niedziela, 30 lipca 2017

Lipiec mijający

No i przyszedł półmetek najcieplejszej pory roku, lipiec się kończy i człowiek będzie musiał się pospieszyć z "łapaniem lata". Bo lato bezczelnie nie czeka na to kiedy człowiek będzie miał nieco wolnego czasu na "kontemplucie" tylko sobie mija w tempie ustalonym przez naturę. Większość maleńkich  mieszkańców ogrodu przeżywa latem obok mnie swoje całe życie a ja ledwie łapię malutką jego chwilkę. Oczywiście są tacy których lubię i tacy niespecjalnie mi mili ( żebyż  ślimaki muszelkowe zżerały kumory zamiast zieleniny ). No wicie rozumicie, życie z sąsiadami nie zawsze układa się jak na płatkach róż.







Kwiatowo to na chwilę obecną jest  liliowo, Ciotka Elka mimo przyduszenia spowodowanego zapachem bardzo nierozsądnie cieszy się z powodu przeprowadzki resztek  orienpetów   z Suchej - Żwirowej do różanki  ( nie wyglądały na tej mojej suchawej rabacie jak liliowe piękności w trawie znane mi  z japońskich drzeworytów tylko jak jedno wielkie nieporozumienie  więc  nie ma kolejnego odroczenia wysadzenia cebul choćby nie wiem jak pilne prace ogrodowe pojawiły się na  horyzoncie bo dłużej orienpetów na Suchej -  Żwirowej nie strawię ). W różance upchnięte w różanych krzewach, które akurat mają przerwę w kwitnieniu jakoś wyglądają -  te lilie to ogrodowce, nie dla nich preria śródziemnomorska, he, he. Ciotka  otumaniona liliowymi woniami znów ćwierka cóś o posadzeniu "tuż pod oknami" - akurat, mowy nie ma! Po pierwsze szlag trafiający oprócz Ciotki Elki trafiłby i mnie, po drugie lilie nie wyglądałyby najlepiej. Orienpety muszą mieć tło a dla rośliny mierzącej ponad  150 cm wysokości okienne szyby nie są tzw. tłem wymarzonym. Będzie upychanie  między krzewami róż i berberysami, nie ma zmiłuj! W związku z roszadą lilii szykuje się roszada marcinków. Zastanawiam się  gdzie posadzę niektóre z tych wysokich.  Będzie to pewnikiem w bardzo "tylnych partiach"   Suchej -  Żwirowej, szczęśliwie jest tam  mniej sucho i żwirowo, marcinki naprawdę bardzo wysokie  więc zza miskantów i prosa rózgowatego będą widoczne. Przeprowadzkę mogę uskutecznić dopiero późną jesienią, wcześniej nie  ma co się bawić. Na Suchej - Żwirowej może ostaną się  lilie królewskie ale nie jestem tego do końca pewna ( koncepcja  znaczy musi dojrzeć ). Szczęśliwie w tym roku nie zauważyłam na liliowych kwiatach znamion zawirusowania, zeszłoroczne wykopki cebul "do nikąd"  chyba załatwiły sprawę.







Zastanawiam się też czy nie dosadzić na Suchej  - Żwirowej nieco  floksów. Rośnie tam sporo roślin mających kłosowe kwiatostany, lilie wylatują i przydałoby się cóś co wyglądałoby nieco inaczej  niż perowskie, lawendy czy krwawnice ( jeżówek i krwawników już całkiem sporo dosadziłam ). Floksy wiechowate straszliwie wymagające nie są, myślę że w okolicach które mają być zasiedlone przez wysokie marcinki spokojnie dałyby radę. Rzecz jasna  żadnych intensywnych różyków, moje bledziochy zostałyby przeniesione z Alcatrazu ( krwawnice i jeżówki i niektóre  przetaczniki są jak dla mnie wystarczająca dawką różu na lipcowej odsłonie  rabaty ).






W Alcatrazie wyraźnie zaczyna być widoczne  że mam fazę na paprocie. Próbuję z różnymi gatunkami,  nie zawsze uprawa kończy się sukcesem. Czymś niemal podobnym porażce jest próba uprawiania w Alcatrazie Adiantum venustum, w przeciwieństwie do Adiantum pedatum roślina nie współpracuje z Alcatrazem. Cóż, zostaje mi szukanie nowych stanowisk, być może gdzieś w innym zakątku Alcatrazu złośliwie nieprzyrastająca paproć ruszy. Szczęśliwie zawsze człowiek może liczyć na nerecznice i paprotniki. No, na wietlice też nie wypada mi narzekać. Nie są  może powalająco dorodne ale bez przesadyzmu - piciumy zagłodzone to nie są! W Alcatrazie pojawił się nowy mech, sam z siebie się pojawił czyli  najprawdopodobniej przywlokłam go z jakąś cieniolubną  rośliną. Nawet miły dla oka, może zechce się rozrastać.







Niestety deszcze jednym pomagają  a innym szkodzą - mam nowy mech ale nieciekawie za to wyglądają owoce jarzębiny. Może niesłusznie wiążę kiepski wygląd owoców jarzębiny z wielką ilością opadów ale zaprawdę powiadam Wam nie wiem co może powodować taki stan. Za to nie mam wątpliwości kto jest sprawcą letniej "urody" kasztanowca - cholerny szrotówek żre liście w najlepsze! Nienawidzę gada! Na drugim zdjątku pod spodem widać jak biedny kasztanowiec robi niemal jesienne tło kwiatom rutewki 'Elin' ( jedyne dwa metry  osiemdziesiąt centymetrów osiągnęły w tym mokrym lipcu  jej pędy ). Deszcze niewątpliwie  służą rutewkom i ambrowcom, szrotówkom chyba służy każda pogoda z wyjątkiem niespodziewanego latem ochłodzenia poniżej zera a zagadka jarzębinowa zostaje nierozwiązana.




Na zakończenie tego wpisu wstawiam zdjęcie Szpagetki z jej popisową miną proszalną. Uniesiona bródka i oczy hipnotyzująco wgapiające się w kawałek żarełka. Czasem nie trzeba bezpośredniego widoku żarełka, Szpagetka robi taką minę kiedy uważa że nadszedł czas na otwarcie lodówki, usunięcie pokrywy z gara a nawet na drapanie za uszami.

8 komentarzy:

  1. Te fioletowe stożkowe to floksy? Myślałam, że to jakieś dziko, polne łąkowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noł, noł, Agatku - floksy są co prawda z łąk ale nie naszych i dopiero jesienią zawitają na Suchej - Żwirowej. Natomiast różowo - wrzosowe kłoski to krwawnica i masz rację bo ona rodzimie łąkowa. W szkółkach można czasem dostać odmiany o kwiatach w różnych odcieniach różu, nawet takie podchodzące pod czerwień. Roślina bardzo fajna i prosta w uprawie ale cóś niepopularna. A szkoda bo kwitnie długo i wytrwale. :-)

      Usuń
    2. My ją pozyskaliśmy przy głównej autostaradzie na pasie trawnika i dumnie mogę powiedzieć, że nawet nasze poczynania spowodowały lekki korek :P Ciekawscy kierowcy zastanawiali się pewnie, kogo zakopujemy widząc łopatę a my wprost przeciwnie - wykopywaliśmy :)))))))

      Usuń
    3. Grunt że roślina znów w gruncie.;-)

      Usuń
  2. Szpagetka cudowna. Dzisiaj pierwszy dzień lata. Do wczoraj lało.ale za to ogród wygląda wspaniałe. Krwawnica imponujaca. Żegnam się na dwa tyg. Jadę do raju. Papa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szpagetka upalnie niedobra, upierdliwość przekroczyła stany średnie. Ja na lato do tej pory nie narzekałam, pewnie z tego względu że mijało gdzieś obok mnie. Podróży rajowej zazdraszczam ale mimo że żre mnie zielonooki potwór zazdrości super zabawy życzę. Raje są cool!;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No niestety nie wszystkie, słabo w tym roku kwitną delavayki. :-(

    OdpowiedzUsuń