Strony
▼
poniedziałek, 31 grudnia 2018
Ogrodowe podsumowanie miesiąca
W grudniu uprawialim gdybizm zwany też gdybactwem. Zakupili my chujinki z czego chujinka mła ma być jodłą szumiącą co prawda nie na gór szczycie tylko na Wyżynie Łódzkiej. Znaczy jakby cóś ogrodowo robilim. Jednak więcej działo się w głowie mła niż na rabatach, co zresztą jest zrozumiałe w grudniu. Zastanawiałam się dlaczego mój niby leśny ogród nadal przypomina ugór z fragmentami ogrodowymi i doszłam do wniosku że to przez działanie po kawałku. Wicie rozumicie, tu dosadzę tam dopełnię ale całość leży i jakoś w leśny ogród się nie zamienia. Żeby ogród dostatecznie zleśniał potrzebne jest działanie po całości, bez ścibolenia po kątach. Tylko że to wymaga jakiejś koncepcji nieodwracalnej że tak ją nazwę ( w końcu sadzenie drzew nie uchodzi tak bez konsekwencji jak sianie jednorocznych czy sadzenie marchewki ) a koncepcja nieodwracalna jak na razie mła przerasta. No bo to już tak "na zawsze", jak nie daj Wielki Ogrodowy popełni się błąd sadząc drzewo to potem w zasadzie piła i toporek naprawiają nasadzenia. Wiem bo już to grałam i nie jest to nic przyjemnego wycinać fajną roślinę, zdrową i pełną życia tylko dlatego ze się ją kiedyś głupio posadziło. Znaczy jak widzicie jest o czym gdybać. Zastanawiam się jaką proporcję zachować pomiędzy ilością roślin zimozielonych i tych z sezonowymi liśćmi żeby las ogrodowy pozostał grądem ale cieszył też oczy zimową porą. Gdybam sobie czy aby nie przesadzam z ilością iglaków sadzonych w Alcatrazie. Z drugiej strony przeca w moim ogrodzie dużo jarząbków, magnolków czy tam inszych klonów oraz kombinacje z brzózkami więc niby gdzie to iglakowe przedobrzenie? Hym... przyznam że nieco zagubiona jestem przez to że sadzonki drzew rosną wolno i ciężko wyobrazić mi sobie Alcatraz jako ogród w pełni dojrzały. Dobra, koniec gdybactwa. Z rzeczy bardziej zielonych, konkretnych a nie gdybalnych to uprzejmie donoszę że zeszłoroczne cebulki pędzonych narcyzków wypuściły zielone kiełki, najwyraźniej oczekują doniczek z ziemią i dopieszczeń. Szykuje nam się zimowa wiosna na parapecie. Pozostaje mieć nadzieję że Felicjan i dziewczyny darują życie cebulkom i skoncentrują się na obgryzaniu jaśminowych listków.
A może by ten ogród tu i tam trochę zapuścić? Mnie najlepiej wychodzi jednak obserwowanie sukcesji, bo ja sobie a ogród sobie.
OdpowiedzUsuńNo nie do końca, mam parę gatunków inwazyjnych a to zielonemu nie służy.:-/
UsuńWszystkiego dobrego w Nowych Roku! Zdrowia dla Ciebie i lokatorów, grzecznych kotów, realizacji planów ogrodowo-podróżniczych i wielu wiernych czytelników!
OdpowiedzUsuńDzięks, co prawda gdzie ja znajdę grzeczne koty to nie wiem ale trza sobie będzie poradzić. ;-)
Usuń