Dzwonkowa rodzina jest solidnie reprezentowana w ogrodowych uprawach. Dzwonki na skalniaki, dzwonki na rabaty, piciumy i dziubdziulki, solidnie wyglądający mieszkańcy środka rabaty oraz olbrzymy z jej końca. Dla każdego coś miłego - od mikroskopijnych radości alpinarium do takich co to nie sposób ich przegapić. Uprawiam w Alcatrazie i takie maleńkie i te większe ale nie da się ukryć że to te mniejsze bardziej mnie kręcą. Wysokie dzwonki rabatowe są miłym tworzywem ogrodowym, dla mnie w kompozycji rabat są wręcz niezastąpione ale serce oddałam ich bardziej niepozornym krewniakom,"wiotkołodyżkom" o uroku elfów. Pewnie przyczyna leży w czytadłach z dzieciństwa, ilustracje elfów z dzwoneczkowymi nakryciami główek bardzo do mnie przemawiały. Ten model kapeluszy robił furorę w czasch kiedy byłam wziętą projektantką odzieży dla miniaturowych laleczek z plastiku. Specjalna brygada przedszkolna zajmowała się dyskretnym pozyskiwaniem dzwonkowych kwiatów ( i nie tylko dzwonkowych ), które chyba nie było aż tak dyskretne bo brygada dość szybko została nazwana szarańczą przez przedszkolny personel. Klombik reprezentacyjny był pilnowany i niestety sukienki z dzwonków ogrodowych się skończyły, na szczęście delikatne dziko rosnące dzwonki nadal dostarczały tworzywa na kapelusze i mogłam się artystycznie wyżywać. Żurnal mód czyli elfowa książeczka jest zatem odpowiedzialna za moją fascynację najsubtelniejszymi z dzwonków.
W Alcatrazie jest całkiem sporo miejsc wręcz wymarzonych dla dzwonków, Pumilotony, półcieniste zakątki dla takich co to za dużego słoneczka nie lubią, przody rabat - zawsze można gdzieś tam dzwonkowe nasadzenia wpleść. Jak wzbogaci się podłoże dolomitem ( dzwonek karpacki i drobny ), lub poszuka nieco bardziej kwaśnoglebnych miejsc w ogrodzie ( dzwonek okrągłolistny ) można cieszyć się w ogrodzie widokiem masowego wysypu kapeluszy elfów. Pierwszymi zakupionym przeze mnie do Alcatrazu delikatnymi dzwoneczkami były dzwonki karpackie Campanula carpatica. Przez pewien czas uprawiałam jedynie gatunek i jego biało kwitnącą formę, później przyszedł boom na nowsze odmiany. W ogrodzie pojawiły się wtedy nieco niższe formy ( bo moje stare dzwonki karpackie wcale nie były takie bardzo karłowate ), o bardziej zróżnicowanych kwiatach. 'Blue Clips', 'White Clips', "pełna" odmiana 'Thor Pedo', prześlicznie jasnoniebieska 'Suzie', małe "turbinaty" czyli Campanula carpatica var. turbinata i jego odmiana 'Foerster'. W końcu doczekałam się nawet własnej niepowtarzalnej siewki, biały dzwonkowy kielich jest u nasady lekko kobaltowy. Dzwonki karpackie okazały się roślinami nader wdzięcznymi w uprawie, bezekscesowymi i prostymi w obsłudze.
Nieco gorzej poszło mi z dzwonkiem drobnym Campanula cochleariifolia zwanym dawniej Campanula pusila, o ile gatunek jakoś sobie radził to odmiany już niekoniecznie. Najprawdopodobniej przyczyną było zbyt suche i nasłonecznione stanowisko ( karpackie radzą sobie na nim bardzo dobrze ). Dopiero po przeniesieniu w bardziej odpowiednie warunki ( gleba dalej przepuszczalna, ale jednak bardziej wilgotna, no i mniej słoneczka ) dzwonek drobny pokazał na co go stać. Mini rabata z gatunku, odmian 'Alba' i 'Swinging Bells Blue' to jest właśnie to co grube tygrysy z miasta Odzi lubią najbardziej. Mniam! Zarówno dzwonek karpacki jak i dzwonek drobny nie są bylinami długowiecznymi, dość często trzeba dzielić ich kępy ( w Alcatrazie co trzy lata odbywa się wielkie dzielenie tych dzwonków ). Wraz z nimi dzielę też kępy wyższego dzwonka okrągłolistnego Campanula rotundifolia a właściwie jego biało kwitnącej odmiany 'Thumbell White' ( gatunek się całkiem nieźle u mnie sieje, wymaga więc jedynie przeniesienia siewek na tzw. miejsce docelowe ). 'Thumbell White' jest niestety dzwonkiem kapryśnymi zdarza się że po trzech latach nie ma co dzielić, bo kępa odpłynęła w tajemniczych okolicznościach. Jednak jest to dzwonek tak uroczy że niepomna klęsk hodowlanych uparcie go odtwarzam ( na szczęście nie jest rośliną drogą ). W ogrodzie rosną i inne drobne, niskie i wiotkie dzwonki, jednak z powodów hym....tego..... "czysto kapeluszowych" aż tak na mnie nie działają. Zatem Campanula poscharskyana, Campamula portenchlagiana czy Campanula garganica muszą poczekać na wpis im poświęcony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz