czwartek, 13 sierpnia 2015

Kāshān - część pierwsza

Hammam-e Amir Ahmad Sultan

Hammam-e Amir Ahmad Sultan czyli zabytkowe łaźnie  to  taki niezbędny  punkt do zaliczenia dla odwiedzających  Kāshān, zwany z polska Kaszanem ( co mnie kojarzy się z kaszanką zamiast z typem perskich dywanów - pewnie dlatego  pasi mi  "zagramaniczna" nazwa tego miasta  ). Z łaźniami perskimi jest jak z rzymskimi łaźniami cesarskimi - nie były to miejsca w których pluskała się  władza tylko korzystał z nich ludek. Takie publiczne ochędóstwo tam odchodziło ( ciekawe czy  polskie "chędożyć" ma  coś wspólnego z "ochędóstwem" - w łaźniach rzymskich można wszak było liczyć na różne usługi, he, he ). Łaźni nie pobudował żaden sułtan,   nazywają się tak dlatego że leżą niedaleko grobowca człowieka o imionach Amir Ahmad Sultan, który był Imāmzādeh. Grobowce Imāmzādeh czyli potomków imamów są uważane za cudowne miejsca ( tzn. obfitujące w cuda jak katolickie sanktuaria ), chętnie odwiedzane przez pielgrzymów stają się jednymi z najważniejszych punktów na mapie miasta. Hammam-e Amir Ahmad Sultan zwane inaczej Hammam Qasemi lub Hammam Ghasemi zajmują powierzchnię około 1000 metrów kwadratowych, składają się z dwóch głównych części - Sabrineh ( taka sala rozbieralnia ) i Garmkhaneh ( sala kąpieli właściwej  ). Sarbineh znajduje się przy głównym wejściu ( co jest raczej oczywiste ). To duża ośmiokątna sala z ośmiobocznym basenem pośrodku, podzielona ośmioma filarami oddzielającymi jej zewnętrzną część wypoczynkową. W sumie przypominała rzymskie frigidarium, takie miejsce spotkań, dyskusji, czy nawet modlitwy. Na fotce nr 2 widać że Sabrineh był salą dwupoziomową -  ławki rozmieszczono na wyższym poziomie. Większość dekoracji wnętrza łaźni znajduje się w Sarbineh. Temperatura sprzyjała dekorowaniu, że się tak wypiszę. W Sarbineh było przyjemne ciepło i niezbyt wilgotno, pomieszczenie służyło unikaniu drastycznych zmian temperatury podczas wchodzenia lub wychodzenia z "prawdziwego" kąpieliska. Obszar łączący Sarbineh i Garmkhaneh został tak zaprojektowany, żeby zmniejszyć wymianę ciepła i wilgotności między dwiema głównymi częściami łaźni. Garmkhaneh czyli łaźnia właściwa to miejsce z zimnymi i gorącymi basenami ( no takimi bardziej waniennymi w rozmiarach ). Cztery filary w Garmkhaneh dzielą łaźnie na mniejsze pokoje kąpielowe. Jest też oczywiście sala główna zwana Khazineh, z basenem pośrodku pomieszczenia. Łaźnie zbudowano w XVI wieku, za czasów panowania dynastii Safawidów.




W 1778 roku Kāshān nawiedziło silne trzęsienie ziemi, które niemal całkowicie zniszczyło miasto. XVI wieczny hammam trzeba było odbudować. Dzisiejsza budowla nosi cechy stylu Kadżarów (  tak od nazwy  dynastii panującej w Iranie w XVIII i XIX wieku nazywany jest styl sztuki i architektury charakterystyczny dla tego czasu ). Na Dżizaasie największe wrażenie wywarło zadaszenie budowli - zbiór kopuł z soczewkami  doświetlającymi pomieszczenie. To wygląda nieźle na zdjęciach, w realu ponoć  daje jeszcze bardziej po oczach ( tak to już jest że duuuuże "obiekty" obiektywy spłaszczają, dlatego morze, góry i architektura  na zdjęciach to czysta fikcja ). Przez pewien czas łaźnia robila za herbaciarnię, dzisiaj pełni  funkcje muzeum.
Dlaczego takie muzeum łaziebnictwa powstało? Ano dlatego że w krajach islamskich hammam pełnił bardzo istotną rolę. Przepisy religijne nakazywały dokonywanie "drobnych ablucji"  przed każdą z pięciu dziennych modlitw, których zmawianie  jest religijnym obowiązkiem pobożnego muzułmanina, oraz "solidnych ablucji", których dokonywano po wszystkich fizjologicznych historiach uznanych za  "nieczyste". Myto się więc baaaardzo często i chętnie odwiedzano łaźnie, które stanowiły wraz z medresami i bazarem centrum życia towarzyskiego.  Łaźnie oferowały oprócz kąpieli usługi fryzjerskie, kosmetyczne ( depilacja całego ciałka ), fizjoterapeutyczne ( masaże, cudowne olejki - te klimaty ), no i były jedną wielką plotkarnią. Do łaźni chodziło całe społeczeństwo, samiczki i samczyki.  U nas pokutuje dosyć osobliwe wyobrażenie o życiu kobiet w krajach islamskich, opierające się głównie na sytuacji kobiet żyjących w wahabickiej Arabii Saudyjskiej.  Jednak to "trzymanie bab w zamknięciu" ma więcej wspólnego z tradycjami preislamskimi  niż z zaleceniami Koranu.  Na terenach na których przed islamem istniało w sposób ciągły coś więcej niż kultura plemienna to "więżenie kobiecości" wyglądało inaczej, nie było aż tak opresyjne. Wycieczki do łaźni stanowiły dla perskich kobiet nie lada rozrywkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz