Strony
▼
sobota, 7 grudnia 2019
Codziennik - nudnik, zwyczajnik i lekki dodupnik ( a niby adwent i oczekwanie )
Mamy grudzień, znaczy czas na świąteczne upieprzalnictwo. Mła postanowiła nie sprzątać bo jej się nie chce, za to zamierza ubabrać chujinkę. Oprócz chujinki to mła postanowiła ustroić jakiś słój albo inny szkieł, zamierza wyciągnąć bałwanka i pozytywkę i będzie robiła nastrój. No i robienie nastroju ma wystarczyć bo mła czuje się zmęczona życiem i cóś nie bardzo jej się chce bawić w jakieś wielkie akcje sprzątalniczo - świąteczne ( wystarczy że kładzie kolejną warstwę farby na kolejnym mebelku a w przerwach doszlifowuje czy cóś ). W co mła chujinkę będzie ubierać to jeszcze trzeba przemyśleć bo bombki chyba odpadajo, Mrutek przy przeglądzie bombkowych pudełek pokazał że czuje magię świąt i chce być czrodziejem. Słoje w dużej ilości też odpadajo bo zajęte zieleniną a z pozostałych szkieł łatwo łapą cóś wyjąć i nie ma że nie ma, trza czekać ze świątecznym hurtowym szkłem aż Mrutek wydorośleje. Na razie wygląda na to że madka Mrutka na pełną dojrzałości postawę życiową najmłodszego kota sobie dłuuugo poczeka ( Dej bombkę madka, będę turlał! ). Mła w związku z tym tylko dwa szkła urządziła świątecznie ( próbnie ) i podgląda reakcję Mruta. Jak zobaczy łapę sięgającą to te szkła zacelofanuje i zakończy tegoroczne świąteczne ustrajanie szkieł i nie tylko szkieł ze względu na młodzieńczą niedojrzałość Mrutiego. W ostateczności Dziefczynki i Mrutek będą mieli chujinke sauté, w polskim rozumieniu tego słowa!
Mrutek banasiuje na podwórku i jego złodziejstwo staje się sprawą powszechnie znaną. Przeważnie kradnie pieczywo (bułeczki chrupiące ), które traktuje tak jak koty traktują upolowaną zdobycz. Hym... kot cywilizowany? Dziefczynki w związku z niskimi temperaturami mają nieco schłodzone temperamenty, za to uczucia rodzinne w nich się wzmogły. Mrutek został dopuszczony do wspólnego zalegania na poduchach ( do tej pory mógł zalegać na kocyku ) a on ze swej strony nie rzuca się na cudze miski podczas ładowania w nie żarełka tylko szanuje kolejność dziobania. Szpagetka doszła już do siebie po tej przygodzie z wątróbkowym obżarstwem i teraz usiłuje wyżerać w nadmiernej ilości wszystko inne kocie. Muszę tym "odbijaniem sobie" sterować coby znów cierpiąca się nie zrobiła. Sztaflik i Okularia namiętnie patrolują teren ale po ostatnim Grunwaldzie fabryczne majo gdzieś zabawy. Ze swoich budek fabryczne przeniosły się do strażniczej budki i wychodzą z niej niechętnie, bo wszystko przegrywa z budkowym grzejnikiem. Żadne ryki zachęcające Sztaflika i popiskiwania Okularii tego stanu nie zmienią. Dziefczyny wracają z patrolu wyraźnie rozczarowane. Szpagetka i Mrutek olewają patrolowanie, w domu są ciekawsze rzeczy do zbrojenia, znaczy się do robienia.
Z okazji blackfridaya mła uskuteczniła zakup biletu obustronnego na Sycylię i to był jej jedyny zakup z tejże okazji. Tak po prawdzie to ona nawet nie zamierzała się w tłumie spragnionych przecen ściskać ani po internetach szlajać, choć po prawdzie powinna polować na dwie rzeczy: smartfona i trepki. Ale miała to gdzieś i słusznie bo trepki wyśledziła Mamelon a smartfon zostanie zakupiony ze świąteczno - noworocznym rabatem. Tak, tak, mła musi się niestety zasmartfonować w związku z koniecznością bezstresowego odprawiania się na lotniskach, poruszania w miejscach nieznanych i.t.d. . Mła ogląda Samsungi bo Huajhuje ponoć mogą donosić na nią do Pekinu ( ciekawe czy Samsungi donoszą do Seulu? ). Rodzina i przyjaciele z tej konieczności zasmartfonowania mła zadowoleni, mła jakby mniej ale cóż robić? Technologia zmienia nam życie.
