poniedziałek, 18 listopada 2019

Roma Antiqua - Forum Romanum

Ponieważ  jest  listopad i  mimo  tego że  pogoda  niezłą  jest to  mła  odczuwa  cóś  na kształt  chandry, postanowiwszy  wrócić  pamięcią  do  miłych chwil  wiosennej  podróży.  Nie  traktujcie  wpisu  jako  czegoś  w  rodzaju  przewodnika, to są  tzw. informacje  podstawowe  i  przypominki  mła   co ją w  tej  części  Rzymu  urzekało.




Nie jest wcale  łatwo pisać  mła o  Forum Romanum, jakby z ruin Manhattanu odtwarzać to czym jest dzisiejsze megamiasto. Tak jakoś to czuję.  No i ta  historia  zewsząd  wyłażąca drepczesz ulicami którymi chodził Seneka, Owidiusz, Juliusz  Cezar, Marek Aureliusz, dotykasz ściany domostw, świątyń w których bywali. Ruiny świątyń, barokowe budowle wpisane w antyczne kolumnady uświadamiają że  żadna religia  nie jest wieczna i  jak wszelkie ludzkie dociekania  na tematy mistyczne zmieniają formę płynnie przechodząc w kolejne kulty.  Falujące morze  kultów, takie miałam wrażenie idąc  via Sacra, słynną ulicą starożytnego Rzymu rozciągniętą od Łuku Tytusa do Łuku Septymiusza Sewera. Trwanie w przemijaniu, tak bym podsumowała w skrócie swoje wrażenia z tego dreptania po ruinach "centrum świata". Herbertyzm mła się zrobił.



Zacznijmy od tego że Forum Romanum to nie był jedyny punkt miasta w którym wrzało życie. W Rzymie było całkiem sporo takich punktów, jednak to akurat najstarszy obszar miejski o publicznym charakterze zyskał sławę Forum Magnum. Otoczony sześcioma z siedmiu wzgórz Rzymu: Palatynem, Kapitolem, Kwirynałem, Celio, Eskwilinem i Wiminałem. Prawdziwe centrum miasta a zarazem centrum rzymskiego świata. Miejsce to dla dla Rzymian głównym ośrodkiem życia politycznego, religijnego no i towarzyskiego. Zaczęło się jednak skromniutko, w czasach przed prerzymskich przyszłe Forum Romanum było lekkim bagienkiem, używanym od X do VIII wieku p.n.e. jako nekropolia przez mieszkańców osad okolicznych z wzgórz. Tak było do czasu zbudowania kanału odwadniającego Cloaca Maxima i osuszeniu terenu. Nieprzyjazne dawniej ludziom byłe bagienko  stało się terenem zgromadzeń. Wg. niektórych archeologów stało się to za panowania ostatniego etruskiego króla, gdzieś pod koniec VI wieku p.n.e. . Oczywiście sami starożytni Rzymianie mieli zupełnie inne zdanie na temat tego jak toczyły się losy tego miejsca. Miało to być miejsce bitwy Rzymian z Sabinami ( po której zresztą ostała się pamiątka - nazwa Skała Tarpejska, na której to skale wznoszącej się nad Forum Romanum zginęła zdradziecka westalka Tarpeja ). Romulus musiał przysiąc Jowiszowi świątynię żeby łaskawie zesłał pomysł załagodzenia konfliktu przez porwane Sabinki. Współczesne odkrycia archeologiczne przyznają rację starożytnym Rzymianom, Cloaca Maxima powstała po zjednoczeniu osady rzymskiej (  znaczy  królestwa  Romulusa ) na  Palatynie  i sabińskiej (  w  której  władał  Tytus  Tacjusz  ) na Kwirynale. Etruskowie nie mieli nic wspólnego z zabudową Forum Romanum, które powstało po osuszeniu bagna w latach 729 – 720 p.n.e. .  Wtedy  wzdłuż potoku biec  zaczęła  najsłynniejsza  ulica  Rzymu -  Via  Sacra, ta którą później w triumfalnym pochodzie Cezara do miasta wkraczał pokonany Wercyngetoryks i wjechała Kleopatra.



