sobota, 30 grudnia 2023

Przyszła sobie beznadzieja

Przepraszam że nie odpisałam  na komentarze pod poprzednim postem i wogle się nie udzielałam. Bujam się z ciotczynym Włodzimierzem, co nie jest zajęciem łatwym. Powolutku idziemy do przodu ale dobrze  nie jest. Jak nie damy rady wyciągnąć go z dołka to niestety trza  go będzie oddać na stałe pod opiekę profesjonalistów. Ma tendencję do uciekania  w Nibylandię, więc jak widzicie jest spory problem. No i niestety nie bardzo nam idzie jego rozwiązanie. Na szczęście Włodzimierzowi minęła płaczliwość, dobre choć to. Mła ochrypła od wrzasków, bo to one na Włodzimierza działają stymulująco i przywracają równowagę jego świata, wicie rozumicie, echo  corocznego opieprzu świątecznego w wykonie Ciotki Elki. Mój boszsz... powiedział mła że najlepsze z  tegorocznych świąt to nie  była ta proszona rodzinna wigilia tylko opiendrol młowy w  tematach dlaczego wanna nieumyta i jak ten stół wygląda.  Mła po tym jego oświadczeniu poczuła się smętnie i zrobiła bardzo zdołowana. Mła sobie uświadomiła że Włodzimierzowi nie jest potrzebna ludzka życzliwość tylko minione życie z Ciotką Elką, coś czego nie jesteśmy  mu w stanie załatwić. Stąd jego ucieczki w krainę fantazji, w  której Ciotka Elka ma się świetnie i jest w pełnej gotowości do zrobienia grandy o niewłaściwe potraktowanie odkurzaczem dywanu i nadal czyha z parasolką za drzwiami by wyciągnąć  konsekwencję za wycieczkę z ćwiarteczką do Pana Dzidka i wspólne z nim oglądanie piłki nożnej po nocy.  Mła czuje przez skórę że będą przeboje i tańce z gwiazdami, Włodzimierza nie będzie łatwo utrzymać w rzeczywistości.  Tym bardziej że za pomocą wódencji łatwo mu w samotności odpłynąć do Nibylandii. Na takie zwyczajne kuszenie ćwiarteczką z piłeczką jest totalnie obojętny, mimo tego że Pan Dzidek parokrotnie starał się go z domu wyrwać gadając o jakichś wykupionych superpakietach ze sportem i "tatarku pod kieliszeczek". Włodzimierz nie ogląda   swoich ulubionych programów, ba, on nic ogląda, jak pija to do lustra, choć na szczęście ćwiarteczka solo  go kładzie do wyra. Doszło do tego że  jego znajomki zaczepiają mła na ulicach, pytając  co się z nim dzieje bo Włodzimierza nie widują. Niby fizycznie nic mu nie jest, medyczne  przebadały go bardzo solidnie ale wygląda jak cień Włodzimierza, jest  mało podobny do siebie samego sprzed roku.  Gienia pilnuje jedzenia to znaczy  siedzi z Włodzimierzem i  nieustająco podgrzewa zupy, zjedzenie talerza rosołu zajmuje Włodzimierzowi  pół godziny.  Gdyby  nie to wciskanie jedzenia to nie wiem czy to by się nie skończyło zamorzeniem. Ech... Cały ten zjazd rozpoczął się w okolicy  pierwszego listopada, w święta nastąpiło apogeum, najgorsze że perspektywa wyjścia z tego stanu się jakoś nie rysuje. Cały ten mijający  rok był naznaczony odejściami,  mła cóś nie jest zdziwiona tym że końcówka roku też jest dla niej dobijająca.  Może jutro wykrzeszę z siebie więcej nadziei i zrobię jaki wpis  bardziej optymistyczny, dziś mogę tylko  podzielić się tym poczuciem beznadziei. Nie będzie ilustracji i muzyczki, nie mam do tego głowy.

5 komentarzy:

  1. Od Włodzimierza trzeba wymagać, tak mi wynika. By się przydał wredny szef drący pysk, przyjaciel żądający pomocy, megierowata rodzina... Sama odwalić całej wredoty nie dasz rady, ta pasierbica, Cio Mary, Gienia, Pan Dzidek zdaje się że muszą przestać być grzeczni,.
    Głowa do góry, już wiesz że trzeba jak do Twoich kaktusów, z opieprzem. Niektórzy tak mają, rzadka rzecz ale się zdarza, bez wymagań ze strony bliskich są jak budyń wyjęty z miseczki, rozjeżdżają się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że spłaszczam, dogląd, opieprz i lekarze to to co możecie mu dać. Mało, może nie wystarczyć a i tak męczące.

      Usuń
  2. Tabazello jesteśmy z Tobą myślami. Rok ciężki, ale mamy nadzieję na te iskrę światełka, że idziemy ku Jasności z tej Ciemnoty, co już tak przeszkadza, że czasem dobrze jest włączyć więcej lampek niż jedną.
    Może jak to tyle trwa yo medyczni cośby poradzili. Ja wiem jak z tą medycyną w naszym kraju, ale...
    Oby było dobrze 💗🐾🐱

    OdpowiedzUsuń
  3. Taabo. No i co ja Ci tu mam napisać, jak Ci się zwierzę, że czuję się podobnie, to lepiej Ci od tego nie będzie. My tu pełzniemy powoli i z wysiłkiem w stronę Nowego Roku, chociaż są tu też tacy, którzy biegną wywijając podwójne fikołki. Korus daje czadu i swą energetyczną osobowością wywołuje jednak uśmiechy na twarzy swych smętnych pańciów. Niech ten rok będzie jakiś lepszy dla nas wszystkich. Howgh.

    OdpowiedzUsuń
  4. Och dziefczynki, odpowiem wam wszystkim jednym komentarzem. Czasem po prostu trzeba ponarzekać na real żeby powietrze wentylem spuścić. Jest jak jest i trza brać byka za rogi. Hym... Od narzekania to się jeszcze nikomu nie poprawiło tak realnie, co najwyżej można ulgę chwilową poczuć. Także cycki na sztorc, rzęsy podkręcić, może nawet jakimiś obczasami sie podnieść te parę centymetrów i do boju. Nie ma lekko.

    OdpowiedzUsuń