Mła nadal funkcjonuje razem z kotami w trybie świątecznym, starając się ignorować chrapliwe odgłosy codzienności. Owszem, zmusiwszy się i zrobiwszy cóś na kształt prasówki ale jakby mła o wyspach Hula Gula pisała - bez zaangażowania. Może to i prasówce nawet na dobre wyszło. Szpagetka w fazie gojenia, za tydzień ściąganie i znów jazda. Na szczęście je jak powinna a nawet nie powinna, także z tej strony mła nieco uspokojona. Sztaflik, Mrutek i Lucas przeprowadzają sparingi w Alcatrazie i świątecznie opustoszałej fabryce, nie mam siły do tych gadów. W Wigilię Okularia napadła na zapasy i pochłonęła jednorazowo około 850 gram. Była świąteczna sraczka, dzyń, dzyń, dzyń, dopiero od wczoraj normalnie je. Mła oczywiście robiła za toaletową, znaczy babcię klozetową. A tak poza tym to mła w Święta była rozrywana towarzysko a potem wypoczywała po tym rozrywaniu. Na stole w kuchni robię sobie teraz w ramach wypoczynku własne Little Christmas pod klosz, jestem w fazie malowania kuchennego wyposażenia. Prezentuje Wam na fotkach odpowiednio biżu dla pani starszej, kotka com go od Dżizaasa dostała i zbierane zusammen z Mamelonem "spersonalizowane" charmsy, w sam raz odpowiednie dla damy w wieku tuż przedemerytalnym. Taa... wiecie, zatrute jabłuszka, muchomorki i tym podobne "przedszkolności". Mamelon tradycyjnie załamana gustem mła. Dziś mła udawa się po nową ceratę na kuchenny stół, to też coś jakby prezent, od kotów dla mła. Znaczy uszczknęłam z ich żarciowego, bo dostały mnóstwo jadalnych prezentów. W końcu to one ceraty niszczą nie mła, zabór kasy jest zatem usprawiedliwiony. Na fotkach mła zapodaje rzeczy o których pisze + keks nasączany alkoholem, co to właśnie dojrzał do konsumpcji. Keks znaczy, nie alkohol. Ponieważ trwają Święta w Muzyczniku dziś jeszcze kolędy.
Witaj :D Uwielbiam twoje domowe fotki, ale o tym wiesz. Zdrowia dla wszystkich, dwunożnych i czworonożnych istot. I wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku :) Dobrze, że koteczek ma już apetyt :D
OdpowiedzUsuńKoteczki żarły w nocy i teraz pauzują, nawet Mrutek olał śniadanko. Fotki jak fotki, na kuchennym stole tradycyjne bordello. Hym... Święta czy dni zwyczajne u mła zawsze to samo. Cóż, natura bałaganiary.
UsuńKotek od Dżizasa wymiata, świąteczne klimaty są bardzo super u Cię👌.I dobrze, jeszcze trochę można i należy świętować, w końcu czemu nie. 😀❤️.
OdpowiedzUsuńMła tyż kotek bardzo podszedł, Dżizaas znalazła go w Rękodziele Magdaleny, coolory ją urzekły. Mła tyż się oz tego właśnie powodu spodobał. Co do świątecznych klimatów to w tym roku nie ma u mła chujinki, jest jedynie jemioła. Mła po prostu nie miała siły na ubranie chujinki, zalatana byłam i jeszcze w tym roku obgotowywałam. Jeśli chodzi o święta to zamierzam świętować do Trzech Króli a co? ;-D
UsuńWhat a cozy and humorous glimpse into your holiday life with the cats! It sounds like it's been a mix of festive chaos and little moments of relaxation. I love how you’ve captured the humor in caring for your furry friends while still making time for your own creative projects. Wishing you continued peace and joy in this festive season!
OdpowiedzUsuńI invite you to read my new blog post: https://www.melodyjacob.com/2024/12/the-dark-side-of-tipping-culture-when-entitlement-turns-deadly.html
No to Magia Świąt podziałała na Szpagietka odpowiednio! ❤️ Niech je i puchnie!
OdpowiedzUsuńJa z antybiotykiem Świętuje do Trzech Króli, więc też mam wolne. Eh
Trochę inne plany były, ale wyższa siła Gluta wygrała.
Też wpis poczyniłam. Teraz szukam coś fajnego do herbatki.
J.dzis po swiatecznej przerwie ucina drzemke przy wiadomosci ze swoich stsłych źródel, a jak odpoczywam z kotkiem w salonie, a w nosie mam te politykowanie, mnie nerwy biorą juz na samą myśl , a co dopiero jak bym posluchała.
OdpowiedzUsuńDobrze, że królewnusia Sz. ma się lepiej, żeby tylko ta rana wreszcie się zagoiła .
Liczylam prawde mówiąc na ozdostwo bombkowe u Cię, bo masz rożne fsjności , no ale jak nie mialaś czasu i weny, to trudno, rozumiem to, bo u mnie na takie odwal się wszystko, nawet światelka na gałązkach marne, bo nie dokupiłam tskich na baterie, a zeby dostac sie do gniazdka musialabym mieć dluuuga rękę. Niecwiem co ten J. nacudował, podwiwsił przedluzacz na koncu kredensu w salonie, tzn. pod scianą, nijwk tam sie dostać nie mogłam.
Wesołego po świętach :-)
OdpowiedzUsuń