wtorek, 1 maja 2018

Wielki występ małych irysów

Zaczęło się całkiem dobrze  choć jako stara malkontentka pragnę nadmienić że zbyt ciepła pogoda sprzyja szybkiemu przemijaniu kwiatów.  Jednak dla urody kwiatów irysów SDB bardziej  niż upały groźne są przymrozki. W tym roku szczęśliwie  je ominęło podłamanie pogody typu przymrozek, taką tam zwyczajną burzę zniosły z godnością, gradu szczęśliwie nie widać na horyzoncie ( o ile  wierzyć prognozom ) więc niby można się bezstresowo oddać  irysowemu oglądactwu, bo rośliny w dobrej formie. Oczywiście  bezstresowo to jest zbyt dużo jak na mnie i mam  swoje zmartwienia z Lalkiem ( no wiedziałam że na samych zębach się nie skończy ). Po porannych próbach ogarnięcia Jaśnie Pana wyłażę na Podwórko z kubkiem kawy, aparatem i źle nastawiona do skorupkowych  ślimaków. Popijam, przeglądam, odślimaczam brzydko przy tym się odzywając, na końcu zaś focę towarzystwo. Oczywiście rejestruję przy okazji różne nasadzeniowe pomyłki. Nie zawsze trafnie dobiera mi się sąsiadujące ze sobą odmiany, no coolorki czasem się żrą a czasem zbytnio zlewają ( tak się robi gdy odmiana różni się ledwie  nasyceniem haftów, odcieniem płatków ). Ponadto jak zwykle zdarzyły się pokręcenia, gdzieś mi się tam w ferworze letnich nasadzeń pogubiły pojedyncze kłączka niektórych odmian, które rosną zupełnie nie tam gdzie trzeba.





Jednak to żadne zmartwienie, wszak istnieje urządzenie zwane szpadelkiem leczące takie pomyłki. Usiłując zaprowadzić jakiś porządek w nasadzeniach SDB ponownie wróciłam do idei zeszyciku z mapkami.  Jakoś tak najlepiej mi zapamiętywać co gdzie  i jak. Zapisuje liczbę kłaczy danej odmiany, umiejscawiam ją na mapce nasadzeniowej i olewam znacznikowanie przy okazji robiąc na złość srokom ( u srok w ogóle jestem  w niełasce, otwory budek lęgowych nie na srocze gabaryty - ptaszyska były rozczarowane ). Teraz pozostaje pokonanie największego problemu - muszę się bardzo starać  żeby nie zadziać zeszyciku.  Nie da się ukryć że mam tzw. tendencję do zagubień i poprzednie zeszyciki często "ginęły w akcji". Muszę sobie  wmówić że  zeszycik nasadzeniowy jest dokumentem wielkiej wagi i umieścić go  gdzieś  koło naprawdę ważnych papierów.  Istnieje wtedy szansa na to że opanuję moje irysy rozłażące się po rabacie ( zapiski dotyczyć będą irysów wszelkiej kategorii ). Teraz do zdjątków, rzecz jasna nie wszystkie esdebiaki znalazły się na zdjęciach. Kwitną odmiany wczesne i zaczynają kwitnienie odmiany środka sezonu. Pumiloton  znajdujący się przed Różanką  Podokienną nadal w uśpieniu, nie wiem czy  w tym roku będą na nim masowe kwitnienia ( tak nawiasem pisząc to różanka cóś mocno zbyliniała ). Te zdjęcia z dzisiejszego wpisu  zostały zrobione na Suchej - Żwirowej.





4 komentarze:

  1. co te tropiki robio z ogrodów.
    w moich okolicznościach zauważyłam dwa kłosy, które z pewno tako nieśmiałościo i pewnie właśnie żałujo, ze wogle, dziś o 8 rano było +5 a w okolicach Parisu odczuwalna -2.
    koty ...
    w poniedziałek Fela do dentysty, drugie rwanie czonowych, paracośtam zapalenie dziąseł, wet stwierdził, ze to już epidemia. od października zoperował 10 kotów na to samo. na razie na kortizonie je aż miło ale wiemy z autopsji, ze długo miło nie będzie. jej siostra, Mistinguett, w skrócie Mistie-Twistie inaczej Rakowa Panienka ma już dni policzone, znów jestem przed najtrudniejsza decyzja, wybrać TEN moment ... Dziewczyny kończą właśnie 13 lat, niby jeszcze mogłyby ale wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam straszliwego boja, Lalenty skończył latek piętnaście i operejszyn wszelaka jest ryzykowna. Bez operejszyn jednak się nie da, znaczy narkoza, wzmacniacze i w ogóle. Jak zawsze przy wszelkich sprawach bakteryjnych drżę o kocie nerki. Współczuwam najtrudniejszego z wyborów, człowiek zawsze ma doła i zastanawia się czy aby dobrze wstrzelił się z decyzją. No doopa!:-( Z dziąsłami kotom się robi od żarła, coraz mniej wierzę tym wszystkim zapewnieniom firm produkujących kocie karmy. Same niemiłe kocie wieści ostatnio do mnie dochodzą, przydałoby się jakieś spektakularne ozdrowienie.
    Co do pogody - w moim ulubionym portugalskim miasteczku niedawno było cóś 12 na plusie, popiendroliło się w aurze! :-O

    OdpowiedzUsuń
  3. Oszszsz.... jakie slicznoty! Ja nawet nie wiedzialam, ze takie kolorki w przyrodzie wystepuja, moja mama miala w ogrodku tylko takie powszechne - zolto-fioletowe.
    U mnie sa fioletowe, tylko, ale... nie wiem, moze sie troszke od ciebie zaraze.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarażaj się, zarażaj! :-) Jednak uprzedzam - nowe irysy bródkowe wymagają nieco ogrodniczej dyscypliny.

      Usuń