"Ciężkie to czasy, w których człek jest zdrajcą,
Nie wiedząc o tym."
"Makbet " - William Shakespeare w tłumaczeniu Józefa Paszkowskiego
Hip, hip, hurra, hip, hip hurra, w górę , w górę tego szczura! Piłsudski już był wszystkim kim tzw. dobry Polak być powinien - zdrajcą, mężem opatrznościowym, znowu zdrajcą, po raz kolejny mężem opatrznościowym. Prywatnie rozwiedzionym katolikiem i żonatym protestantem albo jakoś tak na odwrót. Na dodatek był Dziadkiem i półbogiem. Tak sobie przemyśliwam z okazji stulecia urodzin Najjaśniejszej Odzyskanej ( cium, cium w urodzinki ) o tym narodzeniu. He, he, he, wicie rozumicie, pamięć historyczna to cóś jak te filmy z porodówki co to na nich włoska łonowego nie uświadczysz, smrodu wód płodowych z przyczyn oczywistych nie poczujesz, nowo narodzony co prawda niewyjściowo się prezentuje ale przeca to film i nikt nie każe oślizgłego, ubabranego krwią małego netoperka organoleptycznie poznawać. No i wrzasku co lepszego nie zarejestrowano bo lekarz z sali wyrzucił a tatuś fajtnął już na korytarzu bo myślał że " to będzie inaczej". Taa, pamięć historyczna tak się ma do realu jak te filmy do tego czym naprawdę jest poród. Ciężka fizjologia jest dodupna, rodzinna telenowela to jest cóś. Zastanawiam się czy nie powinno się zakazać oglądania niektórych programów jakby historycznych powstałych wyraźnie "ku pokrzepieniu serc" , sprzedawanie mitów źle się kończy. Wygląda jednak na to że tzw. naród kocha bajki a wykwit naroda czyli szczerzepolacy są w fazie odlotu w stronę ideologii wujka Adiego ( no bo podobne do bajek o Aryjczykach pseudosłowiańskie wiedźmińskie klimaty so lepsze niż smęcenie o bajdach sprzed stu lat ).
No i jak tak sobie przemyśliwam urodzinowo to co i raz mi wychodzi że u nas co bardziej wybitny przywódca to zdrajca i sprzedawczyk. Od Bolesława Szczodrego zwanego też Śmiałym poczynając ( któren co prawda "zdradził" tylko Kościół Matkę Naszą ale za to na pewno nie był w związku z tą zdradą prawdziwym Polakiem, przynajmniej w szczerzepolskim rozumieniu ) na słynnym Bolku Wałęsie kończąc. Nawet św. Stanisław, patron naszego kraju, patrząc z punktu interesów Polski bynajmniej świętym nie był. I w dodatku mła wychodzi że wcale nie różnimy się w tym zdradziectwie notorycznym od inszych nacji. Ech... że też ta historia nie chce złośliwie być czarno - biała tylko lubi wszelkie odcienie szarzyzny. A my tak uparcie uczymy dzieci tej wersji komiksowej, prostej do bólu, w której są tylko zdrajcy i bohaterowie. Generałów Zajączków najchętniej byśmy pominęli, różni kontrowersyjni typu Rozwadowski i Okulicki też lepiej żeby nie istnieli. No ale co tam generałowie, tych z samego szczytu brązujemy aż niemiło. A potem są problemy bo niektóre dzieci nigdy nie dorastają i nadal widzą świat w czaro - białej wersji i plotą androny które się nijak mają do faktów, z którymi to faktami się przecież nie dyskutuje. To wszystko, Panie tego, przez nadmiar interpretacji a małą ilość podawanych faktów.
Nie tak łatwo byłoby kształtować wg. tzw. założeń dziatwę szkolną gdyby zamiast opowieści o historii pozwolić jej poznawać jeno same zdarzenia. Nawet najdurniejszy uczeń by pokumał prędzej czy później że bohaterami czy zdrajcami to się bywa a człowiek to istota na tyle skomplikowana że ciężko ją zaszufladkować ( wicie, rozumicie - na ten przykład wujek Adi naprawdę przepadał za niektórymi zwierzętami co jak wiadomo nie przeszkodziło mu paru milionów ludzi uznanych przez niego za zwierzęta wysłać przez komin do nieba, no a w kontaktach prywatnych ponoć bywał uroczy, polityków nie znosił za to kochał artystów - gdyby nie Goebbels i tych paru innych kolegów oraz charyzma wujka Adiego to kto wie czy byśmy w ogóle powszechnie wiedzieli że wujek Adi istniał ). Tak to jest że w najgorszym potworze można odnaleźć cechy dobrego człowieka, a w dobrym człowieku cechy potwora. Ludzie nie są jednoznaczni i historia nie jest jednoznaczna. Tak bym chciała żeby z okazji tej setki która z racji odzyskania miana państwa Ojczyźnie stuknęła, świadomość o złożoności ludzi i historii stała się bardziej powszechna wśród obywateli Najjaśniejszej. Cóś mi się wydaje że lepiej by nam się wszystkim ze sobą żyło. Na razie jednak mamy tzw. reformę edukacji i stan jest taki że można podpiąć pod niego inny cytat ze szkockiej sztuki:
" Zamiary są wiatrem,
Kiedy nie idą z wykonaniem w parze."
Dzisiejszy ojczyźniano urodzinowy wpis ozdabiają perskie kfiotki, choć co do tych ostatnich to cóś nie jestem pewna jak z tą perskością jest. Wiadomo urodzinki to bez kfiotów tak głupio, mus z bukietem wystąpić.
Ładnie napisałaś Tabaazo. Delikatnie tak. Z wyczuciem. Z umiarem. Z niuansem. Podpinam się pod Cię, bo gdybym sama miała coś u siebie napisać to bluzgałabym słowem grubym a smutnym a wkurzonym. A tak ćwierknę sobie tutaj kulturalnie, że masz rację. Początkowy cytat jest strzałem w samiutki środek tarczy.
OdpowiedzUsuńIdem sobie poszukać flagi na jutro.
Umiar jest rzeczą na ogół dobrą, skrajności zawsze są niebezpieczne. Nie masz co bluzgać i się smucić, patrzaj na twoich oczach dzieje się historia - dyletanci i tzw. ekstrema ( he, he, he ale mam skojarzenia poststanowojenne związane z tym słowem ) właśnie prezentują się w całej krasie. Przez trzy lata naszej obecnej władzuni udało się to co nawet złodziejskiej i leniwej dawnej władzy mimo jej indolencji w wielu dziedzinach się nie udało - rozpirzają państwo tak że obronić tej działalności się nie da. Koszty codziennego życia wzrosły o ponad 60% ( no buty kupujemy rzadko, chleb częściej ), pensje wzrosły jeno o 20- 25%, o emeryturach lepiej się nie wypowiadać. Armii należycie wyposażonej jak nie mieliśmy tak nie mamy, gospodarka ponoć kwitnie ale dopiero tzw. nóż na gardle powoduje że rzundzący cóś tam obiecują tym z dołów. Reforma sądownictwa zaowocowała takimi przesunięciami terminów rozpraw że strony tylko zacierać ręce będą i kasować państwo polskie za przewlekłość postępowań, służba zdrowia jest ewenementem na skalę europejską, reforma edukacji na pewno zrobi dobrze prywatnemu szkolnictwu. A w przyszłym roku rozemocjonowani kampanią wyborczą obywatele udadzą się do urn i będzie się działo!
OdpowiedzUsuńAgniecho, najważniejsze żebyśmy zdrowi byli ( w razie problemów zdrowotnych udać się do Czech i zaskarżyć nasz NFZ jakby nie chciał płacić ) bo w przyszłym roku mamy zapewniony taki show że żal będzie odpuścić. Rozrywka za nasze własne pieniądze, znaczy podatki. Moim zdaniem mogliby to jeszcze uatrakcyjnić - przegrani zakuwani są w dyby a wylosowani przedstawiciele narodu obrzucają ich czym popadnie. :-D
"Chleba i igrzysk!" Tysiąclecia lecą a ludzie wciąż ci sami. Imperium rzymskie jednakowoż upadło.
