Strony

sobota, 20 lipca 2019

Codziennik - pół a może nawet ćwierć spokojnik




Lipiec mija powolutku, jak na razie bez ciężkiej upalności. Co prawda pogoda wg. prognoz ma być z tych prawdziwie letnich, jednak jest szansa  że się nie ugotujemy. Agatek zasłużenie się leniuszy, Piesa Zaswetrowana szuka domku dla Krokietki i Bigosa  , towarzystwa w połowie  od Gosianki ( bardzo stabilnych psychicznie kocich geniuszy, choć Bigos jako świeżo socjalizowany ma jeszcze lekkie problemy ze stabilnością ). Dobrze by było gdyby się znalazł domek dla dwójkio bo inaczej Piesa do reszty nam zakocieje i zmieni się w Kotę w Swetrze. U kociego towarzystwa mła był eksces, na szczęście jednorazowy ale za to z konsekwencjami. Sztaflik poczęstowała się czym nie trzeba i teraz jest leczona. Dohtor nie tylko dał jej zastrzyki, wygłosił do niej przemowę pod tytułem "Czy kota rozumie co robi swojej  wątrobie?". Kota miała wzrok jak miś o bardzo małym rozumku  ( Sztaflik jak czegoś nie chce rozumieć to po prostu nie rozumie i już ) a mnie złość na nią wyłaziła uszami. Przeca uszkodzona wątroba to zaraz uszkodzone  nerki a kocie nerki to mła od zawsze spędzają sen z powiek. A tu  jeszcze te jej pretensje do mła że zapakowała i zawiozła, normalnie dręczenie zwierza mła uprawiała i ona Sztaflik dopiero teraz mła pokaże na co ją stać! W najbliższym czasie cóś tak czuję że porozmawiam  sobie z tyłkiem Sztaflika ( i z jej  karkiem bo jeszcze dawka jest do wstrzyknięcia ), zazwyczaj jej  te rozmówki dobrze robią na charakter. Oczywiście  Felicjan obrażony że ktoś inny śmie być chory, mam dokarmiać bo on cierpi. Nie do końca jeszcze wie na co ale tak czuje że musi być dokarmiany. Znika jednak błyskawicznie  gdy sięgam po jego krem na sznupę, myk i kota nie ma  bo terapia taka jakoś mało kocurza, wstyd się pokazać na podwórku z wysmarowanym obliczem.




Jakby mało było  kocich problemów to na mła się jeszcze uwziął koncern  kosmetyczny, któren produkował  dla niej szampon do włosia.  Mła stosowała i nawet była zadowolniona  bo ani tłuszcz pod koniec  dnia nie skapywał na oczka ani pierze straszliwe nie piało. Ale  koncernu było cóś za tanio taki szampon dla mła produkować i on był dodał do niego odżywkę i cenę podniósł o pięć złociszy. No i teraz to za wyższą cenę mła ma  na głowie cóś na kształt peruki egipskiej z włosia  baraniego. Dobrze że nie wychodzi ta sierść jak po szamponie  "Samson". Przed mła znów poszukiwania kosmetyczne a ona za tym nie przepada. Mła jest taka  konserwa że jak cóś jej podpasuje to ona się tego  trzyma.  No nie idzie z kosmetycznym postępem i szczerze pisząc  to ma  głęboko w okrężnicy cudowne  właściwości pieprzonej agawy! Niech sobie je stosują szefowie, rada nadzorcza a przede wszystkim dział innowacji tego koncernu, najlepiej w dużej ilości to będzie dupków można z daleka rozpoznać po kretyńskich  fryzurkach. Nie dość  że mła już tylko nędzne  resztki po urodzie zostały to koncern postanowił że ona teraz będzie doznawała wstrząsu porannego przed lustrem.  No i ja się pytam gdzie jest to zdrowotne oddziaływanie szampona jak mła mało szlag przed zwierciadełkiem nie trafił?! Zamiast  mła w zerkadełku utyty, bardzo wczesny Michael Jacson, tyle że biały  jak ten późny. No groza!




Mła postanowiła się upolitycznić bo była cast away i nie wiedziała  na jakim etapie drogi do świetlanej przyszłości obecnie się znajdujemy. Na  samym wstępie prasówki ją wzięło  i murnęło - w mieście Odzi nie bedo kosić tyrawników w zgodzie z harmonogramem, przestawiajo się na koszenie w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Chyba musiał być jednak  spory wkarw łobywatelski, bo wadzunia stwierdziła  że  odstępuje w wielu miejscach  od koszenia częściej  niż dwa razy do roku. Ha, jak tak dobrze z tyrawnikami poszło to  czas na objazd wadzuni za wywalenie pieniędzów  w błoto i brak dbałości o wodę dla nowych nasadzeń. Hym... może do Pani Hani dotarło że jej urzędnicy od wsadzania dżefek zapomnieli zakopać  przy tych nowo wsadzonych  takiej rurki z dziurkami.  I  że dzięki temu zapominalstwu większość  ponad  trzymetrowych drzew,  które  tanie nie były a stanowiły jakie  takie uzupełnienie miejsc  po wycinkach , szlag trafił. Cóś mła się zdaje że woda  dla dżefków  tańsza by była niż nowe nasadzenia. Mła się cieszy bo brała udział w antykoszeniowym  pultaniu i knuła, nie żeby  była  łobywatelem  roku ale swoje trzy  grosze wkładu ma.




Na tym przymurowanie się jednak skończyło bo wadzunia centralna słabiej wyuczalna. Nasz prime minister, znany w Odzi pod ksywką Matołżesz,  zbliża się powoli w stylu swoich wypowiedzi do  jak  mła się kiedyś wydawało niedościgłego wzoru, czyli  do stylu wypowiedzi Lecha W. z czasów prezydenckich. Kontakt  z Jarosławem K powoduje chyba te problemy z ubieraniem myśli w słowa, ten  człowiek skądinąd   sympatyczny, koty hoduje i wspiera schroniska, jednak  wpływ na rozwój języka polskiego ma straszliwy. Mła odnotowała nowe związki  frazeologiczne  opisujące rzeczywistość  - np. ponosimy zwycięstwa, głównie moralne, głównie w UE ( co było niestety do przewidzenia i co mła bezczelnie wyprorokowała po majowych wyborach ),  wyszkoliliśmy  szkolnictwo i uzdrowiliśmy służbę zdrowia ( ciekawe co rozsypie się pierwsze, moi siostrzeńcy już szczęśliwie w prywatnej szkole, pińcet się naprawdę przydało choć czesne zaraz pójdzie w górę ), no i mamy rolę przywódczą w Międzydziurzu. Właściwie jest wesoło bo na pokładzie jeszcze gra orkiestra  choć  przepływamy obok  góry lodowej, opozycja robi wszystko by rzundzący wykończyli się sami w następnej kadencji a naród uczył się demokracji metodami  sprzed reformy  - jak doopsko boli znaczy cóś nie tego. Nie ma to jak wiedza empiryczna! Na świecie  tyż ciekawie, Brytole  nadal majo wychodne z tym że ostatnio ich nowe państwo ( znaczy ci pod których chcą się podpiąć gospodarczo ) zaćwierkało na Ćwierkaczu  palcyma  swojego Najwyższego Urzędnika ( polecam lekturę "Autostopem przez Galaktykę"   albo oblookanie  filmidła pod  tym tytułem, pierwowzór obecnego  hamerykańskiego prezydenta nazywa się Zaphod Beeblebrox )  że  Tereska jest gupia a wychodne to był kretyński pomysł.  Ich  brytolskie nowe wadztwo Boris  nic  nie mówi bo jeszcze na razie nie wie czym rozbłysnąć ( hym... nie wiadomo czy to  będzie  Supernowa bo apetyt na władzę ma też  Czerwony Karzeł Z LP ), Włosi jak zwykle bawią się w zmianę rządu a Grecy się już pobawili. Indonezja i Wietnam zostają nowymi Chinami, Chińczycy jeszcze nie wiedzą kim chcą zostać ale wiedzą już że na pewno nie Rosjanami a Rosjanie kombinują jak  przy pozorach demokracji zostać KRL.  Ludzie nadal masowo  zmieniajo  miejsce zamieszkania ale teraz nikt już  nie  pisze że to przez wojny, wszyscy wiedzo  że to przez internet! Dlatego niektórym  bedo ten internet odłączać od  sieci globalnej, żeby ich nie ciągnęło! No cóż, od mojego ostatniego przeglądu politycznego nic się nie zmieniło, jest dokładnie tak samo głupio  jak było. Może choć ten constans powinien mła ucieszyć, choć szczerze pisząc  bardziej by ją ucieszył gdyby dotyczył niektórych produktów  kosmetycznych.




Z rzeczy naprawdę istotnych - potwór z Loch Ness jeszcze w tym roku  nie wypłynął, spekuluje się że uznał że jeden  Boris UK wystarczy do szczęścia. Mieliśmy  tzw. okrągłą rocznicę postawienia stópek  na Księżycu.  Przy tej okazji mła pomyślała sobie jak  bardzo nam się zmienił stosunek do "zdobywania  Kosmosu".  Od  pół wieku planujemy podróż na Marsa ale tak na prawdę  to nikt się tam osobiście  nie wybiera , nie na tym etapie  rozwoju  technologii. Czekamy na jakiś  skok w nauce, technice i w pozyskiwaniu  finansów, załamanie się programów kosmicznych to efekt wypalenia się dotychczasowego, bardzo drogiego entuzjazmu państw dla eksploracji Wszechświata  ( czytaj najbliższego sąsiedztwa planety Ziemia ).  Korporacje nie dorosły do zdobywania nowych przestrzeni  bo  ich zadaniem  jest mnożenie zysków a nie  badanie ileż to człowiek może przebywać w Kosmosie i jak daleko dolecieć. Na co to komu? Po prawdzie dla nauki bardziej istotne jest to by sondy  Kosmos  sondowały a nie by ludka wysłać coby stopę postawił na jakimś pyle. Jednak dla mła urodzonej w drugiej połowie XX wieku odpuszczenie tematu "człowiek w  Kosmosie" jest jakieś  smętne, mła   łatwiej identyfikować  się z Kolumbem, Cookiem czy Armstrongiem niż z sondą Galileo. Ot, taka to ludzka natura. Jeszcze jedna istotność się wydarzyła, mła się postarzała o kolejny roczek, czuje to w kościach i w cielsku.  W pewnym wieku rocznica urodzin cóś nie  cieszy,  Małgoś - Sąsiadka pociesza  mła  że jak jej  się uda skończyć  osiemdziesiątkę to   świętowanie  urodzin znów zrobi się fajne.  No wiecie - jeszcze się raz świętować  udało, he, he, he!  Na razie mła się zastanawia  dlaczego ludzi bawi postarzanie się na fotkach, mła by bardziej  bawiło odmładzanie się. To pewnie jest  już starcze marudzenie  w jej wykonaniu.

Dzisiejsze foty to troszki ( bardzo, bardzo troszki ) Suchej  - Żwirowej, pobocza na Choćkach ( oby ódzkie  takie były ) i "ciasto uroczyste" które  lepiej wygląda niż smakuje  ( musiało być naked, bezkremowe tylko z udawanym salcesonem  z jagód i minimalnie cukrzone - Małgoś sobie wyhodowała cukier i teraz nie ma zmiłuj ).

19 komentarzy:

  1. Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! - to względem kolejnego roczku.

    We Wro też zaprzestano nadmiernego koszenia. A to się łobywatele plujo po różnych forach, że Wro zaniedbane, że kleszcze, owady jakieś paskudne i w ogóle jak to wygląda, że bez trawki na zielono i krawężników na biało! Niektórzy jakoś przegapili, że plany pięcioletnie i PGRy odeszły w przeszłość i do pustych łbów nie trafia, że nie będzie jak za pierwszego sekretarza.
    Koty to potrafią człowiekowi dokopać jednak...
    Co prawda bliżej mi z rządem niż z opozycją, ale żeby nie było, że jakoś bardzo blisko. A wręcz stosunki nam się ochłodziły. Natomiast bardzo, bardzo ubolewam, że opozycji nie mamy, bo tego co jest przecież nie można traktować poważnie. A to źle. Obojętnie kto jest przy korycie, żeby się wszystko nie usrało, żeby nie było że staliśmy nad przepaścią towarzysze i uczyniliśmy wielki krok naprzód, opozycja silna i rozsądna być musi. Sprawdzało się to latami w światowych demokracjach, że jedni drugim na rączki patrzyli - to jakąś równowagę w przyrodzie gwarantuje. A nasza totalna, z pewnym wrocławskim kombinatorem i cinkciarzem na czele (rodowód jego w naszym mieście jest znany jak zły szeląg) potrafi tylko histerycznie piszczeć i tupać nóżkami, że rządzący są OKROPNI, a oni, totalni majo program taki, że chcom żeby było tak jak było. Słabo. O tych dziwnych mariażach przedwyborczych, które jak nic są programowymi mezaliansami, nawet wspominać nie warto. Swołeczeństwo może nie jest za bystre, ale aż tak głupie to tyż nie. No ręce z piersiami mnię opadają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łobecna łopozycja jakby się już wyłopotała, mam zresztą wrażenie że rzundzący już też bokami robio. Po mojemu to najwyższa pora na zmianę pokoleniową, tylko że młodym cóś się nie chce ( nie porzucam nadziei że im się zachce jak tylko trochę wody do tyłka się naleje i nie da się przed tym życiowym doświadczeniem specjalnie nigdzie myknąć ). Do Grzegorza S. to mła ciągnie tak samo jak do szeregowego posła Jarosława K., znaczy mła lewituje w stanie nieważkości bo grawitacja zanikła ( obaj panowie są niezdrowo odleciani i nie wiedzą jak swołeczeństwo żyje i zdaniem mła najwyższa pora obu zasunąć solidnego kopa żeby się odczepili od ludności i zajęli wycinanką łowicką na ten przykład ). Mła się teraz naczytała różności i stwierdziła że te ich programy wyborcze sprowadzajo się do rozdawnictwa z jednej, obiecanek z drugiej a generalnie to pomysła jakoś nie ma. Zobaczę co zasunie lewica bo ostatnio świat staje na głowie i lewica się robi liberalna, a momentami to nawet libertariańska w przeciwieństwie do tzw. prawicy, którą ciągnie do socjalizmu jak muchy do wiadomo czego. Tak sobie czasem marzę - przy urnach teścik do rozwiązania, prosty ale sprawdzający czy obywatel rozumie że przyczyny wywołują skutki. Na listach wyborczych goście którzy musieli przejść znacznie więcej takich teścików i dodatkowe badania psychiatryczne na oddziałach zamkniętych. Jeżu jakby było cicho i spokojnie, może nawet ktoś by pracował dla tzw. dobra wspólnego a nie dla realizacji interesów szwagra i wujka. Takie urodzinowe marzonka. Za życzenia dziękuję o ile to sto lat osiągnę bez demencji w charakterze bonusa. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ok, jedynie co rzondzoncym na plus trza zaliczyć to to, że obiecują ciągle mniej więcej to samo. Opozycja natomiast codziennie obiecuje co innego komu innemu. Po mojemu, jak się już kłamie, to trzeba pamiętać co się komu nakłamało, żeby potem blamażu nie było, a totalna łopozycja się w tym totalnie gubi. Nigdy nie sądziłam, że to napiszę ale naprawdę tęsknię za starym SLD w charakterze opozycji.

