piątek, 7 lutego 2020

A co doma?



A ja  mam  swój  intymny  koci  świat. Cztery kocie  księżyce dają swojej pańci  w  zad! Znaczy  robio  co  mogo żeby  mła  się  nie  nudziła. Mła  co  prawda  nie  wie   jakim  cudem  by  się   jej  mogło  udać  wkrojenie  jakiejś  chwilki  na  to  żeby  się   choć  trochę  ponudzić  ale one  tak  prewencyjnie, te  moje   koty dla  mła  zajęć  szukajo.  Szpagetka zwana  obecnie  Baby  Yoda leczy   ogon po  wypadku.  Część  włosków u  nasady  ogona   już  odrasta  ale  część  z  nich dopiero  ze  strupkami  odłazi.  Obecnie wychodzą  te  przy  końcówce  ogona, jednak  na  samym  końcu ostała  się nienaruszona kita. Szpagetka ma  zatem prawdziwy  lwi  ogon, nauczyła  się  nim wymachiwać   w  zupełnie  inszy  sposób  niż  czyni  to reszta  kotów. Hym... to  nie  kotka, to  prawdziwa domina!  Strzela  tym  ogonem  jak  z  bicza. Charakterek  też  u  niej  odpowiedni, mła jej  zdaniem  musi  spełniać  wszelkie zachcianki kociej  damy.  Tak, po  Szpagetkowemu  mła  w  ogóle  tylko  po  to  istnieje żeby swojej  najmniejszej  kocie  służyć. W  nagrodę  jest  na  mnie  robione   "rączką" (  rzeczywiście  wyciąga  tę  łapkę  jak Baby  Yoda, czasem  co  prawda  pazur  wyciąga  ale  jak  wiadomo  pazur  osadza  w  miejscu chcącego   bliższego  kontaktu, znaczy  to  też  w  stylu  Baby  Yoda ).

Ogonek łysawy  może  być oglądany  tylko  za  specjalnym  pozwoleństwem, dotykać  można   wtedy kiedy  gwiazda  ma  dobry humor.  To  znaczy  mła  może  oglądać, insze  kocie  osobniki  majo  całkowity  zakaz  oglądania, dotykania  i  miauczenia  na  temat  ogonka.  Dottore  powiedzieli że  ogonka  niczym  nie  smarować i żeby  zostawić  go  w  spokoju (  Cio  Mary  miała  pomysł  z  rehabilitacją ale Szpagetka  zabiła  ją  wzrokiem i  Cio  się  szybciutko  wycofała ).   Oczywiście  Szpagutek  jest  cwana  i  wyłudza "na  ogonek"   żarło  od  Małgoś  -  Sąsiadki, która twierdzi że na  starość  człowiek  znacznie powinien  ograniczać  ilość  spożywanego  mięsiwa. No  i  mamy  rezultat - Szpageton chce  żreć tylko  wołowinę  i  kaczyznę, białe  mięsko  jest  be! Szkodliwe  dla  Kociej Pierwszej  Damy. Fuj!


Szpagetce  w rozbisurmanieniu  dzielnie  sekunduje  Mrutuś. Na  zdjęciu  poniżej  zaleguje  ze  Szpagetką ( on to  ta  gruba  foka ). Poniższe  zdjęcia  właściwie  nie  wymagajo  komentarza ale  jakby  ktoś  nie  był za  dobry  w kotoznastwie to  tak  właśnie wygląda   kot  który  czuje  się  panem  domu. Relaks i  wyluzowanie od  ogona  aż  po  otwartą paszczę. Taa...






Sztaflik stara  się  być  nieuchwytna  dla  obiektywu.  Tylko  raz  udało się  mi  ją w  obiektyw złapać  i zrobić  zdjątko. Oczywiście  było  to  przy  czynności  zakazanej.  Tak, tak,  miała  miejsce  próba wysadzania  bluszczy ze  słojów (  dwie  opklątwy  już  zginęły, właśnie  Sztaflik  robi  za  główną  podejrzaną ).  Jak  widzicie  mina z  lekka  głupia, w  końcu  mła   niemal  złapała  na gorącym uczynku! Okularia w  ogóle  nie  daje  się focić,  jak  widzi  aparat  w  moim  ręku  to  zanika. Hym... ciekawe  co też  ma  na  sumieniu? Może  chodzi  o  tę  awanturę  którą  zrobiła   Mrutkowi  za  niestosowne  podejście  do  jej  absztyfikantów (  Okularia  traktuje Mrutka  jak  konkurencję a  madka  Mrutka  zastanawia  się  czy  cóś  jest  na  rzeczy , to  znaczy  czy  Mruciu  jest gejem ). Poczekam  na  cieplejsze, słoneczne dni  i  wówczas  sfocę Okularię  w  plenerze, we  wnętrzu  mojej  szafy (  a  tam  się  chowa przed obiektywem ) cinżko zrobić  jej  portrecik.


