Dzień deszczowy, z tych paskudnie deszczowych, Felicjan w fazie ostrego ramtamtamkowania ( znaczy zawsze ze złej strony okna ), Sztaflik ryczy bo też chce ramtamtamkować, a Dżizaas właśnie ujadziła mnie stwierdzeniem że porządki to się robi a nie tylko o nich pisze. Przede mną sprzątanie kuchni, a to zawsze działa na mnie depresyjnie. Jakby było mało przeczytałam właśnie info od Pollutona że jej kociczka Pulpet słabuje. Za dużo tego dołującego jak na moją skromną osobę, muszę się odstresować. Podczas sprzątania znalazłam w przedpotopowych szpargałach czasopismo "Uroda" z lat siedemdziesiątych, a tam artykulik o tym jak w ciągu miesiąca zamienić się z zalatanej "kobiety pracującej" w Kleopatrę. No cóż, miło grudniową porą bajki poczytać, a nawet się zaprzeć resztek zaplątanego rozumku czyli totalnie wyłączyć zdrowy rozsądek i choć spróbować pokleopatrzyć. Co prawda nie sądzę że od codziennej kąpieli w mleku nagle wypięknieję ( Kleopatra dysponowała mlekiem oślic a ja to sobie mogę najwyżej UHT na promocji nabyć, coś mi jednak mówi że od tego produktu ani krzty wdzięku mi nie przybędzie ) ale zalecana drzemka popołudniowa jawi mi się jako remedium na moje problemy. Zmarszczek mi raczej nie wyprasuje ale rozumek sterany nieco odpocznie. A rozumek rzecz najważniejsza! Kleopatra w końcu ponoć nie była bardzo urodziwa tylko solidnie cwana ( znaczy jej rozumek bardzo mocno pracował ). No to będę popołudniami drzemkować w nadziei przemienienia się w egipską faraonicę. W końcu każda żeńska istota ma prawo dążyć do bycia Kleopatrą. Może nawet wprowadzę od stycznia "styl życia nie do naśladowania", he, he. Jak rozumku mi po tych drzemkach przybędzie to pewnie nijak już w kleopatrzane bajki roztaczane przez redakcję pisemka nie uwierzę. Dziwne zjawisko - zaprzeć się rozumku żeby rozumek podratować. Normalnie tajemnica starożytnego Egiptu, he, he.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz