Strony

środa, 27 lipca 2022

Nad rondlem z dżemem przemyśliwań ciąg dalszy

Hym... czy tylko ja odnoszę wrażenie że czwarta władza napuszcza wszystkich na wszystkich na ostro w imię zysku, rządu dusz czy z nieznanych mła pobudek?  Mła nie zamierza robić w najbliższym czasie   żadnej prasówki,  to  by mogło grozić jej zatruciem przez te nienawistne miazmaty snujące się za sprawą mendialnych.  To co mła obecnie spotyka na portalach  info, mainstreamowych  jak i niezależnych,  to  nie jest dziennikarstwo, to jest pielęgnowanie swoich obsesji. Przypisywane Wolterowi słowa   "Nienawidzę twoich poglądów ale oddam życie za to byś mógł je głosić" nie  są już zastępowane formułką  Poppera "... aby utrzymać tolerancyjne społeczeństwo, społeczeństwo musi być nietolerancyjne wobec nietolerancji",  teraz idziemy  ścieżką którą wyznaczył Raphael Cohen-Almagor - nietolerancji wobec słów. Taa... mądre zdaniem mła to nie jest, słowa są źródłem nieporozumień. Mam na myśli przesunięcie znaczeń. Sprawa jest niebezpieczna, bardzo łatwo można  oślepnąć i nie widzieć różnicy pomiędzy "Ściąć wysokie drzewa" , które było wezwaniem do ludobójstwa w Ruandzie a "Nie podobają mi się działania podjęte przez organizacje międzynarodowe i rządy wielu państw demokratycznych w sprawie przeciwdziałania covid - 19".  Bardzo łopatologicznie rzecz ujmując zdaniem mła błędem jest przesuwanie granic tolerancji na nietolerancję  z podejmowanych działań na wypowiadane słowa, następne w kolejce  do nietolerowania w ramach tolerancji są myśli. 

Każde medium czuje się dziś jak Najwyższy, mła po lekturze czy oglądactwie odnosi wrażenie że ma do czynienia z treściami będącymi prawdą objawioną.  Opis rzeczywistości w wykonie  mainstreamowych mendiów zależnych od biznesu i polityków był ostatnio tak dalece jednorodny że raził wręcz  byciem nierzeczywistym i niewiarygodnym.  Odrealnienie przekazu mainstreamu stworzyło  niszę informacyjną, w którą weszły  media prywatne, internetowe, które dostarczają bardziej niezależne i zróżnicowane treści.  W mainstreamie mendialnym poczuto grozę rewolucji i usiłuje się podjąć działania zabezpieczające przed gilotyną.  Taa... tylko to nie jest rewolucja francuska, obecna rewolucja ma więcej wspólnego z rewolucją przemysłową z  Wielkiej  Brytanii. Mainstream mendialny przypomina  tkaczy niszczących maszyny parowe.  Umieszcza  siebie w kategorii wolnych mediów a przekaz medialny z innych źródeł usiłuje zwalczać w imię braku tolerancji dla nietolerancji.  Nie widzi  bo nie chce że wtopił,  z perspektywy czasu można ocenić że pozamainstreamowe krytyczne spojrzenie na pandemię covid -19, a zwłaszcza na metody walki z nią, było uzasadnione. Pamiętacie chyba jeszcze te hasełka tak grzane typu - "Zaszczep się a wirus zniknie!" Czy to aby nie dezinformacja była, he, he, he? Mła trudno jest posądzić o proputinowskie  sympatie a strasznie mła raziło i nadal razi że w kwestii wojny na Ukrainie działalność polskich mediów mainstreamowych  ogranicza się do przekazywania dalej komunikatów SBU a jakiekolwiek inne narracje to "proputinowska propaganda".  Jak tak dalej pójdzie to nie będziemy się różnić od putinowskiej Rosji z jedynie słuszną oficjalną narracją. 

Nikt nie ma monopolu na prawdę. Ci niezależni internetowi tyż nie. Ich błędem jest moim zdaniem podejmowanie rękawicy rzuconej przez media tradycyjne i ustawianie się "po skraju".  Owszem jest  klikalność ale z wiarygodnością robi się cóś krucho.  Ideologię się  sprzedaje  a nie fakty. Świat nie jest czarno - biały ale dziennikarze niezależni wciągnięci w wojenki mendialne przestają to zauważać. Skutek jest tak że  dzisiejsze mendia są do gruntu polityczne choćby pisały o dupie Maryni. I są niewiarygodne, wszystkie  jak leci - i te z mainstreamu i te niszowe, które zaraz niszowymi nie  będą.  Mła się teraz przyzna do tego że się z Popperem nie zgadza w kwestii tolerancji.  Kiedy była piękna i młoda to myślała sobie że on ma rację, dziś myśli że  naiwnie  myślała.  Hasło "Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji" okazuje się  na tle doświadczeń historycznych niebezpieczne, vide  tzw. wojna z terroryzmem. Dążenie społeczeństw  od  form demokracji do tyranii i powrót od  tyranii do demokracji zauważono  już w starożytności. Jeżeli nasza cywilizacja tej zmienności  nie zmogła to może znaczyć że  właśnie tak się rozwija.  Obawiam się poważnie że jest ta zmienność  pewną niezmienną i wszelkie próby jej zmiany nic nie zmienią.  Hym... pseudopopperyzm domowy mła wyszedł. Razem z dżemem.


Rada dla przebijających sie przez info, jeżeli chcecie  sprawdzić jakość serwisu informacyjnego to sprawdźcie czy tytuły artykułów zgadzają się z ich treścią. Portale siejące dezinformację, nieważne czy to mainstream czy "nowa fala",  dają tytuł mający mało albo niemający nic wspólnego z treścią. Przykład pierwszy z brzegu - Onet za PAP - "Pandemia COVID-19 rozpoczęła się na targu w Wuhan. Badacze rozstrzygnęli spór". Z treści artykułu - " Kristian Andersen z Scripps Research Institute, a także jeden ze współautorów badań, powiedział: "Czy obaliliśmy teorię wycieku laboratoryjnego? Nie. Czy możemy to zrobić pewnego dnia? Nie. Ale myślę, że ważne jest, aby zrozumieć, że możliwe są inne scenariusze. Ale możliwe, nie oznacza, że bardzo prawdopodobne".  Zdjątka są przedwczorajsze i wczorajsze, muzycznik jak najbardziej dzisiejszy, choć stary prawie jak mła. 


16 komentarzy:

  1. Mnie się zdaje, że od kilkunastu lat już media popłynęły gdzieś...Kupiłam Empuzjon noblistki i opracowuję. Polega to też na tym, że czytam na wyrywki żeby mieć pojęcie. I na końcu, str. 391 czytam: Gruźlica praktycznie przestała istnieć dzięki szczepionce bcg stosowanej od lat dwudziestych XX wieku.
    Jakoś mi nie pasowało, bo sama znam dwoje ludzi od lat chorujących na tę że. Sprawdziłam. No jest :) nie zginęła. 24 marca, Światowy Dzień Gruźlicy. Choroby, która praktycznie nie istnieje według noblistki. I tak wszystko. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gruźlica nie występuje masowo, co nie znaczy że jej nie ma. Tak jak odtrąbienie eradykowania ospy prawdziwej oznacza tak naprawdę istnienie przypadków na poziomie jakichś promili od promili w skali społeczeństw, czego mła do niedawna nie była świadoma bo jej do głowy wkładano że ospa prawdziwa tylko w laboratoriach, Panie tego. Różnica między tzw. chorobą społeczną a pewną liczbą przypadków występujących z powodów różnych, między innymi z powodu istnienia gruźlicy lekoopornej, która zasiedla głównie mile do niej usposobione genetycznie organizmy, istnieje. Znasz dwie osoby chorujące a mogłabyś znać dwadzieścia, co zawdzięczasz przede wszystkim wzrostowi poziomu życia i higieny, antybiotykom i szczepionce. W tej kolejności. W XVIII i XIX wieku gruźlica zabijała bardzo bogatych ludzi bo wokół siebie mieli rezerwuar bakterii. Poziom higieny zostawiał sporo do życzenia a bogaci nie obsługiwali się sami. Dopiero jak się zaczął rozpełzać dobrobyt to się gruźlicę jako chorobę społeczną opanowało. Jednakże przyroda nie znosi próżni, w związku z czym mamy zamiast gruźlicy w roli chorób społecznych tzw. choroby cywilizacyjne, które powstają z nadmiaru dobrobytu. Także jakąś tam część racji noblistka ma, część, nie rację absolutną. Tak po prawdzie, na faktach się opierając to człek widzi że żadna metoda zapobiegania i leczenia nie jest w stanie zniszczyć do szczętu patogenu. Jest w stanie tylko ograniczyć jego występowanie. A media to były dawniej akceptowalnie stronnicze a teraz są nieprzyzwoite. :-/

      Usuń
    2. Ja to rozumiem to wszystko, ale użycie słów" nie istnieje" sugeruje jednak czytelnika, bo czytelnik prosty jest. Nawet jeśli czyta noblistkę :D
      I podprogowo działa ;)

      Usuń
    3. No co Ty? "Literatura nie jest dla idiotów" - że tak polecę klasykiem. ;-D

      Usuń
  2. Moja koleżanka też chorowała na gruźlicę...
    Miałam odstawkę od mediów ponad tygodniową i dobrze mi z tym... Liczyłam se bociany i krowy mleczne.
    Jaki dżem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgoś wydulczyła ten morelowy. Mła liczy koty i te kłęby sierści, które po sobie zostawiają. Hym... wolałaby liczyć krowy i bociany.

      Usuń
    2. Wróciwszy, liczę kabaczki jak krowy, dyniowe pędy prędkie jak Hussain Bolt, zaraz trzeba będzie pozrywać maliny i resztki porzeczek itp., itd. I podlać bo sucho. Choć nie ciepło, bo właśnie na termometrze podziwiam odczyt +5. A chciałam wyjść na dwór tak jak stałam, w piżamie letniej. Nic z tego. Kurtka, czapka, skarpety... Ewentualnie poczekać aż się ociepli.

      Usuń
    3. A u nas miły chłodek. Jednakże zdaniem mła sucho, przez co cierpią posadzone w zeszłym roku magnolie. Mła się postara zapamiętać letnie ciepło, jak przyjdą mrozy jak znalazł. ;-D

      Usuń
    4. Mróz o poranku nie wyklucza suszy. Jest przerażająco sucho. Czekam na sobotni deszcz, prosząc płanetników, by nie robili z tego od razu powodzi. Oraz punktowo nawadniając te krzoki i byliny, co im liście zwisają smętnie...

      Usuń
    5. U mła mimo podlewki dwa drzewka wyglądajo cóś smętnie. Deszczu stanowczo za mało. Małgoś bezwzględna - muszę jechać po owocki. Niby do zezjodku na świeżo. Aha, już widzę jak zjada na surowo te kilogramy. Taa... cukier zachomikowany wydobyła z czeluści swojego kredensu. Mam podejrzenia, oj mam silne podejrzenia. :-/

      Usuń
  3. Też polecam detox internetowy.Dżemik morelowy mniam, to wysokiej klasy przetwór.
    Prątki gruźlicy są bardzo odporne, kiedyś czytałam,że pod ziemią gdzie nie dociera światło słoneczne mogą przetrwać kilkadziesiąt lat.
    Co to za kwiatki w kolorze bzu bo nie mogę rozeznać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mydlnica lekarska Saponaria officinalis 'Rosea Plena', pleni się u mła. Detoks internetowy wskazany jak najbardziej, już po tygodniu człek sam z siebie wie że wojnę Rosji z Ukrainą przegrali Niemcy. ;-D Bakterie to prycho, zarodniki grzybów - te to zachowujo żywotność.

      Usuń
  4. Przemyśliwania nad rondlem z dżemem bardzo pozytywnie kojarzą mi sie z "Traktatem o łuskaniu fasoli"Myśliwskiego. Dobrze być jedną nogą tu i teraz, w zwyczajnej, pachnącej dżemem codzienności, bo daje to człowiekowi konieczny dystans, jakieś poczucie niezmienności, stabilności i oderwania od tego tam wielkiego świata, gdzie jesteśmy drugą nogą, a dla którego mieszanie dżemu jest nieistotne, bo liczą się tematy wielce światowe i modne. Natomiast moim zdaniem zarówno mieszanie dżemu jak i łuskanie fasoli więcej dobrego zrobiło dla tego świata, niż wszelkie polityczne przemowy, rozgrywki, medialne i dobrze sprzedające sie tematy...Wiwat zatem dżemy morelowe i insze domowe wyroby, co to i ciału i duchowi pozwalają normalności oraz dobrego smaku życia zażyć!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam że trzeba robić swoje i nie dać się zwariować. Zawsze to lepiej własnym rozumkiem się posługiwać choćby w kwestiach dżemikowych, niż zdawać się na cudze myślenie i stałe podłączanie do smartfona, robiącego za mózg. ;-D

      Usuń
  5. A ci panowie "The B." dobre mają teksty. Dopiero na stare lata dochodzę, że muzyka pop nie służy tylko do podrygiwania w rytm ale co niektóra zawiera przekaz. Także ten. Niech żyje bal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz jak to jest - niektórzy zaczynali od śpiewania o dupie Maryni a potem się wzięli i rozwinęli a niektórzy nie i dalej o tych czterech osiemnastkach tylko bo angielsku. Do mła doszło że pop to bywa czasem świetny tekst z podkładem najwyższej klasy kiedy zrozumiała co śpiewają The Doors . Yeah. ;-D

      Usuń