UsuńSzczęśliwie my nie imperium żeby zaraz tak upadać. Wbrew chęciom imperialnie niedopieszczonych to już parę setek lat robimy za to czym tak naprawdę zawsze byliśmy - nazwijmy to jedną z prowincji Europy w dobrym tego słowa znaczeniu ( zresztą to nasze mocarstwo tak naprawdę wcale nie było znów takie wspaniałe, to bajki powstałe w XIX wieku ku pokrzepieniu ). Tęsknoty za imperiami źle się kończą co przerabiają wszystkie byłe albo upadające imperia, cieszmy się że mamy siateczkę ochroną rozpiętą pod tą liną po której tak beztrosko stąpamy. Nasz kraj to średniak, który czasem potrafi zaryczeć nieproporcjonalnie do swojego rozmiaru bo wydaje mu się że no ten... lew narodów. Tak naprawdę to teraz jakieś poburkiwania z siebie wydaje w stylu Felicjana któremu odmawia się surowej wołowiny. Swoiście śmieszne i z lekka żałosne. Czuję że skończyć to się może tak jak się kończą zazwyczaj mruki mojego kota - totalnym ignorowaniem zwierza przez pańcię władającą lodówką.;-)
Usuńzaścianek Europy chciałaś chyba napisać, z kompleksami jak stad do Jowisza :P
UsuńAż tak źle z nami na tle innych nie jest. Europa generalnie prowincją stoi, te Rzymy i Paryże a nawet Londyny co to same jeszcze nie wiedzą gdzie są, toną w morzu stolic o mniejszym znaczeniu, miast średniej wielkości i coraz bardziej pustawych małych miasteczek zamieszkiwanych przez ludzi którzy cóś czują że jakby są prowincją. A w ogóle to Europa nam do reszty sprowincjonalnieje o ile w miarę szybko nie przekształci się w federację, co wzmocni ją politycznie i gospodarczo ( i przyklepie rolę jej centrów ale rozpieprzy życie solidnej części klasy próżniaczej bo nastąpi tzw. wymiana zasysających i pewnie stąd te półsterowane politycznie wzmożone pultania narodowe, dość żałosne w sumie ). My masowo narodowo patrzymy z dołu naszego grajdołka i wyobrażamy sobie że świat wygląda dokładnie tak jak krawędź owego grajdoła. Jak nam kto zwróci uwagę że plaża za krawędzią to biały równy piaseczek, taki aż do następnego grajdołka to się zapluwamy z oburzenia bo przeca my widzimy. To widzenie jest chyba gorsze niż kumpleksy.:-/ Prowincjonalne tzw. narodowe interesy artykułowane tak jak to dziś ma miejsce są paradoksalnie przyczyną która będzie prowadziła w tzw. długim czasokresie do podkopywania bazy z której wyrasta tożsamość narodowa. Babrzemy się w zaszłościach hurraojczyźnianych zamiast zastanowić się nad rozsądnym oprocentowaniem kapitału i w ogóle rolą wielkiego kapitału w społeczeństwie, problemem migracji przed którym nie uciekniemy, socjalu rozbuchanego w niektórych państwach członkowskich do granic zdrowego rozsądku, modelem edukacji i tym podobnymi sprawami. Festyny łatwiej i fajniej urządzać niż tak realnie i w pocie czółka cóś konkretnego ku pożytkowi ludzi zrobić.:-/
UsuńTo jeszcze nie wyginęli wszyscy rozumni... Powiedziałaś to, co ja myślę, a czego ująć odpowiednimi słowy ja bym nie umiała.
OdpowiedzUsuńZasób rozumności to u mnie taki umiarkowany, żaden geniusz co to mu wzięło i padło. Myślę że sporo jest ludzi myślących tak jak Ty i ja, tylko że nasze racje to tak giną w szumie wydawanym przez tych głośniejszych. :-)
UsuńPo raz trzeci (i ostatni) zaczynam pisać, gdyż blogger po kilku zdaniach odświeża mi stronę i wszystko znika. Czyby cenzura prezesa tak skuteczna ? :P
OdpowiedzUsuńOtusz, jako marniestrawne dziecko ojczyzny, żmija na piersi wyhodowana ciesze się, ze z dala jestem od tego rocznicowego bajzlu, od brudu polityki, choć od tego trudno uciec bo i tu szambo wybucha po raz, obłudnych gąb polityków, jak obok. W nosie mam okrągłe rocznice zarówno końca jak i początku. Za wszystko i tak płacą obywatele, życiem, zdrowiem i brakiem spokojnego snu. Żadne salwy, monstrualne wieńce, minuty ciszy nie przywrócą im ani ich rodzinom życia ani godności. Najchętniej zburzyłabym wszystkie pomniki tych "wielkich mężów narodu, tfu" i postawiłabym jeden, Przeciętnego Obywatela z Rodzina.
Wyłączam internety i ciesze się niedzielnym słońcem, które niezapowiedzianie rozświetliło nam okoliczności przyrody po dość burzliwym tygodniu, zdrowo nas przedmuchało i przepłukało.
Kochana żadna cenzura prezesa, my tu mamy stadko dyletantów którzy co najwyżej przesyłanie danych mogą rozpieprzyć bo nie dopilnowali żeby szwagier Antka od siostrzeńca męża kuzynki prezesa ze strony prababki po kądzieli, drzwiczki od przesyłowni wziął i należycie zamknął coby nikt styków z metalu szlachetnego nie podpieprzył. Gdyby nasz rodzimy rzundzący gang Olsena usiłował przeprowadzić zamach stanu to pół świata mogłoby z niego zejść na skutek problemów z kurczącą się przeponą brzuszną.
UsuńO pomnikomanii to zmilczę, bo co ja tu będę o papieżach gargamelach albo Chrystusie zaantenowanym ćwierkać. Kuń jaki jest każdy widzi. O politykach - problem ogólnoświatowy, cóś mi się zdaje że jak tak dalej pójdzie to skończy się na konieczności uzyskiwania certyfikatów polityka albo na jakiejś inszej formie zarządzania ( oby demokratycznego ). Tajemnicą poliszynela jest że "najpotężniejszy człowiek świata" nie ma dostępu do wiadomej walizeczki, to jest dopiero upadek urzędu. Nasza ekipa na tym tle specjalnie nie odstaje. Powiedziałabym ze nawet znajduje się na przedzie peletonu ( kto wie, może dostaną żółty czopek ).
U nas dziś z lekka szarawo ale za to Mamelon nęci kawusią. :-D
erratum
Usuńmam powód do świętowania, dziś dzień Marcina a jako, ze my po mężu Martin to w górę szklanki :D
U nas rogale z białym makiem, z gęsiny zrezygnowalim ( niech se gęzi pożyjom ). Smaku tych rogali to żałuj Kochana. Żal można zapijać, tym bardziej że nazwisko zobowiązuje.;-D
UsuńPieknie napisalas to, co ja wiem i rozumiem, ale pisac tak nie umiem!
OdpowiedzUsuńBukiety sliczne!
Tak sobie mniemam że całkiem sporo ludzi myśli tak jak my, tak jak to wyłuszczyłam Joannie. Po prostu nie rzucamy się tak w oczy i w uszy jak Ci co to są zawsze absolutnie przekonani że ich racja jest najmojejsza. Dopuszczamy do się że możemy się mylić bo błądzenie rzeczą ludzką i przez to zawsze gdzieś nas tam ten robaczek niepewności gryzie. No ale "Panów Bogów" nieomylnych i jedynie słusznych całe zatrzęsienie na tym świecie, jakby jakiś defekt mieli co to ich uodparnia na przyjmowanie i analizę nowych danych. Zakodowani na etapie w którym świat jawi się jako biało - czarny. Po mojemu to w szkole powinni obowiązkowe lekturzyć Michela de Montaigne, żadne tam wyżyny filozofii zbyt trudne dla dzieci za to masa zdrowego rozsądku który może się przydać w życiu bardziej niż np. poznanie dogmatu trynitariaryzmu.
Usuń