Milion stopni, Kocurrek ma rację. Ponoć jeszcze tylko jutro a potem troszki ulgi. Oby, bo mam jak Romi, czuję że nie żyję, choć oficjalnie jakieś tam symptomy wykazuje. Mła spędzi chyba część tego weekendu na sprzątaniu stajni Augiasza, czyli własnej chałupy. Do Cio Mary obchodzącej imieniny, wybiorę się dopiero wówczas, kiedy się nieco ochłodzi, ale przed ponierdziałkiem. W ponierdziałek bowiem Cio Mary wyjeżdża na wakacje, wicie rozumicie, las i jezioro krystalicznie czyste. Powinnam wygłosić przed tym wyjazdem coroczne przemówienie okolicznościowe na temat żmij i kijka odstraszającego. Mła musi też usiąść i zamówić bilety na atrakcje w czasie młowych wakacji, jedną trzeba zamówić ze sporym wyprzedzeniem, żeby klamki nie pocałować. Chyba nie pokopię w ogrodzie w ten weekend, paczkowanie przesuwam o tydzień, w końcu rośliny muszą mieć szansę przetrwania podróży. Może w ten weekend uda się mła wykończyć w tę nieszczęsną zieloną skrzynkę na przybory do szycia. Strasznie długo to trwało ale u mła tak to już jest - mła rozpoczyna, odstawia, powraca a to wszystko przez to że mła robi dużo rzeczy na raz, zamiast jedną szybko wykończyć. Może uda się mła dojść do Mamelona, długo jej nie widziałam i cni mi się z powodu niewidzenia się z Mamelonem. Może, bo sterta prasowania przed mła, nawet dwie zmiany pościeli położyłam na wyrku, żeby taki wyrzut sumienia mła mobilizował. Szkła do czyszczenia, podłogi do mycia. O qurcze, ile tego!
A u Mamelona w ogrodzie w zeszłym tyźniu wyglądało tak - zielono jak u żaby. Łaska dla oczu w tym upale.
W Muzyczniku różności, taka muzyczka letnia.
Buahahaah początek mnie rozwalił, uwielbiam Cię. Też ciężko znoszę upały, mam wrażenie, że wszytko idzie mi opornie. Wracając z dworu, mam poczucie, że to już koniec i wtedy błagam brata, naszego ukochanego kucharza, by zrobił ten specjalny koktajl chłodzący...inaczej skonam...robi. :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci super wakacji i byś nie musiała używać kija. Ta skrzynka jest boska, a w środku jesienna, no cuuudo!!!
Pięknie zielono, a Tyś fajna, co chwile się uśmiechałam, czytając. Baw się wybitnie. Uściski wielkie posyłam. :)))) <3
Na moje wakacje muszę poczekać do września, nie ma lekko. Co do kija to nie wiem czy na meduzy okazałby się skuteczny. Hym... z dzieciństwa mam brzydkie wspomnienia o wiaderku, łopatce i katowaniu meduz. Jako stara baba nie mam najmniejszej chęci na katowanie żyjątek, najlepiej gdyby meduzy pływały gdzieś z dala ode mła i wszyscy byliby szczęśliwi. Troszki się ochłodziło i mła jakby nieco odżyła. Dobrze, bo za kucharza to mła niestety robi sama u siebie, co przy upałach kończyło się mizerią na śniadanie, obiad i kolację. ;-D.
UsuńChłodnika nam trzeba 😅
OdpowiedzUsuńNie no umrzeć idzie. Też mam stos prania, ale na razie nie ma mowy...
Upał duchota koty śpią ...
Czarna seria trwa. Emrys nie staje na przednią łapę. Chyba muszę jakaś ofiarę bogom Kotowym złożyć czy co...
OdpowiedzUsuńKocurro wdech i wydech. Omacaj, być może to naciągnięcie, zdarza się. Można wpaść w panikę, no ale nawet po sobie widzę że nie zawsze jest dramat. Obserwuj.
UsuńKocurrku co się polepszy to się popieprzy. Z Młodego przeszło na Emryska ale może to nie ropień tylko jakieś nadwyrężenie po skokach. Myślę tak jak Romi - trza kociznę obserwować. Nie łam się. Co do chłodnika to mła przerosło gotowanie buraków, skończyło się na śmietanie i ogórkach.
UsuńDalej kuleje a w drugiej łapie jakby dwa palce wykręcone albo złamane. Pewnie skakał po łazience z szafki nad pralka i obstawiam, że wskoczył w wannę.... Bozesz. A maluch tak szaleje że ma strupy na głowie i dwa mu spuchły więc dostał zastrzyki. Mam zastrzyki do domu i we wtorek do weta .
UsuńKocurrku podłe so z nich kociambry, szaleństwa a Ty weta finansujesz. Może oświadcz im że będzie veto na weta i gorzko pożałują ekscesów. Moje stado też niedobre, złośliwie nie żrą.
UsuńMoje też czekają chyba na ochłodzenie, bo bunt chrupkowy odchodzi. Ale nie daję się. Przesypałam z miski do miski i kilka stwierdziło, ze ujdzie, a kilka nie.
UsuńEmrys to cykor taki, może mały nawet za nim wskoczył na szafkę a ten uciekał i zleciał. Też byłam w szoku jak zobaczyłam Małego pod sufitem...
O qurcze, tam u Cię teraz większe szaleństwa odchodzą, młodzież stado i Cię znaczy testuje. ;-D
UsuńSkrzyneczka przybrała na wdzięku. Jest różnica na duży plus, może by taka fajna nie była gdyby renowacja była po łebkach. Nic na przymus, on źle robi.
OdpowiedzUsuńNa skrzyneczce ma być jeszcze tzw. omszenie. Mamelon i mła doszłyśmy do wniosku że w naprawianie i doklejanie do skrzyneczki to jednak nie tego, ona ma urok nawet z lekka zdezelowana. Starawa jest i niech to będzie widać że swoje przeszła. Mła już upatrzyła separatory do niej, takie trzy koszyczki z eleganckiej plecionki w cenie wymagającej zebrania funduszy. Pościel do prasowania w roli wyrzutu sumienia nadal trwa niewyprasowana na posterunku, właśnie sobie tłumaczę że nic na przymus. ;-D
UsuńTo miodowe szkło takie ładne, kieliszeczki zwłaszcza :)
OdpowiedzUsuńJa też tak mam, zaczynam coś i nagle inne się przypomina, to idę i robię, ale następna myśl, że coś , to idę, potem chcę wrócić do pierwszego, ale trzeba coś innego, bo akurat kot albo mąż, albo suczka i tak skaczę jak konik polny: to tu, to tam. Maszyna do szycia rozłożona na stole stała pół roku...aż w końcu mąż schwał, bo goście przed weselem syna przyjeżdżali. Zastanawiam się nad ponownym podejściem do tematu szycia i poprawek naniesienia w fajnych bluzkach z za długimi rękawami...ech. Nie jesteś samotna w swoich problemach, choć może to słaba pociecha ;)
Też planuję wakacje, ale w kraju, mimo to ta myśl podnosi na duchu, choć raczej to będzie pod koniec września, planowanie jest miłe...
Ożeniłam syna, było fajnie, ale potem od razu pojechałam na zabiegi kręgosłupowe. Trzeba dużo leżeć, w pokoju hotelowym zaś było piekło...
Obecnie wizja jesieni i zimy bardzo miła jest :) A gdzie jedziesz????
No tak, rozumiesz co jest grane - zawsze cóś. Jak już się zbiorę i siadam to telefoon albo ktoś przychodzi albo kotostwo zaczyna pruć sznupy. A potem biorę się za cóś innego. Mamelon też tak ma, czyli już nas trzy i cóś jakby Koło Wiecznie Działających mogłybyśmy założyć. Podejrzewam że rozrosłoby się rychło. No kicha!
UsuńNie ważne gdzie wakacje, ważne że wakacje! Mła jedzie do Italii, bo chce cielsko zanurzyć w mare a nasze Bałtyckie mare we wrześniu nie dawa gwarancji wody na tyle ciepłej że można do niej wleźć bez dreszczy. Poza tym mła chce się od wszystkiego oderwać dla higieny psychicznej. Były przejścia i mła musi położyć gdzieś swój mózg, tak jak Ty kręgosłup. Piekło w pokoju hotelowym piszesz? Uuu, wyczuwam hym... tego... brak akceptacji. Może te nowe wakacje będą dla Cię prawdziwym wytchnieniem. Planowanie jesienno - zimowych przyjemności podnosi na duchu podczas tych "omdlewających upałów", człowiekowi wizja stot i szarug wydaje się słodka. ;-D
A to nie nazywają teraz jakoś fachowo ADHD? ;D Ja też czasami zacznę coś i tak jakoś...
UsuńMoże i ADH... Cóś w tym jest.
UsuńKocurku :) ja to u siebie już zdiagnozowałam mnóstwo: DDD, DDA, ADHD, borderline, narcyzm, schizofrienię, depresję, nerwicę lękową i mnóstwo innych rzeczy :)
UsuńA żyć trzeba :D
Mła ostatnimi czasy zaczęła u się podejrzewać paranoję - sądzę że koty spiskują przeciw mła. ;-D
UsuńPodobno Święto Czornego Kota! Wszystkiego naj koteczkom!!!
OdpowiedzUsuńMruniu i Sztaflik są przekonani że Święto Czarnego Kota jest codziennie. ;-D
Usuń