niedziela, 15 lipca 2018

Codziennik - snujny paskudnik

Humor mam paskudny, szczerze pisząc to czuję się źle sama ze sobą. Zawsze tak jest  jak cóś się dzieje ze zwierzakami i to niekoniecznie tymi mieszkającymi ze mną. Mamba! Wiem jak to jest czekać na kota z którym nie wiadomo co się stało. Nadzieja ciągle jest ale  w człowieku  kłębią się czarne myśli. Zdaję  sobie sprawę że  może być  ciężko zrozumieć postawę tych którzy zapewniają stworzeniom swobodę a potem się martwią jej ceną ale tak naprawdę to stuprocentowego bezpieczeństwa nie zapewni zwierzakowi nawet zamknięcie w sejfie.  W domach po prostu zdarzają się wypadki, recepty  na wieczny oddech od kłopotów ze zwierzętami  nie ma. Jakby mało było wyczekiwania na Mambę to co i raz czytam o chorobach starszych stworzeń, otwierają się ledwie co zabliźnione rany polalusiowe  i do  dupy  mi z tym.
Z pozytywów to jest właściwie godne odnotowania tylko to że pogoda jest w końcu przyzwoita.  Co prawda nie nawodniło  u mnie  gleby nawet  na tzw. sztych szpadlem ale ponoć ma dalej padać.  Bardzo dobrze, pogoda "wakacyjna" była w tym roku w kwietniu, maju i czerwcu, teraz czas na odpowiednią pogodę dla tych co w ziemi grzebią.  I to by było na tyle. Zdjęć nie ma tylko obabrazek z osobliwościami ( osobowościami  ) roślinnymi ,  do pisania mam niechęć, chyba polezę do  ogrodu na dłużej.  Kto wie może uda mi się namówić na towarzyszenie mła Felicjana wytrwale trenującego sułtanizację na wyrze?

4 komentarze:

  1. Oj, Tabs, przepraszam, że Ci tak niechcący dokopałam...
    Nadal czekam :( ale jak zwykle Mamba to kot z misją. Najpierw przyszła i nas na kotostwo nawróciła, a teraz dzięki niej poznałam sąsiadów. Niektórzy to super ludzie.
    I taka Magda na ten przykład, opowiedziała mi o swoim kocie Polarze, który zaginął którejś zimy i nie wracał 2 miesiące. Odpłakali go z mężem, a kocisko się zmaterializowało czyściutkie i tłuste, bo się u kogoś na zimę zadekował.
    Wlali otuchę w me serce.
    Biłam się z myślami, co do wolności moich kotostwa i jak sobie przypomnę jak bardzo w swoim żywiole była Mamba polując na polach, to cóż... Zwierzęta mają prawo do wolności i bycia zwierzętami - taka natura kota. Mamba żyła na full, tak jak chciała, była szczęśliwa i może się jeszcze pojawi jak gdyby nigdy nic...

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuu la la... klapa na całego, no to jak z Tobą dla towarzystwa legnę gdzieś tam... albo posiedzę... będę cicho...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak inaczej może być, skoro zwierzę wolne jest i chodzi gdzie chce i może mu się przytrafić to czy owo. Takie życie. Ale wolne jest. Moja Kocia też łazi, szwenda się i przyłazi z powrotem, czasami nie nocuje w domu, jak dorosłe dziecko. Ale wolna jest. A mam w dalszej rodzinie kota, który wypuszczany jest na dwór do ogródka niecałe 300 metrów kw. na smyczy i przywiązywany do drzewka jak koza na wypasie. I wolny nie jest, i faszerują go lekami, jakimś kocim odpowiednikiem prozaca, bo ma jakieś objawy psychiatryczne i płacze kocimi łzami i jęczy za ten gwałt na kociej naturze. A wszystko przez to, że właścicielka chce go zachować przy życiu, bo przewiduje nieuchronną śmierć pod kołami samochodów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiadam wszystkim naraz czyli hurtowo. Kocia wolność ma cenę, czasem ma się szczęście i nie trza płacić za nią rachunku a czasem trza i są łzy. Różniste są koty, takie trzymające się domu i wędrownicy długodystansowi. Zmieniać naturę zarówno tych pierwszych, jak i tych drugich to nie jest w porządku. Tak to czuję, w końcu sama nie lubię gdy uszczęśliwia się mła na siłę. Mambi dołączyła do kocich duchów, zacnego plemienia stworzeń kochających przestrzeń i swobodę dzikich przodków. Howgh!

    OdpowiedzUsuń