niedziela, 18 listopada 2018

Pierwsze mrożenie i takie tam kocizmy

Jeszcze nie wszystkie liście pogubione, jeszcze jesień barwi co barwić powinna a tu  przymrozki przyszły.  Narzekać  nie ma co bo i tak późno w tym roku rozpoczęło się mrożenie. Wszak pamiętamy ozdoby ze szronu które pojawiały się na liściach pod koniec września.  Ogród szczęśliwie zasypany liśćmi, także bardzo snu z powiek mi to mrożenie nie spędza, mimo tego że zaczęło się od solidnych pięciu stopni na minusie. Ubrawszy się cieplej, dochlawszy kawę poranną i udawszy się na focenie. Spacerek odbyłam w towarzystwie grupki kotów i  przy akompaniamencie sroczych wrzasków ( sroki jak tylko widzą koty to natentychmiast śpiewają prowokująco, skrzek jak cholera, o natężeniu takim że nieboszczyka  by z mar śmiertelnych podniosło ). Właściwie słowo spacerek nie pasuje  przez tę oprawę  dźwiękową, można  by raczej  pokusić się o twierdzenie że to był uroczysty obchód ogrodu, który zdał był sprawę z przygotowania do zimy.

Co prawda koty wystąpiły w składzie okrojonym, znaczy polazły ze mną na  ogrodowy obchód Okularia  i Sztaflik, ale za to tym najbardziej reprezentacyjnym ( obie dziewuchy są tak grube że ledwie się toczą ). Felicjan nad ogrodowe rozkosze przełożył towarzystwo  Małgoś - Sąsiadki ( czytaj możliwośc zalegania na  fotelu przy piecu ) a Szpagetka udała się w rejony zakazane  czyli  gdzieś  do fabryki.  Ze Szpagetką mam w ogóle spory problem  bo w nocy mrozi a ona całonocnie zanika.  Przestała być dla mnie słodka, kiedy zjawia się w domu usiłuje z niego wyrzucać inne koty, zero mruczeń i tylko surową wołowinę by  żarła. Podejrzewam że odwiedza  fabrycznych strażników i robi tam za biednego kota, obżera fabryczne koty i wyłudza jakieś drapania za uszami.  W domu krnąbrność  i wybrzydzanie a tam zapewne prezentowana wdzięczność i najmilejszy  charakter.  Nie miałabym  nic  przeciwko jej wizytom ale martwi mnie to że w fabryce duży ruch samochodowy.




A tak przy okazji opowiastek o moich kotach nawiązuję  do tematów  ogólnokocich - w naszym schronisku miejskim awantura.  Chodzi o usypianie kotów z "kocim AIDS" z powodu braku właściwych pomieszczeń, znaczy takich które umożliwiałyby separację chorych osobników od reszty stadka. Qrcze, cóś  jest nie tak bo kasa miała  pójść na budowę nowego schroniska z budżetu obywatelskiego.  Jak poszła to było jej widać za mało. Pomijam tu że  miasto buduje aż dwa stadiony coby dwa znane kluby miały każdy po jednym,  co natenychmiast we mnie złe budzi i mam ochotę pani Hani wygarnąć że miastu potrzebny jest co najwyżej jeden porządny stadion i jedno  porządne schronisko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz