Najbardziej jesienny z wszystkich jesiennych miesięcy przyszedł z porannym chłodkiem. Po ciepłym wrześniu, którego początek był wręcz letnio upalny, pogoda jakby z lekka zrobiła się zgodna z kalendarzem. Mła wyciągnęła jesienne sweterki zakupiła herbatkę do parzenia, jesień to dla mła czas herbaty, popatrzyła na konfiturę z wiśni, którą dostała od Pabasi i przekonała sama siebie że dopiero zimą, będzie ją ładować do herbatki. Wykorzystując normalną dla tej pory roku aurę mła po chlaniu herbatki udała się do ogrodu, sprawdzić dokładnie jak przeżyły sierpniowo - wrześniowe jazdy posadzone w maju azalki japońskie. No tak se przeżyły, szału nie ma ale dychają. Paprocie powoli się rozrastają, niektóre jak nerecznica Siebolda baaardzo powoli, ich stanowiska atakują skrzypy i bluszcz, który zrobił się monstrualny. Kwitną pierwsze tegoroczne marcinki ale nie jakoś tak spektakularnie. Pszczółek i motylków mało, chłodek nie sprzyja odwiedzaniu kwiatów. W ogrodzie mocno świergoląco, sporo małych sikorek i kosy. Na szczęście koty leniwe, co prawda towarzyszyły mła w inspekcji ale niespecjalnie interesowały je ptoszki i inne żyjątka. Skupiały się na tym by godnie kroczyć kole mła, Szpagetka się rozpruła i musiałam nosić. Oczywiście ona zadowolniona, bo noszenie na rękach to pozycjonowanie. Wicie rozumicie jak to jest z moimi kotami, wieczna konkurencja i pokazywanie kto tu jest najważniejszy. Kiedy mła pochylała się ze Szpagetką ona przymykała przy tym pochyleniu ślepka, zupełnie jak lalka z zamykanymi oczami. Nie wiem dlaczego tak robi ale to jej stały numer w takiej sytuacji. Mła kupiła w tym roku troszki nowych hiacyntów, posadzę kiedy zrobi się nieco cieplej.
No i to by było na tyle. Mła dziś dojrzała Gienię i Irenkę, Pana Dzidka z zagarniętym Lucasem i Cio Mary z bolącymi korzonkami ( Amol zapodany zewnętrznie i wewnętrznie! ). Cio Mary ma dziś wolne, Gienia i Irenka przejmują opiekę nad kotami a Mamelon i mła mają drugie podejście do wakacji, tfu, tfu, tfu! Może tym razem obędzie się bez niespodziewanek, choć mła już drży, bo u Mamiego ćmiąco odezwał się ząb. No i pada. Ech... jak nie sraczka to przemarsz wojsk. Dzisiejszy wpis jest ze zdjątkami domowo - ogrodowymi, nawet Szpagutek raczyła zapozować. W Muzyczniku Vivaldi i jesienne granie.
Szałwiowy wyciąg do plukania na ząbka, w razie czego dobrze miec przy sobie i niech Wam nic nie przeszkodzi w wakacjowaniu😘
OdpowiedzUsuńNa ciężką chwilę jest naszykowany nimesil, jakby co i nie dałabym rady Mamelonu zębiszcza wybić to mamy ubezpieczenie. Pocieszamy się że jakoś to będzie ale prognoza nas rozwala. :-/
UsuńNa zab gozdziki! Zuc , wlozyc w zeba, rozkruszyc, przytrzymac w nim, najlepszy naturalny anastetyk 👌Kitty
UsuńMamelon załatwiła sprawę solidniej - tak się jej przypomniał kamyczek wątrobowy że ząb sam z siebie przestał boleć. ;-D
UsuńSzpagutek!!! 💕💚💕💚💕💚💕💚💕💚💕💚
OdpowiedzUsuńSzpagutek jest podłą Sranellą Obszczanowską. Co mla się musiała nasprzątać po tej flądrze ciężko obrażonej.
UsuńŁe tam dzidzia może tak ale nie piernik ;)
OdpowiedzUsuńPiotrusia Pana moja, ma we mnie wymoszczony spory kąt i cały czas ją dopieszczam, gdyby nie ona może nie dreptałabym już po tym naszym ziemskim cyrku, nowotwory by mnie zgarnęły 20 lat temu!
Mamelon tak wewnętrznie na pewno ci zazdraszcza twojej dzidzi, że ona nie potrafi a może się wstydzi wypuścić swoją na świat, bo ja jestem przekonana że ona siedzi w każdym dorosłym niby człeku :)
Niech żadne złe moce nie przeszkodzą Wam we wojażach!!!
