Sucha - Żwirowa zarośnięta na całego, może nie dżangel ale dziki step! Szykuje się prawdziwe "odgruzowywanie", szpadel będzie w użyciu na bardzo poważne. No nie jest to Zosiny "nieporządek miły" tylko "Ja tu widzę niezły burdel!". Trza mnóstwo przekopków i wykopków dokonać ale to dopiero za tydzień. Z powodu wyżej wymienionego. Co prawda mła wypocznie nie w Toskanii ale na Pomorzu, jednakże wyjazd jest wyjazdem. Mła nie pozwoli sobie grzebać ani w nosie ani w tyłku bez potrzeby ( wyjazd dla przyjemności jej zdaniem taką potrzebą nie jest ) i traktować się jako osobę drugiej kategorii, która nie może wleźć do restauracji. Poczeka aż puste pieniążki z dodruku się przejedzą i wdziączny włoski naród wyrazi tę wdziączność swojemu zarzundowi.
Mła ma wrażenie że do przyszłego roku sprawa się wyjaśni, zarówno ze szczepionkami, samym wirusem i umoczeniem co poniektórych w "zdziwne zbiegi okoliczności". Sądzę że cóś przyspiesza, jakby to okienko w którym wg. zwolenników teorii Wielkiego Resetu można było go dokonać się zamykało, he, he, he. No tak, mła na urlaubie będzie mogła w towarzystwie innych antyszczepionkowców chcących obalić ustrój ( ech, ekstrema! ) przy wieczornym winku i obieraniu grzybów snuć miłe spiskowe teorie. Tak między prawdziwkiem a krawcem i łykiem czerwonego francowatego. Dom wakacyjny stoi w lesie, pomost z niego w bajorko wychodzi, na który wyleźć można z wędeczką. Cóż mła więcej po tych zalataniach, chodzeniu na rzęsach, ludzkich i kocich przypadłościach często nawiedzających może przynieść spokojniejszą spokojność? Mła zamierza bezczelnie szlajać się po lesie, no może wyskoczy troszki na jeziorko albo nad morze, które ledwie pół godziny drogi od domu wakacyjnego. Może jaką wyprawę po "brocante" się urządzi, znaczy po zrzuty śmieciowe z Reichu i Niderlandów, w celu wyszukiwania doniczków i szmat? Może ichnie szkółki nawiedzi w poszukiwaniu słynnego granatowego rodka impenditum i róż zdziwnych a piąknych?Teraz o kurlturze. Ostatnimi czasy mła jest niekurturalna. Nie że mało, w ogóle. Co mła zasiędzie albo zalegnie to zasypia! Ani sztuk wizualnych, ani muzyki, ani nawet lektury. No dno! Za to mła się uświadomiła że w społeczniakach istnieje cóś takiego jak powszechnie dostępne filtry do preparowania realu. No piąknie, teraz mła już wie skąd ta unifikacja celebryckich ryjków. Do tej pory mła tkwiła w mylnym błędzie sądząc że trza płacić grube piniądze za przerobienie rysów twarzy tak żeby być podobnym do manekina, teraz wie że takowa przyjemność jest darmowa. Znaczy "darmowa" w tym sensie że zgadzasz się na udostępnianie danych nie wiadomo komu i w nie wiadomo jakich celach ( nie łudź się że szczytnych droga użytkowniczko i drogi użytkowniku serwisów społecznościowych ) i wciskajo ci wszystkie reklamy świata. Jesteś członkostwem znaczy możesz poszaleć na swój temat. Mła się natentychmiast przypomniał jeden durny film z Brucem Willisem, "Surrogates" się nazywał. Hym... po latach on się mła jawi jako wcale nie tak durny. No wiecie, Bruce jak zwykle po raz któryś tam z rzędu ratuje świat, można sobie odpuścić ale rzeczywistość plastikowych ludzików sterowanych zdalnie przez niedoskonałych właścicieli daje do myślenia. W tym realu właściwie prawie każdy może być tym kim chce, niemalże nieograniczona wolność. Jednakże okazuje się że to tylko więzienie stworzone z projekcji, ot kolejna odsłona matrixu, w który ( choć chyba poprawniej byłoby w którą - matrix mnie się żeńsko kojarzy ) ludzie zanurzają się absolutnie dobrowolnie. Jak to czas weryfikuje kino, z produkcyjniaka wychodzi cóś poza siekanką a z oskarowych gniotów mało co się ostaje oprócz nadęcia.
Dobra, teraz zdjątka. Na trzech pierwszych to Mrutazy zbierający się do ziewania. Mruti przechodzi sam siebie jeśli chodzi o septembralne lenistwo, zaleganie na słoneczku czy to na floksach szydlastych czy na wyrku, wieczorne zaleganie na mła, ewentualnie na klawiaturze kompa. No i te pretensje kiedy człowiek chce się ruszyć czy cóś tam napisać. Ryki takie że mła jest niemal pewna że jeszcze trochę a któś tu złoży doniesienie anonimowe do TOZu. Na czwartej fotce Mrutek higienista. Poniżej fotki nowego grubosza Crassula ovata 'Sunset', bardzo miła dla oka roślinka. Musi stać w pełnym słońcu coby coolorki właściwe mieć. No i na koniec czerwona osłonka dla Romany. Ona jest bardziej w wiśnie szklankę niż w ciemne bordo ale czerwień jest czerwień. Ma malutką, mniej niż minimetrową, niedokładność w powleczeniu, praktycznie niewidoczną bo na rancie. To jest trzynastka, mła myśli że trzykrotka dałaby w niej radę. Osłonka jest ceramiczna więc tak prosto futerkom nie pójdzie bo ciężkawe będzie. Kusząco ją przedstawiam na szalach i w towarzystwie szkieł. W muzyczniku dziś Kalina oraz Pan Janek i Pan Mieciu śpiewają o paniach do życia niezbędnych.
Dziękuję,ze mogę czytac Twoj blog Pani T.
OdpowiedzUsuńnie mam siły komentowac tak jak inni,ale to co przekazujesz to
cud,miód i piekno w czystej postaci...thank you :)
No Jasne że Mrutek jest samo piękno, on jest o tym przekonany jak mła o istnieniu przynajmniej czterech wymiarów. ;-) Cieszę się że sprawiam jakąś tam radość, w dzisiejszych czasach jest tak samo jak w każdych innych - troszki radości zawsze się przyda. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo zacny plan na odpoczynkowy wyjazd! Pięknie dobrałaś doniczkę do tego grubosza.
OdpowiedzUsuńHym... doniczka była pierwsza. ;-)
Usuń😀 Chcę i dziękuję 😀
OdpowiedzUsuńA co do radości, to i bez doniczuszek sprawiasz ją blogowaniem😀.
Tak, wypoczynek jest super. Ma być inaczej niż zwykle, więc prorokuję że będzie skuteczny😀. Co do kotusi natomiast, to od kiedy jestem w domu, prysnęło mi parę złudzeń w ich temacie. Okazuje się, że do południa to moje futerka hardkorowo figlują, futro leci w towarzystwie wszystkiego co w okolicy, wrzaski są wydawane w tonach rozmaitych. Nie do końca wiem, czy takie przedstawienia też gdy mnie nie było, bo wyraźnie odgrywane celowo, bym widziała i się zajęła, a nie tak siedziała bez sensu z myszą co się nie umie bawić.
No co Ty, doniczka jest taka realna i namacalna a blog to ulotność netowa. ;-) Mła ma nadzieję że pogoda dopisze i będzie chodzić i chodzić a potem zalegać z winkiem w łapie. Co do kocyndrów to podejrzewam że widz jest mile widziany, choć stado potrafi się bez niego obejść to jednak miło stadu jak jest ten wybrany któś kto obserwuje na żywo skalę zniszczeń. ;-)
OdpowiedzUsuńha, to się znajdziemy w tym samym czasie w podobnych okolicznościach przyrody, tyle, ze ty wakacyjnie, ja w kolonii karnej :D
OdpowiedzUsuńowocnego wypoczynku zatem
Zamkli Cię z lasem, grzybkami i morzem? Mogło być gorzej, okoliczności przyrody osładzają katorgę, jak rzekł jeden pan przy zimowym wyrębie tajgi. ;-) Ty w tej koloni to knuj, mła i jej towarzycho zamierzajo się uwalać winkiem wieczorami i kombinować jak "obalić ustrój". ;-)
OdpowiedzUsuńnie, te okoliczności to Pomorze tyle, ze ja w mieście, ty w lesie, czyli na odwrót niż teraz.
Usuńkolonia karna bo nie chcem ale muszem, cytując klasyka.
Łoł, to nie kolonia karna, to jest klasyczny dołek! Jakoś przeżyjesz, z naciskiem na jakoś. Zostaje wsparcie mentalne Tobie udzielone, czasem niestety nie ma lekko. :-/
UsuńHej, hej, ja pocztę mam przygotowana do wysłania, to słać czy poczekać tydzień?
OdpowiedzUsuńOjej, ojej, z paczuszka to przynajmniej tydzień. :-O A w ogóle to dzięks wielki. :-)
OdpowiedzUsuńTo koperta jest list ! 😃 To poczekam! Żeby tam w skrzynce się nie pogniotło
UsuńU nas Pan Listowy do rąk własnych sąsiadów przekazuje, to jest dobre w małych kamieniczkach że skrzynki odpadajo. Ale wyślij kiedy mła przyjadzie, dla Małgoś opieka nad Cio Mary katowaną przez koty to i tak dużo. ;-)
UsuńWysyłam w piątek sprawiedliwie, da radę? :D
UsuńDziś wrócilim to chyba w niedzierlę sprawdzim. ;-)
UsuńSurogaci wcale nie byli tacy durni ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę fajnego urlopu, bo zapowiada się miło bardzo.
A niby siekanka z Brucem w roli głównej. Mła drzewiej oblookała ten film głównie dla Jamesa Cromwella. James ma jednak instynkt, w absolutnych głupotach nie występuje zbyt często.;-)
UsuńPięknie aranżujesz, a te szkła kolorowe jakie ciekawe!
OdpowiedzUsuńUrlopuj miło, futra będą kombinować, ale wszak to nie pierwszyzna, rzetelna opieka da radę! Moce dla opieki😃
Mła ma dla się nowe stanowisko - aranżer domowy. Nie aranżerka bo mimo ze politpoprawna to mła się z nadżerką kojarzy. Dla opieki to Małgoś przygotowuje doładowanie ( znaczy ciasto będzie pieczone, mła już się boi bo Małgoś tak ambitnie zaplanowała to pieczenie ). :-)
Usuń