czwartek, 18 stycznia 2018

Jak się zabrać do irysowania bródkowego

Żeby dobrze zairysować trzeba przede wszystkim dobrze poznać swój ogród. Irys niejedno ma imię, w naszych ogrodach da się uprawiać całkiem sporo  gatunków i ich mieszańców. Po mojemu to  o ile ktoś nie jest zwariowany na punkcie irysów bródkowych to nie powinien usiłować ich uprawy na takim bagienku na ten przykład. Do bagienka  są wszak przystosowane inne irysy, też piękne. Znaczy po co  bagienko  osuszać kiedy można je uroczo irysowo wykorzystać. Nic na siłę i wbrew warunkom, takie zabawy smutno kończą się dla roślin i ogrodników.



Irysy bródkowe potrzebują gleby przepuszczalnej, takiej łatwo nagrzewającej się. Idealne są "piaseczki wzmocnione",  tu posłużę się receptą ściągniętą od Roberta Piątka, która i u mnie się sprawdza. Zanim posadzi się kłącze warto poprzedniej jesieni wzmocnić piaszczystą glebę solidnie rozłożonym obornikiem ( Robert stosuje taki co to ma już roczek, ja zadowalam się  wysuszonym produktem bydlęcym ). To nie wszystko -  do piaseczku dobrze jest dodać cięższą gliniastą glebę i tzw. substrat torfowy ( to torf wysoki odkwaszony wapnem z dodatkiem nawozu wieloskładnikowego ) w stosunku 3:4:3. Glebę  trzeba solidnie "wyrobić" czyli parokrotnie solidnie przekopać i przy okazji odchwaścić najlepiej jak się da. Z grabeczkami występujemy tuż przed posadzeniem kłączy, gleba wtedy musi być pulchniutka i doskonale wymieszana. Najodpowiedniejszą wartością   odczynu gleby  do uprawy bródek jest zakres pH 5,0 - 6,5. Irysy nie mogą mieć ani za kwaśno ani  zbyt zasadowo ( i stąd to moje ględzenie o poznaniu własnego ogrodu, gdy   będziecie wiedzieli jaki macie odczyn gleby pod planowanym nasadzeniem irysowym możecie dokwasić lub dozasadzić ). Teraz będzie ważne, może nawet ważniejsze od  rodzaju gleby - irysy to "dzieci słońca", kochają  światło i ciepełko. Nie zawsze jednak długo  utrzymują kwiaty na tzw. patelniach, idealnie jest jak gdzieś  w pobliżu rośnie coś  co tworzy  tzw. rozproszone światło ( Robert w tym miejscu zaczyna snuć o  wzgórzach Toskanii, oliwkach i nachyleniach stoku  - fakt, dzikie  irysy w okolicach Florencji rosną z łaski Najwyższej Ogrodowości, człowiek nie musi im pomagać ). No cóż, nie każdy ma stoki w ogrodzie ale zawsze może zrobić  podwyższoną rabatę ( szczególnie jak się kto uparł uprawiać bródki na gliniastej glebie, którą trzeba dopiaszczyć,  dosubstratować i jeszcze solidny drenaż wykonać ).

Podwyższoną rabatę wykonywa się tak: na odpowiednio zdrenowaną glebę ( piochy i  żwiry ) nasypujemy 30 - 50 cm  przygotowanej gleby. Rabata musi być szeroka żeby ziemia się nie  osypywała ( około  3 metrów szerokości wystarczy )  a na jej  środku dobrze jest wykonać rowek odprowadzający wodę. Oczywiście na takiej rabacie nie muszą rosnąć wyłącznie irysy ale ostrożnie z dobieraniem roślin. Nie mogą być  zbyt ekspansywne żeby nie stanowiły konkurencji dla  irysowych kłączy. Dobrze sprawdzają się tzw. rośliny  śródziemnomorskie, takie jak lawenda, szałwia lekarska, hyzop,  trochę mniej wędrujący żeleźniak czy siejący się mikołajek płaskolistny. Jeżeli dosadzamy trawy to ostnice i rozplenice będą najlepsze. Można też pobawić się  z trzcinnikiem. Sadzonkę irysową przede wszystkim starannie oglądamy i jeżeli zauważymy na niej  choć zgnilizny przystępujemy do działania - wyskrobujemy całą zgniłość do tzw. czystego korzenia, zaprawiamy środkiem  przeciwgrzybowym ( pisząca te słowa wierzy bardziej  w moc ACE i  węgla drzewnego, - w roztworze pierwszego zaprawia kłącze, drugim, będącym w stanie sproszkowanym  posypuje ). Irysy bródkowe nie znoszą bardzo głębokiego sadzenia, kłącza muszą być na tyle blisko pod  powierzchnią , tak żeby słoneczko szybko je nagrzewało a woda spływająca w głębsze strefy gleby nie powodowała ich zagniwania. Pozwolę sobie zacytować  Roberta "Z mojej praktyki na glebie piaszczystej kłącze sadzę na równi z powierzchnią ziemi, a korzenie rozkładam na niewielkim kopczyku (...), następnie przysypuje je około 1 – centymetrową warstwą ziemi tak, by najpierw nie spaliło je sierpniowe słońce, a w zimie nie wysadził je do góry mróz, co spowodowałoby przemarzniecie korzeni czy samej piętki, a w konsekwencji utratę całej rośliny."

Irysiarze mają taki pogląd   że najlepiej rosną irysy zwrócone największą częścią kłącza na południe, cóś w tym jest.  Najprawdopodobniej w prawidłowo ogrzewanym kłączu  najlepiej zachodzi proces absorpcji składników z gleby i zmiana ich na dobrutki  potrzebne irysom. Sadząc irysy zważajmy zatem na to żeby nasada liści była skierowana na północ a końcówka kłącza na południe. Prawie żaden ze znanych  mi  zaawansowanych Irysowych nie spieszy się zbytnio z sadzeniem  otrzymanych  kłączy, w irysowym światku znana  bowiem od lat jest prawda  że  susza rzadko ubija irysy bródkowe, natomiast problemy z wilgocią to zawsze poważne zagrożenia. Suszy się nowe kłącza na słoneczku, stara się ich nie sadzić podczas deszczowej pogody, ogląda czy  nic podejrzanego  typu siny nalocik czy brązowiejące plamki się na nich nie pokazuje.  No i rzecz najważniejsza, kłącza pozyskuje się z dobrych  źródeł.  Na zimę w okolicach gdzie mrozi dobrze jest zabezpieczyć glebę  tzw. stroiszem czyli gałązkami świerkowymi.  Mniej sprawdza się agrowłókonina,  a jeszcze mnie j kora i słoma.  Ochrona z  iglastych gałązek jest najlepsza. Nie dajcie się zwieść  cud  fotkom na kapersach, market i hurtownie nie zagwarantują  Wam ani zdrowia rośliny ani jej zgodności odmianowej.  Irysy kupuje się w irysowych szkółkach albo w dobrych szkółkach z bylinami. I nie ma  że nie ma! Lepsza stara odmiana pozyskana z ogródka sąsiadki niż kapersowe cud kłącze. Teraz o terminie sadzenia - najlepiej jest posadzić bródkowca cóś koło  sześciu tygodni po kwitnieniu kategorii do której należy ( znaczy wcześnie kwitnące  SDB sadzimy wcześniej niż  irysy wyższych kategorii ). W tzw. literaturze fachowej najczęściej podaje się jako optymalny termin sadzenia przełom lipca i sierpnia. W warunkach  centralnopolskich przestrzeganie tego terminu  gwarantuje nam kwitnienie roślin w przyszłym roku.

Posadziliśmy irysy i co dalej? Dalej  jest solidne ogrodowanie - irysy bródkowe  w naszych ogrodach rosnące  to żadna dziczyzna świeżo importowana z łąk, bródki się krzyżuje od ho, ho, ho i jeszcze wcześniej  i trzeba się koło takiej rośliny mocno cywilizowanej nachodzić. Podlewać wiosenną porą kiedy wiosna sucha, zamartwiać się  kiedy zbyt mokra, regularnie odchwaszczać ( choć cóś się ostatnio  ćwierka że nie ze wszystkiego chwastowego ), delikatnie spulchniać glebę żeby korzonki prawilno pobierały co maja pobierać ( szczególnie ważne na cięższych glebach ) przekwitłe kwiaty usuwać, po kwitnieniu wycinać  pędy, kontrolować zdrowotność liści i w razie czego też  wycinać ( często, brązowe  plamki na liściach bródek to rzecz powszechna w naszym  klimacie ), jesienią usuwać martwe liście , resztę  przycinać do 1/3 wysokości ( i tu jeszcze musimy pamiętać że to przycinanie do 1/3 wykonujemy na kępach rosnących co najmniej dwa lata ). No i nawozić i to z głową! Na glebach lżejszych intensywniej na cięższych mniej. Nawóz czy to sztuczny czyli mineralny ( oj, ostrożnie ) czy naturalny produkt rozkładu materii organicznej,  przede wszystkim powinien  dostarczać roślinie tylko możliwej "do przerobienia" ilości składników.  Irysy łatwo zapieścić, szczególnie jak dostają zbyt duże dawki azotu.

Gnicie i grzybki to efekt takiego zapieszczenia.  Próbowałam różnych metod nawożenia, najlepiej na mojej  podwórkowej glebie ( piaseczki ) sprawdza się obornik położony w miejscu do irysowych nasadzeń na jakiś rok przed sadzeniem ( nowe miejsca ) lub wymiana gleby  na taką wymieszaną z suchym bydlęcym  nawozem i trochę już przetrawioną ( stare stanowiska - odmłodzone ). Potem głównie kompostuję, z lekka oborniczę ( bardzo z lekka ) raz na trzy lata daję trochę Polifoski i szlus. Dobrze kiedy po nawożeniu gleba jest spulchniona i nawóz z nią wymieszany, roślina dostaje więcej dobrutek. Kiedyś na cięższych glebach  dawałam  więcej mineralnego ale irysom to nie służyło, glebie zresztą też nie. Co do EMO to nie próbowałam na irysach więc się nie wypowiadam, co  do mączki rogowej tyż nie bo poszła pod inne rośliny.  Natomiast w tym roku postanowiłam zainwestować w nawóz typu bazalt przynajmniej na części  irysowych nasadzeń, więc może będę już w przyszłym sezonie mogła się cóś na temat tej metody nawożenia napisać. Raz na 3 - 5 lat irysy należy solidnie odmłodzić, niektóre odmiany wytrzymują w gruncie bez przesadzania dłużej od innych, sprawa jest indywidualna. Podziału starych kłączy dokonujemy wtedy kiedy kępa się nam solidnie zagęści, nie czekajmy aż kłącza wylezą na wierzch i  będzie ich "parę pięter" ( "paropiętrowce" nie są aż tak wartościowe jak kłącza "wybite  na powierzchnię" ). Sadzimy irysy na nowe miejsce lub wymieniamy ziemię na starych stanowiskach ( chcieliście kfiotków mocno ogrodowych  no to macie! ).



I to by było  w zasadzie na tyle, w zasadzie czyli taka to podstawowa wiedza  o uprawie bródek. Jednak nie lękajcie się że  tak sobie pozwolę zacytować JP II, to tylko tak groźnie wygląda na ekranie komputera. W realu jest prościej, no chyba że jakieś  hektary uprawiacie albo zamierzacie uprawiać. Kiedy bródki zaczynają kwitnienie człowiek zapomina ile pracy trzeba włożyć żeby uzyskać satysfakcjonujący widok ( u mnie jeszcze pełnej  irysowej satysfakcji nie było, zawsze cóś, malkontenctwo znaczy  uprawiam ).

2 komentarze:

  1. Kochana jesteś!! Bardzo Ci dziękuję. Już wiem dlaczego moje przestały kwitnąć i co robię ciągle źle :/ Spróbuję wiosną, mam nadzieję, że teraz się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że te moje wypiski jakoś Ci się tam przydadzą.:-)

      Usuń