Oprócz technologii to życie usiłują nam zmieniać durni politycy wszystkich szczebelków swoimi nie mniej durnymi przepisami. Klasyka - jak obciążyć obywatela obowiązkiem który spoczywa na państwie? Znowu gramy w śmieci ale tym razem ludziska uzbrojeni w smartfony ( tak, technologia czasem się naprawdę przydaje ) filmują jak te posegregowane śmieci lądują w śmieciarce posiadającej jedną komorę. I to nie są jakieś pojedyncze ekscesy, dzieło wielogodzinne można by z tych filmików zmontować! Któś cóś wspominał o jakiś karach dla obywateli? Taa... niech najsampierw państwo czy samorząd wypełnia swoje obowiązki względem tychże obywateli i zlikwiduje łamanie przez się przepisów. I przede wszystkim niech zatrzyma import śmieci do Polski! Mła jakoś przywykła do tego że nasze państwo kartonowe, ale za cholerę nie może przywyknąć do tego że karton jakby zawilgotniał, pleśnieje i zaczyna się rozpadać. Kuźwa, płacę i wymagam! Od tygodnia walczę z efektem zarządzania służbą zdrowia i guzik mła obchodzi że to przez wieloletnie kretynizmy rzundzących jest jak jest. Pretensje mam do obecnie zarzundzających bo mieli cztery lata żeby cóś z tym zrobić a takiego burdelu jaki obecnie mamy w "zdrowotnictwie" to ja od czasów złej pamięci komuny nie oglądałam. Jak efektów nie będzie to w końcu naprawdę przestanę płacić i przeniosę się do Szarostrefii albo do innej Portugalii ( co obecnie zdaje się stawać dość powszechną praktyką tzw. byznesu ).
Te wszystkie Banasie - Srasie to piccoletto przy radościach codziennego życia jakie nam się codziennie funduje, ot ropiejący czubek solidnie nabrzmiałego wrzodu. Na razie paciorki zmawiam w intencji lekkiej zimy, może smog nie zadusi Dżizaasa a ja nie pójdę z torbami z powodu ceny opału. Opowieści zarzundzających nami dyletantów staram się nie słuchać ani ich nie czytać, oni prawie wszyscy są stabilnymi emocjonalnie geniuszami. Większość nawet gminami o liczbie 1000 mieszkańców nie powinna zarządzać a na normalnym rynku pracy nie miałaby czego szukać i to nawet w dobie braku pracowników ( która to doba zdaje się długo nie potrwa, w mieście Odzi, przynajmniej i dla tych mniej wykwalifikowanych ). Jedno co dobre że lud pińcetplus cóś jakby wyczuł że El Dorado się kończy, kochane podwyżki wyraźnie robią pozytywnie na tzw. rozsądek. Opowieściami o dumie narodowej miski się nie wypełni a pińćet to teraz w rachunki wchodzi aż niemiło. Dobra, koniec tego bo się jadem własnym zaplwam!
Mła chyba popełni na osłodę życia Linzertorte. Jako posiadaczka sporej ilości starszych ciotek zdanych na naszą tzw. służbę zdrowia, mła ma prawo do osłody życia. Mła wie że jej kręgosłup się z tym nie zgadza i nawet usiłuje gniewnie tupać kręgiem ale mła po prostu czuje że musi i że nie ma że nie ma. A poza tym jest paskudnie i deszczowo, koty tylko czekają żebym położyła nową warstwę farby na mebelku ( zabawa w ślady, druga z ulubionych zabaw Sztaflika i Mrutiego zaraz po katowaniu Burczysława ) a pieczenie ciasta załatwia dwie rzeczy. Po pierwsze to w kuchni jest rozleniwiająco ciepło a po drugie to po domu niesie się zapach ( i nie jest to zapach perfum " Coco" które Mamelon nabyła w ramach powalania siebie i otoczenia czymś co jest skondensowanym do bólu odpowiednikiem "Być Może" - Mami znów dała się nabrać sklepu internetowemu, a mówiłam coby poczekała z nabywaniem pachnideł na włoskie wakacje bo i taniej i oryginalnie ). Ciepło koty uśpi i mła będzie mogła w spokoju poczytać książkę, co jej się słusznie należy. Amen.
