wtorek, 10 maja 2016

'Leopard Print' - irys SDB "naturalny" do bólu

Jako  Matuzalem , staroć i w ogóle antyk ( cenny, he, he ) pamiętam nie tylko ostatnio panującą modę ale także zamierzchłe "sposoby noszenia". Otóż tak pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku nastała nam moda na kolory natury. Okazało się wtedy że natura w zasadzie to tak sama z siebie nie wytwarza innych kolorów tylko zdechłe beże, blade oliwkowe zielenie z najsłynniejszym odcieniem khaki na czele, przyduszone wspomnienia żółci i jakieś impresje ziemne ( grunt tu mam na myśli, no może z wyłączeniem czerwonych gleb laterytowych ). Modne  "kolory Ziemi" były kolorami ziemi. Bardzo pięknie i naturalnie, elegancko jak na safari urządzanym w dobrym towarzystwie.  Długo  to nie potrwało, lud nie zdzierżył i nastała pstrokacizna lat osiemdziesiątych.  Czasem jednak umiłowanie "naturalnego" kolorytu objawia się nam w całkiem niespodziewanych obiektach, takich na przykład jak irys SDB. Większość  hodowców, zwłaszcza amatorów, po wylezieniu na świat takiego kfiota, zawyłaby z wściekłości i kopnęła siewkę w kłącze, nadając kierunek pryzma kompostowa.  No ale nie  Thomas  Johnson. Zobaczył w tym irysie potencjał i to taki że postanowił uczynić go odmianą. Po pierwsze forma kwiatu - szerokie, sterczące poziomo płatki dolne, świetnie falujące, do tego klasyczna kopułka. Po drugie - na ciepłych odcieniach beżu i mocno roztartym kolorze fioletopodobnym ( te mocne niebieskości na zdjęciach w necie to przekłamania obiektywów ) pojawiają się nieregularne drobne przelewy, sprawiające wrażenie cętek. Do tego wszystkiego w okolicach bródki, tam  gdzie"normalne"  irysowe kwiaty posiadają tzw.  hafty ten ma dropiatość, bardziej przypominającą wzór plicata.

Takiego irysa ciężko zlekceważyć, wśród kolorowych łanów jest w stanie przyciągnąć oko swoją innością. Teraz  metryczka - odmianę zarejestrował Thomas  Johnson w roku 2006 i w tym samym roku trafiła ona do handlu za pośrednictwem szkółki Mid - America. 'Leopard Print' jest wynikiem krzyżowania siewki,której "autorem" jest Marky  Smith o numerze 97 -10B, będącej rodzeństwem odmiany  'Tahoma' i odmiany 'Brash'. Irys dorasta do 30 cm wysokości, kwitnie w połowie sezonu ( czego potwierdzić nie mogę  bo tegoroczny sezon jest totalnie pokręcony, he, he ). Odmiana została doceniona w irysowym światku - Honorable Mention 2008, Award of Merit 2011. Mój egzemplarz jak na razie coś mało cętkowany, czekam na kolejne kwiaty.  Może na nich pojawi się więcej cętek i zobaczę ten leopardzi sznyt.




P.S. Na ostatnich kwiatach pojawił się błękit na dolnych płatkach,naturalny zrobił się troszkę bardziej kolorowy.


6 komentarzy:

  1. I zaczęło się irysowanie :). U mnie właśnie zakwitło kilka nówek i chyba wpadam w zachwyt nad tymi maluchami. Czuję w powietrzu niebezpieczeństwo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, zaczyna się zawsze niewinnie, a potem to nabiera takiego rozpędu jak kolej TGV, czy jak jej tam. U mnie czas ogrodowy dzieli się na sezon irysowy i całą resztę, he, he.;-)

      Usuń
  2. A mnie się podoba, czy jestem nienormalna? (Tylko poważne odpowiedzi!)

    Jako człowiek w irysach w ogóle nieobeznany, który jednak z wielką frajdą czyta Twoje irysowe wpisy, mam prośbę łamaną na propozycję: a może napiszesz kiedyś miniprzewodnik na temat tego, na co zwraca się uwagę, oceniając wygląd irysa? Co uchodzi za śliczne i pożądane, a co za paskudne? To jest superciekawe, bo często zdarza mi się czytać Twoje opinie na temat jakiejś odmiany i mam włosorwanie, no bo MI SIĘ PODOBA, CO NIBY Z TYM JEST NIE TAK? Jednocześnie, nie ukrywam, z przyjemnością zajrzę w świat kolekcjonerek irysów, najwyraźniej rządzący się prawami estetycznymi odmiennymi od tych znanych reszcie śmiertelników ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, jest zapotrzebowanie będzie miniprzewodnik. Napiszę nieco później taki post bo teraz jestem w fazie gorączki - jutro szykują się do kwitnienia kolejne nówki.:-)

      Usuń
  3. Jakoś nie koniecznie bym go przygarnęła... Nie w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, o gustach i tak dalej. U mnie jednak ten szmateksowy irysek robi całkiem niezłą robotę od kiedy zakwitła odmiana 'My Cher', mocno dająca po oczach. Odnoszę też wrażenie że kolejne rozwijające się kwiaty 'Leopard Print' są jakby troszkę mocniej wybarwione.

      Usuń