Przedwiośnie przyszło, w ogrodzie kwitną oczary i leszczyny. Na niebie widać klucze ptoków, wysoko latajo więc nie wiem jakich. No ale latajo, znaczy ruch wraca a to oznacza jedno - zmieniają się pory roku. Koty upierdliwe co cud i roznosi je energia. W wyniku tego roznoszenia mła ma rozwalony podrapkiem nos, przypadkowo bo "nóżka" się omsknęła a Mrutek sklapsany tyłek bo madce aż świczki w oczach z bólu stanęły po zaliczeniu tego podrapka. Mła przeszła się po ogrodzie odliczając rośliny, jak na razie to cóś się martwi o jedną z magnolek. Nie zaszkodził jej mróz, spadły na nią gałęzie większych drzew ułamane i niesione przez wichury. Połamało ją biedulkę. Da Wielki Ogrodowy to przeżyje, nie da, to trza będzie uzupełnić nasadzenie. Przebiśniegi już wyłażą ale jeszcze nieśmiało, cyklameny nadal w blokach startowych ale za to ciemiernikom trzeba będzie niedługo poprzycinać liście bo kfioty zbierają się do kwitnienia. Mła chciałaby żeby było troszki więcej słonecznych dni, niestety najbliższe zapowiadają się deszczowo. No ale przynajmniej ma być ciepło i choć w ogrodzie przy deszczu nic zrobić nie będzie można to wiosna będzie coraz bliżej a nocnych mrozów nie widać na pogodowej mapie. Oczywiście to że mrozów nie będzie oznacza dla mła cinżkie boje z kotami, przeca życie towarzyskie trza toczyć. Dziś mła ma dzwonić do dohtora w sprawie Pasiaka, trochę głupio mła przyznać że pacjent nadziera jak nakręcony paszczę z fabryki i jest drobny problem ze zwabieniem go do transporterka.
Z drugiej strony przeca Pasiakowi wyraźnie lepiej, mła słyszy jak wygraża Ocelotowi II i inszemu fabrycznemu towarzystwu - "Wy ciurlasy, niech ja was jeszcze raz zobaczę w moim ogrodzie to popamiętacie! Zagryzę, wszystkich zagryzę jadowitym zębem!" . Mrutek na razie nie uczestniczy, przeżywa obrazę za klapsy, bo mu się opłaca ( madka znaczy musiała dodatkowy żyr otworzyć, wyjścia nie było bo spojrzenie miał cinżkie kiedy je na mła kierował ). Dziefczynki korzystają z przedwiosennego słoneczka, nawet Szpagetka popylała dziś po ogrodzie z radosnym skrzekiem ( Sztaflik wymyśliła że będą pasać sroki które przyleciały z sąsiedztwa ). Okularia siedzi wyzywająco upozowana na płocie, coby kusić chłopaków z fabryki, przy tych jej pozach to Pasiak ma szanse zachrypnąć bo fabryczne wpatrzone w naszo grubo kotę jak w obabrazek na pewno do ogrodu przylezo. Dobrze że koty zajmują się sobą i większymi ptokami typu sroka, mła może się pogapić na śpiewające kosy i radośnie pitulące sikorki. Ogród fruwa. Przede mną sporo sekatorowania, nie ma zmiłuj jeżeli chcę się cieszyć urodą jaśminów czy żylistków. Muszę też poodkrywać co bardziej rarytetne rośliny, coby nie zagniły. Trza nawieźć szybciutko wczesne rodki i wziąć się za róże. Jak to mawia Małgoś - Sąsiadka - "Wiosna, wiosna i znów robota i nic się nie odpocznie!" No tak, przedwiośnie w ogrodzie to nie jest czas odpoczynku. Jednakże mła cieszy się mimo tego że znów będzie miała pęcherze na paluchach i kolce w skórze. Wiosna idzie!
Leszczyny ? Tak!
OdpowiedzUsuńOczary? Nie!
Przebiśniegi? Tak!
Krokus sztuk jeden? Tak.
Znaczy cóś się rusza. ;-D
UsuńKrokusy wykopały małpy kury.Powsadzałam w innym miejscu,ale nie wiem,co bedzie. Nicu nas jeszcze nie widać. Przebiśniegi u sąsiadki widzę,bo moje zniszczone.