Mamelon ma swoją własną dzidzię o której bezczelnie twierdzi że to dorosła. ;-D To taki sposób na legitymizację. Złe Moce kombinowały, były chwilami jazdy ale wykazałyśmy wręcz ośli upór. Teraz spokojnie dogorywamy po wakacjach. ;-D
UsuńBo wrzesien to jest jeszcze miesiac letni do 23-go, nie wiem czemu uwazany za jesienny? Wrzesnien to pozne lato . Wczesna Jesien pazdziernicza potrafi byc piekna 🍁🍄🟫🍁i zlota☀️Gorzej z pozniejsza jesienia listopadowo-grudniowa , oj fuj! Ten czas nalezaloby przespac w calosci :)) A jak sie nie da, to trzeba obswietlic i obprzytulnic ile sie da. Konfitury, dzemiki, nalewki i goraca czekolada sa bardzo pomocne, a do tego duzo swiatelek , i cieple futrzaste kocyki i kapciuchy, no chyba ze ktos ma wlasne futra do obkladania sie👌🐈⬛🐈🐈⬛ Kitty
OdpowiedzUsuńBo klimatycznie to on bywał jesienny. Tak od czasu do czasu, bo nawet Sienkiewicz swego czasu pisał o septembrze złotym ciepłym jak lato, czy jakoś tak. Ponoć u nas grzybowo, mła się nastawia teraz na polowanie. Przejdę się do lasu, postraszę grzybki. A potem będę jesiennieć razem z pogodą, szukając szczęścia w futrach i herbatkach oraz oczarowaniu oczu coolorami liści. Listopad nie jest taki zły, pod warunkiem że nie leje na okrągło a grudzień to odliczanie do przybywania dnia, chujinki i makowca. a potem to już styczeń i oczekiwanie na wiosnę. :-D
UsuńKurtka na wacie, jak sobie przypominam poprzednie Wasze krótkie wypady, to taka pogoda to już chyba TRADYCJA ? Pech jakiś, panie dzieju. Trza się zaopatrzyć w odpowiedni odzień i obuw i przyjąć takie wakacje z dobrodziejstwem inwentarza... Miłego wyjazdu, pomimo i wbrew!
OdpowiedzUsuńTym razem dało nam solidnie popalić, wiało tak że deszcz padał poziomo. Dodaj do tego ciemną noc i zły kod do skrzynki z kluczem. Nasz gospodarz, Alessio, nie pokazał się nam na oczy i jego szczęście, bo dopiero trzeci kod, który nam podał otworzył skrzynkę z kluczem. Ech...
UsuńNie znoszę powiedzenia dzidzia piernik. Jest obrzydliwie pogardliwe i protekcjonalne. To inne określenie na nazwanie kogoś infantylnym, a to ta sama szufladka. Są oczywiście osoby, których się nie da inaczej nazwać, ale, wiadomo, wyjątek podkreśla regułę.
OdpowiedzUsuńŚwietne te Twoje miniaturki, paprocie piękne, a Szpagetka w pościeli mmmmm... cudna ♥
Dzidzia i piernik to nie jest najgorsze co człeka może spotkać w pewnym wieku, wolę radosne zdziecinnienie niż obrazę na świat, który nie stoi w miejscu. To dość częsta przypadłość ludzi w starszym wieku, coś działa inaczej niż bywało to drzewiej i już pretensje że to nie tak i powinno być inaczej. Zamknięcie się na nowe to dla mła immanentna cecha obumierania mózgu, bawienie się zbieraniem lalek czy tworzeniem miniaturowych domków, uprawą zdziwnych roślin, zachwycanie się pierdółkami, gotowanie dla sąsiadów - to jakby bardziej twórcze, mniej w tym odcięcia się od teraźniejszości. Hym... wychodzi na to że mła uważa że pierniczenie z dzidzizmem ma jednak mniej stycznych niż to się powszechnie wydaje. O infantylizm mła ostatnimi czasy podejrzewa bardzo poważnych ludzi, dziecinna potrzeba autorytetu z niektórych wręcz tryska. :-/
UsuńBrzmi jak prawdziwie magiczne miejsce! 🍄✨ Las pełen muchomorów na pewno ma swój wyjątkowy klimat – trochę tajemniczy, trochę baśniowy. Ciekawe, jakie historie można by tam opowiedzieć!
OdpowiedzUsuń