Poza  służeniem  kotom mła  uprawia kurestwo  domowe, znaczy  tak  się  krząta po  chałupce  jak  prawdziwna  kura  domowa.  Z  okazji długiego  przedwiośnia mła  odgruzowała kuchnię (  ilość  wyniesionych worów z  niepotrzebnymi rzeczami kosztowała  kręgosłup  mła nieco  bólu ).   Nie  wiem  jak  to  się  dzieje  że mła ma  w  kuchni  ciągle  tyle rzeczy, niektóre  i  niektórzy  majo  tak  ponoć  z  ciuchami, mła  ma  z  kuchennymi  statkami.  Teraz  mła  sobie  ostro  przyrzekła  że  szlaban  na  gary! Z  rzeczy niekuchennych  ale  tak  po prawdzie  też  nie  niezbędnych mła pokaże Wam  swoje  lalunie  z  odzysku. Obok  macie  ciuszki w  które lalki  ubabrano  w  Czajnach, sam stylonowo -  wiskozowy styl i  szyk, z  dużą  ilością  kleju  na  dodatek. Mła  miała  zdecydowanie  inszą  wizję  laleczek.

Czajeńskie ciuchy  zasiliły  śmieci  segregowane (  dział  mieszane ) a  mła  po  lekturze  i  miłych  godzinkach w  necie  ( he, he, he,  zapoznanie  się  z  ikonografią  tematu ), którym  mogła  się  poświęcić z  okazji grypy ( naszej  własnej  europejskiej  zarazy ),  ubabrała odzyski w  pościelówkę. Znaczy  nabyła  drogą  kupna za  całe 2 złote  polskie (  słownie  dwa ) w  osiedlowym  lumperionie stosowne materiały.  Z  tych  niemnieckich echte  adamaszków, tudzież satynki bawełnianej mła  wykonała cóś co  jej  się  kojarzy z miastem  na  lagunie  znanym  z  karnawałów.  Klasyka, żadnych  piór  w  tyłku! Nie  są  to kopie historycznych  strojów  karnawałowych, mła  się  tylko  inspirowała.

Laleczki sztuk  trzy gotowe  do  zakloszowania oczekują  zamknięte  w płóciennym  worku  w  szafie (  coby  się  nie  kurzyły  im  te  jasne  ubabranka ) a mła  zastanawia  się  jak  wykorzystać  materiałowe   resztki  poniemieckie.  Wykoncypowała  sobie że  uszyje   z  nich woreczki napachniające  do  szuflad  i  szafy  z  bielizną (  no  niby  mogłaby  wyrzucić  ale  cóś  jej  żal ładnych  materiałów, takie  ma  skrzywienie  po  burej  komunie ). Jakby  ją  brało  przeziębienie  albo  co  (  lepiej  żeby  albo  co  jednak  jej  nie  brało ) to  już ma   gotowy  gryplan  na  zaleganie.   Teraz  tylko sobie  poczyta  na  temat  wypełnień  onych  poduszeczek, znaczy w  jakim  to  rodzaju  wypełnienia najdłużej  utrzymuje  się  zapach. Jak  zawsze  mła  zaczyna  od  zapoznania  się  z  teorią. A w ogóle  i  bez  związku  to  jest  prawie  czwarta  po południu  a  słoneczko świeci! Będzie  coraz  jaśniej czego  świadomość     mile  usposabia  mła do  świata.




P.S. Zobaczcie kogo  mój arlekin  przywabił. Biedronka cóś  podejrzana  i  w  dodatku  inwalidka.

11 komentarzy:

  1. Ogromnie się cieszę, że już jesteś :)
    Kociaki super. Ja ma trzy i... ciężko... Kicia nadal jest, właśnie spi na fotelu obok. Będę się powtarzać ale dobrze, że znów jesteś :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, jeden ale z charakterem wystarczy żeby porządnie życie zdezorganizować. ;-) Może kota po tej przygodzie będzie się mocniej domu trzymać. Własny fotel to w końcu jest cóś! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam, że chciało Ci się laliszony obszywać. Mnie by brakło cierpliwości. Co się stało Szpagetii w ogon? A Mruti, to po prostu Mruti ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to wcale mła się nie chciało ale czytać cóś nie mogła, komp ją drażnił, no i skończyło się na obszywaniu lalków. Jej Obraźliwość miała wypadek z oknem co się nagle zamknęło, dobrze że kostki nie poszły ale krzywda się zrobiła. Wyciągnęła z tego wypadku wszystko co się tylko dało wyciągnąć. Nawet Mrutek przy niej wysiada jeśli chodzi o bezczelność przy żarle ( apetycik się wyraźnie wzmógł ), muszę walczyć o swoje. No i te rozkazy! Niedługo zażąda żebym na myszy polowała i dostarczała Jej Obraźliwości. Mruti strzela takie pozy że madka się zwija z radochy, niezły z niego model. :-)

      Usuń
  4. Mrutuś przyjmuje takie pozy, jak Gutek. Są to super pozycje. Zachwycam się kolorystyką Sztaflika - czerń podbarwiona brązem - cudo. Podziwiam CXię za chęć szycia ubranek dla lalek, ale są cudne. Pozdrwiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, he, te pozycje to są propozycje. ;-) Młą od razu by koło Mrutiego zalegała. Sztaflik nie jest czekuladką, ona jest tylko wyrudziała na słoneczku bo uwielbia się opalać. Stąd są te czekuladowe efekty. Nie podziwiaj, nie podziwiaj za rzecz wiadomą, mła jest ogólnie leniwcem. Te laleczki to wyrzut sumienia był bo kupiłam w amoku a potem leżały w tej swojej ohydnej odzieży w worku foliowym i paskudziły krajobraz. :-)

      Usuń
  5. Za przeproszeniem, ale padlam ze smiechu, Jak zobaczylam ostatnie zdjecie lalki! Po prostu Napoleon w czarnych szpileczkach! :)))))
    Podziwiam pracowitosc, bo pewnie recami szylas?
    Czy te koty musza byc wszystkie czarne?????
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przepraszam, to Napól Leon buchnął bikornik Arlekinowi a nie odwrotnie. Napek z oślim uporem nosił ten kapelutek na arlekinową modłę, inne wojskowe chłopaki to bikorny układały różkami do przodu ( jakież to studium freudyści mogliby swego czasu wystudiować, he, he, he ). Pantofelki tyż w porządku, łobczas francuski. ;-) Ręcami szyłam, laleczki są nieduże a mła z maszynami rodzajów wszelkich to tak nie za bardzo. Co do kotów to moją panią jest też czarno - biała kotka, tzw. krówka. Tylko ona się ukrywa przed foceniem ( bo na pewno cóś zmalowała ). :-)

      Usuń
  6. Sztaflik z wyrazem,co się madka czepiasz, o to zielsko, no wiesz? Nudziło mnię się.
    Ogonka żal bardzo,to takie wrazliwe miejsce ,cóż chorowitce się należy i nie ma ,że przepuść.
    za to królewicz Mrutti Frutti ,ten to potrafi cudnie spać, zaden z moich kotów tak nie sypial i nie sypia, ( na tak zwany hajhitler)

    Ja przez sekundemiałam zajawkę,by ręce zając szedełkiem,ale odgoniłam,bo ręce me wymagają odpoczynku jednak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdążyłaś z lalusiami arlekinami, karmawał trwa:)
    Arleekin to mi się kojarzy ,ze na białym z kratkowanym wielkie czaerne guziki ma, ale nigdy się nie przygladałam zbytnio innym.Kiedys pokazywalas piekne foty starych zdjęc w tym temacie i twoje lalutki wygladają bardzo fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zielsko kosztuje, powinnam Sztaflikowi z diety odliczyć albo co.;-) Ogonek Szpagetti był dziś rano wypieszczany na wszelkie możliwe sposoby co wywołało u niej zaślinienie ( najwyższe stadium szczęścia ). Służę ogonkowi coby gwiazda zapomniała o niescęściu. Mruti ostatnimi czasy uczy nakrywać się kordłą, co mła nieco niepokoi ( może się okazać że na mojej poduszce, pod moją kordłą będzie spało całe towarzystwo a dla mła nie będzie miejsca ).
      Co do robótek, laluty to już były gotowe w połowie stycznia - to są starsze foty. Te Arlekiny o których piszesz, te w biało czarnych strojach to się takie zrobiły na przełomie XIX i XX wieku, przedtem były kolorowe. Arlekinowe szatki tyż podlegają modzie. :-) Teraz mła continue sprawę mebelków.

      Usuń