UsuńZostaje Ci raczej jesienne sadzenie, one jak so przesadzane wiosną to cóś nie lubią kwitnąć. Co do kur - hym... zalecam rozmowę wychowawczą na temat "Potrawy z kury a uprawa wiosennych cebulowych". Kurki wcale nie są głupie, np. te u Tupai so inteligentne prawie jak moje koty. Jak im wytłumaczysz znaczenie słowa pierwś bita w panierce to może odpuszczą. :-D
UsuńWidocznie ta zima czlekowi potrzebna, ze potem sie nad bladym i watlym kwiatkiem z zachwytem pochyli i nie moze sie doczekac kiedy szpadel i grabie pojda w ruch :)
OdpowiedzUsuńMła już od początku lutego cała "chodzi". ;-D
UsuńLeszczyny i bazie zarejestrowałam. Pewnie juz w cieplejszych,naslonecznionych miejscach wychodzi to i owo,nie wiem.
OdpowiedzUsuńNatomiast wiosnę czują wszelkie ogrodniczki, i już przebierają nózkami. Nawet moja kol.G wyruszyła do hurtowni ogrodniczej na rekonesans:)) Męża zaś pogoniła po kompost w dużych ilosciach.
No mła graby strasznie swędzą a tu błocko i wcale ciepło dziś nie było. Tyle że słonko sobie zza chmurek bezserduszkowych wyglądało. W Leroyu rzucili kapersowe dalie. :-D
UsuńMusze jej sprzedać tą wiadomość, chociaz zarzekala sie , że dalii nie chce, z powodu jesiennego wykopywania.
UsuńJestem zauroczona pomponami,uwielbiam oglądać w ogrodach.
Mła dalie paszą bardziej do wazonów niż do jej własnego ogrodu, ale u Ludmiły to takie piękności można w ogrodzie oglądać że mła na rękach siada coby się jednak nie pokusić.
UsuńLeszczyny tak. Muszę też jaśminowce i budleje poprzycinać. Pada ciągle.Jaknie śnieg,to deszcz. Do tego nieustające odwiedziny. Nic człowiek nie zdoła zrobić w takich warunkach.
OdpowiedzUsuńIzydoru, pozostaje odwiedzajacym wreęczyć sekatory😀
OdpowiedzUsuńIzydoru, ten pomysł Dorki to nie jest dobry. So goście którym nic lepiej do ręki oprócz sztućca i kielonka nie dawać bo jak sie taki zaweźmie to nie daj Wielki Ogrodowy, trafisz na maniaka sekatorowania. Mła pamięta jak Mamelon świerczka formowała, biedak nie przeżył zabiegu. Z nieustających to ja już wolę odwiedziny niż deszcz czy śnieg. U nas jutro tyż ma popadywać. Dupiasto, chciałabym troszki słoneczka. :-D
UsuńZgadzam się z Tobą w zupełności. W Dolinie czasemktos tam chciał byc pomocny,aletu to raczej koneserzy trunków i jadła.Pora też raczej nie sprzyja ogrodowaniu. No i wszystko wygląda jak pobojowisko, po remoncie elewacji.
UsuńRanek słoneczny Izydoru, dobre i to, koty przytulaśne bo cało noc balowały, kto wie może cóś tam przytnę. U mła tyż cinżkie pobojowisko. No nie ma lekko.
UsuńPaniT,ja jeszcze żadnego kwiatka u siebie nie wyślepiłam.To przedwiośnie czy pół-zima?;)
OdpowiedzUsuńZnów zapowiadają wichury.
Zostaje Ci udać się do marketów, tam po Walnientynkach, ca łe bukiety przecenionych kfiotów. Młą dziś nabyła solidno ilość ciętych hiacyntów. Teraz jej pachno w całej chałupie. :-D
UsuńKupiłam se,kupiłam; tulipany do wazonu.No i zaczynają rozkwitać hiacynty,jeden ma podwójną kolbę,a innemu też wychodzi dodatkowy cycek z cebulki;)
UsuńU mła pachnie cudnie, nawet Szpagetka się dostosowała i żadnych wycieczek do pokoju Cioci Dany I Azy nie urządza. W dodatku od rana jest słonecznie. :-D
UsuńMatku bosku Tabaaza napitala takim fachowym slownictwem, ze Zdzichu nic a nic nie kuma:))) ale tez ze Zdzicha taki ogrodnik jak z koziej puzon:))
OdpowiedzUsuńPrzebisniegi ladne i przypomnialy mi taka przygode. To bylo wiele lat temu kiedy Zdzich byl jeszcze Stardustem i calkiem na chodzie. Mielismy takie super towarzystwo, jedni mieli domek w gorach tutejszych i tam sie odbywaly zjazdy na dlugie trzydniowe weekendy. Jeden z tych zjazdow przypadl byl na wczesna wiosne kiedy wlasnie rozne wczesne kwiecie budzilo sie do zycia. Zjazd jak przystalo na wyprawe towarzyska byl suto zakrapiany i rano snulismy sie po ogrodzie starajac sie przypomniec sobie jak kto ma na imie, wlaczajac w to nawet nasze wlasne imiona:)
I w pewnym momencie nasza kolezanka Kropcia stanela nad przebisniegami i madrym glosem zapytala:
Czy ktos z was wie jak sie nazywaja przebisniegi po angielsku.
Na co ja rzeklam - no przeciez przebisnoly.
I od tamtej pory juz nikt nie nazywal przebisniegow przebisniegami, po wsze czasy w tym konkretnym zestawie towarzyskim mowilo sie tylko przebisnoly:)))
Przebiśnioły to snowdropsy, mła po nocy mogłaby z takowych słówek angielskich być przepytywana, he, he, he. Powód jest bardzo prosty, odmiany śnieżyczek od zawsze były ciężkodostawalne w Polsce, dlatego przebiśnioły od dawien dawna mła oglądała na brytolskich albo holenderskich w angielskiej wersji stronkach. Oglądała tyż strony z USA ale tu dochodzi cło, a koszty cła to mła jest w stanie ponieść dla irysów brodatych, ze śnieżyczkami to mła by się już zastanawiała. No i tak jej się nazwy śnieżyczek utrwaliły. Teraz tadam, tadam - nie każda śnieżyczka to przebiśnieg. Ta nazwa jest zarezerwowana dla Galanthus nivalis, reszta to so inne śnieżyczki, znaczy inne Galanthusy. ;-D
UsuńW mojej opowiesci nie tyle chodzilo o wykazanie sie wiedza, co o sam humor sytuacji. Kropcia, ktora te przebisnoly tak mocno zainteresowaly byla osoba, ktora pomimo juz ladnych kilku lat w Stanach ciagle nie radzila sobie z nawet podstawowym angielskim. A tu nagle na kacu zapragnela posiasc taka wiedze:)))
UsuńKilka ladnych lat pozniej rozmawiala z moim mezem, ktory jak wiesz nie zna polskiego i Korpcia chciala sie z nim dogadac, zmieniajac koncowki polskich slow na jakies ponoc angielsko brzmiace. Wspanialy czlek cierpliwy sluchal wytrwale zupelnie nie majac pojecia o co jej chodzi, ale jak pozniej stwierdzil "ona byla tak zaabsorbowana mowa, ze nie wypadalo mu powiedziec, ze on nie rozumie:.
I to bylo clue tamtej historii z przebisnolami o czym nie napisalam wczesniej.
Mła wie że nie o wiedzę chodziło a o inwencję, nie podejrzewa Zdzicha że nazwy kfiotków śledzi i jeszcze łacińskie nazwy na wszelki wypadek zapisuje. Zdzich je ogrodnik z bożej łaski, mła podejrzewa Zdzicha że tak jak mój Tatuś Zdzichu najchętniej ogroduje żołądkiem.;-D Excellent jest naprawdę excellent, mła niemal widzi tę scenę z Kropcią i to życzliwe zainteresowanie na twarzy Excellenta. ;-D
UsuńNazwy kfiotkow, ptokow i roznych gadzin to znam od Wspanialego wiec po angielsku, bo on ciekawy wszelakiego zycia to zawsze cos mi w ucho wpadnie. W zwiazku z czym jak pisze komentarze czy cos na blogu to musze zagladac do slownika zeby sprawdzic jak to jest po polsku. Lata robia swoje:)) zarowno te wiekowe lata jak i te spedzone bez kontaktu z polskim.
UsuńDzis rozmawialismy na temat tych krzokow co to sie ich chcemy pozbyc i przedstawilam Wspanialemu inna wizje. W sumie nasze krzoki to rosna na granicy dzialki takim dlugim waskim pasem. I tak wykombinowalam, ze jak je wszystkie wyrwiemy to zrobi sie golo a to tez nie jest atrakcja.
No i ustalilismy, ze wyrwiemy na tyle, zeby zrobic miejsce malinom i porzeczkom oraz agrstowi, ktory planujemy przesadzic, a reszta czyli tu i owdzie zostanie dla oslony od wiatru:)))
Widzisz ze mna to jest tak, ze co juz jakis plan zaklepie to nagle mi sie odmieni:)) Co zanczy, ze do konca marca roznie moze byc.
Ja ogroduje wyobraznia, bo Wspanialy jak sie dorwal tego elekstrycznego sekatora bez mojej kontroli to opitolil jednego krzoka zupelnie bez wyobrazni a to akurat krzok, ktory mnie sie podoba.