W czasach republiki Rzymskiej na Forum Romanum pojawiło się wiele dużych i  pięknych budowli jednak czas prawdziwej chwały to lata Cesarstwa Rzymskiego. Nie dość że powstały wówczas liczne świątynie ( począwszy od świątyni boskiego Juliusza Templum Divi Iulii ) i budynki użyteczności publicznej ( Regia, Kuria, Rostra, Tabularium ) to dodano i inne fora ( Forum Cezara, olbrzymie Forum Trajana, Forum Augusta, Forum Wespazjana, Forum Nerwy ), które powiększyły terytorium tworząc jeden wielki, zwarty kompleks. Forum Romanum upadało wraz ze starożytnym Rzymem, w 410 roku doszło do najazdu Wizygotów no i się zaczęło. Mimo postępującej dewastacji jeszcze do VIII wieku zbierali się tu ludzie w sprawach publicznych. Ostatni raz miał miejsce 7 sierpnia 768 roku kiedy to obrany przez  lud  rzymski na Forum Romanum został papież Stefan III vel IV. Do całkowitego zniszczenia tego miejsca przyczynili się jednak nie ludzie a siły natury. W połowie IX wieku rejon Rzymu nawiedziło bardzo silne trzęsienie ziemi. Aż do X wieku z ruin pobierano materiał budowlany wykorzystywany do innych budów. Potem teren zaczęła stopniowo pokrywać ziemia, zarastał on trawą zmieniając się w pastwisko, na którym wypasano bydło. Dawne dumne Forum Romanum, pępek świata nazywano wówczas Campo Vaccino. Największe zniszczenia dokonane ludzką ręką zawdzięczamy jednemu z  najbardziej  znanych mecenasów  sztuki w historii  - papieżowi Juliuszowi II della Rovere, który nie zważając na protesty Michała Anioła czy Rafaela Santi, w latach 1503 – 1513 działał z siłą stada buldożerów ( rzecz jasna nie osobiście ) na masową skalę burząc bardzo dobrze zachowane świątynie i pobierając budulec na potrzeby nowych inwestycji architektonicznych wznoszonych ku swej chwale. Od końca XVI wieku do XIX wieku teren Forum Romanum podnosił się przykrywając pozostałe ruiny. W 1803 roku rozpoczęły się tu pierwsze prace wykopaliskowe odsłaniające ruiny dawnych zabudowań. Kopie się w tym miejscu i dziś, Forum Romanum nadal ma swoje nieodkryte tajemnice.




Mamelon i mła dreptały po Via Sacra śladach cezarów, kapłanów, augurów, senatorów, ekwitów i zwykłego rzymskiego plebsu, zatrzymywały się przy kamiennych ruinach w które wdzierały się barokowe budowle i nie mogły wyjść ze zdumienia że te szlachetnie urodziwe ruiny to jest właśnie to, miejsce w którym ukształtowały się zręby naszej własnej, współczesnej cywilizacji i kultury. A przeca my niby Słowianki. Mła się przypomniało niezłe filmidło włoskiej produkcji pod tytułem "Odrażający, Brudni i Źli", jest tam taka scena w której czarna jak smoła kobieta mówi o sobie i swoich sąsiadach "My Rzymiane". Hym ... Via Sacra jest w wielu ludziach, oni sami czasem nawet nie wiedzą jak bardzo ślady wydeptane na tej ulicy w nich są. Na fotkach powyżej jest Templum Divi Antonini et Divae Faustinae zbudowana w 141 roku n.e. na polecenie cesarza Antonina Piusa dla uczczenia jego zmarłej małżonki Faustyny Starszej,  matki  czworga  dzieci i oddanej  żony. Po śmierci i deifikacji cesarza jego następca Marek Aureliusz w 161 roku n.e. zadedykował świątynię Antoninowi i Faustynie. Ta wzniesiona z peperynu świątynia robi olbrzymie wrażenie z powodu kolumn. Wysokie na 17 metrów, w korynckim porządku wzniesione, wykonane z zielonego marmuru zwanego cipollino przytłaczają takie małe karakany jak Mamelon i mła. Ze  starożytnej  świątyni  ostała  się tylko  kolumnada,  budynek za  nią ma  barokową  fasadę i to już  zupełnie  inna  bajka.  Ale  te  kolumny wystarczyły, żadne   resztki  inszych  świątyń nie uświadomiły nam  tego jak  wyglądała  niegdyś Via  Sacra  tak  jak  ta olbrzymia kolumnada.



Tak  po prawdzie  to  nie tylko  skala  ale  i  uroda  tej  kolumnady  tak  się  mła wpisała  w  pamięć. Wszak  taka  bazylika  Maksencjusza  a  raczej  to  co  z niej  pozostało i przedstawione  jest  na  fotce  nr  1  a tak  bardziej  z  bliska  na  fotce  nr  4, jest  olbrzymie  ale   nie  aż  tak  urodne  coby  mła się  w  pamięć  wryło. Budowla powstała na przełomie wieków III i IV n.e. i jest gigantycznym pokazem maestrii rzymskich inżynierów ( na platformie betonowej 100×65 m postawili trzy nawy , z których główna miała 80 m długości, 25 m szerokości i 35 m wysokości, do tego dochodziły kopuły, kolumny wysokie na ponad 14 m i inne atrakcje architektoniczne ). Bazylika runęła podczas wielkiego trzęsienia ziemi w roku 847 a dzisiaj możemy sobie pooglądać mikrą część jej ruin i kolumnę z nich pochodzącą ustawioną w 1614 roku przed rzymską Bazyliką Matki Boskiej Większej. No ruiny imponujące ale mła jest zafascynowana kolumnami i ruiny świątynne czy insze bez kolumienków jakoś słabiej jej się zapisują w pamięci. Nie pomoże nic że w onej przesławnej bazylice stał pomnik Konstantyna Wielkiego rozmiarów Godzilli , mła obejrzy ale się nie fascynuje. I tak placyk, któren historycznie jest ważny bo na nim wznosiła się Basilica Iulia czy posadzka pozostała po opisywanej przez Pliniusza Starszego i uznawanej za jedną z najpiękniejszych budowli Rzymu Basilica Aemilia posiadają specyficzny surrealistyczny urok obrazów Giorgio Chirico ale ten urok przegrywa starcie z urodą kolumn. Podobnie ma się sprawa z łukami. Na Forum Romanów wznosiły się cztery takie budowle poświęcone triumfom Oktawiana Augusta, Tyberiusza, Tytusa i Septymiusza Sewera, do naszych czasów przetrwały dwa ostatnie. O lokalizację i wygląd dwóch pierwszych toczą się archeologiczne wojny. Mła podziwia ale nie przeżywa.



A  wystarczy że  ze świątynnej  budowli  ostała  się  choć  kolumienka i  mła zaczyna  się  robić  milej  kole  serca. I tak Divus Romulus przy której stoją z boczku jeno dwie kolumny, mimo tego że zachowały się w niej resztki oryginalnego wystroju świątyni z początków IV wieku n.e. nie może wg. mła równać się z urodą ocalałego fragmentu świątyni Westy. Z ogromnej świątyni Wenus i Romy ( hym... skoligacenie bogiń odbyło się za sprawą Gajusza Juliusza Cezara, który jak twierdził był potomkiem Wenery, z którą to przyjemność miał niejaki Anchizes z Troi ) pięknie zapisał się mła w pamięci niewielki i dosyć rzadki lasek kolumn. Świątynia Saturna Aedes Saturni, choć nieduża to za sprawą kolumnady wznoszącej się na ponad 11 m wysokości, zwieńczonej marmurowym belkowaniem mła wprost urzekła. Te jońskie kapitele i te legendy o posągu bóstwa wykonanym z kości słoniowej wypełnionym olejami w celu konserwacji tworzywa - i popatrzeć na kawałek piękna można i czegoś niemalże bajkowego prawie że dotknąć ( dobra, dotknąć nie można a Pliniusz Starszy czasem bajdurzył ale mniej niż insi starożytni znawcy świata ). No i w dodatku ta miłą mojemu materialistycznie nastrojonemu jestestwu sprawa skarbca rzymskiego. Tak, tak, przy świątyni Saturna mieścił się Aerarium Populi Romani , kasa misie, kasa! Mniej wszystkiego ale również urodnie z powodu kolumn prezentują się resztki Templum Vespasiani et Titi. Piękne, podtrzymujące fragment fryzu, zwieńczone korynckimi kapitelami trzy kolumny o wysokości ponad 13 metrów i średnicy 1,57 metra, które kiedyś stanowiły południowo-wschodni narożnik pronaosu ( takiego przedsionka świątyni ). A cud urody pozostały po jednej z najstarszych rzymskich świątyń Aedes Castoris, też trzy ponad 12 metrowe kolumny wzniesione w porządku korynckim z niewielkim fragmentem fryzu. Mniam. Tego nie przebija Aedes Divus Iulius, dziś smętnie bezkolumnowy. Człowiek patrzy i wie w którym miejscu stał ten ołtarz na którym w ogniu i dymie udał się do Wieczności i Chwały Boski Juliusz, no wie że działa się tu historia przez duże H, dotycząca zarazem jednego człowieka i milionów ludzi ale te cegły nie pasą oczu urodą. Nic nie zostało z marmurowych okładzin z Karary, żadnego śladu po jednym z najsłynniejszych dzieł Apellesa "Afrodyta wynurzająca się z morskiej piany", no i ani złamanej kolumienki na pocieszkę. Za to przy śladach po ołtarzu do dziś można zobaczyć kwiaty, kamyczki czy drobne pieniądze - Boski Juliusz nadal jest Boski!




