sobota, 16 sierpnia 2014

Anemonopsisy w natarciu czyli sierpniowe oczarowanie!

Ponad dwa tygodnie już kwitną i nadal wyglądają  dobrze! Mimo upałów z początku  miesiąca jakoś dawały radę ( choć troszkę przypaliło niektóre kwiaty i następowało szybsze niż normalnie  ich "zejście" ). Od paru dni  pogoda zrobiła się bardziej znośna i odpowiadająca sierpniowym standardom ( koty zaczynają wracać na  noc do domu, po  Hance  zgodnie z  przysłowiem - "zimne wieczory i ranki" i trzeba  kocie  tyłki wygrzewać w domu anie na rozgrzanym po kanikule dachu szopki ) . W takich normalnych sierpniowych warunkach anemonopsisowe kwiaty czarują na całego. Ponieważ szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało mi się utrafić z miejscem  "w pierwszym sadzeniu", doczekałam się już kęp z których najmniejsza wyprodukowała dwa pędy solidnie oblepione kwiatami ( tak, tak to martowy  "Uszczkniołek" z  gliny wyzwolon ). I teraz tzw. Wielka Prawda - pojedyńcza kępa anemonopsisa jest ciekawostką i świadectwem lekkiego zakręcenia ogrodnika na  punkcie rzadkich roślin, natomiast większa ilość  kęp zamienia się w Ogrodowe Objawienie. Ja już wiem  że czeka mnie dalsze anemonopsisowanie. Kęp nie będę  szybko dzielić, raczej będę jeszcze kupować rośliny, i to zarówno tzw.  "czystego" gatunku  jak i anemonopsisowe odmiany. Z lekka przeraża mnie fakt, że najlepiej sprowadzać  nowe  odmiany  tej rośliny z Japonii, no ale  od czego ogrodowe ściepki ( nie ja jedna jestem szalona ). Wyczytałam ostatnio info że anemonopsisy ponoć lepiej rosną we wschodnich stanach USA ( i to nie tych cieplejszych ) niż w takiej  wydawałoby się przyjaznej roślinom klimatem Anglii. Mają się szybciej w hamerykańskich warunkach rozrastać i kwitnąć spektakularnie a nie tylko prawilno jak czynią to rośliny w Albionie. No cóż, u nas klimat znacznie ostrzejszy niż angielski, zweryfikuje zatem tę teorię ( z początku solidnie mnie dziwiącą ale po zastanowieniu  już nie tak bardzo - anemonopsisy są roślinami gór, może nie alpejki ale pogórzowe klimaty, więc łagodniejszy, morski klimat może rzeczywiście im nie służy.   ).



2 komentarze:

  1. Hmm, rośliny gór powiadasz, to chyba powinnam je przetestować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pikutku, tylko koniecznie przygotuj glebę.One powinny sobie nieźle radzić w Przodkowie o ile tylko nie będą miały "za ciężko" koło korzonków. Powtarzam się do znudzenia ale wydaje mi się że to podłoże głównie sprawiło że nasze tabazowe cooleżanki miały tyle kłopotu z tą rośliną.

      Usuń