      Usuń
    2. No tak, ale rzundzące obiecujo pieniędze i niestety to są pieniędze nie ich tylko nasze. Nie mam ochoty dopłacać do pińcet wszystkim jak leci, to jest głupota żeby ludzie którzy zarabiajo kasy jak lodu brali pieniążki bo dzieci majo a tymczasem kasy na leczenie chorych dzieci jak nie było tak nie ma i mła uczestniczy w ściepach. Opozycja pełowska opowiada bajdy że zrobi to czego kiedyś nie zrobiła a jakoś społeczeństwu powiedzieć nie ma odwagi - "Szlaban na kasę dla wszystkich bo wszyscy pójdziemy z torbami!". Szczerze pisząc to jestem za likwidacją dawania pieniędzy za nic, samo posiadanie dzieci w świecie gdzie jest zbyt duży przyrost naturalny nie powinno być premiowane. Wychowanie dziecka to insza bajka, zdaniem mła państwo powinno dopłacać do zajęć wyrównawczych, dotować wszystko co wiąże się z rozwojem intelektualnym i ze zdrowiem dzieci ale na pewno nie powinno dawać kasy do rąk rodzicom tylko dlatego że posiadają dziecko. Ta pomoc pieniężna powinna być przeznaczona dla ludzi którzy naprawdę jej potrzebują a są to zbyt często pieniądze wydawane na waciki albo na popitkę. Chciałabym poznać wyniki badań jak to pińcet z plusem pomogło dzieciom ze wsi w dostępie do edukacji, jakoś kuźwa nikt tematu tknąć nie chce. Ciekawe dlaczego? Stare SLD było w miarę racjonalne, z biegiem czasu człowiek zaczyna doceniać to że mieli odwagę podejmować niepopularne decyzje ( opodatkowanie kapitału, moim zdaniem zbyt małe jeśli chodzi o koncerny a zbyt duże jeśli chodzi o ciułaczy ale ludzie się przyzwyczaili że kapitał podlega opodatkowaniu, nie tylko praca ). A dziś to mamy koncert życzeń a nie racjonalne wydawanie kasy. I to markowanie zarządzania trwa moim zdaniem znacznie dłużej niż cztery lata do tyłu. Na moje oko to tak z 8 - 9 lat kiedy zaczęło nam się rozłazić. Nikt nie wie co zrobić z ZUSem, a zrobić cóś trzeba, jak słusznie zauważył Sienkiewicz polityka gospodarcza jest nieskoordynowana, każdy wuj na swój strój ( pewnie pan były minister dosadniej by to ujął ). Do obecnej ekipy rzundzącej mam największe obiekcje w kwestiach prawnych, środowiska i tzw. stosunków międzynarodowych. Dyletanci. Poprzednicy to byli lenie i kombinatorzy a teraz jesteśmy w sytuacji zamienił stryjek siekierkę na kijek. Cwaniaki zostały zastąpione przez głupawych, pieprznie prędzej czy później bo pieprznąć musi. Tatuś mła pociesza że on pamięta takich co krzyczeli "Wiesław, Wiesław", potem takich co wrzeszczeli "Pomożemy", później darli się "Lech Wałęsa" a teraz ryczą "Jarosław". Twierdzi że ludzie lubią sobie pokrzyczeć a ekonomia jest nieubłagana i prędzej czy później wycisza wszelkie wrzaski. Ja bym chciała żeby było już po tych wrzaskach, normalniej. :-/

      Usuń
    3. O, to to! Tylko ja widzę, że jak już zamieniliśmy siekierkę (no powiedzmy, tępa była i stylisko źle osadzone) na kijek, to już NAPRAWDĘ nie ma na co zamieniać. I to jest mój ból. Bo Ty mnie piszesz, że może ta młodość się ruszy. Goowno a się nie ruszy, bo za wygodna. A jak się ruszy to po kasę. Rzundzoncy mnie podpadli środowiskowo i w szkolnictwie wyższym - na tym się rozumiem, a o innych rzeczach się nie wypowiadam, bo za krótka jestem. Problem w tym, że poprzednicy też mi się podłożyli, a rządy w ich wydaniu były jak bal na Tytanicu, a po nas choćby potop i "my z synowcem na czele i jakoś to będzie". Jedni i drudzy podpadli mi jeszcze w kilku innych kwestiach, których publicznie nie będę roztrząsać. Zwłaszcza bez pół litra.
      Uważam mój malutki głosik za cenny - bo jest mój! - i mam problem, komu go jesienią sprezentować.
      Z nowinek - właśnie pozbierałam z drogi kolejne kocię. Chyba powypadkowe, bo tylna łapa bezwładna. Dzikie i przerażone drze się z bólu. Mam nadzieję, że to co widzę to nie są oznaki kociego kataru. O-żesz-ku! Czy zawsze na mnie muszą się takie kocięta napatoczyć?!

      Usuń
    4. Bo koty to inteligentne zwierzęta są, one wiedzą komu i kiedy się pokazać. Hym... mały to do izolatki, chyba czas na infirmerię ( pokój dziecinny z pełnym wyposażeniem już masz ). Mambunia zdaje się nadal wykonuje misję, tym razem u Wielkiego Kotowego z dostępem do Najwyższego Ucha. ;-)
      Co do młodych - jak nie to pokolenie to ich następcy się ruszą, obecne to bezstresowo chowane było i takie jakieś z defektami w dużym procencie. Wyjątki błyszczą na tle, często nierozumiane i zepchnięte na margines przez rówieśników. Po kasę by się ruszyli tylko że to też wysiłek. ;-) Lepiej łeb nad srajfonem pochylić i żuć oczyma. Wątpię żeby odróżniali zawód polityka od bycia celebrytą. Ich następcy mogą jednak już być inni i w tym cała nadzieja. :-)

      Usuń
  3. Ale bym sobie takiego ciasta zjadł, wygląda przepysznie! Choć zaraz... w lodówce został mi jeszcze mały kawałek ucieranego z czereśniami i lawendą, jutro sobie muszę zjeść! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ono naprawdę lepiej wygląda niż smakuje. :-/ Ja bym wolała to ucierane z czereśniami i lawendą niż to "prozdrowotne" ciastopodobne.

      Usuń
  4. No to żeście sobie pogadały, dziewczęta. A może by tak rządy fachowców? I bezpartyjnych?
    Przydołowałyście mnie przy niedzieli, bardzo to nieładnie.
    Oglądając sobie niektóre zdjęcia, zanim doleciałam do objaśnień, zastanawiałam się, czy to ogród Tabaazy posunięty w procesie łąkowienia, czy też może zwykła łąka.
    Wszystkiego najlepszego mojej ulubionej Bloginii z okazji urodzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, niechby były rządy fachowców i bezpartyjnych do tego - ale gdzie ich znaleźć? Z łapanki? Na rogu staniesz, gwizdniesz i przylecą? No ni ma Pani kochana, ni ma. A z moich długoletnich obserwacji wadzuni wszelakiej, nie tylko państwowej i nie tylko centralnej, wynika, że ci, co by się jak raz nadawali, to się nie pchają, bo dla nich to odpowiedzialność i obowiązki, a ci, co się w ogóle nie nadają, pchają się wszędzie, bo dla nich to profity i przywileje.
      Agniecha, startuj! Będziem na Ciebie głosować!

      Usuń
    2. Ty wariatko, Ty! Jak u nas we wsi są wybory na sołtysa, to ja zawsze w komisji wyborczej jestem, bo jak jesteś w komisji, to nie możesz kandydować. Więc sama widzisz, ja uciekam nawet na najniższym poziomie demokracji. Nie ma szans, żeby Agniecha startowała. Jest tchórzem, ma to w genach. Tabaaza, to jest mój wybór. Ma gadane, pisane, i argumenty, oraz poczucie odpowiedzialności. Na nią bym zagłosowała.

      Usuń
    3. Dziękajem, dziękajem choć dla mła cóś się jakby smętnie zrobiło ( poczuła te lata ). My Cię nie dołujemy tylko przedstawiamy nasz ogląd sytuacji ( no raz na jakiś czas robię sobie prasówkę żebym wiedziała gdzie żyję ). Co do odpowiedzialności - słówko klucz. Dopóki nie będzie egzekwowanej odpowiedzialności za sposób sprawowania wadzy dopóty będą się do niej garnęły "elementy animalne" ( nie obrażając animalów ). Konsekwencje wobec wadzy należy wyciągać natentychmiast i nie oglądać się na to czy to sprawiedliwe bo "tamci też źli byli". Żadne trybunały stanu, zwyczajna prokuratura powinna się zająć byłą panią premier za przestępstwo urzędnicze jakim było niewykonanie ustawowego obowiązku. To samo dotyczy pani minister od pińcet plus, niewykonanie wyroku NSA w sprawie wypłaty owego pińcet powinno być ukarane. Te dwa starty do PE rzeczywiście wyglądały na ewakuacje bo działania obu pań były nie do obrony a w razie nawet nikłej wygranej opozycji ( a tak naprawdę przegrała w wyborach europejskich jednym punktem procentowym o czym wszyscy, łącznie z ową opozycją chcą czym prędzej zapomnieć ) i uniezależnienia prokuratury stałyby się poważnym obciążeniem dla formacji do której należą. Trybunał stanu to tak dla prezydenta, no i pan od sprawiedliwości by się jeszcze załapał ale reszta urzędników ( bo to są do cholery urzędnicy a nie kapłani wiedzy tajemnej ) to zwyczajny Kodeks Karny. Władze samorządowe nie są prokuratoroodporne i jak najszybciej trza nam doprowadzić do sytuacji żeby te centralne tyż nie były. I mła bardzo leniwie zastanawiając się nad oddaniem cennego głosiku, postanowiła że da go takiej formacji która choć spróbuje wyciągnąć konsekwencje prawne za demolkę systemu prawnego, zwanej dla niepoznaki reformą sądownictwa ( żadna z bolączek tego systemu nie została naprawiona, za to dolazły nam nowe - sądownictwo w Polsce działa gorzej niż działało, o części egzekwowania prawa przynależnej do władzy wykonawczej w ogóle lepiej nie pisać - to jest poziom śmieszności, naczelny prokurator państwa bojący się partyjnych kolegów i przestępców w sutannach z lubością za to występujący jako gwiazda przy każdej sprawie przy której kręcą się dziennikarze - sorry, poziom celebrycki ). Jak w państwie działa prawo to działają procedury, tak ten mechanizm się kręci. Można go oliwić, smarować, usprawniać a nawet nowinki do niego montować, ale nie wolno w niego napieprzać młotkiem! Młotkiem zegarka i państwa się nie naprawia. Za to kara musi być coby następcy nie próbowali, nie zemsta ani "A macie!" tylko działanie prewencyjne bo nie mam złudzeń że co niektórzy opozycyjni świetnie by się czuli jako wadza w środowisku stworzonych przez obecnie rzundzących. Amen.

      Usuń
    4. Agniecho mła jest do polityki za stara! A poza tym klimakteryczne baby są utrapieniem polskiej polityki, na towar eksportowy tyż się nie nadajo. Myślę że naprawdę w polityce jest czas na ludzi młodszych. :-)

      Usuń
    5. Chcesz powiedzieć, że po klimakterium jak najbardziej? No to zaraz pewnie będziesz mogła.:-D

      Usuń
    6. Niektórym to objawy się ciągną do siedemdziesiątki. ;-)

      Usuń
    7. No i same widzicie, że się usrało, bo żadna z Was nie chce!
      Obie się wykręcacie komisyjnie i klimakteryjnie.
      I jak ma być dobrze w tym kraju, ja się pytam?

      Usuń
    8. Pewnie że nie chcę ale gdybym miała ze dwie dychy mniej to kto wie. Teraz to mła się interesuje tym co będzie w perspektywie góra dwudziestu lat, o dalszą przyszłość to jej zdaniem powinni zabiegać ci przed którymi jest więcej czasu do przeżycia. Jak nie chcą to będą zarządzani przez jaszczurki czy kogo tam jeszcze sobie wymyślą. A mła to się już w życiu napluła na ustrój, naulotkowała i może sobie kombatancić i wyrzekać że teraz to lighcik bo za komuny to dopiero pałowali. Normalnie Tabazella Ciężko Wyklęta, patrioto - kibice mogo padać z zazdrości i wieczornice ku jej czci urządzać.;-) A ona będzie jadzić i komentować polityczne głupoty jak to staruszki majo w zwyczaju.

      Usuń
  5. No to i ja głos zabiorę przy nierdzieli.Chcecie młodych?Czy takich jak obecnej europosłanki,znanej głównie z tego,że trudno było ją komukolwiek przegadać,23 letni syn,którego jedyną zaletą jest"gorący patriotyzm,połączony z miłością do Ojczyzny i..żołnierzy wyklętych"?Ma być kandydatem na Sejm z ramienia znanej sekty.Ja dziękuję,postoję.
    Darzę wielką miłością,po za ogrodem,również Twoje pierepałki z kocim Klanem.Nie pomyślałaś czasami o pisaniu dla dzieci o swoich Kotach?Dzieciaki od małości uczyły by się i miłości do zwierzątek i umiejętności zaopiekowania się i odpowiedzialności za ich życie i to wszystko podane w zabawnej formie.
    Mnie te zmagania z Klanem bardzo rozjaśniają dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mając mamusię jaką się ma można być skończonym jako polityk zanim się do tej polityki wystartowało. Niesprawiedliwe ale prawdziwe. Młody Płażyński nie jest przeca swoim ojcem ( to był jeden z polityków po prawej stronie dla którego mła żywiła cóś na kształt szaconku ), Nowacka nie jest Jarugą - Nowacką ( choć w tym wypadku jabłko padło znacznie bliżej dżefka ). Nazwisko może być dobrodziejstwem ale i obciążeniem, zdaniem mła nazwisko owej posłanki do obecnego parlamentu EU prędzej będzie tym drugim niż tym pierwszym. Wiadomo że są ludzie których zawsze ciągnie do władzy, jaka by ona nie była ( nazwisko Czarnecki mówi Wam cóś, a tak w ogóle to ojciec Richarda był człowiek porządny ) i rolą elektoratu jest odsiać tych z ostrym parciem.
      Co do kociej książki - kryminał dla dzieci?! Sama historia Felicjana to cóś jak skrzyżowanie pięćdziesięciu mord walniętego z "W Poszukiwaniu Straconego Czasu" + "Morderstwo na Plebani". Dzieci mogłyby nie zdzierżyć. :-)
      O kotach napiszę dla Twojej przyjemności a swojego odreagowania. Teraz są bardzo niedobre bo kiedy tylko jedno z nich choruje pozostałe za wszelką cenę usiłują zwrócić uwagę na siebie. Mam wysyp kocich hipochondryków i jednego bardzo rozżalonego. ;-)

      Usuń