czwartek, 5 grudnia 2013

Kuklik zwisły - łąkowy bohater

Do Alcatrazu zostało zaproszonych wiele roślin z "dziczyzny" ale chyba żadna nie zrobiła w moim ogrodzie takiej kariery jak kuklik zwisły Geum rivale. No nie jest z niego cymes i rarytet, pospoliciak jak rzadko, występujący wszędzie gdzie tylko odrobinę wilgotnej gleby znajdzie. Do ogrodów kuklik zwisły niemal w ogóle nie jest zapraszany, szczerze pisząc nie bardzo wiem dlaczego bo ozdobna z niego roślina i oryginalna. Pędy i kielichy ( to się chyba kielich nazywa, tak do końca to nie wiem bo z botaniką u mnie na bakier ) pięknie karminowo - brązowe i jeszcze na dodatek omszone. Kwitnienie długie, po kwitnieniu ozdobne "puchacze", liście nie zanikają. Dla tych co lubią ogrodowe eksperymenty roślina jak najbardziej miła bo krzyżuje się z innymi kuklikami i można sobie coś zahodować własnego. Niby ma wszystko co dobra bylina mieć powinna ale w ogrodach najczęściej spotykamy jego kuzynów kuklika szkarłatnego Geum coccineum i kuklika ogrodowego Geum x hybridum. W "alpinaryjnych" założeniach można zobaczyć kuklika górskiego Geum montanum i kuklika rozesłanego Geum reptans . Kukliczek zwisły , biedactwo, za to nie zapraszany, nawet w okolice oczek wodnych gdzie pasuje jak ulał.

Kuklik zwisły pasuje do wszelkich typów założeń ale najlepiej będzie wyglądał w tych "naturalnych". Alcatraz jest raczej ogrodem "teatralnym" niż założeniem naturalistycznym, z ogrodów "country style" ma tylko zabylinowanie i pewną swobodę ich nasadzeń. Kuklikowi to jednak wystarcza i nie wygląda w moim ogrodzie jak przybysz z innej planety, mimo tego że sadzę go w "cywilizowanych" grupkach przy tak ogrodowych bylinach jak irysy IB. Do absolutnego szczęścia kuklikowi potrzeba naprawdę niewiele, w miarę wilgotnej gleby i trochę słońca ( w półcieniu też się doskonale udaje ). Raz na jakiś czas robię solidne podziałki kęp, zazwyczaj wtedy areał kuklikowy się poszerza bo zawszę znajdę jakieś miejsce w Alcatrazie gdzie jeszcze się da kuklika zwisłego wepchnąć. Ostatnio obsługiwał półcieniste przejście w rejony hostowe wraz z ulubionym towarzyszem czyli bodziszkiem plamistym o ciemnych liściach ( dla odmiany nie 'Espresso' tylko 'Elizabeth Ann' ). Ten zestaw kuklikowo - bodziszo plamisty uważam za jeden z tzw. osiągów ogrodniczych w moim wykonaniu, śmiem bezczelnie twierdzić że naprawdę się udał.

Kuklik zwisły ma świetnego kuzyna, dzikiego łąkowca z amerykańskiej prerii - Geum triflorum. Przymierzam się do zakupu, już nawet znalazłam źródełko. Kuzyn ma tak sam kolorowe, czerwono - brązowe czapeczki jak nasz kuklik zwisły, natomiast troszkę inny ich kształt. Liście tej rośliny są zdecydowanie inne, podłużne i mocno powycinane. Śmiem twierdzić że ładniejsze niż liście naszego łąkowca, ale to może być tylko wrażenie wynikające z tego że oczywiście najładniejsze są te rośliny , których jeszcze w Alcatrazie nie ma. Największe wrażenie ta bylina robi nie wtedy gdy kwitnie tylko wtedy jak owocuje,. Owocowanie to jest w stylu sasankowym a nie kukliczym, przepiękna sprawa. Ponoć kuzyn znosi też bardziej suchą glebę niż nasz kuklik zwisły, ot takie preriowe warunki. Oczekując na zapuszczenie w Alcatrazie kuzyna przeglądam sobie zdjątka z naszym łąkowcem, jeżeli kuzyn będzie choć w połowie tak udaną i wpasowaną w Alcatraz rośliną jak kuklik zwisły to naprawdę warto opłacić mu "bilet" do Alcatrazu.


3 komentarze:

  1. Kuklika zwisłego podziwiałam już w kilku ogrodach i myślę, że świetnie sprawdził by się i u mnie, nie stanął jednak jeszcze na mojej drodze;) A kuzyna popodziwiam sobie u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Służę sadzonką naszego łąkowca, a z czasem to będę mnożyła hamerykańca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiecham się więc wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń