
OdpowiedzUsuńTaa... Kocurrku, Tatusie, Tatusie. Jak mła była młodociana to Tatuś był alfa i omega a teraz mła ma wrażenie że z niej żadna tam alfa i omega się ni zrobiła, za to Tatuś cóś jakby młodociany. Ech...
OdpowiedzUsuńMój tatuś z demencją (85 lat) wypił ostatnio szklankę płynu do mycia naczyń. A że to żelazny organizm to nawet potem sraczki nie miał. I baniek też nosem ani innym otworem nie puszczał!:-)))
OdpowiedzUsuńDżizuu nie strasz! Mój Tatuś mógłby to uznać za fajny dowcip, znaczy naprawdę by nic takiego nie wypił ale nas by mógł postraszyć że wypił. Potrafi być bardzo przekonujący a teraz twierdzi że nasze histerie mu szkodzą i trza to rozładować. Miewa pomysły po zrealizowaniu których on rechocze a my się wściekamy.
UsuńMojemu tatusiowi też nie brakuje poczucia humoru. Jak go zaniepokojona rodzina pytała o samopoczucie po odkryciu, że wypił ów płyn - tylko się śmiał do rozpuku!:-))
UsuńTaa...te Tatusie...
UsuńTabi co zrobić. "Rozrywka" widać musi być. Nie upilnujesz. Ech.
OdpowiedzUsuńZaczęłam się zastanawiać, jak musi to być wnerwiające dla tatusiów tego świata, odwrócenie ról opiekujący się/ opiekowany, odchodzące siły i zdrowie przy wciąż czyhających rzeczach do zrobienia. Z drugiej strony jest Aleksander Doba co na kajaczku przepływał oceany, zmarł po zdobyciu Kilimandżaro. Czy słyszał wkurzające i słuszne slowa troski? Pewnie do pewnego momentu tak, co ku pewnym nerwom troszczycieli w niczym mu nie przeszkodziło. Jestem już w wieku że lada moment na poważnie usłyszę "w pani wieku to...", na razie słyszę na niepoważnie.
UsuńNie wiąż tatusia. Nie bij.
Inna rzecz dowcipniś od płynu, tu bym poprosiła o powtórzenie przy mnie wyczynu.
Nie zamierzam bić Tatusia ale mła wkurza gadka że On nie będzie wydawał moich pieniędzy na swoje badania "bo to szkoda dla starego dziada". Jak swoich nie chce to co go moje obchodzą? Quźwa, niech sobie kupi motorówkę i motór, poszuka trzeciej żony, pojedzie do kraju whisky żeby konsumować jak gorzelany - mła to wszystko rozumie ale niech się, qurna, przebada. Jeszcze dziś mi zaćwierkał że planuje umrzeć w biegu. OK, jednak może nie zaraz i z powodu, którego można uniknąć. No macki mła tak opadli że sobie je przydeptała. :-/
UsuńA, to taka gadka... To rzeczywiście wkurzające i do zawrzeszczenia.
UsuńWłaśnie taka gadka. Dżizuu, chyba bym już wolała żeby ten płyn do naczyń zanikał.
UsuńA i jeszcze jedno - ciemnienie że nic mu nie jest, kłamliwość znaczy. Taka w stylu po co babcię denerwować, niech się babcia cieszy. Dekiel mła się unosi, tak w mła buzuje.
UsuńOjejusiu, to ja mam bardzo grzecznego Tatusia ( oczywiście, zdanie jest subiektywne, moja Mama uważa, że ma bardzo niegrzecznego męża ).
OdpowiedzUsuńNie przesadza on z robotami ponad siły ( ale zawsze tak miał ), chodzi regularnie na spacerki ( łącząc je z zakupami ), w ogródku Mamie podlewa, kopie, przycina ( ona narzeka że byle jak )...
Z negatywnej strony - nie używa aparatów słuchowych, różne wymówki stosując ( a ja sobie myślę, nie chcąc słuchać marudzenia i poleceń swej małżonki ).
Ideał, co nie?
Spokojnie, na pewno broi w ukryciu, jak to Tatuś. ;-D
UsuńTatusiowie tak mają, że do grobu potrafią wpędzić. Aż człowiek nabiera ochoty, żeby samemu takiemu tatusiowi cierpienia skrócić, a przy okazji sobie...
OdpowiedzUsuńTatuś nadal kombinuje w cichości, w rodzinie padł pomysł żeby mu zamontować kamerkę taką, jak Dżizaas i Jądrzej zamontowali w chałupie do śledzenia kotów. ;-D
Usuń