Strony

czwartek, 27 listopada 2014

Zakupy irysowe czyli "rozpasanie kontrolowane"

Rzecz jasna  zbitka słów  "rozpasanie  kontrolowane" to klasyczny  oksymoron, rozpasanie  dlatego jest rozpasaniem bo brak nad  nim  jakiejkolwiek kontroli. Zdaję  sobie  z tego świetnie sprawę ale zakupoholizm irysowy podsuwa mojemu zdemoralizowanemu ja usprawiedliwienie  niecnych uczynków pięknymi słówkami pisane . Z kasą muszę  się  obchodzić nader ostrożnie ( tzw. inwestycje konieczne  ) a tu rozkosze bródkowe ( i nie tylko ) czyhają. Na pierwszy ognień  poszła Australia.  Barry Blyth tradycyjnie wyrąbał katalog przy którym dostałam oczopląsu.  Na jedno szczęście od  pewnego czasu nie kręcą  mnie  TB ( no i bardzo dobrze, bo tylko wór zawiesić by  mi przyszło na kiju i udać  się  w świat wraz z kłączami  - koty by mi wcześniej rodzina odebrała plując jadem w moim kierunku ). Prawie całą swoją  uwagę i najlepsze miejsca w  ogrodzie poświęcam  niższym kategoriom bródek. Z Tempo Two postanowiłam w  tym roku sprowadzić  głównie irysy IB. Wpływ  na tę decyzję miał   dobry sezon tej kategorii na  rabacie   podwórkowej (  w  ogrodzie oberwały niestety na skutek przymrozków ). Przyjedzie też  jeden  SDB, który będzie uzupełniał dział  fioletów i niebieskości. 'Devoted' zawsze "podpaszał" mi kolorami, mam słabość do  łączenia  "blue and burgundy".  Nie dość że  bicolor w  moich barwach to jeszcze z białą bródką na dodatek. No i wiadomo, dobry domek bo to introdukcja Paula Black'a. Do  towarzystwa karzełkowi dobrałam naprawdę miłych i urodnych kolegów - mój wybór  IB to 'Irish Dancer', 'Palaver' i  'Party  Boy' .

Na Australii światek irysowy się nie kończy, w tym roku starannie "wywierciłam  brzusznie" od  Roberta  nowe siewki  najbardziej obiecujących  maluchów. Będę  je dzielnie  testować w Alcatrazie i mam wrażenie że  przynajmniej dwie z  nich zasłużą sobie na miano odmiany ( znaczy Robert nie będzie wybrzydzał jak to on zawsze, z tymi kopułkami, ilością  pąków, pędami, kolorkiem i wszystkim tym "co nie jest wiesz" ). Ponadto najwyższy czas żeby  i u mnie zagościł ten mocny odcień fioletu jaki ma  'Duma  Jaźwinu' ( coś  ostatnio za mną  łażą niuanse odcieni fioletu ).  Ponadto chciałabym się nieco bliżej zapoznać  z introdukcjami Tasquiera, taka  'Jolie  Mome' bardzo do mnie przemawia. No i  'Ksar' tego samego hodowcy, który powinien być  idealnym uzupełnieniem do  'Cat's  Eye'. Do tego jeszcze dwa "blacki"-  'Pussycat Pink' i  'Raspberry Tiger'. To są   pewniaki, leniwie się  natomiast zastanawiam nad  kolejnymi "tasquierami' -  'Smalltown Boy' i  'Yoruba'. I to  jeszcze nie jest cała groza rozpusty w której zamierzam się tarzać jak  Rzymianie  w płatkach róż, wszak  przede mną  wiosenna wizyta (  tym razem  nie odpuszczę ) u  Ewy i Andrzeja.  Normalnie strach się bać! "Obrazki ilustrujące"  to dzieło Sir Lawrence Alma Tadema "Róże  Heliogabala" z 1888 roku.  Pisałam ja, Wasz Heliogabal, hodowca  i trener  irysowy  drugiej klasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz