Któryś tam z kolei festiwal światełek, tradycyjnie w ostatni weekend
września czyli na powitanie tej ciemniejszej pory, trwającej od września
do marca. Przez trzy dni miasto Ódź świeci miejscami jak Las Vegas. Mła była wczoraj, jest nadal pełna wrażeń, choć pogoda nie dopisywała. Lało chwilami ale widzów to nie zniechęcało, tradycyjnie ludzi było dużo. Wiadomo, światełka światełkami a impreza imprezą. W restauranach, pubach i knajpkach pełno, po bramach pachniało maryśką a na samej Pietrynie było dyskotekowo i pachnąco kulinarnie. No bo wicie rozumicie, ogródki knajpiane i wózki z żarełkiem wytoczone. Oczywiście były też tradycyjne stragany ze wszystkim świecącym, hitem tegorocznym, pewnie ze względu na pogodę, są foliowe parasole z ledowymi ozdóbkami. No cóś piąknego! Do atrakcji czyli instalacji można podjechać starymi tramwajami i odświeżonym autobusem ogórkiem. Mła chodziła kilometrami ale nie wszyscy tak mogą, ludzie z dziećmi czy o kulach i laskach, a także zwyczajnie zmęczeni podjeżdżają. Takie dodatkowe środki komunikacji to dobry pomysł, jak też wydłużony czas pracy komunikacji dziennej i zwiększona ilość autobusów nocnych. Deszcz deszczem ale dzięki tej podwózce ludzie długo nie mokli, co najwyżej chłodek dżdżu zaganiał ich do jakiejś ciepłodajni, gdzie piwko albo grzane winko przegryzali czymś kusząco pachnącym i równie jak alkohole rozgrzewającym. Czasem do szczęścia wystarczyła tylko krótka wizytka w pączkarni, no wiecie - pączek z okienka. Mła pełna dobrych chęci w kwestii schudnięcia bohatersko dała odpór kuszącym woniom.
W tym roku impreza odbywa się w Manufakturze, Parku Staromiejskim i na Piotrkowskiej. Mła do parków nie chodzi, uważam bowiem że parki to nie jest odpowiednie miejsce na takie imprezki. Przyrodzie są te ludzkie zabawy zupełnie niepotrzebne, więcej z tego szkody niż pożytku. Mła zobaczyła co tam w Manufakturze, przy okazji wlazła do sklepów, no i obejrzała to co podświetlono albo zbudowano na Pietrynie. Nie było to takie chodzenie od jednej instalacji do drugiej i zaliczenie wszystkiego co cza zaliczyć, raczej taki sobie spacerek z oglądaniem przy okazji. Jak mła co zainteresowało to stawała i przyglądała się nieco dłużej. Dziś mła chałupuje ale miasto Ódź się będzie bawić do późnej nocy, będzie się działo. Moi młodzi sąsiedzi już w blokach startowych, Irenka po seansie "Reagan" już umówiona z psiapsiółą na Off Piotrkowska. Hym...tylko my z Gienią i przetrenowanym Panem Krzysiem pilnujemy chałupy.
Świetne to zdjęcie kolorowych światełek odbijających się na mokrej ulicy, jak z obrazów paryskich impresjonistów.
OdpowiedzUsuńFestiwalu zazdraszczam, chyba po przodkach z jaskini mam atawistyczne uwielbienie dla światełek pojawiających się w mroku.
Festival Mariolko to już chyba wrósł, mła ma wrażenie że odzianie uważają go za cóś co pojawia się we wrześniu tak jak bociany pojawiają się młodą wiosną. Obecnie organizuje go fundacja, miasto dawa przestrzeń i jakoś to się ciągnie. Odzianie coraz bardziej wybredni, w zeszłym roku było lepiej a dwa lata temu nie tego, no a pięć late temu to ho, ho. Mła lubi światełka, choć zdawa sobie sprawę że z lekka kiczowato bywa. To mła nie przeszkadza, jak dla niej to niektóre fragmenty Pietryny mogłyby być podświetlone na coolorowo przez cały rok. Natomiast wkurza mła włażenie ze światłem i dźwiękiem o dużym natężeniu do miejskich parków. Miejskie nie mają wyobraźni w tym temacie. W tym roku jest troszki mokrawo ale jak widzisz są przez to dodatkowe efekty. ;-D
UsuńO, z tym https://www.camillepissarro.org/boulevard-montmartre-at-night.jsp mi się skojarzyło Twoje zdjęcie nr 18.
UsuńU nas zrobili w zeszłym roku zimowe iluminacje w pałacowym parku w Zatoniu, robiły furorę i mój wnuczek był zachwycony. Niestety, kiedy wybrałam się tam osobiście, utknęłam w takim korku, że cudem udało się nam wydostać i wrócić do miasta, jakoś wtedy przeszła mi chęć na oglądanie światełek :-) Mam nadzieję, że w tym roku też będą i wybiorę się wtedy w zwykły wieczór, a nie weekendowy.
No cóś w tym jest, bruczek coolorowy impresjonistyczny. ;-D Mła na światełka łazi w piątki, sobota i niedzierla bardziej tłumne a mła niespecjalnie dobrze się czuje w tłumie. Tak że jak się masz na światełka w swojej okolicy wybrać to mła sądzi że opcja pozaweekendowa jest słuszna jak najbardziej. :-D
UsuńOjacie!
OdpowiedzUsuńOjacie jest po oczach ale Dorko jakie ojacie jest po nozdrzach! Jakby było mało to kiedy mła wracała do domu to w naszej piekarni piekli już chleb na rano. Mła wylądowała w domu głodna jak wilcy w styczniu, bohatersko trzymałam się do końca. Spać poszłam o wodzie i marzeniach o tym chlebusiu co go wyczułam. ;-D
UsuńBiedulko!
UsuńKapuścianka Dorko, kapuścianka. ;-D
UsuńOmg!!! Bym chciała u nas coś tak pięknego! 😻😻😻
OdpowiedzUsuńZ tą pięknością to różnie jest odbierane, niektórym się podobie, innym nie. Mła lubi światełka, nawet wyobraża sobie całoroczne podświetlenie niektórych fragmentów Pietryny. Nie mapingi czy insze jazdy ale coolorowe światełka na kamienicznych fasadach. :-D
Usuń