piątek, 11 września 2020

Uważaj kogo trujesz!


"Z pewną taką nieśmiałością",  zacytuję tu słowa z reklamy podpaskowej sprzed lat ho, ho i jeszcze raz ho, wyglądają zza szałwii lekarskiej  pierwsze kwiaty zimowitów. Hym... a mła razem z inszymi cebulkobiorcami czeka na radosne info o delivery  cebulków, wśród których jest zamówiony  "dla  przyspieszki" dostawy,  jak i dla urody i prostej uprawy zimowit Colchicum speciosum 'Atrorubens'.  Naprawdę powabny i naprawdę ciemny. Mła zaczyna  z niecierpliwości  kończynami dolnymi grzebać i rączki zaczynajo jej latać bo ona  by już, zaraz i natentychmiast wiadomą cebulkę w pierwszej kolejności sadziła. Jak na razie mła się zadowala tymi zimowitami które  wyłażą. Niestety z przykrością   stwierdzam że nawożenie  było chyba zbyt  późne  bo kwiaty nie są  specjalnie dobrej jakości. Mogły się troszkę wyciągnąć bo pędy szałwii lekko je zacieniły ale to nie tłumaczy ogólnej słabizny. No i jeszcze jeden paskudny czynnik na ogólną urodność zimowitowych kwiatów się złożył - są tacy którym wyraźnie smakują te kwiaty. Mła ze zgrozą naszła obgryzione kieliszki, któś ma gdzieś trującą  kolchicynę i zażera się zimowitami  aż niemiło ( mła ma podejrzenia ale za muszlę,  ewentualnie za te bezczelne różki z oczkami na końcu nie złapała ).

No bo jak nie one to kto? Przeca nie owady ani  nie kręgowce dla których  kolchicyna jest trująca. Nawet najbardziej  bezmyślna nornica nie tknęłaby  zimowitów,  no a poza tym zżerane są kwiaty. Mła  w tym roku wyhodowała w sobie potężną nienawiść  do ślimorów, tak jak  Agniecha marzy o małej bombce atomowej spuszczonej na buszujące w jej ogrodzie nornice, tak mła marzy o podobnej  broni masowej zagłady dla ślimorów. Grozi  im  publicznie (  znaczy na blogim ) użyciem  niebiewskich granulek. Tylko że...To się nie bierze znikąd, taki brak równowagi w przyrodzie i nadmierne występowanie niektórych gatunków zwierząt. Jakby małych drapieżników żywiących się gadzinami ślimaczymi było mniej. Gdzie te ryjówki i krety, gdzie jeże, ropuchy i żaby że o ptactwie drapieżnym ledwie napomknę? Ech... A może zeszły z powodu diety?





Równowagę tak łatwo zburzyć i tak ciężko ją odbudować. Mła dlatego ma tylko fantazje brzydkie na temat ślimaków a boi się wprowadzić   je w czyn coby nikomu inszemu nie zaszkodzić.  Mła pamięta świetny środek na opuchlaki który oprócz opuchlaków załatwiał masowo ptaki opuchlakami się żywiące. Taa... cóż to za satysfakcja dla ogrodnika kiedy w ogrodzie przy cud rododendronach nic mu nie zaśpiewa a za jakiś czas  któś  owe rodki będzie  podchlewać bo się nadmiernie rozmnoży? To błędne koło!  Niszczymy szkodniki razem ze zwierzętami które je tępią. Mła tak całkiem głupia nie jest, sobie zdawa sprawę z tzw. konsekwencji,  wie że jej działanie będzie  miało wpływ  nie tylko na ślimory, to pójdzie i w insze stworzenia. Mła sobie  w myślach te niebiewskie granulki rozsypuje a potem zbrodniczo myśli jak te ślimaki od tych granulek  wyzdychają,  czuje złośliwą satysfakcję i na tym się kończy. Co najwyżej  jej charakter od tego do reszty zgadzinieje. Ślimorów  w tym  roku zatrzęsienie  ale może w przyszły sezonie będzie lepiej?  Może im nadmierna  ilość chlania  nie posłuży bo z powodu ich wzrastającej populacji, wzrośnie też populacja małych drapieżców. Oby! A mła zostanie czysto rozrywkowe myślenie o tym co można zrobić takiemu ślimakowi, któren zasadza się na funkie albo irysowe kwiaty. Na blogu z siebie wyda groźby wobec ślimorów paskudnych i od razu  od tego będzie jej   lżej.  Fantazje mła przeca stworzeniom żywiącym się ślimorami nie zaszkodzą. A niebiewskie  granulki użyte w realu już tak.  Im więcej człowiek wysypie w ogrodzie niebieskich granulek, tym więcej zabije zwierząt, które się ślimakami żywią i tym większe problemy będzie miał za jakiś czas!




Dzisiejsze  fotki z Suchej  - Żwirowej, zero ślimorów na nich ( no może jakiś tam malutki skorupkowy ). Nie będą  focone bo mła ich nie lubi. Za to są  fotki inszych źwierzątek.

16 komentarzy:

  1. Pięknie, ziemowity zawsze mnie urzekaly na łąkach, w drodze do Zieleńca .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze pisząc to nie bardzo sobie wyobrażam jesieni bez zimowitów. Dla mła to by było cóś takiego jak wiosna bez krokusów.

      Usuń
  2. Wiesz, że znam pieska, który wciąga bezskorupkowe ślimory jak cukierki? Francuski piesek nie ma co. Dobrze że na spacery chodzi tam gdzie nikomu do głowy nie przyszło sypać niebieskie granulki. Ale ja na spacerki z psinką nie chodzę - jeden wystarczył na całe życie.
    Co do ogrodu, przepięknie to u Ciebie wygląda. Zimowitów specjalnie nie zazdroszczę, na tfu działce miałam i bardzo mnie wkurzało wyleganie kwiatów. I jeśli jeszcze kiedyś będzie mi dane sadzić zimowity to takie, które "trzymają gardę" najchętniej białe, różowe i ciemnoróżowe, może wyhodują ciemny fiolet ? Byle się nie pokładały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One muszą mieć pełne słoneczko, no i lepiej kupować odmiany o mniejszych kwiatach ( te białe są mniejsze ), mniej problemów z wyleganiem.
      U mła ostatnia była Azunia ale mła nie zapomniała nikogo - ani Piętaszka, ani Nikiego, ani tercetu jamniczego ( Tasiemki, Bomika i Tabisi ) i Jokusi. Mają dla siebie całkiem osobne miejsce w serduchu mła, bo to insza inszość.
      Sucha - Żwirowa zaczyna troszki lepiej wyglądać ale nadal sporo jest do roboty. Mła jednak na razie usiłuje jakoś ogarnąć chałupę. Może jutro się ogrodowo udzielę. :-)

      Usuń
    2. W razie gdyby Cię kiedyś dopsiło, to informuję, że może Ci się przytrafić taki Francuski Piesek, to jest dość
      częste psie upodobanie. Ale i z tym nie tylko radość ogrodnika by się wiązała, bo te cholery są dla psa dostarczycielem pasożytów i chorób. Znany mi Francuski regularnie przechodzi kuracje poślimacze, a nie sposób go upilnować, nawet w namordniku wciąga smakołyki.

      Usuń
    3. Ślimory majo nicienie, to jest straszne świństwo i trza po tym leczyć, tym bardziej jak któś psi jest delikutaśny. Na szczęście koty mła się wyraźnie ślimorów brzydzą, ryczą żeby mła ściągnęła z futer potwory. :-)

      Usuń
  3. Kanionek opracowuje koncepcyjnie pastucha przeciw ślimakom, ogólny zarys techniczny już jest :-) Zważywszy, że jej uzdolniony technicznie małżonek potrafi wyprodukować orbitalny taboret, to i na pastucha są szanse . Ludzkość byłaby wdzięczna bezgranicznie... Wczoraj czarnego , pasiastego potwora znalazłam w piaskownicy wnuczka, zgroza i horror !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła najgorsze są luzytańskie, mła by je zaraz na ten orbitalny taboret i pastuchem dookoła. Łobrzydliwość wypełza z lubością wieczorami i rankami, żadnego szacunku z ich strony, włażą nawet na drzemiące w ogrodzie koty. :-/

      Usuń
  4. Czy koty wiedzą, że te paskudy mięsożerne? Właśnie przy sadzeniu czosnków wykopałam zbiorowisko skorupkowych. A fuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam uświadomić Szpagetkę bo ona lubi zalegać w żubrówce gdzie ślimaki napadają. Gwiazda oczywiście mła olała. :-)

      Usuń
  5. A moje zimowity zostały zeżarte przez ślimaki. Tak jak krokusy, narcyzy, liliowce, dalie, sadźce, astry, jeżówki itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale my od ozdóbstw roślinnych mamy i tak leciutko. Co robić kiedy ślimaki atakują ogród użytkowy i trza walczyć o żer? Czasem po prostu wyjścia nie ma, człowiek rozsypuje niebiewskie a potem usiłuje usuwać ślimaczą padlinę z różnym skutkiem. A przeca pomoc jest tylko doraźna, na chwilkę a szkoda w czasie rozłożona. Ech...

      Usuń
  6. Hm, hm, widzę, że mamy wspólnego wroga. To może załóżmy partię polityczną? ŚNP (Ślimakom Na Pohybel). Wygramy wybory, bo przystąpi cały naród, nie widzę innego wyjścia, a potem to się zobaczy, co zrobimy dalej.
    Taabazo, bałabym się na Twoim miejscu, czy te ślimaki ci nie nadgryzą kotów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taa... najsampierw założymy partię a potem się pożremy o metody zwalczania wroga.;-D Ludziom jak tylko ruszajo w politykę to się jakaś wajcha przestawia i zamiast problema zaczynają zwalczać siebie samych.
    Mła cały czas ostrzega Szpagetkę, które najmocniej przywabia ślimory. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kazdy ma jakiegos mola (slimaka), co go gryzie...
    Po mojej glowie chodzi cos na perz, ktory rozprzestrzenia sie z predkoscia swiatla!
    Niestety, rozum wyklucza chemiczne srodki, bo sama korzystam z wody gruntowej, nie chce jesc i pic rozcienczonego glikofosfatu, tfu!
    Wyrywam wiec, co musze, a reszta.... trudno, niech rosnie :(

    Piekne stworzonka sfocilas :)))

    Ziemowity lubilam w ogrodzie mojej mamy, sama za nimi nie tesknie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła usiłuje pokochać podobną do perzu żubrówkę, ciężko jej to idzie. ;-) No ale ona tyż wie że na ekspansywne trawsko wykopki to zdrowa rada, tylko te wykopki z kolei niezdrowe dla jej kręgosłupa. Nie ma lekko. :-/

      Usuń