sobota, 27 września 2014

Z Krainy Tajojów - Święta Góra Grabarka

Ze Świętą Górą Grabarką wcale nie jest tak prosto i oczywiście jakby to się wydawać mogło. Grabarka to "Jasna Góra prawosławia", tak kojarzy się przeciętnemu Polakowi. A tymczasem,  jak to na Tajojszczyźnie, sprawa jest bardziej skomplikowana.  Jest jasne  że na początku zeszłego  tysiąclecia ludność ziem położonych wzdłuż środkowego  biegu  Bugu wyznawała chrześcijanstwo w obrządku wschodnim  (  słowiańskim ).Historycy  mogą się spierać o zasięg i trwałość obrządku na innych  ziemiach  polskich ale co do terenów nadbużańskich panuje  jednomyślność. Zatem jeżeli początki sanktuarium położonego na  górze  sięgają  wczesnego średniowiecza to oczywiste jest że miejsce to  "od zawsze" związane jest z prawosławną stroną chrześcijaństwa. Profesor Antoni Mironowicz powstanie sanktuarium na Grabarce wiąże z kultem  ikony ( czyli prawosławnego okna na trascendentalną  rzeczywistość ) Chrystusa Zbawiciela zwanego w starym języku Słowian  Spas.

Niedaleko Grabarki, w Mielniku istniał klasztor w którego cerkwi  wielką czcią otaczano ową ikonę.  Ziemie okoliczne swego czasu  polski  król  Kazimierz Odnowiciel oddał we władanie Jarosławowi Mądremu, władcy Kijowa, w zamian za pomoc w zwalczeniu buntu Miecława. Mnisi osadzeni  zostali w Mielniku, bo pilna wydawała  się jak najszybsza ewangelizacja czy  nawet reewangelizacja ziem zagrożonych tzw. reakcją pogańską. Ponoć misi z Mielnika uciekając przed najazdami tatarskimi ukrywali się wraz ze świętą ikoną po lasach aż udało im się trafić na górę  Grabarkę. Tu znaleźli ocalenie. To właśnie w tym miejscu  i  czasie miał się odrodzić kult ikony  Christosa Spasa i nadanie szczególnej rangi świętu Przemienienia  Pańskiego. Tak mówi tradycja ale jak wiadomo historycy  grzebią i grzebią  w  źródłach i niekiedy z  tradycyjnie opisywanych zdarzeń zostaje jakiś  szkielecik a cała tradycyjna  "nadbudowa" okazuje się  efektem zabawy w "głuchy telefon".

Owszem, szczególny  kult ikony i specjalny nacisk na obchody  święta Przemienienia Pańskiego był na ziemiach nadbużańskich bardzo silny ale nie da się tych zjawisk bezpośrednio  powiązać z samą górą  Grabarką jako miejscem kultu.  Bardziej  prawdopodobna, bo udokumentowana  wydaje się teza profesora Józefa Maroszka, który powstanie sanktuarium datuje na czasy znacznie późniejsze bo na początek  wieku  XVIII. W 1710 roku w Siemiatyczach wybuchła epidemia cholery i mieszkańcy miasta czym prędzej czmychnęli w lasy. Według podań woda ze źródełka wypływającego  u podnóża  góry miała moc cudownego zwalczania zarazy a powietrze wokół góry wolne było od  "miazmatów", którym przypisywano wywoływanie zarazy. Niewątpliwie w roku 1717 mamy na  górze Grabarce już do czynienia z miejscem uświęconym  ( dokument w którym unicki metropolita kijowski  i opat supraski Leon  Kiszka, zezwala na odprawianie nabożeństw w kaplicy na Świętej Górze ).

Sanktuarium na Grabarce zatem w świetle dokumentów było świątynią unicką. Rozwinięcie szczególnego kultu  powiązanego ze świętem Przemienienia  Pańskiego przypisuje się biskupowi Felicjanowi Filipowi Wołodkowiczowi, metropolicie kijowskiemu. W roku 1789 papież Pius VI nadał 15 - letni okres odpuszczenia grzechów pielgrzymującym na Grabarkę, co świadczyło tym że tych pielgrzymów musiało być naprawdę dużo i że sanktuarium było ważnym miejscem kultu dla unitów Rzeczypospolitej. Dopiero po roku 1839, po wydaniu dekretu cara Mikołaja II likwidującego kościół unicki w Cesarstwie Rosyjskim, sanktuarium na Świętej Górze Grabarce związane zostało z prawosławiem. A i to nie od razu, bo jeszcze przez parę lat świątynia, mimo że obsadzona przez duchownych prawosławnych, służyła także unitom. W czasie  drugiej Rzeczypospolitej cerkiew na Grabarce nie została poddana akcji rewindykacji kościołów pounickich, co najprawdopodobniej miało związek z powstaniem w  końcu XIX wieku cmentarza prawosławnego  przy świątyni. Po  II wojnie światowej Święta Góra Grabarka została siedzibą jedynego w tym prawosławnego czasie klasztoru żeńskiego. Siostrom nie było łatwo skoro  przez parę lat nocowały w dzwonnicy starej cerkwi. Z czasem jednak na Grabarce przy  starej świątyni Przemienienia Pańskiego pobudowała się kolejna cerkiew Ikony Matki Bożej "Wszystkich Strapionych Radość", powstały domy dla sióstr i dla księży sprawujących liturgię w świątyniach. Z czasem Grabarka została ubrana w całkiem sporo nowych budynków służących wspólnocie. Najważniejszą rzeczą jaką jednak zrobiono ( według mnie rzecz jasna ) to przeprowadzenie remontu starej świątyni za rządów ihumenii  Barbary. Cerkiew Przemienienia Pańskiego otrzymała wówczas nowy wystrój autorstwa Adama Stalony - Dobrzańskiego i jednego z największych dwudziestowiecznych polskich malarzy, wielkiego pisarza ikon ( bo ikony się nie maluje tylko pisze ) - Jerzego Nowosielskiego. Niestety wszystko to przepadło bo cerkiew w nocy z 12 na 13 lipca 1990 podpalono. Ogień zniszczył niemal wszystko, ocalał tylko ewangeliarz i dwie ikony. Co gorsza ten ogień otworzył stare rany związane z postrzeganiem wyznania jako jednoznacznego z przynależnością do grupy etnicznej czy narodu. Dawne tajojskie kłopoty pogranicza religii i kultur dały znać o sobie. Na szczęście cerkiew odbudowano, nie tylko przy pomocy wiernych ale też przy pomocy polskiego rządu. 17 maja 1998 metropolita Sawa dokonał konsekracji nowo odbudowanej świątyni.



Jak odbieram Świętą Górę Grabarkę dzisiaj, świadoma zawirowań historii i  skomplikowanych losów tego miejsca. Przede wszystkim jako sanktuarium wciąż żywego kultu. Krzyże pątnicze wbite we wzgórze, "zachustkowane" dziewczyny - zakonne  nowicjuszki, bijące pokłony przed ikonami - potrzeba  duchowości na wschodniej  ścianie Polski jest nadal bardzo silna. Nie tylko jest to związane z prawosławiem,  pragnienie kontaktu z czymś z poza tego świata dotyczy wyznawców  wszelkich obrządków   obecnych w  Kraju Tajojów. Celowo napisałam o pragnieniu  duchowości bo mam wrażenie że to  ono bardziej niż zinstytucjonalizowane religie jest odpowiedzialne za ciągle żywą  wiarę na  tym terenie. Nie wiem czy tzw.  podniesienie się stopy życiowej, zwiększenie kontaktu z  mediami czy też mocniejsze  niż dotychczas "zinformatyzowanie" społeczeństwa nie spowoduje że Tajoje utracą z czasem ten  charakterystyczny dla nich rys charakteru. Oby nie, bo moim zdaniem społeczeństwo konsumpcyjne nie jest tym idealnym. Poszukiwanie przez ludzi wartości  trascendentalnej  nie przekłada się bezpośrednio na zagrożenia funkcjonowania społeczeństw. Te ostatnie wynikają raczej z tak przyziemnych spraw  jak problemy ekonomiczne i kretyńskie ambicje polityczne ( czytaj walka o  byt, często urojona  ), a doktryny instytucjonalnych  religii robią za swoisty listek  figowy mający przykryć  niskie pobudki ( natychmiast mam przed oczami te  biblijne wersy  o wytłuczeniu Amalekitów  ). Krzyże  Grabarki małe i duże, wnoszone przez pątników  zorganizowanych  ( straż pożarna skądś tam, pielgrzymi z miejscowości  X ) i te najbardziej wzruszające,  przynoszone przez ludzi szukających wsparcia i opieki, lub pragnących za nie podziękować świadczą o  tym że Tajojom jeszcze ciągle blisko do Wielkiego  Zagadkowego. Tak sobie pomyśliwałam zapalając świeczkę ikonie Christos  Spas w cerkwi na Świętej Górze  Grabarce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz