środa, 1 lipca 2015

Radości cienia czyli uprawianie Alcatrazu w upalne dni


Strach się bać - nadciągają upały. W mediach komunikaty radosne z tej okazji, zupełnie jakby istnieli tylko urlopowicze i to w dodatku  tacy  spragnieni upałów, bo bezchmurne niebo i 25 stopni  Celsjusza to dla nich stanowczo za mało. No cóż tym bezurlopowym, uwięzionym w miastach czy rolnikom  i działkującym nadciągające upały kojarzą się mniej radośnie niż prezenterom pogody czy przygotowującym prognozy w necie. Mnie szczerze pisząc w tym roku będą po prostu przeszkadzały bo nie planowałam utworzenia Republiki Kukanii tylko odgracanie Alcatrazu ( słowo odroślinnianie jest niby bardziej właściwe ale  czeka mnie jeszcze akcja z jedną z szopek ). No a tu bach - nadciągają upały.  Czym można zająć się w ogrodzie podczas upalnego dnia?!- jedynie grzebaniem  po jego cienistej  stronie. I to takim delikatnym ( jeże są wściekłe fumkające, gdy ich zdaniem zbytnio się  szarogęszę w ogrodzie, a ich fumkanie nie wpływa na wzrost słodyczy  w charakterze naszego Felicjana ).

Po cienistej stronie Alcatrazu jest w tym roku błękitnie nie tylko za sprawą niezapominajek. Tabazowe "zrzutki" czyli siewki i podziałki hostowe osiągnęły w tym roku odpowiedni rozmiar i właściwy stopień wybarwienia. Rosną w głębokim cieniu i są najbardziej niebieskolistnymi z niebieskolistnych host (  słynne, trzymające długo niebieski kolor liści  'Hawaii Blue' mają nieco więcej światła i nie wpłynęło to  dodatnio na urodę ich liści ). W bardzo cienistych, hostowych okolicach to nie ma za bardzo co grzebać  bo już wypiel był, do grzebania została strefa półcienia, która nie jest strefą optymalną do przeprowadzania prac pielęgnacyjnych podczas upałów. Przycięłam w tym roku  kielichowca i ten półcień jest nie aż tak cienisty jakbym sobie tego życzyła. Do wsadzenia  w cienistość przyszykowane są  nowe zakupy. Przybyło Disporum smilacinum  'Koganetsuki' vel  'Kogane Tsuki', Podophyllum versipelle,  a do półcienia kupiłam  dzwonek pokrzywolistny Campanula trachelium 'Bernice' ( ciekawe jak będzie z "łażeniem" czyli rozprzestrzenianiem się za pomocą kłączy ). Pracką obowiązkową będzie podlewanie, na wielkie ulewy burzowe raczej nie liczę. Przy okazji  podlewania napełnię wodopój dla jeży i ptaków.


2 komentarze:

  1. Ostatnio stwierdziłam, że najbardziej mnie cieszą wiosenne rośliny. Długo wyczekiwane, świeże, kolorowe. Te latem albo są marne bo zimno i leje ciągle, albo marne bo wysuszone i przypalone upałem. Będę ograniczać rabaty bylinowe na korzyść wiosennych cebulowych. I roboty będzie mniej bo liście same zaschną i nie będzie tyle wycinania bylinowych pozostałości co roku.
    Zdaje się, że zimny czerwiec i u mnie buchnie upałami.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie letnie byliny takie bardziej liściaste ( więcej funkii mi się porobiło ), tak to właściwie w lipcu to liliowce są takie dobrze wyglądające. Na szczęście latem też można poszaleć cebulowo - lilie właśnie zaczynają u mnie rozkwitać!:)

    OdpowiedzUsuń