I tu musze trzymac reke na pulsie i juz mu zapowiedzialam, ze roze to ja bede obcinac. Zgodzil sie, a to juz krok do normalnosci:)))
Rany, znaczy Ty jesteś Pani od Koncepcji a Excellent jest Dział Wykonawczy. ;-D Sekator zabrałaś jak najbardziej słusznie, mła rozpoznaje z opisu ten amok w który zajadli sekatorowcy wpadajo. No wiesz, ciąć, ciąć aż do korzonków! Krzoki przemyśl starannie, pamiętaj że to nie tylko to co na wierzchu ale też to co pod spodem, znaczy podżeracz wody i składników pokarmowych. Zidentyfikuj przede wszystkim co za one to dojdziesz do tego czy porzeczki, maliny i agrest so bezpieczne.
UsuńU mnie jeszcze nic z ziemi nie wylazło - no chyba, że pod śniegiem, bo ciagle go jeszcze sporo tutaj zalega.Ale widzę, że ziemia wokół drzew sie ogrzewa i wokół każdego pojawił sie taki odsłonięty okrąg, gdzie widać trawę. No i ptaszęta inaczej już w ogrodzie świergolą a do tego przestały cos być łase na słoninkę oraz ziarna w karmniku.Wczoraj za to jakiś obcy kot przylazł i chciał tę słoninkę zeżreć a moje psy widząc go przez okno jakiegos wścieku dostawały bo chetnie by tego kota zeżarły!:-)))
OdpowiedzUsuńTo nie był kot tylko sikorek kociasty, Bardzo duży nielot polujący na inne sikorki. ;-D Moje koty tyż papusiajo jeszcze sporawo, choć nie jest to żyr październikowo - listopadowy czyli szał ciał. U nas dziś już po zalegającym śniegu, mła jak tylko będzie mogła poleci do ogrodu. Koty już wybyły, poza Szpagetką, która lubi rano zalegać przy ciepełku i uznaje że starsza kocia dama w lutym wychodzi tylko ciepłymi popołudniami i nocą. Ptocy pitulą pięknie, na szczęście koty bardziej zainteresowane fabrycznymi kotami i bojem o terytoria i wdzięki Okularii, która zresztą ani myślała przyjść na śniadanie bo nadal pozuje, tym razem ba dachach szopek.
UsuńPrzyszlo, przyszlo, widzialam krokusy kwitnace, zonkile lada moment, leszczyny i fiolki juz bardzo dlugie ale jeszcze nie kwitna ( blue bells). Tu wiosne licza od 1-go marca, wiec zostalo juz tylko 12 dni, hurrra ! Najwazniejsze, ze zima zniknie z kalendarza, a reszte sobie wyobrazimy :)) To jak w polityce : z glosnika leci jedno, a rzeczywistosc drugie :))
OdpowiedzUsuńU Was wszystko szybciej ale u nas za to bociany będo. ;-D
UsuńTo fakt 😢Mam jednego - przywiozlam sobie z Polski i wiosna wstawiam do ogrodu 😂
UsuńTaki wstawiany się liczy jako półbocian. ;-D
UsuńU mnie kocie śpiewy momentami jakieś i Alex na urosepcie jedzie, bo nie da moczu złapać drań. Więc dostaje urosept na razie przez 10 dni i zobaczymy co dalej będzie.
OdpowiedzUsuńSpryciulek z Alexa, cwaniak. Dla mła nie nowość, Pasiaka w locie widuje, cud że zajęty kocina dla mła czas znajduje. Zmaczy mruczy do mła przy posiłku, uznaje że odmruczane i tyle go widzę. Dohtor umówiony z pobieractwem ale i tak trza odczekać po lekach, coby wyniki były miarodajne. Za to Szpagetka królowa chałupy, wszystkich z wyrka goni, czasem tylko Mruti dostępuje zalegania, Sztaflik, Okularia i Pasiak pogonieni. W dzień gwiazda zalega, wieczorem ożywa i wychodzi do ogrodu, wraca cóś podekscytowana i podgryza mła.
UsuńW grajdolku juz w polowie ubieglego tygodnia pierwsza partia jaskólek przybyla. Za to kfiotków niet, bo wysuszona ziemia jak beton. Znowu dramat sie szykuje - juz nawet kozy nie maja co na zab wrzucic 😟.
OdpowiedzUsuńZ tym brakiem deszczu to dodupnie.:-/ Może jednak co poleje, oby, mła czyma kciuki za grajdołkowo glebę. Jaskółki u nas znacznie później niż w Grajdołku się pokazują, cza czekać.
UsuńTO DZIS!🐱🐆🐅🐈⬛🐈🦁
OdpowiedzUsuńKocurek - wstaw linka prosze?
UsuńMła wie że dziś, wpis nawet popełniła tematyczny. ;-D
UsuńI dzień kota chodzi oczywiście!
UsuńObchodzony z pompą, a jakże! ;-D
Usuń