P.S. Mikołaj w tym roku bardzo dziwny, kazał spadać mła po dotację a nie się naprzykrzać roszczeniami. Sławencjusz za to normalny, doniósł był że "niemnieckie ciemiehrniki" zakupione dwa lata temu zaczynają kwitnienie. Jak przestanie dżdżyć to mła pójdzie sprawdzić jak się jej ciemierniki sprawują w Alcatrazie.
Kup bardzo duże akwarium. Postaw na sztorc. Wsadź do niego chuinkę. Ozdób niezmiernie. Odwróć dziurą do ściany. Ciesz się obserwacją kociołów szturmujących pancerne szkło.
OdpowiedzUsuńHym, no to prawie wymarzona szklarenka mła. Zakup dużego akwarium byłoby chyba możliwy jedynie z pomocą dotacji z Eurolandu. No bo jak nie stamtąd to skąd? Mikołaj się wziął i wypiął! A mła wyluzowana z kasy po tej lekstryczności. Z kolei małe akwarium odpada bo i chujinka się nie zmieści i Mrutek przestawi bezproblemowo. Jest jeszcze opcja oglądania chujinki na łobabrazku. :-)
UsuńMasz wysokie pomieszczenia? Podłaźniczka byłaby następną wyrafinowaną prowokacją. Już widzę jak skaczą, nie dolatują i spadają. Pytanie tylko, na co spadną.
UsuńZawszs można wstawić chujinke do kabiny prysznicowej, o ile sie ma przeźroczyste scianki w owej .Będzie oryginalnie😀😀😀
UsuńPierwszą która by skoczyła, nie doleciała i rymnęła była by mła! Już widzę drabinę, jodełkę i siebie instalującą. Od razu mła się przypominają porządki przedświąteczne w łazience sprzed paru lat i jej górna czwórka ( cześć jej pamięci bo stracona w sprzątalniczym boju ). Podłaźniczka zdecydowanie odpada. :-)
UsuńI to są durne skutki posiadania wanny. Owszem, cielsko można wymoczyć ale chujinki się nie zainstaluje. :-)
UsuńTy się zając śmiej ale chujinka w kabinie to wcale nie jest zły pomysł. Masz pretekst by się myć przez całe święta. no prawdziwie świąteczna atmosfera i bożonarodzeniowy ciepły luz. ;-)
Usuń1. A kto Ci każe osobiście podłaźniczkę mocować, Zosi-Samosiu?
Usuń2. Kiedyś widziałam akwarium na ulicy na wystawce. Może w mieście Odzi też by się znalazło? Poszukaj.
3. Chuinka w wannie - to bardzo nowatorskie rozwiązanie - możesz ukrywać pod nią żywe karpie, a po Bożym Narodzeniu uwolnić do natury.
4. Chuinka w kabinie - tak, ale musi mieć miętkie igiełki.
Patrz, ile ciekawych opcji.
Mam koleżankę, która jest choinkowo i nie tylko kreatywna.
Kiedyś namalowała sobie choinkę na ścianie, a innym razem - to było piękne bardzo - z sufitu zwisały bombki na żyłkach tak zgrupowane, że wyglądały jak powieszone na niewidzialnej choince.
Rzeczywistość skrzecząca mnie tę podłaźniczkę każe samodzielnie montować, chłopy nam się rozpełzły do zajęć pozadomowych.
UsuńBardzo duże akwaryjum bardzo dużo kosztuje a kto elektrykowi za robociznę będzie w ratach płacił? No ja się pytam kto?
Chujinki łazienkowe to pieśń przyszłości, w tym roku mła nie ma siły na pluszcząco - ćwierkające karpie i tannenbauma w wannie.
Na pomysł z żyłką odchodzącą od haczyka w suficie to wpadła Mamelon, ale jej uświadomiłąm że są tacy którzy potrafią się odbić z drzwi i karnisza i lotem niemalże lotopałanki pokonywać powietrzne przestrzenie ( Szpageton ). Pozostaje mi przemawiać do kotów czule i stymulować ich poczucie odpowiedzialności ( niektóre osobniki cóś takowego posiadajo). :-)
Nagadasz się, nagadasz a i tak ozdóbstwa masz piękne! Zastanawiam się tylko, gdzie Ty masz miejsce na ozdóbstwa nie będące aktualnie w użyciu...?
