wtorek, 8 lipca 2025

Codziennik - nadlejnik?

Był upał to teraz będzie lejnik a właściwie to nadlejnik, znaczy nadciągnął do nas owiany mendialną grozą niż genueński. No i rzeczywiście leje, co w wypadku ogrodu mła jest ulgą nie z tej ziemi. Czy ta ulga nie zamieni się w koszmar to niestety nie wiadomo, mła ma nadzieję że nie powtórzy się taka sytuejszyn,  jaka miała miejsce jesienią zeszłego roku. Znaczy rzeki nam zostaną grzecznie w korytach a zapory będą trzymały. Mła odczuła ten niż, spadek ciśnienia podziałał na nią tak,  że spała popołudniem jak to śpięca królewna. Mła miała co prawda inne gryplany ale  ciało mła nie bardzo chciało się temu gryplanu podporządkować. Powieki mła opadli i nici z podrasowywaniania nićmi lnianego obrusa z plamą. Mła przysnęła najsampierw na siedząco, potem, znaczy po godzinie,  się z lekka ociewiuchała, przebrała w strój nocny i z dużym trudem dotarła do wyra, w którym natychmiast przysnęła na kolejne dwie godziny. Teraz nibym żwawa ale cóś tak czuje że do północy na jawie nie dotrwam.

Oczywiście są tacy, którzy wykorzystali słabość mła i zainteresowali się tym, czym nie powinni się interesować. Absolutnie nie powinni! Zwłaszcza że  mła informowała że odnóża powyrywa i farmę pcheł w futrze zapuści u każdego osobnika, który będzie grzebał w skrzynce z kordonkami i mulinami. Ryjek uparł się że będzie haftował, podobno wymiaukiwał że odtworzy taki wzór, co mu się przyśnił - myszki bawiące się z ptaszkami i że on na nich wszystkich postawi krzyżyki. Mła kiedy odkryła skutki jego hafciarskich prób to się ostro wydarła, w związku z czym Mrutek przystąpił do karania zafascynowanego hafciarstwem. Mła musiała interweniować żeby Mrutek nie postawił krzyżyka na Ryjku, Ryjek bowiem w ogóle przed Mruciem się nie bronił. Ryjek zawsze uważa że jak  Mrutek leje to znaczy że się należało, taki to kot z naszego Ryjka. Kasiulek ma małego ropnia na dolnej części łapki,  je ładnie. Helenka pojawia się wieczorami na parapecie. Okularia i  Sztaflik informują mła o jej pojawieniu. Nadal je na dworze.

No i to by było na tyle, fotki z chłopakami dla Kocurrka, dla Ninki  Wanda Warska w Muzyczniku.

20 komentarzy:

  1. A u Pana Dzidka jak? Trzyma się?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Dzidek jest niedobry, nie chce chodzić, choć lekarze kazali gonić. Załatwiliśmy opiekunkę i rehabilitanta do domu ale gwiazdor nie chce ćwiczyć. Niestety rozwija się u Pana Dzidka krysizm, czyli brak chęci wychodzenia z domu, który mła widziała u Krysi, mamy Mamelona. To nie wróży niestety nic dobrego. W czerwcu jeszcze schodził na ławeczkę na podwórku, teraz tylko w domu. Kiepsko.

      Usuń
    2. Jestem przewściekła na Lucasa, bo podejrzewam że zachowanie wygodnickiego i nielojalnego futra ma wpływ na krysizmy Pana Dzidka. Może niesłusznie podejrzewam, ale jednak nie lubię tego kotecka. Trudno, gońcie krysizmy, choć wiem że niewiele można zrobić gdy ktoś nie chce. Ale pokrzycz, co?

      Usuń
    3. Obawiam się że to niestety nie tylko porzucenie przez Lucasa, udar zostawił pewne ślady i stąd te jazdy. Gardło mam zdarte od pohukiwań ale jak grochem o ścianę, Pan Dzidek przytaknie i robi swoje, znaczy nie robi. Rehabilitant też zauważył regres, naszą nadzieją jest jeszcze pobyt Pana Dzidka na rehabie szpitalnym. Jeżeli to go nie ruszy to niestety wpadnie w znany mła aż za dobrze scenariusz - zasiedzenie się na śmierć. Będzie otępienie postępujące, wieczna maniana i te klimaty. To się zaczyna od niechęci do poruszania się ale szybko rzuca się na mental. Mła to niestety zauważa, choćby w poczuciu upływu czasu, które u Pana Dzidka szwankuje. Nie chcąc chodzić Pan Dzidek ćwierkał że on tu, Panie tego, miał udar miesiąc temu. Taa... doznał udaru w marcu a mamy lipiec. Nie każdy człek jest tak twardym zawodnikiem jak Małgoś, niektórzy po prostu się poddają. Mła się już przestała wściekać, traktuję to po prostu jak schorzenie, taki rodzaj schorowanej starości. Jakby energii nie wlewać to ona gdzieś przez jakieś dziurwy fizyczno - duchowe z człowieka ucieka. Jedyne co w takiej sytuacji można zrobić to zapewnić komfort i opiekę. Należy paciorkować żeby opiekunka, przy naszym wsparciu, jak najdłużej dała radę zajmować się pacjentem w domu. Jak widzisz nie jest optymistycznie, mła co prawda nie wyczuwa tu Cichej ale paskudyzm bezświadomej starości . :-/

      Usuń
  2. Mnie boli głowa od wczoraj. Nie dała rady kawa, trza było procha łyknąć. Ale w tv już się powoli przyznają, że z pogodą nie będzie aż tak strasznie, jak zapowiadano. Oby.
    Dziękuję za Warską, ta piosenka to też jedna z moich ulubionych, choć nie obeszło się bez łez w oczach. Ale był i ten dreszcz na plecach ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, oby Ninko. Na razie u nas lanie niemal całodzienne było. :-/ Pogrzebię jeszcze w piosenkach Wandy i Andrzeja i może cóś wygrzebię.

