poniedziałek, 17 lutego 2014

Święto Kota czyli dzień jak co dzień!


Dzisiejszy wpis powinien być rododendronaryjny ale kotostwo górą! Dzień Kota moja piątka obeszła należycie tzn. dała mi popalić! Mam teraz dla nich trochę mało czasu i jest to mi wypominane w różny sposób ( np. zauważyłam ponowne próby darcia moich książek oraz podgryzanie czasopism ). Nie jestem już też dumną posiadaczką dieramy! Nawet bulewka została starannie rozdrapana! Szkody są liczne i bardzo mnie bolące ( odpłynął szklany aniołek, przypadkiem się na niego skoczyło ). Nie mogę się już doczekać wizyty stolarza z niespodziewanką dla kotów. Niech ryczą i miauczą pod zamkniętymi nowymi drzwiami - kara musi być! Może to paskudne z mojej strony takie im "życzenia" umyślać w dniu ich święta ale naprawdę się bestie o takie a nie inne życzonka postarały. Była akcja jest reakcja! W ramach resztek drzemiącego jeszcze we mnie poczucia praw przynależych czworonożnym domownikom w dniu szczególnym, kociarnia dostała dziś surową wołowinę ( Pumel narzekał i mamlunił bo pokrojona a nie zmielona jak ono lubi ). Po wołowinie zamiast radosnego mruczenia miałam dzikie harce i nieustanne otwieranie okna i drzwi ( syndrom eliotowskiego Ramtamtamka, który zawsze był ze złej strony drzwi ) a na koniec całkiem nieoczekiwaną próbę umoczenia kociej sznupy w mojej kawie i to ze strony Szpagetki, niby najgrzeczniejszej z kotów. Obecnie za oknem dzikie wrzaski bo Lalenty i Felicjan "rozmawiają" z sąsiedztwem, Sztaflik siedzi nielegalnie w doniczce araukarii, Pumel głośno chrapie a Szpagetka usiłuje "pomóc" mi wystukać ten post. No po prostu prawdziwe Święto Kota!

5 komentarzy:

  1. Tiaaaa...
    Moje futra w ramach Dnia (a raczej Nocy) Kota wpakowały mi się zbiorowo do łóżka. Chyba za karę, że zamiast wieszać stosownego posta na blogu, rozbebeszyłam im w ramach remontu poddasze do imentu.

    Sześć sztuk w różnych konfiguracjach, pod kołdrą, na kołdrze, na poduszce, obok poduszki, na głowie, na szyi... Rotacyjnie. W tym siedmiokilowiec Nuncjusz. Kocham moje futra, kurczę mać.
    Co ciekawe, śpiącego beztrosko małżonka oszczędziły :/

    A z drzwiami, to hmmm... nie chcę być złym prorokiem. Antywłamaniowe będą?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też miałam ciąg dalszy "święta" nocną porą! Uff! Drzwi będą suwane i starannie zamykane na klucz, w razie prób dobierania się do nich rozważę mozliwość postawienia zasieków z drutu kolczastego, he, he!

    OdpowiedzUsuń
  3. A skąd Ty bierzesz takie obrazki? Król Kot rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W necie jest dużo obrazków za free, wytrwale tropię takie witryny które udostępniają takie łobabrazki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba sobie trochę potropię ;)

    OdpowiedzUsuń