Oczywiście  jak  to w Rzymie,  mieście  wiecznie żyjącym,  antyczne  przeplata  się  z średniowiecznym  i  nowożytnym  tworząc  jedyną w swoim  rodzaju  jakość. Dlatego nie  ma  zdziwka kiedy za  kolumnadą świątyni  Faustyny ujrzy się fasadę kościoła San Lorenzo in Miranda, który swoją nazwę zawdzięcza ponoć pięknemu widokowi który z niego ma się na Forum Romanum. W tym miejscu na którym wzniesiono kościół św. Wawrzyńca miał być ów  święty  upieczony na żelaznej kracie. To raczej legenda bo do miejsca grillowania męczennika przyznaje się parę świątyń pod wezwaniem św. Wawrzyńca. Poza tym w świątyni Faustyny, a tym był niegdyś ten kościół,  tego typu ofiara raczej by nie przeszła. W tej mieszaninie stylów od wczesnego antyku przez bizantyńskie wtręty ( Kolumna Fokasa ) po monumentalny rzymski barok wcale nie ukryta tylko bezczelnie na wierzchu żyje sobie dusza miasta, Wiecznego Miasta. I ja tam byłam ale nic nie piłam ( a powinnam bo chodzenia dużo ) a Was zachęcam - jak kiedyś los  zagna do Rzymu nie rezygnujcie ze zwiedzania starożytnych ruin. To są prawdziwe ruiny, żaden Disneyland a w dzisiejszym świecie dubajów - srajów to jest wartość!

12 komentarzy:

  1. Widzę, że już masz dość remontów i wracasz wspomnieniami do wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Yes, na razie remonty mła wzięły i przytłoczyły! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ci Włosi to mają ciężko! Tyle zabytków! Od czasu Etrusków i nawet wcześniejszych. I jak tu myśleć o stuletnim domu w kategorii zabytku?
    Pamiętam, jak bodajże w Ferrarze widziałam remontowany barokowy kościół. I słyszałam komentarz, że remont się ciągnie od lat, bo oni nie maja kasy na tak młode zabytki! ;-)
    A tak w ogóle dzięki za relację i super zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... ale jak tam budowano że mimo tylu wojen które przetoczyły się przez Półwysep Apeniński, tylu katastrof naturalnych typu trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów, to wszystko jeszcze jakimś cudem istnieje. Czasem w resztkach ale jest! :-)

      Usuń
  4. Dziękuję! Wybrać sie nie wybiorę, za to z przyjemnością oglądam i czytam Twoje relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się wybrać tylko trza wziąć tabletkę antytłumową ( w Twoim wypadku potrójną dawkę ). W niektórych miejscach Rzymu jest stanowczo za dużo turystów którzy przyjechali tak do końca nie wiedząc dlaczego. Snują się albo co gorsza zasiadają bo czują że muszą i robią sztuczny tłum. Mła się zgadza że tzw. dwudniowi turyści to plaga, niby nie powinna bo ona sama jest z tych masowych ale się zgadza. :-)

      Usuń
    2. mam wrażenie, ze już wkrótce zwiedzanie będzie na zapisy z dobrze uzasadnionym podaniem :/

      Usuń
    3. Po ostatnich rzymskich wakacjach śmiem twierdzić że to jest jakaś metoda. Podczas mojej bytności w tym mieście pewna pięćdziesięciolatka z Izraela wydłubała kawałek "murka" z Koloseum. To co się działo przy Fontana di Trevi widziałam na własne oczy, takoż i tłum siedzący na Schodach Hiszpańskich uniemożliwiający poruszanie się po nich. Takie akcje niestety wywołują reakcje, nikt nie chce być drugą Wenecją. Mła sądzi że miasta wprowadzą wyższą taksę turystyczną. dziękujemy Wam okupanci rzymskich fontann i zasiadacze schodowi. :-/

      Usuń
  5. ech,zatęskniłam do ruin. Rzym to jest dopiero stolica, Paryż może mu jedynie buty czyścić z tym swoim Hausmannem i Wioleledukiem, tfu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie że po zobaczeniu Rzymu każde europejskie miasto może sprawiać wrażenie popłuczynki. One miasta mają się tak do Rzymu jak drożdżowiec do sękacza, no nie ta bajka! :-)

      Usuń
  6. Zgadzam się z Wami, Roma to Roma, reszta niech się chowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brakuje do ideału tylko jednego - morza. No ale co to jest 30 kilometrów do najbliższej dużej wody!

      Usuń