No i tak, od czego by tu zacząć w Święto Dziewczynek. Może od dużego wdechu i życzeń dla Dziewczynek, żeby Dziewczynki nam żyły długo i zdrowo, według własnych chęci ii wyobrażeń o życiu i żeby inne Dziewczynki nie wzięły sobie za punkt honoru im w tym przeszkadzać ( są takie osobniki chore na władzę, po mojemu dość nieszczęśliwe i dlatego pragnące jakiejś kompensacji od życia ). Moje Dziewczynki kocie, rodzinne i sąsiedzkie świętują dziś na całego, będzie impra. Ciacha, kawa i promile, dla tych dla których wyżej wymieniony zestaw nie jest atrakcyjny będzie mięcho ( daję głowę że Lalek i Felicjan też przylecą i będą się domagać lepszego żarła na podstawie utraty samczych klejnotów, no prawie z nich Dziewczynki ). Zamierzam dziś robić nic i to z przyłożeniem się, tak starannie i sumiennie. Robienie niczego jest pochłaniające, czas leci szybciutko, ani się człowiek obejrzy a tu już jutro i nic nie zrobione, he, he. Jednak od czasu do czasu robienie niczego się człowiekowi należy, niezależnie od tego czy jest Dziewczynką czy inną "pcią". Ostatnio słyszałam określenie "siusiorkowi" na samczyków, he, he - jak raz pasuje do różnych Ziemkiewiczów czy Korwinów - Mikke, żywych dowodów na szybkie zanikanie w starszych samczych mózgach połączeń neuronowych - nikt tak nie pieprzy bez sensu jak stary facet żyjący dawnymi chwilami męskiej chwały i mający w związku z tym zaburzony ogląd rzeczywistości od sfery prywatnej poczynając na sprawach ogólnoludzkich kończąc. Śmiem twierdzić że te wszystkie "mundrości" wylewające ze zdziadziałych ust są próbą ukrycia głównie przed samym sobą prawdy o przemijaniu i zaprezentowaniu się samemu sobie w jak najlepszym świetle. Żałosne jak opakowanie Viagry a smętne jak młoda żona dziadka Trumpa, która poślubiła go z wielkiej miłości. O młodych siusiorkowych, naiwnych, z opóźnionym dojrzewaniem w okolicach trzydziestki lepiej zmilczeć bo tu się trzeba by pochylić nad ludzkim nieszczęściem. Na szczęście "siusiorkowi" to nie same "zielonki", "tradycjonalisty" i "breluscony" ( "berluscon" to jest męska wersja Madonny, popisowa praca chirurga plastycznego + duże ego ), na świecie jest mnóstwo fajnych samczyków - nie martwcie chłopy, żadnych rezerwatów nie będzie!
Pracuje z moim nowym aparatem wytrwale ale cóś nie jestem zadowolniona. Zdjęcia z bliska są kiepskawe. Nie jest ostro tam gdzie bym chciała żeby było ostro. Zaczęłam przełazić na tryb manualny co wcale nie pomogło. No nic, może to kwestia tego że po prostu byłam przyzwyczajona do mojego staruszka ( tak po prawdzie to moja małpka wcale nie robiła ostrych zdjęć w trybie "w rozmytą nieskończoność", ale wydaje mi się że jednak lepiej "ostrzyła" ). Jak tak dalej pójdzie to może sprzedam nówkowego i pomyślę o hybrydzie ( na pewno nie będę dźwigać lustrzanki ). Bardzo szybko to jednak nie nastąpi, przede mną podróż a ten obiektyw całkiem nieźle daje sobie radę z szerokimi planami. Zobaczę jak się spisze nówkowy na urlopku.
W ogrodzie powolutku robi się wiosennie, choć oczywiście wiosenność jest z tych najwcześniejszych. Niestety fotka cyklamenów wyszła tragicznie ( "niebiewska" linia na brzegu płatka - zgroza ). Z dużym trudem udało mi się wybrać dwa zdjęcia nowej w Alcatrazie odmiany śnieżyczki przebiśnieg - 'Viridapice'. To tak zwana "malowana śnieżyczka", choć jej cecha odmianowa w oczy nie bije. Być może dlatego że dopiero jeden kwiat w pełni się rozwinął ( a ja tu mam wymagania, he, he ). W domu hiacyntowo - narcyzkowe szaleństwo, pachnie w pokojach i w kuchni. W tym roku hiacynty kwitną w całej naszej kamienicy począwszy od mieszkania Małgoś - Sąsiadki na lokum sąsiadki Gieni kończąc. Nawet Ciotka Elka postanowiła się pokatować ( astma ) hiacyntowym zakupem z Leroya. A co tam, niech pachną w Święto Dziewczynek!
Najlepszego, choć spóźnione!
OdpowiedzUsuńNo i co z tego że spóźnione, grunt że są. My jeszcze dojadamy wypieki po święcie, więc życzenia możemy przyjmować.;-)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo podoba mi się Wasz dom, gdzie każda okazja jest dobra do uczczenia wypiekami :D
UsuńHym... diabetolog Małgoś - Sąsiadki jest innego zdania.;-) Małgoś oczywiście udaje że nie dosłyszy zaleceń lekarskich.
UsuńMnie też się bardzo podoba takie wypiekowe świętowanie :) Co do starszych samczych mózgów, toż przecie Ziemkiewicza z Korwinem równać nie bardzo można, wiekowo przynajmniej ;) - różnica pokolenia. Ale diagnoza trafna :)) A i w temacie Madonny muszę zaoponować. Abstrahując od muzyki, podziwiam jej figurę w tym wieku, a najbardziej to, że tyle lat się utrzymuje na scenie. Dla mnie to fenomen, jak nasza rodzima Maryla ;). Co do zdjęć, to może masz w aparacie funkcję "makro" - do zdjęć z bliskiej odległości? Jeśli kombinujesz w trybie manualnym, to poza ostrością można by te zdjęcia (śnieżyczek) bardziej doświetlić i pokombinować z balansem bieli - żeby białe było naprawdę białe ;)
OdpowiedzUsuńUsilne trzymanie się pozorów młodości jest smętne niezależnie od pci. Nie mam nic przeciwko występom całożyciowym na scenie, artyści na ogół nie lubią słowa emerytura ale pogoń za wizerunkiem samej czy samego siebie sprzed lat to głupota. Wszystko w życiu ma swój czas a nieakceptowanie praw biologii jest nieakceptowaniem życia ( dlatego niektóre feministyczne założenia z lat siedemdziesiątych są równie żałosne jak pitulenie tzw. obrońców życia komórkowego czyli zygotian ). Od biologii nie uciekniemy, myślę że niezależnie od postępu technologicznego i religijnego chcenia.:-)
UsuńCo do fotek - rany, aparat wystawia moją cierpliwość na próbę! Jak tak dalej pójdzie to pozbędę się gada ( to co się dzieje "po bokach" obrazu wkurza mnie do białości, doświetlanie to przy tym pryszcz - ogólnie nie jestem zadowolona z urządzenia ).:-/