OdpowiedzUsuńMnie z kolei wzięło na porządki w tym roku. Nie wiem czemu, ale taki wewnętrzny imperatyw. Choinki, nawet naściennej w tym roku chyba u nas nie będzie. Tylko szopka, bo od kilku lat bez szopki sobie nie wyobrażam. No i jakieś gałązki i drobne zawieszki tu i tam.
Maluj, maluj te mebelki, bo czekamy tutaj chyba wszyscy, żeby zobaczyć końcowy efekt :]
Na mebelki to sobie poczekacie, oj poczekacie. Mła spała prawie całe popołudnie zamiast mebelkować czy piec. I to mimo pobierania połówki preparatu z żeńszenia. No snuj po całości!
UsuńJa się w tym roku nie zamartwiam porządkowo bo się muszę martwić czym innym i mi sił martwialniczych cóś nie staje. Szopka to jest dobry pomysł, mła też posiada ale nie wyciąga bo ona papierowy zabytek a koty szaconku nie majo. Ale można przyszopkować, tylko że trza o tym mła było myśleć w sierpniu! na bombki mła ma szafę ( nie szafkę ), taki jest pożytek ze starych kamienicznych mieszkań "z odpowiedniom wysokościom". :-)
a ja mam generalnie w odwłoku tegoroczne świętowanie, 23go ląduję w Polszcze i z braku czasu na cokolwiek oddam się natychmiast lenistwu. cieszy mnie to niezmiernie i jakoś mi lżej na jestestwie w tym roku. a potem byle do 2 stycznia i można zapomnieć.
OdpowiedzUsuńw ogrodzie mieliśmy trzy dni w okolicach zero ale za to nie padało, nie wiem co lepsze, krokusy już wystawiają dzioby, chyba letko przesadzają. a kotostwo niestety zapada, polowa z nich to oddział geriatryczny, dziś wróciłam od weta z naręczem tabletków. zaczynam się bać.
z racji zaposiadywania progenitury w wieku smartfonowym, jestem na bieżąco. młode rekomendują xiaomi i nie tylko one, pan naprawiacz w Polsce, który wymieniał mi szybkę mało się nie porzygał na widok marki mojego smartfojna i tez polecił. seria MI, ósemka albo dziewiątka lajt albo nie lajt tylko drożej. poza tym nazwa do wymówienia a nie jakiś huiwie. smartfojn to takie diabelskie urządzenie, którego chętnie bym się go pozbyła ale bez niego jak bez reki. pół życia mam w nim, zwłaszcza w podróży. onegdaj zachciało mi się przypomnieć serial ze słusznej epoki, 07 zgłoś się. pierwsza scena, porucznik wychodzi z więźnia, staje za brama, wkłada rękę do kieszeni, a pierwsza myśl jaka mi do głowy przychodzi to taka, ze wyjmie telefon.
Bo Ty masz w tym roku dziecinne świętowanie, a wiadomo dziecinne to prawdziwe. :-) U nas krokusy też wystawiajo łebki, zdaje się że tylko moje lodówkowe na pędzenie są zapóźnione. Co do "wiekowych" chorób kocich, przyuważyłam że Szpageton ma wrażliwy ogon, nie daje się dotykać i podgryza. Cóś czuję następną wizytę vetową i też się trochę boję.
UsuńA gdzie donosi Xiaomi? Ja po ostatnim podejściu rozpoznającym zalety i wady sprzętu zaczęłam marzyć o szumiących lasach w których brak zasięgu. Na moje oko to srajfony niedługo zaczną same stepować, potem nami zarządzać a na końcu nas w nocy uduszą w wyniku wielkiego spisku srajfonowego. Zgroza! No ale wyjścia nie mam, choć tak naprawdę to ten srajfon do szczęścia mi nie potrzebny i tylko procedury go na mnie wymuszajo.
Porucznik Borewicz też by nienawidził srajfona bo pułkownik z Zubkiem by go śledzili GPSem. :-)
jeszcze nie wiedza gdzie donosi :D
OdpowiedzUsuńu nas często występuje brak zasięgu :D
jeśli nie srajfony to Chińczycy na zjedzą, pałeczkami :D
Mła się po południu wyspała i teraz bez zmęczenia cieszy się swoją ulubioną porą na życie towarzyskie. :-) Niemożliwe że nie donosi, musi gdzieś klepać w mikroprocesory. Co to za srajfon, któren nie donosi? Wybrakowany?! U nas zasięg jest, niestety. Mła to głównie jest świadoma tego zasięgu zasięgu bo uczestniczy ( choć nie chce ) w życiu srajfonowym współpasażerów w komunikacji miejskiej. Łeee! Chińczycy nas nie zjedzo pałeczkami bo się z Azji nie ruszo, jak zwykle zapadno się pod wpływem wewnętrznych sprzeczności ustrojowo - społecznych, pod wpływem których to państwo zawsze zapadało się po cudownych okresach prosperity przez całą swoją historię. To co może nas naprawdę zeżreć to rodzi się w Afryce, ale w tym wypadku pałeczki odpadajo.;-)
UsuńZ Afryki przyszliśmy (ponoć) no to znowu przyjdziemy. Nihil novi. Panie tentego.
UsuńTzw. nowa fala, mła się tylko boi żeby to nie było tsunami. ;-)
Usuńnie napisałam, ze wogle nie donosi tylko, ze jeszcze nie wiadomo komu. zresztą, sramsungi, huiwie czy inne to one i tak wszystkie skośne i po jednych piniondzach, wiec nie ma co kombinować. zresztą gugle tez śledzą i wszystko inne tez, olał.
Usuńo tych z Afryki napisał już w 1973 Jean Raspail, Obóz świętych, żadna wiec to nowina ;)
Gratuluję zakupu z blekfajdeja! leć na Sycylię, potem wszystko napisz, a ja sobie poczytam... Ja już wiem, ze nigdy tam nie polecę...
OdpowiedzUsuńNie należy nigdy używać słowa nigdy. ;-) Człowiek myśli że czegoś nie zrobi a potem się budzi na jakimś dziwnym lotnisku w Hameryce Południowej. :-)
UsuńHa. A u nas smartfonuje mój, ja natomiast niby mam takie ustrojstwo ale wyłączyłąm mu internet i się zastanawiam, czy jak ja mu wyłączę, to on sam se włącza w cichości i sekrecie i donosi czy taki mundry jeszcze nie jest?
UsuńPonoć donosi cały czas bo z niego pytla i kabel. Wyłączanie neta nic nie daje bo i tak Matka Smartfonów z Pekina potomstwo namierza. ;-)
UsuńNie powiedziałabym że ,,nudnik" Nawet nie wiesz jaka jesteś szczęściara, że umiesz stworzyć taki klimacik :D. Obleciałam wczoraj dokładnie...5 sklepów w poszukiwaniu jakiejś... jakiejkolwiek ozdoby pod tytułem - świąteczny wystrój do domu i klapa. Owszem, było tego mnóstwo! Ale... ale... nie umiem powiązać ze sobą rzeczy :/. Wyszłam z niczym... nie, ze świadomością, że inna osoba, która umie to coś, to by wyszła z załadowanym pół koszykiem jeśli nie całym... Jesteś szczęściarą :D
OdpowiedzUsuńW tym roku moje ,,najcenniejsze" bombki również pozostaną w pudełkach. W zeszłym roku ze względu na Czarnosia, który nawet nie interesował się choinką w tym na dwie baby w tym kociakową wariatkę, która jako pierwszy kot w naszym stadzie lata po wszystkim. Wcześniej było to tylko w sferze usłyszanych informacji, że kot tak potrafi. Przywiążemy choinkę ale obawiam się, że może to być za mało.
OdpowiedzUsuńŚwietny prezent świąteczny - myślę o podróży. Bardzo podoba mi się, ze tak o Mła dbają i mają rację. Szczęśliwej podróży i pobytu i szczęśliwego powrotu życzę :)
A mła się wydaje że to jest tak "po wierzchu", świąteczny klimacik tak naprawdę tworzy cóś zupełnie inszego. To moje bombkowanie to raczej takie upiendralctwo i upieprzalnictwo sklepowe. Muszę Ci napisać że w zalewie świątecznictwa które nam się po sklepach rozpełza już w listopadzie to mła tyż się poruszać ( a może pływać bo to zalew ) nie potrafi. Za dużo i w ogóle. Mła sobie kupiła myśki z drogerii, saneczki z Leroja i upieprzyła słoik ze starych pomarańczy i anyżu gwiaździstego z tymi myśkami i słojem. Z drugim słoikiem obyło się bez kupowania nówek ( no dobra, jedna szklana wewióreczka ). Co do podróży to ona kupiona teraz ale odbędzie się dopiero w marcu, mła przedtem musi pospłacać co ma do pospłacania a nie tyłek po świecie wozić. :-)
Usuń