      Usuń
  3. Oj bardzo zmienna jest ta pogoda niestety..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mła to "o wiele za bardzo". Niestety jako klasyczny meteopata cierpię z powodu takich numerów Najwyższego Pogodowego.

      Usuń
  4. U nas ładnie popadało, równo, nasączająco. Wszystko napojone, nie było żadnych dramatów. Rzeka Bug ma niski stan, więc wszyscy ucieszeni. No, może nie wszyscy, bo rolnicy do żniw idą, ale oni to ogólnie zawsze narzekający.
    Helenka znaczy kotek podwórzowy, w sumie zdrowo, choć może mniej bezpiecznie niż pod dachem. Tylko kota nie przekonasz do niczego, jak sam nie zechce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas padało półtorej doby ale tragedyji z tego nie było, bo po upałach to i tak mało tej wody. Zważywszy na to ze w czasie upałów tramwaje chodziły jak tak se z powodu zdeformowanych szyn to deszcz został przyjęty raczej z ulgą przez miastowych. Helenka jak mokro to cóś bardziej do domku przekonana, znaczy posiłki były jadane na kuchennym stole. Myślę że Helenka to jest cwana gapa, kiedy słoneczko to zanika, kiedy deszcz to się odnajduje. Zimową porą może okazać się piecuchem jak Okularia, królowa ogrodowania.

      Usuń
  5. Mruciu widzę, że oczęt nie pokazuje, za mało smaczka chyba było?
    I jak tam Kicia łapkowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mruciu zaraz znów będzie odchudzany bo upał nie upał a on wchłania jak odkurzacz a potem zalega. Do ogrodu tylko rano i wieczorkiem a upalną pogodę przesypiał w wyrku. Kasiulkowi się nadal zbiera, jak się nie zbierze do poniedziałku to mimo groźby stresu wet. Jeść je, pieszczot domaga się w ilościach hurtowych, łapkę mocno oszczędza i zalega. Wolałabym żeby to ropsko wylazło naturalnie, mam wrażenie że rozpędzanie antybiotykiem u starszych kotów odsuwa tylko problem w czasie. Inna sprawa jak ropień duży.

      Usuń
  6. A u nas nic. No, prawie nic. Lekka mżawka była, w wiaderkach wody ledwo co na dnie. Ale ile wrzasku o podtopieniach i interwencjach! Ech, jak się władzuchna, postarała, straszliwy kataklizm powstrzymali. Siłom i godnościom.
    Nawet zwyczajowego zdjęcia zalanego wiaduktu na Prądnickiej (tak, przy każdej nieco większej ulewie pod nim jest kałuża) nie dało się opublikować.
    Żebyż jeszcze porządnie i spokojnie podlało...
    Pod miskantami sucho jak pieprz, porzeczki szczęśliwie T. wysciółkował miskantami zeszłorocznym, to trochę wilgoci się trzyma.
    Hortensje i tak podlewam, jak się że tylko trochę szarej wody spod zlewu uzbiera (taki centusiowski pomysł na oszczędność wody z płukania warzywem - beczka pod zlewem w miejscu odpiętego na lato odpływu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za literówki, skutek pisania z telefonu.

      Usuń
    2. Taa... władzuchna czekała zwarta i gotowa a mendialne razem z mikrofonami i kamerami tuż za władzuchną. Mła radyj słuchała to wyczula te potrzebę relacjonowania akcyjności. Bad news, good news. U nas deszcz lał uczciwie, żadnego siąpania tylko kulturalne lanie bez zalewania. Równo, bez jakichś "jakby wiadrem chlusnął". Cóż, nie każden niż genueński jest potworem. Mojemu ogrodowi bardzo się przydało to lanie, mła ma nadzieję że jeszcze popada.

      Usuń
  7. Taaa, teraz kazda pogode wykorzystuje sie do nagonki klimatycznej . A juz szczegolnie jsk latem jest goraco 🤣 A szczegolnie w krajach srodziemnomorskich , ktore to temperatury takie jak 30-33 st C musza rzeczywiscie przyprawiac o panike 😂😂😂 Ratuj sie kto moze! Wszystkie mapy pogodowe az sie " pala" w oczach od tej straszliwej czerwieni i tej " fali upalow". A moi sasiedzi Anglicy polecieli wlasnie w srodku lipca do Turcji i zdziwieni , ze tam jest tak " very hot"😅A jak ma byc do jasnej anielki skoro srednia latem w Turcji to ponad 30 st??? Czego sie spodziewali ? Po prostu rece opadaja... 😎 Kitty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty mla ostatnio doszła do wniosku że trza sobie ponton wyhodować żeby w tym oceanie propagandy lanej ze wszystkich stron nie utonąć. Czysta groza mendialna! Druga groza że ludzie to łykajo!

      Usuń
    2. Mnie tez zgroza ogarnia co jeszcze ludzie sobie dadza wmowic ...🙈Kitty

      Usuń