piątek, 6 grudnia 2024

Codziennik - kłopotownik

Jest tak se, znaczy Szpagetka je ale nie tyle ile trzeba, sika nie tyle ile trzeba i goi się na niej nie do końca tak jak trzeba. Dopieszczam jak mogę, co powoduje ogólne zazdraszczanie i ekscesy w wykonie stada. No wiecie, lanie w miejscach do tego nie przeznaczonych i to takie bezczelne, ze wzrokiem wbitym we mła. Szczerze pisząc opadają mła macki, nie dlatego że Szpagutek ma problemy ze zbieraniem się, mła  jest zdegustowana po całości postawą stada i sprzątaniem tych ich wyrazów dezaprobaty. Mła życzyłaby sobie żeby stado mla wspierało a nie dowalało roboty ale stado ma to wyraźnie gdzieś, leje w ramach oprotestowania wyjątkowej pozycji Szpagetki. Stado jest głuche na  tłumaczenia mła  że Szpagetka jest najmniejsza i cholernie przez życie doświadczona. Szpagetka ze swojej strony dokłada do pieca usiłując wszystkich wygryźć z wyrka, jedynie od czasu do czasu toleruje obecność Okularii, najlepszej psiapsióły. Sztaflik i Mrutek nie są w wyrku  pożądani, każde z nich to persona non grata z powodów mła nieznanych.

Mła usiłuje coś robić ale szczerze pisząc to ze względu na stan zdrowia Szpagetki nie idzie jej to jakoś sprawnie. Dobrze że udało się ogarnąć sprawę lekarza dla Tatusia, będzie miał przed świętami taki bardziej szczegółowy przegląd. Przynajmniej mła w tej kwestii odetchnie. Lucas się  zbiera po swoich ropniach, szybciej mu idzie niż naszej Szpagetce bo młodziutki jest,  Pan Dzidek powoli dochodzi do siebie po przejściach Lucasa. To tyle dobrego a w pozostałych kwestiach żadnej różowości nie widać. Pogoda też nie rozpieszcza, Mła liczyła na to że będzie mniej ponuro niż w listopadzie a tu te same wilgotne zawiesiny i szybko zapadający zmrok. Mła nawet zaczęła tęsknić za jakimś śniegiem,  choćby i takim miejskim, z lekka brudnawym, bo jaśniej by było od bieli, jakoś bardziej przyjemnie. Nie mam cóś weny ani do świątecznych porządków, co jest  u mła stanem normalnym, ani nie mam też ochoty na robienie świątecznych dekoracji  czy  ubieranie chujinki, co już takie zwyczajne w wypadku mła nie jest. Zmartwienie z powodu słabego zdrowienia  Szpagetki, tych wszystkich niespodziewanek, które wylazły jak dupa z pokrzywy,  odbiera mła siły i chęci do robienia czegokolwiek, co wymaga od niej  przekierowania uwagi na sprawy, które nie wydają mła się jakoś bardzo istotne.  Ech... żeby  ta nasza kota ładnie z tego ropnego goovna wychodziła. To tyle na dzisiaj, sorry że tak narzekająco w Mikołajki. W ramach przeprosinek stosowny Muzycznik.

23 komentarze:

  1. Tabiśku, wspieram, przytulam i przesyłam mnóstwo ciepła i słoneczka mentalnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana!!! A mówią, że Mikołaj nie istnieje. Od lat szukam tego filmu i nie mogę na niego natrafić, bo prócz kilku urywków z niego to nic nie pamiętam. A tu proszę!!! Wielkie dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale rozumiem ból. Feliway u Młodego w pokoju jest, bo brak Sansy i już tam stado się przekłada i układa. Niech się uspokoi póki ona w szpitaliku. Martwi mnie anemia i nerki i do tego ta rana. Niech się uda. No przecież ona ma 9 lat. To nie jest jakiś stary kot.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspolczuje Tabo, zdrowia dla stadka i dla Ciebie, duzo zdrowia i sil zycze. Moze blizej Swiat sytuacja sie przejasni 🤞💝🤞Kitty

    OdpowiedzUsuń
  5. Królowo Szpagietko proszę się ogarnąć nam jako przykład! ♥️ Nadal mam portret i on zerka teraz na Aleksa coby się wysrał z łaski swojej, bo się przytkał a ja osiwieje za moment do reszty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tabo, może dla kazdego zazdrosnika polóz jakieś nowe cuś do poleżenia, reczniki, czy jakies polarki, niech i one mają coś extra, to beda mialy zajecie i tzw.atencje w ich kierunku zapodaną.
    Mialam w porywie 3 koty, niewychodzace, nigdy nie zdarzały sie takie problemy, ze o pomijaniu kuwety nie wspomnę. I pomomo innych kuwet zalatwiac lubily sie do jednej, nie bylo nigdy z tym problemów. Udalo mi sie chyba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze raz dużo zdrowia życzę, trzymaj się. Sowa

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tym czymś Extra to dobry pomysł. Ja moim u młodego wzięłam każdej po podusi Walerianowej i jakoś spokój. Sansa w szpitalu nadal. Wieści pewnie będą w poniedziałek bo teraz okrojony skład

    OdpowiedzUsuń
  9. Znalazłam cię dopiero niedawno czytam i podziwiam. Twój ostatni wpis taki smutny...Nie wiem jak widzisz homeopatie może podałabyś jej hepar sulfuris d4 lub d6 świetny środek na wszystko ropiejące. Poza tym jest coś takiego jak zapper dr huldy Clark. Zabija wirusy bakterie i inne patogeny prądem z małej baterii. Znasz kwiatowe esencje Edwarda Bacha? Jest ich 38 każdy na inny stan duszy. Działają świetnie jeżeli dobrze je wybierzesz ale również rescue remedy powinny pomóc i zwierzakom i Tobie. W żadnym razie nie traktuj tego jako wymądrzania się po prostu chciałabym pomóc Tobie i Twoim kotkom. Dużo siły światła i miłości wam wszystkim życzę A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak czuje się dzisiaj Cesarzova Szpagietka? 🥺

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuje Wam wszystkim a wsparcie, przydawa się. Szpagetka je i podsikuje, co jest najważniejsze. Siłę na to by odpędzać od wyrka i bronić pozycji ma, co napawa mła otuchą. Da się też uratować trochę zdrowej skóry na ranie, co jest naprawdę dobrym info. Dom śmierdzi kocio szczyno z powodów wyłuszczonych w poście, bo jeszcze odkryłam że się niektórzy postanowili twórczo rozwinąć poza moimi wzrokiem. Dopieszczam mimo tych ekscesów stado na całego, choć nie jestem pewna czy to aby wychowawcze. Poduszeczków i koszyków że tylko się potykać, jestem ślepa na leżenie na świeżym praniu. Za wszelaką pomoc, w tym tę, która nie opiera się na klasycznej farmakopei jestem bardzo wdzięczna, antybiotyki to nie jest odpowiedź na wszystko. Obecnie Gwiazda pod kordłą, nażarta i wyszczana. Uff.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tabaziu i niech juz idzie w zdrową stronę wreszcie. Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  13. No to chociaż tyle Cesarzova!!!! ♥️♥️♥️
    U nas szpitalik. Nadal. Rana się goi, ale ona chudnie. Je i chudnie. W domu też jadła i chudła stąd to badanie krwi # tygodnie temu i anemia wyszła. Ehhhh. Będą szukać co może być przyczyną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chore nerki i anemia mogą mieć wpływ ale nie aż taki, bo ona ma apetyt. Co innego jakby wybrzydzał. A ona je wszystko. Zawsze taka była.

      Usuń
    2. Dzięki Dorciu, Szpagi zaczęła jeść tfu, tfu, tfu, bez tolfediny czy syropku. Kocurrku z nerków może być ta chudzizna ale się nie łam. Je, znaczy ma się na życie.

      Usuń
    3. Będzie badane tylko musi antybiotyk wybrać do końca

      Usuń
    4. Najważniejsze że idzie do przodu z leczeniem.

      Usuń
  14. Blogger mi się zbiesił i pomieszał na liście nowe posty z jakimiś wygrzebanymi notkami sprzed wielu lat, więc z opóźnieniem dotarłam tutaj, ale to dobrze, bo zanim zdążyłam się porządnie zmartwić Twoimi kłopotami i słabościami Szpagetessy zdaje się, że Królowej się poprawia, jak wynika z ostatnich komentarzy ? Oby już zaczęło iść ku dobremu, bo ile można? Spokoju i wytchnienia Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko u Ciebie się zbiesił, u mła jest podobnie - lista czytelnicza sprzed wieków. Jej Skrzekliwość wczoraj raczyła zainteresować się żarciem spożywanym przez mła, znaczy ma się na życie. Oby się tylko takie niecne zainteresowania utrzymały.

      Usuń
  15. Tabi kochana, najważniejsze że ciut lepiej u Cesarzowej. Że ogarniają się Pan Dzidek z Lucasem. Że Tatuś będzie przeglądnięty. Czyli są pozytywy, ważne pozytywy. Co do głupich i wrednych futrowych pomysłów na wyrażanie opinii to mnie też łapki opadają. Z jednej strony mają powód, wczoraj garażówka i padnięcie do rana po niej, potem punkt i zakupy, z drugiej strony dobrze że zdrowe i mają sily na wredne knucia i szaleństwa. Z trzeciej to przesadzają jednak. Kołdra się suszy, ciapcie moczą w perhyrolu, armagedon po figlach jeszcze nie ogarnięty. Moze przetrzepać kudełki na tyłeczkach? Hmmmm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze Szpagetką jakby szło do przodu, tfu, tfu, tfu, interesuje się moim żarłem i zaczyna domagać się hołdów. Dziurwa w miejscu po byłej łapce bliźni się bardzo powoli ale się bliźni. Jeżeli za oznakę zdrowienia przyjąć wzrost skrzekliwości i chęci zarzundzania to jest jej zdecydowanie lepiej. W kwestii ekscesów stada dojrzewam powoli do koncepcji prania tyłków, qurna robię za kuwetową nie przy kuwetach, ileż można?

      Usuń