Strony

niedziela, 23 listopada 2014

Nie tylko bródki czyli rzecz o irysach nieznanych

Szał ciał czyli  majowo - czerwcowe kwitnienia   irysów bródkowych, efektownych do nieprzytomności sprawiają  że jakoś  umykają naszej uwadze  mniej rzucający się w  oczy ( wg. niektórych ogrodujących to narzucający się oczom )  przedstawiciele irysowej familii. A wszak irysy to nie tylko bródkowce, sybiraki czy mieczolistne japońskie klejnociki. Irysów jak mrówków a każdy  kąśliwy  i za serducho potrafi złapać.Taki na przykład  na fotce obok,  niby niepozorny karzełek co to ledwie  nad  fiołka motylkowatego wzrasta ale jaki kwiat, jaka  elegancja! Fiołek to go może w korzeń pocałować, taka z niego urodna kruszyna. Teraz będzie  o pomieszaniu z  poplątaniem czyli o radościach zafundowanych  nam  przez botaników! Zacznijmy od Iris setosa, jest to roślina  pochodząca z Ameryki Północnej, tako głosi część botaników. Faktem jednak jest że  irys  ten występuje w też Azji. Azjatyckie irysy zaliczane do tego gatunku różnią  się nieco od amerykańskich krewnych. Oczywiście natychmiast pojawiły się  głosy że  to nie żadne zawleczenie roślin i "wymutowanie" tylko Iris  setosa  to gatunek od zawsze występujący w takim zasięgu geograficznym, mający odmianę azjatycką i amerykańską ( i to chyba  jest najbliższe prawdy ).  Szczerze pisząc dla "normalnie" ogrodującego nie ma  specjalnego znaczenia czy to Azjata czy Amerykanin, grunt że roślina  z niego bardzo dobra. Kojarzony jest zazwyczaj z roślinnością  porastającą  mokre łąki a nawet mokradła, ale to taka roślina  która  dostosowuje się  doskonale do środowiska i  spokojnie można  ją sadzić w suchej glebie.  Po doczytaniu tej informacji o zdolnościach adaptacyjnych  byłam  wielce  ucieszona że Iris  setosa var. setosa, zwany inaczej Iris hookeri ( pod  takimi łączonymi nazwami  go kupiłam ), czyli karłowata  odmiana występująca w  Arktyce będzie rosnąć w Alcatrazie.  Niestety namiętne doczytywanie objawiło przede mną kolejną  botaniczną zagwozdkę - Iris  hookeri to nie  jest forma Iris setosa, jak się  okazuje botanicy  doszli do wniosku że to całkiem inny gatunek. Endemiczny! Plaże amerykańskiego stanu Maine to zdaje się naturalne siedlisko. Jakoś mam podejrzenia że  mój irysek to chyba nie jest to co kupowałam ( co prawda w brytyjskiej szkółce ) jako  Iris  hookeri.  Kwitnie  maleństwo w maju, Iris  hookeri na amerykańskim wybrzeżu kwitnie w lipcu. Najprawdopodobniej mój irysowy krasnoludek to po prostu "tylko" karłowa  forma Iris setosa. Nieważne, grunt że piękny i odporny - zniesie zimy stulecia, śniegi i "bezśniegi", wytrzyma niemal każdą glebę i niezawodnie będzie kwitł!

Z tego samego źródełka z którego mam podejrzanego  "najpradopodobniejszego" Iris setosa, mam też  ślicznego malutkiego Iris cristata. W tym wypadku na szczęście nie ma wątpliwości - on  to jest on. Iris cristata zwany z polska kosaćcem grzebieniastym pochodzi z rejonu  Wielkich Jezior  Ameryki Północnej. Jest mniejszy  niż karłowaty setosiak i wcześniej zakwita. W Alcatrazie zaczyna kwitnienie w trzeciej  dekadzie kwietnia. Gatunek  jest dość  zmienny, kwiaty mają różny stopień wybarwienia, spotyka się też  biało kwitnącą formę.  W handlu  można  spotkać  wyselekcjonowane  odmiany, Japończycy którzy  uwielbiają  irysy bezbródkowe ostro kombinują z nowymi odmianami ogrodowymi  i z krzyżówkami międzygatunkowymi. W moim ogrodzie  ta roślina ma stanowisko  półcieniste, glebę umiarkowanie wilgotną. Traktuję  ją jako przyszłą roślinę okrywową ( kłącza  szybko sie rozrastają ) zamierzam   sporo miejsca w Alcatrazie  przeznaczyć  pod  uprawę  tych irysów  ( głównie te na  których nie chce mi się  uprawiać  wiecznego pielenia ).  Irys  grzebieniasty jest całkowicie mrozoodporny, jedyne co mu może zaszkodzić  zimą to stojąca w korzonkach woda.  Dlatego dobrze nadaje  się na  nasadzenia pod krzewy rosnące na  wilgotnawej  glebie. Pod  krzewami  jest zazwyczaj bardziej sucho i tam znajduje  wymarzone stanowisko. Iris cristata ma bliskiego krewniaka z którym czasem bywa mylony - Iris  lacustris. Nie wiem dlaczego te dwa gatunki są mylone,  Iris  lacustris to karzełek w świecie karzełków! Wiem bo też uprawiam. Poza tym  nie wiem czy to tylko mój egzemplarz tak ma czy to cecha gatunku ale  Iris lacustris jest niemal fioletowy, natomiast zarówno mój Iris  cristata , jak też oglądane w necie odmiany  nie miały aż tak mocno wybarwionych kwiatów.

Irys mleczny czyli Iris lactea zawitał do Alcatrazu  za sprawą  Krysi. Pochodzi z Azji - strefa występowania ciągnie  się od  Kazachstanu, poprzez Chiny aż  do Korei, a na  południu przez  Afganistan aż do północnego Pakistanu. Nie da się ukryć że  w Azji Środkowej ten piękny irys  uważany jest za pospolitego chwasta.  No fakt, rośnie jak  burza,  tolerancyjny co do gleby to jest słabe określenie dla jego możliwości adaptacyjnych, mrozoodporny i bezproblemowo co roku zakwitający. Taka roślina z cyklu "Posadź  i zapomnij". Bardzo dobrze wygląda w  ogrodach naturalistycznych, kwitnie wcześniej  niż  gatunki Iris ruthenica czy Iris sibirica i może zaczynać  sezon  irysowy w takich ogrodach ( oczywiście sezon  nieco wyższych irysów, bo karzełki kwitną  jeszcze wcześniej  ). Iris lactea dorasta do 60 cm, jego pędy kwiatostanowe są jednak nieco niższe w związku z czym kwiaty tego  irysa wyglądają na lekko schowane w  liściach. Przy masowym kwitnieniu nie ma  to jednak aż  tak dużego znaczenia  dla ich ozdobnej roli.  Moim zdaniem  to  jest irys must have do  ogrodów bardzo dużych, gdzie jest problem z  pieleniem i  ograniczaniem chwastów. Znaczy postaw człowieku na  irysowego chwasta, he, he! Wszystkie  dziś  opisane  iryski  książkowo preferują  glebę wilgotną,  o lekko kwaśnym odczynie (  Iris lactea może najmniej ). Z mojego  i nie tylko mojego  doświadczenia wynika że rosną  niemal wszędzie , Iris setosa i  i Iris lactea na glebach zasolonych, o zasadowym odczynie. Po prostu  ogrodowe samograje z nich.  Trochę szkoda że tak mało znane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz