piątek, 10 września 2021

Codziennik - zalatalnik i przedluźnik

Mła jest zalatana, a w rzadkich chwilach kiedy nie jest zalatana to na ten przykład  dwiema lampkami wina się uwali ( po czym z trudem musi leźć do sklepu i wyglądać  na czeźwą, co proste nie jest o czym przekonał się jeden prokurator któren wybrał się na golasa pohandlować ). Dziś mła ma troszki więcej luzu więc może na momencik się zainternetować ( mła ostatnio wchodziła tylko na zaprzyjaźnione  blogi, swój zostawiając leżący odłogiem ). Mła zrobiła sobie  poranną prasówkę a tam po staremu, znaczy władza zajmuje się sobą, my zarzundzani zajmujemy się sobą. Tak jest u nas, na świecie nieco inaczej.  Jednakże mła nie bardzo się chce odsiewać ziarno od plew,  znaczy z szumu medialnego wyciągać  fakty a nie kreowane na fakty zjawiska mendialne ( do czego  to doszło, półprawdy i zwykłe kłamstwa ),  więc przyjmuje takie założenie  że zarówno na świecie jak i w Kartonlandii ( zwanej dawniej  Cebulandią ) nic tak  brzemiennego w znaczenie się nie dzieje, no  nic  coby wymagało uwagi  mła.  Mła zatem beztrosko zajmuje się kotami i ogrodem,  który jak i jej blog odłogiem leży i w przeciwieństwie do blogiego bezczelnie zarasta nie w tych miejscach  co trzeba. Mła w poniedziałek jedzie straszyć  grzybki i rybki, znaczy ma czas wolny i  teraz powinna koty odpowiednio nastawić  żeby znów  nie dały Cio Mary do wiwatu. Koty bowiem  czas moich wyjazdów odpoczynkowych wykorzystują coby Cio tresować. Małgoś  mają opanowaną, służy "na dwóch  łapkach", Cio ma jeszcze ambicje wychowawcze więc jest pacyfikowana. Po powrotach słyszę dziwne opowiastki  od sąsiadów jak to Cio z miseczkami  po ogrodzie latała i błagalnie wabiła a z ukrycia na dachu szopki obserwowała ją cała piątka skubańców ( Gienia się wygadała że to nie tylko Szpagetka ).

Sucha  - Żwirowa zarośnięta na  całego, może  nie  dżangel  ale dziki step! Szykuje się prawdziwe "odgruzowywanie", szpadel będzie w użyciu na bardzo poważne.  No nie jest to Zosiny "nieporządek miły" tylko  "Ja tu widzę  niezły burdel!". Trza mnóstwo przekopków  i wykopków dokonać ale to dopiero za tydzień. Z powodu wyżej wymienionego. Co prawda mła wypocznie nie w Toskanii ale na Pomorzu, jednakże wyjazd jest wyjazdem. Mła nie pozwoli sobie grzebać ani w nosie ani w tyłku bez potrzeby ( wyjazd  dla przyjemności jej zdaniem taką potrzebą nie jest ) i traktować  się jako  osobę drugiej  kategorii, która nie może wleźć  do restauracji. Poczeka aż puste pieniążki z dodruku się przejedzą i wdziączny włoski naród  wyrazi tę wdziączność swojemu zarzundowi. 

Mła ma wrażenie że do przyszłego roku sprawa się wyjaśni, zarówno ze szczepionkami, samym  wirusem i umoczeniem  co poniektórych w "zdziwne zbiegi okoliczności". Sądzę że cóś przyspiesza, jakby to okienko w którym wg. zwolenników teorii Wielkiego Resetu można było go dokonać się zamykało, he, he, he. No tak, mła na urlaubie będzie mogła w towarzystwie innych antyszczepionkowców chcących obalić ustrój ( ech, ekstrema! ) przy wieczornym winku i obieraniu  grzybów snuć miłe spiskowe teorie. Tak  między prawdziwkiem a krawcem i łykiem czerwonego francowatego. Dom wakacyjny stoi w lesie, pomost z niego  w bajorko wychodzi,  na który  wyleźć  można z wędeczką.  Cóż  mła więcej po tych zalataniach, chodzeniu na rzęsach, ludzkich i kocich przypadłościach często  nawiedzających  może przynieść  spokojniejszą  spokojność? Mła zamierza bezczelnie  szlajać  się po lesie, no może wyskoczy troszki na jeziorko albo nad morze, które ledwie pół godziny drogi od domu wakacyjnego. Może jaką wyprawę po "brocante" się urządzi, znaczy po zrzuty  śmieciowe z Reichu i Niderlandów, w celu wyszukiwania  doniczków i szmat?  Może ichnie szkółki nawiedzi w poszukiwaniu słynnego  granatowego  rodka impenditum i róż zdziwnych a piąknych?

 

Teraz o kurlturze. Ostatnimi czasy mła jest niekurturalna. Nie że mało, w ogóle. Co mła zasiędzie albo zalegnie to zasypia!  Ani sztuk wizualnych, ani muzyki, ani nawet lektury.  No dno! Za to mła się uświadomiła że w społeczniakach istnieje cóś takiego jak powszechnie dostępne filtry do preparowania realu. No piąknie, teraz mła już wie skąd ta unifikacja celebryckich ryjków. Do tej pory mła tkwiła w mylnym błędzie sądząc że trza płacić grube piniądze za przerobienie rysów twarzy tak żeby być podobnym do manekina, teraz wie że takowa przyjemność jest darmowa. Znaczy "darmowa" w tym sensie  że zgadzasz się na udostępnianie danych nie wiadomo komu  i w nie wiadomo jakich celach ( nie łudź się że szczytnych droga użytkowniczko i drogi użytkowniku serwisów społecznościowych ) i wciskajo ci wszystkie reklamy świata. Jesteś członkostwem znaczy możesz poszaleć na swój temat. Mła się natentychmiast przypomniał jeden durny film z Brucem Willisem, "Surrogates" się nazywał. Hym... po latach on  się mła jawi jako wcale nie tak durny.  No wiecie, Bruce jak zwykle po raz któryś tam z rzędu ratuje świat, można  sobie odpuścić ale rzeczywistość plastikowych ludzików sterowanych  zdalnie przez niedoskonałych  właścicieli daje do myślenia. W tym realu właściwie prawie każdy może być tym kim chce, niemalże nieograniczona  wolność.  Jednakże okazuje się że to tylko więzienie stworzone z projekcji, ot kolejna odsłona matrixu, w który ( choć chyba poprawniej  byłoby w którą - matrix mnie się żeńsko kojarzy )  ludzie zanurzają się absolutnie dobrowolnie. Jak to czas weryfikuje  kino, z produkcyjniaka wychodzi cóś poza siekanką a z oskarowych gniotów mało co się ostaje oprócz nadęcia.

 

Dobra, teraz  zdjątka. Na trzech pierwszych to Mrutazy zbierający się do ziewania. Mruti przechodzi sam siebie jeśli chodzi o septembralne lenistwo, zaleganie na słoneczku czy to na floksach szydlastych czy na wyrku, wieczorne zaleganie na mła, ewentualnie na klawiaturze kompa.  No i te pretensje kiedy człowiek chce się ruszyć czy cóś tam napisać. Ryki takie że mła jest niemal pewna że jeszcze trochę a któś tu złoży doniesienie anonimowe  do TOZu. Na czwartej  fotce Mrutek higienista. Poniżej  fotki nowego grubosza Crassula ovata 'Sunset', bardzo miła dla oka roślinka. Musi  stać  w pełnym słońcu coby coolorki właściwe mieć. No i na koniec czerwona osłonka dla Romany.  Ona jest bardziej w wiśnie szklankę niż w ciemne  bordo ale czerwień  jest czerwień. Ma malutką,  mniej niż minimetrową,  niedokładność w powleczeniu, praktycznie niewidoczną bo na rancie. To jest trzynastka, mła myśli że trzykrotka dałaby w niej radę. Osłonka  jest ceramiczna więc tak prosto futerkom nie pójdzie bo ciężkawe będzie. Kusząco ją przedstawiam na szalach i w towarzystwie szkieł. W muzyczniku dziś Kalina oraz Pan Janek  i Pan Mieciu śpiewają o paniach  do życia niezbędnych.

20 komentarzy:

  1. Dziękuję,ze mogę czytac Twoj blog Pani T.
    nie mam siły komentowac tak jak inni,ale to co przekazujesz to
    cud,miód i piekno w czystej postaci...thank you :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No Jasne że Mrutek jest samo piękno, on jest o tym przekonany jak mła o istnieniu przynajmniej czterech wymiarów. ;-) Cieszę się że sprawiam jakąś tam radość, w dzisiejszych czasach jest tak samo jak w każdych innych - troszki radości zawsze się przyda. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zacny plan na odpoczynkowy wyjazd! Pięknie dobrałaś doniczkę do tego grubosza.

    OdpowiedzUsuń
  4. 😀 Chcę i dziękuję 😀
    A co do radości, to i bez doniczuszek sprawiasz ją blogowaniem😀.
    Tak, wypoczynek jest super. Ma być inaczej niż zwykle, więc prorokuję że będzie skuteczny😀. Co do kotusi natomiast, to od kiedy jestem w domu, prysnęło mi parę złudzeń w ich temacie. Okazuje się, że do południa to moje futerka hardkorowo figlują, futro leci w towarzystwie wszystkiego co w okolicy, wrzaski są wydawane w tonach rozmaitych. Nie do końca wiem, czy takie przedstawienia też gdy mnie nie było, bo wyraźnie odgrywane celowo, bym widziała i się zajęła, a nie tak siedziała bez sensu z myszą co się nie umie bawić.

    OdpowiedzUsuń
  5. No co Ty, doniczka jest taka realna i namacalna a blog to ulotność netowa. ;-) Mła ma nadzieję że pogoda dopisze i będzie chodzić i chodzić a potem zalegać z winkiem w łapie. Co do kocyndrów to podejrzewam że widz jest mile widziany, choć stado potrafi się bez niego obejść to jednak miło stadu jak jest ten wybrany któś kto obserwuje na żywo skalę zniszczeń. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ha, to się znajdziemy w tym samym czasie w podobnych okolicznościach przyrody, tyle, ze ty wakacyjnie, ja w kolonii karnej :D
    owocnego wypoczynku zatem

    OdpowiedzUsuń
  7. Zamkli Cię z lasem, grzybkami i morzem? Mogło być gorzej, okoliczności przyrody osładzają katorgę, jak rzekł jeden pan przy zimowym wyrębie tajgi. ;-) Ty w tej koloni to knuj, mła i jej towarzycho zamierzajo się uwalać winkiem wieczorami i kombinować jak "obalić ustrój". ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, te okoliczności to Pomorze tyle, ze ja w mieście, ty w lesie, czyli na odwrót niż teraz.
      kolonia karna bo nie chcem ale muszem, cytując klasyka.

      Usuń
    2. Łoł, to nie kolonia karna, to jest klasyczny dołek! Jakoś przeżyjesz, z naciskiem na jakoś. Zostaje wsparcie mentalne Tobie udzielone, czasem niestety nie ma lekko. :-/

      Usuń
  8. Hej, hej, ja pocztę mam przygotowana do wysłania, to słać czy poczekać tydzień?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, ojej, z paczuszka to przynajmniej tydzień. :-O A w ogóle to dzięks wielki. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To koperta jest list ! 😃 To poczekam! Żeby tam w skrzynce się nie pogniotło

      Usuń
    2. U nas Pan Listowy do rąk własnych sąsiadów przekazuje, to jest dobre w małych kamieniczkach że skrzynki odpadajo. Ale wyślij kiedy mła przyjadzie, dla Małgoś opieka nad Cio Mary katowaną przez koty to i tak dużo. ;-)

      Usuń
    3. Wysyłam w piątek sprawiedliwie, da radę? :D

      Usuń
    4. Dziś wrócilim to chyba w niedzierlę sprawdzim. ;-)

      Usuń
  10. Surogaci wcale nie byli tacy durni ;)
    Życzę fajnego urlopu, bo zapowiada się miło bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niby siekanka z Brucem w roli głównej. Mła drzewiej oblookała ten film głównie dla Jamesa Cromwella. James ma jednak instynkt, w absolutnych głupotach nie występuje zbyt często.;-)

      Usuń
  11. Pięknie aranżujesz, a te szkła kolorowe jakie ciekawe!
    Urlopuj miło, futra będą kombinować, ale wszak to nie pierwszyzna, rzetelna opieka da radę! Moce dla opieki😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła ma dla się nowe stanowisko - aranżer domowy. Nie aranżerka bo mimo ze politpoprawna to mła się z nadżerką kojarzy. Dla opieki to Małgoś przygotowuje doładowanie ( znaczy ciasto będzie pieczone, mła już się boi bo Małgoś tak ambitnie zaplanowała to pieczenie ). :-)

      Usuń