Ryjek nie żyje, wpadł rano pod samochód. Trupek natychmiast, nie było już kogo ratować, choć sąsiedzi próbowali. Jest teraz przy Szpagetce a mła czuje że naprawdę pilnie musi wyjechać. Nie mogę z nerwów płakać
O matko! Ech... biedak Ryjek, Tabasiu,że to byla szybka i natychmiastowa smierć, to dobrze dlw niego ! Koty wychodzace, to sama wiesz, wieczny nerw , że może sie zdarzyć. Żal , i jego , i Ciebie. Trzymwj sie. Moze pokrzycz jak nie mozesz plakac.
O matko :(
OdpowiedzUsuńO matko! Ech... biedak Ryjek,
OdpowiedzUsuńTabasiu,że to byla szybka i natychmiastowa smierć, to dobrze dlw niego ! Koty wychodzace, to sama wiesz, wieczny nerw , że może sie zdarzyć. Żal , i jego , i Ciebie. Trzymwj sie. Moze pokrzycz jak nie mozesz plakac.
Och, Taba, bardzo, bardzo żal...
OdpowiedzUsuńJak moja Agatka, dobrze, że na miejscu i bez cierpień. Przytulam bardzo.
Moge tylko wspolczuc , nic i tak nie pocieszy. 💝Kitty
OdpowiedzUsuńBiedny Ryjek, biedna Ty... Współczuję :(
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję,brak słów Ewa
OdpowiedzUsuń